Kupiłam poledwiczki wieprzowe.. Wyglądały pięknie. Po przekroju w środku są jakby sinawe. To jest takie. Równomierne na całej długości, dobrze odgraniczone. Czy to normalne czy coś z tym nie tak?
Nie znajdę wątku z chlebem z telefonu, więc zapytam tu- co mogę zrobić żeby chleb z mąki żytniej i pszennej pełnoziarnistej 1:1, na zakwasie wlasnym nie miał tak bardzo twardej skórki po upieczeniu?
@Andora jeżeli normalnie pachnie mięsem, krwią, to spokojnie można jeść. Taki kolor jest normalny, jakaś ...globina się utlenia, nie mam córki pod ręką, ale kiedyś mi to tłumaczyła. Poza tym w sklepach typu biedra, lidl jest prawie niemożliwością kupienie nieświeżego mięsa, chyba, że mają jakąś awarię i się nie ogarnęli.
Nie znajdę wątku z chlebem z telefonu, więc zapytam tu- co mogę zrobić żeby chleb z mąki żytniej i pszennej pełnoziarnistej 1:1, na zakwasie wlasnym nie miał tak bardzo twardej skórki po upieczeniu?
Może za długo pieczesz? Odkąd odkryłam przepis w którym wkładasz chleby do zimnego piekarnika i dopiero włączasz termoobieg na 230 st. na 30 minut plus potem jeszcze 15 minut w cieple przy wyłączonym piekarniku, to jeszcze mi się nie zdarzyło żeby się spiekły, a środek wychodzi zawsze dobrze. Też robię mieszane.
Możliwe. Piekę zwykle 50 min, w takich trochę szerszych niż keksowki podłużnych blaszkach i zawsze boje się że jak krócej to w środku będzie surowy. Robię kilka blach naraz i szkoda mi jakby nie wyszedł. Gdzieś mi przemknęło, że jakiś garnek z wodą się wkłada do piekarnika i myślałam że może coś takiego powinnam zrobic. Ale może masz rację że za długo piekę.
@Shrekowa podziel się przepisem. U mnie chleb na zakwasie to loteria. Tym dziwniejsze, że początkowo zawsze się udawał, a z czasem różnie to wychodzi. Masz PROSTEGO pewniaka, podziel się Choć może to ten zakwas niedomaga..?
Pewnie @Duduś. Miałam ten sam problem. Do pewnego momentu chleby mi się udawały a potem zaczęły się jakieś cyrki, ciągle coś nie tak. Odkąd stosuję ten przepis, jest za każdym razem git. A rzeczywiscie jest prosty bardzo. Zaczyn robię wieczorem. Mąka żytnia 2000 (na niej też zakwas, kupuję w młynie). Mieszam z wodą i dwiema łyżkami zakwasu, na gęstą papkę jak bardzo gęsta śmietana. Ile mąki to ci nie powiem, robię wszystko na oko, wychodzą mi trzy chleby. Zimą podgrzewam piekarnik do 50 stopni i wkładam tam miskę z zaczynem na noc. Chleby wyrabiam rano/przedpołudniem (mija jakoś plus minus 12 godzin, w przepisie było 18, mnie spokojnie wychodzi przy krótszym czasie). Dodaję szczodrze soli, troszkę wody, opcjonalnie ziarna, no i mąkę - daję pszenną (zwykłą 500, też z młyna). Mieszam byle jak - żadnej zabawy w wyrabianie. Ma być gęsta breja. Nie za płynna. Przekładam w keksowki w papier do pieczenia. I piekę jak wyżej (w zimny piekarnik, ustawiam 230 st. na 30 minut, wyłączam i jeszcze 15 minut trzymam.) Koniec. Tak proste że aż śmieszne.
Dopisek. Oczywiście zapomniałam o istotnym etapie wyrastania. Najpierw te blaszki wkładam w piekarnik nagrzany do 50 st. Wyrastają sobie , najładniejsze wychodzą jak ciasto jest tak do 3/4 wysokości blaszki, czasem nie zdążę i są równo z brzegiem, wtedy lubią troszkę popękać przy brzegu. Nie jest to jakiś wielki problem, ale te ciut mniejsze ładniejsze i łatwiej pokroić.
