Słowo Boże na dziś

1575860626389

Komentarz

  • "Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z Niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, byśmy mogli otrzymać przybrane synostwo.

    Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg zesłał do serc naszych ducha Syna swego, który woła: «Abba, ojcze!» A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej."
    Ga 4, 4-7
    Podziękował(a) 2Goja Mle
  • "Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli, co im zostało objawione o tym dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, zdumieli się tym, co im pasterze opowiedzieli.

    Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to zostało przedtem powiedziane."
    Łk 2, 16-21
    Podziękował(a) 2Goja Mle
  • Komentarz:
    "Bogurodzica słucha prostych pasterzy"
    ks. Michał Kwitliński

    "Pasterze znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę. W takiej kolejności Ewangelista wymienia bohaterów tamtej nocy. Choć Pan Jezus jest tu najważniejszy, Łukasz mówi najpierw o Maryi. To zrozumiałe, ich wzrok najpierw skierował się na matkę, Dzieciątka położonego w żłobie może w pierwszym momencie nie zauważyli. Wiedzą jednak, że znajdą Je przy matce i przy niej Go szukają. Jest to dla nas ważna wskazówka. Do Jezusa zawsze idzie się i „powraca” poprzez Maryję. (św. Josemaria, Droga 495) Pobożność Maryjna nie przeszkadza, lecz pomaga nam spotkać się z Jezusem. Nawet ci, co jej nie praktykują, jeśli uda się im znaleźć Chrystusa, to ma w tym udział Jego Matka.

    Pasterze ujrzeli Dzieciątko, ucieszyli się, a potem zaczęli rozmawiać z rodzicami. Pewnie przede wszystkim zwracali się do Józefa, którego uważali za ojca. Słusznie, bo Józef właśnie taką misję od Boga otrzymał: być ziemskim ojcem dla Syna swej żony, która poczęła z Ducha Świętego. Józef był człowiekiem małomównym, ale wypełnił swój obowiązek. Na pewno cieszył się z wizyty pasterzy i tego, co mówili, bo potwierdzali oni nadprzyrodzony sens dramatycznych wydarzeń ostatnich miesięcy. Z drugiej strony, pewnie martwił się trochę, że Maryja nie może odpocząć po długiej wędrówce i porodzie.

    Ona jednak słuchała i zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. Królowa świata, Matka Zbawiciela, kobieta, przed którą kłania się Archanioł, słucha uważnie nieskładnego opowiadania prostych, nieokrzesanych ludzi, którzy szukają Chrystusa. I też słyszeli głos aniołów. Bogarodzica uczy nas pokory. Najpierw wobec Boga, ale również wobec ludzi. Umie słuchać. Wie, że Bóg przemawia na różne sposoby, również przez tych, którzy nie mają wielkiej wiedzy. Oczywiście, opowieść pasterzy pasowała do tego wszystkiego, co usłyszała wcześniej, dlatego była wiarygodna. Ale Maryja mogła machnąć ręką – „przecież ja to wszystko wiem, dajcie mi odpocząć”. Ona jednak słucha uważnie i zachowuje słowa w swoim sercu. Nie chodzi tylko o to, że zapamiętała, aby później opowiedzieć Łukaszowi. Zachować w sercu oznacza przemyśleć, przeżyć i wreszcie, co najważniejsze, przemodlić.

    Uczmy się od Maryi słuchania i refleksji, uczmy się od niej modlitwy. Dziś Kościół modli się szczególnie w intencji pokoju. Pokoju potrzebują nie tylko nieszczęsne narody, które są ofiarami wojny (również agresorzy są ofiarami, choć już nie niewinnymi). Potrzebujemy go w naszej Ojczyźnie, również nękanej podziałami i brakiem odpowiedzialności za dobro wspólne, potrzebujemy go w rodzinach, wreszcie w sercu każdego z nas. Pokój to harmonia, która jest możliwa tylko w oparciu o posłuszeństwo Bogu. Dlatego potrzebujemy słuchać siebie nawzajem, aby następnie być posłusznym woli Boga. Potrzebujemy refleksji, potrzebujemy modlitwy. Z tego rodzi się pokój prawdziwy."
    https://opoka.org.pl/liturgia
  • "Teraz właśnie trwajcie w Nim, dzieci, abyśmy, gdy się zjawi, mieli ufność i w dniu Jego przyjścia nie doznali wstydu"
    1 J 2, 22-28
    Podziękował(a) 2aqq Mle
  • "Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem».

    Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie». Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?» Powiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz».

    A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. i zaczęli go pytać, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała». "
    J 1, 19-28
    Podziękował(a) 1Mle
  • Komentarz:

    "Kwiat pustyni"
    ks. Jarosław Tomaszewski

    Ksiądz Escrivá, założyciel Dzieła Bożego – Opus Dei, a dziś już święty Kościoła, wielokrotnie powtarzał zdanie, które może służyć pomocą wielu duszom: albo ktoś potrafi spotkać Boga w realnym świecie własnej egzystencji, w takim stanie, w jakim ona obecnie się znajduje – albo nie znajdzie Boga nigdzie. Nie ma co się oszukiwać. Ucieczka poza granice rzeczywistości, choćby w imię szczytnych haseł duchowego postępu lub ciszy, jest w istocie ucieczką daleko od Boga. Wielu układa w głowie jałowe dylematy, które pochłaniają tylko duchową energię. A lepiej przekierować ją od razu na wzrost wiary. Czy należy modlić się, prowadząc auto? Albo w tramwaju, brnąc godzinami metrem do pracy – czy wypada czytać wtedy Pismo święte? Mogę zdecydować się na kolejne dziecko? A może zaniedbam rozwój wewnętrzny i modlitwę z powodu karmienia niemowlaka i tulenie go po nocach? Co za sztuczne problemy! Ależ oczywiście, że tak! Człowiek, który stara się prowadzić zdrowe życie duchowe na podstawie Chrztu, nosi w sobie konsekrowane oratorium i ołtarz w pakiecie.

    Bazyli i Grzegorz z Nazjanzu to przyjaciele. Miłość duchowa zastaje ich nie na polu pustych pasji, gry w karty, wyścigów konnych, kompulsywnej popijawy albo zabijania czasu przez oglądanie godzinami futbolu. Połączy ich szczery wysiłek życia duchowego. Pierwszy raz spotykają się na studiach w Atenach, dokładnie w połowie czwartego wieku chrześcijaństwa. Grzegorz potem zostaje pierwszym patriarchą Konstantynopola, jednak nigdy bycie biskupem nie szło mu dobrze. Kwestie administracji, wizytacji, celebracji to dla niego bolesny szum, chaos i trudne doświadczenie wewnętrznego pustkowia. Mimo tak wielkiego wyróżnienia, w roku 382 zrzeka się zaszczytnego patriarchatu i wybiera życie pustelnicze w Karbala Arianzos, gdzie modli się dużo, pisze, prowadzi wiele dusz. Bazyli, na pewnym etapie życia, również próbuje znaleźć spokój duszy w pustelni. Dramatycznie przeżywa śmierć rodzonego brata i przestaje wtedy lubić ten świat. Odbywa podróż po ośrodkach monastycznych Syrii, Palestyny, Mezopotamii i Egiptu. Jest jednak człowiekiem rozumnym, poukładanym, a ruch mniszy Wschodu stawia wówczas na logikę szaleństwa, rozwichrzenia, wypowiadając bezwzględną walkę upadającej cywilizacji. Anachoreci wschodniego Kościoła bardziej przypominają religijnych hipisów, niż zakonników. Bazyli zniechęca się, jeszcze jakiś czas zamieszkuje obok przyjaciela Grzegorza, aby w końcu zrozumieć, że jego pustynią będzie świat. Znajdzie swoją drogę do Pana, jako znakomity pasterz, uczciwy administrator i twórczy lider życia religijnego, obejmując w roku 370 stolicę biskupią w Cezarei Kapadockiej.

    Pustynia w sensie duchowym to nie imitacja pobożnych intuicji drugiego lecz właściwie zdefiniowana samodzielność na drodze duszy do Boga. Święty Jan apostoł stwierdza, że każdy ochrzczony ma na sobie odciśnięte znamię darów duchowych. Po Chrzcie namaszczenie duszy przez Chrystusa jest nie do zdarcia, do tego stopnia, że nie potrzeba już szukać innego świata – innego pouczenia (por. 1 J 2, 27).
    To dlatego skonfundowani faryzeusze nigdy nie nadążali za Janem Chrzcicielem. Pustynia uczyniła go samodzielnie myślącym. Umiał modlić się poza kultem i świątynią, a oni grali dziwnych spekulantów (por. J 1, 19-21). Sądzili, że głoszenie ekscentrycznych teorii jest dowodem na postęp duszy.

    Nie musisz szukać pustkowia, żeby żyć duchem pustyni. Elementy samodzielności odpowiedzialnie rozwijają duszę. Inaczej stan osamotnienia, albo dziwacznej izolacji. Chrześcijanin to kwiat, a nie cierń na pustyni.
    https://opoka.org.pl/liturgia
    Podziękował(a) 1Mle
  • Bardzo ciekawy komentarz.
  • "Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi, i rzeczywiście nimi jesteśmy.

    Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest.

    Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się, podobnie jak on jest święty."
    1 J 2, 29 - 3, 6
  • "Śpiewajcie Panu pieśń nową, *
    albowiem uczynił cuda."
    Ps 98
  • "Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami.
    Wszystkim, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi."
    J 1, 14a. 12a
    Podziękował(a) 1Madzikg
  • "Jan zobaczył podchodzącego ku niemu Jezusa i rzekł: «oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: „Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby on się objawił Izraelowi».

    Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem ducha, który zstępował z nieba jak gołębica i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz ducha zstępującego i spoczywającego na Nim, jest Tym, który chrzci duchem Świętym”. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że on jest Synem Bożym»."
    J 1, 29-34
  • "Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; ten, kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy.
    Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku.
    Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła."
    1J 3, 7-10
    Podziękował(a) 2Kika Mle
  • "Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem.

    Jezus zaś, odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?»

    Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej.

    Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa.

    A Jezus, wejrzawszy na niego, powiedział: «Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas» – to znaczy: Piotr."
    J 1, 35-42
    Podziękował(a) 3[Usunięty użytkownik] Kika Mle
  • Komentarz:

    "Pozwolić porwać się Jezusowi"
    ks. Przemysław Krakowczyk

    "Święty Jan Chrzciciel ma pełną świadomość tego, do czego przeznaczył go Bóg. Wie, że jego rolą jest przygotowania drogi dla przychodzącego Mesjasza, a potem ukazanie go światu.
    Wielkość Jana polega właśnie na tym, że nie zatrzymuje uwagi ludzi na sobie, ale koncentruje ją na Jezusie.
    Jak często w naszym życiu zdarza się, że chcemy skupiać uwagę ludzi na sobie, pragniemy, aby to nas słuchano, pożądamy ludzkiego zainteresowania i uznania?
    Zawsze wtedy przysłaniamy tego, który jest ważniejszy od nas – Boga, który stał się człowiekiem.
    „Oto Baranek Boży” – wskazuje na Jezusa Jan Chrzciciel.
    Czy my, współcześni uczniowie Chrystusa, jesteśmy jeszcze zdolni ukazywać światu Chrystusa?
    Czy swoim słowami i czynami wskazujemy na Jezusa Chrystusa, naszego Pana?
    Czy razem z innymi wyruszamy w drogę za Jezusem, tak jak to uczynili Andrzej i Jan?

    „Czego szukacie?” – pyta Jezus.
    Warto podczas dzisiejszej medytacji zadać sobie to samo pytanie:
    Czego szukam w swoim życiu?
    Co chcę osiągnąć w tym nowym roku i w całym swoim życiu?
    Czy chcę, tak jak tamci uczniowie Pana przekonać się, gdzie mieszka Jezus?
    Czy jest we mnie ta sama ciekawość i zapał do wyruszenia za Panem w nieznaną drogę, jaka była u Jana i Andrzeja?