Shrekowa, tak mało zakwasu dajesz? Ja zaś całkiem inaczej. Jak już mi urośnie prawie litrowy słoik zakwasu to daje go tyle, że tylko dwie łyżki zakwasu zostają na nowy zakwas. Robię trzy blachy chleba. Do największego garnka wsypuję dwa kg mąki jedną pszenną pełnoziarnistą, jedną żytnią razową, ten prawie litr zakwasu, sól, słonecznik, siemię lniane i wodę letnią. Wyrabiam chwilę i wkładam do blaszek z papierem. Wkładam do zimnego piekarnika i stoją sobie ok 10 godzin potem załączam piekarnik i piekę. Czy ja daję za dużo tego zakwasu? Chleb wychodzi bardzo dobry tylko za twarda skórka.
I nie jest za kwaśny? Piszesz że dobry, więc nie. Nie mam pojęcia...no ja tak daję, jak więcej to kwaśny jest dla mnie. Mocny zakwas mam, może o to chodzi? Ta żytnia 2000 polecam na zakwas. I może te blaszki masz większe, więcej ci chleba wychodzi?
Teraz od kilku miesięcy piekę takz że wieczorem mieszam szklankę mąki, ze 2 łyżki zakwasu i wodę do konsystencji gęstego błota, zostawiam na noc, rano mieszam 4 szklanki mąki chlebowej i 2 żytniej jasnej, różne ziarna, sól, dodaję ten zaczyn z nocy, wodę do zwartej konsystencji, zostawiam na mniej więcej 1,5 godziny, w tym czasie 2 razy składam (wersja light zakładam od brzegów miski do środka miski), dzielę na 2 bochenki i do foremek. Wkładam do lekko ciepłego piekarnika (30 st), zostawiam do wyrośnięcia (3-4 godziny), i od takiego letniego zaczynam pieczenie.
Mocno twarda skórka wychodziła mi kiedy piekłam z termoobiegiem. Może to jest trop? Piekę teraz góra dół, czasami przełączam na 15 minut na sam dół. Mam ceramiczne formy, może dlatego nie wychodzi taka twarda skórka...
Komentarz
U nas kiedyś na noworodkach te najmniejsze przyjmowano.
Zawsze zostawiałam dla młodszego, teraz się raczej nie zanosi ...
https://mspanc.pl/discussion/155/mowi-sie-czyli-filozoficzne-rozwazania-lingwistyczne#latest
Wyglądały pięknie.
Po przekroju w środku są jakby sinawe.
To jest takie. Równomierne na całej długości, dobrze odgraniczone.
Czy to normalne czy coś z tym nie tak?
Po przekroju.
Rozumiem, że utlenione się to tam na zewnątrz tak?
Dopytuje bo małej Olce chciałam za serwować.
Poza tym w sklepach typu biedra, lidl jest prawie niemożliwością kupienie nieświeżego mięsa, chyba, że mają jakąś awarię i się nie ogarnęli.
Choć może to ten zakwas niedomaga..?
Dopisek. Oczywiście zapomniałam o istotnym etapie wyrastania. Najpierw te blaszki wkładam w piekarnik nagrzany do 50 st. Wyrastają sobie , najładniejsze wychodzą jak ciasto jest tak do 3/4 wysokości blaszki, czasem nie zdążę i są równo z brzegiem, wtedy lubią troszkę popękać przy brzegu. Nie jest to jakiś wielki problem, ale te ciut mniejsze ładniejsze i łatwiej pokroić.
Jak już mi urośnie prawie litrowy słoik zakwasu to daje go tyle, że tylko dwie łyżki zakwasu zostają na nowy zakwas.
Robię trzy blachy chleba. Do największego garnka wsypuję dwa kg mąki jedną pszenną pełnoziarnistą, jedną żytnią razową, ten prawie litr zakwasu, sól, słonecznik, siemię lniane i wodę letnią.
Wyrabiam chwilę i wkładam do blaszek z papierem. Wkładam do zimnego piekarnika i stoją sobie ok 10 godzin potem załączam piekarnik i piekę.
Czy ja daję za dużo tego zakwasu?
Chleb wychodzi bardzo dobry tylko za twarda skórka.
Oj dawno nie piekłam. A taki dobry był...
Mocno twarda skórka wychodziła mi kiedy piekłam z termoobiegiem. Może to jest trop? Piekę teraz góra dół, czasami przełączam na 15 minut na sam dół. Mam ceramiczne formy, może dlatego nie wychodzi taka twarda skórka...