    „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”
    To pytanie nie tylko wyrażające chęć poznania Jezusa, ale czegoś znacznie głębszego. Uczniowie chcą zamieszkać razem z Jezusem, chcą dzielić z Nim Jego los. Jezus zaprasza ich do wspólnej przygody, która doprowadzi ich do zamieszkania w Jego królestwie pośród Świętych.
    Dziś to samo zaproszenie Jezus kieruje do każdego z nas. „Chodźcie i zobaczcie!” Pójdźmy za Jezusem i my, i zamieszkajmy razem z Nim."

    https://opoka.org.pl/liturgia
    Podziękował(a) 1Kika
  • "Najmilsi:

    Taka jest nowina, którą usłyszeliście od początku, że mamy się wzajemnie miłować.

    Nie dziwcie się, bracia, jeśli świat was nienawidzi. My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci, kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego.

    Po tym poznaliśmy miłość, że Chrystus oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci.

    Jeśliby ktoś posiadał na świecie majątek i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga?

    Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. Po tym poznamy, że jesteśmy z prawdy, i uspokoimy przed Nim nasze serca.

    A jeśli serce oskarża nas, to przecież Bóg jest większy niż nasze serca i zna wszystko. Umiłowani, jeśli serce nas nie oskarża, to mamy ufność w Bogu."
    1J 3, 11-21
    Podziękował(a) 2Mle Skatarzyna
  • "Służcie Panu z weselem, *
    stańcie przed obliczem Pana z okrzykami radości.
    Wiedzcie, że Pan jest Bogiem, †
    on sam nas stworzył, jesteśmy Jego własnością, *
    Jego ludem, owcami Jego pastwiska.

    W Jego bramy wstępujcie z dziękczynieniem, †
    z hymnami w Jego przedsionki, *
    chwalcie i błogosławcie Jego imię.
    albowiem Pan jest dobry, †
    Jego łaska trwa na wieki, *
    a Jego wierność przez pokolenia."
    Ps 100
    Podziękował(a) 2Mle Skatarzyna
  • Uwielbią Pana wszystkie ludy ziemi"
    Ps 72 (71)
    Podziękował(a) 1Mle
  • "Powstań! Świeć, Jeruzalem, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą."
    Iz 60, 1-6
    Podziękował(a) 1Mle
  • "A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, postępowała przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli dziecię z Matką Jego, Maryją; padli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę."
    Mt 2, 1-12
    Podziękował(a) 1Mle
  • Komentarz:

    "Wolność od gwiazd"
    ks. Janusz Chyła

    "Bóg działa w konkretnym czasie i miejscu. Jego słowo jest skierowane do wszystkich ludzi, choć nie każdy jest gotów je przyjąć.
    Dzisiejsza uroczystość ma w swoim tytule Objawienie.
    W swojej symfoniczności przez dzieło stworzenia, wydarzenia, osoby, słowo zapisane na kartach Biblii oraz w żywej pamięci Ludu Bożego, a nade wszystko Jezusa Chrystusa Objawienie jest podarowane powszechnie.
    Odsłania przed człowiekiem misterium Boga, a w konsekwencji także misterium samego człowieka.

    Droga do Betlejem wiedzie Mędrców przez Jerozolimę.
    Tak też jest w liturgii.
    Sens Wcielenia ujawnia się w blasku Misterium Paschalnego Jezusa Chrystusa.
    Spektakularnym znakiem, za którym podążali mędrcy była gwiazda. Pisze o niej Benedykt XVI w encyklice Spe salvi, nawiązując do nauczania św. Grzegorza z Nazjanzu: „Mówi on, że w chwili, w której trzej Królowie, prowadzeni przez gwiazdę, adorowali nowego Króla Chrystusa, nastąpił koniec astrologii, gdyż od tej pory gwiazdy poruszają się po orbitach wyznaczonych przez Chrystusa.
    Rzeczywiście w tej scenie jest odwrócone ówczesne pojmowanie świata, które w inny sposób na nowo dochodzi dzisiaj do głosu. To nie żywioły świata, prawa materii rządzą ostatecznie światem i człowiekiem, ale osobowy Bóg rządzi gwiazdami, czyli wszechświatem; prawa materii i ewolucji nie są ostateczną instancją, ale rozum, wola, miłość – Osoba” (5).

    Współcześnie następuje powrót do starożytnego myślenia o zależności między człowiekiem i kosmosem. Zależność ta jest rozumiana jako bezduszne fatum. Próby uniezależnienia się od relacji osobowych czynią nas niewolnikami wyimaginowanych zależności fizycznych. Natomiast Bóg objawiający się w Jezusie Chrystusie nie jest kosmiczną energią, czy deistycznym kreatorem niezainteresowanym aktualnym stanem swojego dzieła. Jest On Miłością, która objawia człowiekowi źródło, sens i cel życia."
    https://opoka.org.pl/liturgia
    Podziękował(a) 1Mle
  • "Tak mówi Pan:

    «Wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody,

    Nakłońcie uszu i przyjdźcie do Mnie, posłuchajcie Mnie, a dusza wasza żyć będzie. Zawrę z wami wieczyste przymierze; niezawodne są łaski

    Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko. Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje, do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu. Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami – mówi Pan. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje – nad waszymi drogami i myśli moje – nad myślami waszymi.

    Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa».
    Iz 55, 1-11
    Podziękował(a) 1Mle
  • "Będziecie czerpać ze zdrojów zbawienia

    Oto Bóg jest moim zbawieniem! *
    Jemu zaufam i bać się nie będę.
    Pan jest moją pieśnią i mocą, *
    i On stał się moim zbawieniem.

    Wznoś okrzyki i wołaj radośnie, mieszkanko Syjonu, *
    bo wielki jest wśród ciebie Święty Izraela."

    Iz 12, 2. 3 i 4bcd. 5-6
    Podziękował(a) 1Mle
  • "Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara."
    1 J 5, 1-9
    Podziękował(a) 1Mle
  • "Jan zobaczył podchodzącego ku niemu Jezusa i rzekł do Niego:
    «Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata»."
    J 1, 29
    Podziękował(a) 1Mle
  • "Jan Chrzciciel tak głosił: «idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, on zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym».

    W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie»."
    Mk 1, 7-11
    Podziękował(a) 1Mle
  • Komentarz:

    "Upodobanie Boga"
    KS. MARIAN MACHINEK MSF

    "Chociaż Jan Chrzciciel postrzegany jest jako ostatni prorok Starego Testamentu, to jednak w jego słowach i jego życiowej postawie jest coś głęboko ewangelicznego. Jest w nim ten sam żar, ta sama świeżość, ten sam radosny niepokój, to samo oczekiwanie, które będzie cechowało nauczanie Jezusa, a potem – słowa św. Pawła i innych autorów nowotestamentalnych listów. Trudno zakładać, że Jan w szczegółach znał naprzód okoliczności ukazania się Mesjasza przed światem, jednak głęboka więź z Bogiem wytworzyła w nim rodzaj nieomylnej intuicji, która potrafiła bezbłędnie rozpoznać Przychodzącego. Elementem tej intuicji było też wewnętrzne uniżenie wobec przekraczającej go Tajemnicy, wyrażające się w przekonaniu, że nie jest godzien rozwiązać Przychodzącemu rzemyka u sandałów.
    W odróżnieniu od innych ewangelistów, Marek nie notuje żadnego dialogu w scenie chrztu, którego Jan udziela Jezusowi. Odnosi się wrażenie, że to spotkanie dokonuje się w milczeniu. Gestem przyjęcia chrztu, będącego znakiem pokuty ludzi grzesznych, Jezus wyraża swoją solidarność z tymi, których grzechy ma ponieść na krzyż. To, że nie jest to chrzest grzesznika, pokazuje objawienie się Trójcy: Ducha Świętego obecnego w znaku gołębicy oraz Ojca, który uroczyście potwierdza godność Syna Bożego.

    Warto w niedzielę Chrztu Pańskiego pomyśleć o znaczeniu własnego chrztu. Wielu chrześcijan nie zna nawet daty swojego chrztu. A przecież jest to data kluczowa dla każdego, kto chce wzrastać w świadomości Bożego dziecięctwa. Fakt, że niemal wszyscy, czytający te słowa, zostali ochrzczeni w wieku niemowlęcym, krótko po urodzeniu, ma swoje symboliczne znaczenie. Chrzest jest darem całkowicie niezasłużonym. Nikt nie jest w stanie zasłużyć sobie na łaskę Bożego dziecięctwa. Zostaje ona darmo dana niemowlęciu przez Boga, za pośrednictwem miłości rodziców. Przynosząc swoje dziecko do chrztu, dają mu oni to, co najcenniejsze. Dzięki włączeniu w Jezusa Chrystusa, Ojciec niebieski mówi także do niego: Jesteś moim umiłowanym dzieckiem, jesteś moim upodobaniem. Łaska chrztu musi być oczywiście świadomie, podjęta i rozwijana w dorosłym życiu. Dzisiaj warto ją na nowo podjąć, już całkiem świadomie..."

    https://opoka.org.pl/liturgia
  • "Czym się Panu odpłacę *
    za wszystko, co mi wyświadczył?
    Podniosę kielich zbawienia *
    i wezwę imienia Pana.

    Złożę Ci, Boże, ofiarę pochwalną"
    Ps 116B (115),
    Podziękował(a) 2Mle Skatarzyna
  • "Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»

    Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim.

    Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim."
    Mk 1, 14-20
    Podziękował(a) 2[Usunięty użytkownik] Mle
  • Komentarz:

    "Nawrócić się oznacza pójść za Nim"
    KS. MICHAŁ KWITLIŃSKI

    "W czasie Adwentu słuchaliśmy w Ewangeliach mszalnych o św. Janie Chrzcicielu, który wzywał do nawrócenia. Prorok z nad Jordanu nawrócenie przedstawiał jako prostowanie ścieżki, po której ma przyjść obiecany Mesjasz. Wczoraj skończyliśmy obchody Bożego Narodzenia i zaczyna się w liturgii tzw. okres zwykły, w którym rozważamy działalność publiczną Pana Jezusa, Jego czyny i słowa. Mesjasz już jest pośród nas. On również wzywa do nawrócenia, jednak oznacza ono coś więcej niż prostowanie ścieżek. Mamy już nie tylko ułatwić Mu wejście w nasze życie. On chce, abyśmy razem z Nim szli po prostej drodze, którą wyznacza.

    Pan Jezus zaczyna nauczać, Jan odchodzi w cień. To nie oznacza, że przepowiadanie Chrzciciela przestało być aktualne. Aby pójść za Jezusem, trzeba być gotowym. Nie trzeba być doskonałym, nikt nie jest, ale gotowym. Rybacy czyszczący sieci czekali na Mesjasza i Go szukali. Już wcześnie zaczęli prostować ścieżki i wyprostowali je na tyle, aby móc odpowiedzieć na wezwanie: zostawić wszystko i pójść za Nim. Nie wszyscy poszli. Znamy z Ewangelii konkretne przypadki ludzi, którzy zwlekali z odpowiedzią albo odrzucili wezwanie. Jak smutna, ale i pouczająca jest historia bogatego młodzieńca. Nie potrafił zostawić swojego majątku, jak Szymon, i pójść za Jezusem. A pamiętajmy, że Szymon był mężczyzną w sile wieku, kiedy na ogół ludzie szukają stabilizacji i niechętnie zostawiają to, co zbudowali, zarobili, do czego się przywiązali.

    Decyzja pierwszych uczniów, aby iść za Jezusem, jest nawróceniem. Na ogół rozumiemy to słowo jako odwrócenie się od zła. Szymon, Andrzej czy synowie Zebedeusza nie robili nic złego, nie musieli porzucać grzesznego życia, jak celnik Mateusz czy Zacheusz. Tym niemniej, w nawróceniu najważniejsze jest nie to, od czego się odwracam, ale ku czemu zwracam. Uczniowie zwrócili się ku Chrystusowi. Chcieli czegoś więcej, niż wyzwolenia od grzechu. Chcieli żyć pełnią życia, a ono jest tylko w Chrystusie. To jest nawrócenie.

    Owszem, iść za Nim oznacza odrzucenie wszelkiego zła. Jeśli ktoś nie chce prostować ścieżki dla Pana, nie jest też w stanie za Nim pójść. Tym niemniej, oczyszczenie wymaga czasu, a co więcej, nawet jeśli ktoś podąża za Panem Jezusem, nadal jest narażony na pokusy, musi walczyć. Tylko że dużo łatwiej jest walczyć, gdy jest się przy Nim. Uczniowie nie byli doskonali, gdy ich Pan Jezus powołał i Ewangelie bezwzględnie obnażają ich słabości. Potrzebują jeszcze wiele przejść, nauczyć się. Potrzebują jeszcze wiele razy się nawracać. Zawsze jednak wpatrzeni w Jezusa.

    Kto jest uczniem, cały czas się nawraca. Jeśli naprawdę Go słucham, chcę poznać moje grzechy, wady słabości czyniąc częsty rachunek sumienia. Chcę pracować nad sobą, na ile potrafię, aby bardziej kochać. Równocześnie wiem, że bez Niego ten wysiłek nie przyniesie wiele owoców. On sprawia, że mój żal za grzechy mnie oczyszcza. Jego łaska mobilizuje mnie do wysiłku. Jego spojrzenie jest najlepszą nagrodą za wysiłek.
    Nawrócenie oznacza zmianę życia. Czy było coś złego w zawodzie rybaka? Na pewno nie. Ale zmiana życia to nie tylko odrzucenie tego co złe. To również przyjęcie tego co lepsze. Uczynię was rybakami ludzi. Przyszli uczniowie Jezusa dotychczas służyli swą pracą tym, którzy kupowali i jedli ich ryby. Teraz ich zadanie będzie miało o wiele większy zasięg. Czy to znaczy, że rybacy już nie będą potrzebni? Każdy człowiek ma swoje powołanie, swoją misję w świecie. Praca na kasie w Biedronce w danym momencie może być wypełnieniem misji, którą jest pomoc drugiemu człowiekowi w zaspokojeniu codziennych potrzeb, choć może nie jest to powołanie sensu stricte. Owszem, możemy powiedzieć, że każdy człowiek jest powołany do pracy, okoliczności życia wskazują, jak je realizować. Nawrócenie, czyli pójście za Panem Jezusem na ogół nie oznacza zmiany miejsca w świecie. Oznacza nowe spojrzenie na swoją misję, a często w ogóle zauważenie, że ma się jakąś misję. Nawrócenie oznacza, że chcę wykonywać moją pracę czy inne zajęcia ze spojrzeniem nadprzyrodzonym, pragnąc służyć innym ludziom i wypełniać w ten sposób wolę Boga. Jeszcze bardziej widoczne jest to w odniesieniu do obowiązków rodzinnych, bo małżeństwo, macierzyństwo czy ojcostwo jest autentycznym powołaniem. Każdy z nas każdego dnia może pójść za Jezusem, zostawiając to, co przeszkadza w tym przedsięwzięciu. Wielu rzeczy jednak nie trzeba zostawiać, ale traktować je inaczej niż dotychczas. "
    https://opoka.org.pl/liturgia
  • Całym swym sercem raduję się w Panu

    Moje serce raduje się w Panu, *
    dzięki Niemu moc moja wzrasta.*
    1 Sm 2,
    Podziękował(a) 1Mle

Zostaw komentarz

PogrubionyKursywaPrzekreślenieLista numerowanaLista nieuporządkowana
Emoji
Attach file
Attach image
Wyrównaj do lewejWyśrodkujWyrównaj do prawejPrzełącz widok HTMLPrzełącz pełna stronaPrzełącz światła
Upuść obraz/plik