@NC500 a tak w skrócie, to co tam chciałeś mi przekazać? Tylko tak po polskiemu, żebym trochę zrozumiała
Jestem wykończony, nie jestem koniem mechanicznym Kup mi dwa: Bottlenose Dolphins Atmoji Kubesa Turn the volume up and listen what the Bottlenose dolphins are talking about. Amazing sounds, whistles, clicks and squeaks. Even now I can feel the sonar going through my body just by watching this.
Jakiś chłopak ,, wyjaśnia " na podstawie wyrywkow z Biblii. No nie da się zarówno istnienia, jak i działania , a tym bardziej zamysłów Boga wyjaśnić naszymi prostymi słowami, naszymi prostymi procesami myślowymi, naszym mocno ograniczonym rozumem. Bo Bóg się w tym wszystkim nie mieści. Co to byłby za Bóg, gdyby go człowiek mógł rozumem pojąć.. ?
Myślę @Honi że u Ciebie problem z wiarą jest nie tyle rozumowy, co całkiem inny. Raczej mało ludzi nawróci się ,,na rozum" , z powodu logicznej argumentacji . Większość ludzi nawraca się widząc żywą wiarę, świadectwo osób które niewiele mówią o Bogu, ale Nim żyją. Widząc różne zakręty życiowe, różne katastrofy z których Bóg ich wyprowadza obronną ręką, ale i żmudną trudną codziennośc w której żyją ale się cieszą i błogosławią Bogu.
Spotkałam wielu takich ludzi, także z forum. Przykładem dla mnie sa- między innymi - @MartaB i jej mąż. Piszę o nich, bo już długo się znamy , ale jestem pewna że mogłabym wymienić kilkanaście małżeństw stąd - tylko mogłabym usłyszeć zarzut że po krótkiej znajomości, że nie znam dobrze itp.
Myślę @Honi - oczywiście mogę się mylić - że Twój kryzys ma początek z antyswiadectwa.
I choćbyśmy Ci tutaj stawali na rzęsach i nie wiem jak udowadniali Boga, to bez skutku, bo tu nie o rzeczowe argumenty chodzi.
Edit. Usunęłam kilka słów na prośbę zainteresowanej.
Chłopak z filmiku cytuję urywek psalmu 139 , ale tylko malutki kawałeczek, i pomija Tico jest kluczowe. Pozwól że przytoczę te kluczowe słowa : ,,Przenikasz i znasz mnie, Panie, * Ty wiesz, kiedy siedzę i wstaję. Z daleka spostrzegasz moje myśli, † przyglądasz się, jak spoczywam i chodzę, * i znasz wszystkie moje drogi. Zanim słowo się znajdzie na moim języku, * Ty, Panie, już znasz je w całości. Ty ze wszystkich stron mnie ogarniasz * i kładziesz na mnie swą rękę. Zbyt przedziwna jest dla mnie Twoja wiedza, * tak wzniosła, że pojąć jej nie mogę."
Ale wiesz, że to brzmi jak neognostyckie pismo automatyczne, z którego absolutnie nie wynika nic i można między słowa wcisnąć absolutnie wszystko? Po śląsku: "takie pierdolenie". Coś jak Tiara Elżbieta Gas...
W ramach jednej wspólnoty wiary spotykają się wyznawcy św npru i wyznawcy św zaufania. To jest przepaść w rozumieniu Boga i świata. To miejsce wypełnia się tym, co na nie przynoszą ludzie, którzy do niego zmierzają.
Mój dopisek - choć oni sami są zwykle święcie przekonani, że to na nich tam czekało i odkryli to dzięki wierze. Problem mają ci, którzy się w pewnym momencie w tym orientują.
Jeszcze dopowiem, że mylisz się. Początkiem mojego kryzysu, nie było to, o czym piszesz. Mój kryzys przyszedł po cichu. Niespodziewanie. Poprzez obserwację. Widzę bezsens tego, co jest związane z naszą wiarą. Msza sw., komunia, modlitwy, a spowiedź u faceta to już w ogóle absurd jakiś. I nie, to nie przez słuchanie racjonalistów, agnostyków, ateistów. I nawet moi znajomi, którzy nie wierzą w Boga, też nie mieli na mnie wpływu. Sama. Całkiem sama do tego doszłam.
Teraz szukam "jakiejś" prawdy/Prawdy i dlatego włączam sobie wypowiedzi RÓŻNYCH ludzi, z naszego wyznania i nie z naszego.
"Otrzymał wielki dar wiary (...) Zobaczył wszystko. W jednej chwili. @Honi wiara to łaska i prezent, to nie jest coś co się ma bo tak, bardzo Ci życzę tego cudu łaski.
@honi jestem tu nowa. Wydaje mi się że jest trochę jak w przysłowiu, kto z kim przestaje... Niestety przyjmujemy dużo od bliskich. Przesiąka się jakby drugą połówką, widzę to w moim małżeństwie, zarówno w pozytywnym jak i negatywnym aspekcie.
W mojej wierze lata był problem jakiegos zniewolenia złego. Pomogła mi bardzo modlitwa uwolnienia wg 5 kluczy. Były takie momenty że nienawidziłam Boga, chciałam Go kochać, wielbić ale cos mnie odciągało.
Bóg nas kocha naprawdę. Bóg Cię kocha w Twoim kryzysie, jest z Tobą w tym, cierpi z Tobą. Jak zakochany, który chciałby dostać Twoją miłość. Bóg rozumie, że się zmagasz. Że Cię coś ogarnęło, ten wielgachny wsteczny na Niego.
Czekał na tyle osób z naszego grona, doczeka sie i na Ciebie jestem pewna!
„W 1905 r. poprosiłam Boga wszechmogącego, aby zesłał mi wystarczająco duże cierpienie, aby odkupić twoją duszę. W dniu, w którym umrę, cena zostanie zapłacona. Nie ma większej miłości nad tę, gdy żona oddaje życie za swojego męża.”
Przecież to jest chore!
Co to za Bóg, który chce takich rzeczy? Ty mi cierpienie, a ja ci nawrócenie męża.
Taki Bóg jest zły. Taki, który wymaga cierpienia.
A dlaczego ja mam cierpieć za.grzech Adama?
Dlaczego Bóg stwarzając Aniołów nie przewidział,.że się zbuntują przeciwko Niemu? A.skoro jest wszechmogący i wszechwiedzący to znaczy, że wiedział że.tak się stanie. Przewidział to. I mimo, że przewidział to i tak zdecydował się na to, co nastąpiło później.
Nie. Ja nie wierzę w takiego Boga.
Powiem Ci @Rusałka , że miałam objawienie i Jezus nakazał mi, bym ostrzegla Was przed jedzeniem truskawek, bo są święte i nikt nie ma.prawa od tej pory ich tknąć. I co, uwierzysz mi? No uwierz mi. Mówię Ci prawdę. Na wiarę to weź.
Tak samo zabijanie w ofierze baranka.... Absurd. Albo Bóg wymaga zamordowania własnego syna. Później jednak mówi, że to był żart, no dobra, próba. Wyobraź sobie,.że teraz tak mówi do Ciebie Pan i chce byś ofiarowała Mu swoje dziecko.
Może i jest gdzieś ten Bóg. Ale na pewno nie jest doskonały i kochający. I nie jest też sprawiedliwy ani miłosierny. Ten nasz Bóg jest okrutny.
Przepraszam, jeśli zranilam Wasze uczucia religijne.
Jeszcze niedawno starałam się mimo wewnętrznego napięcia,.niepokoju, zwątpienia, wierzyć albo udawać, że wierzę.
Teraz już nie potrafię. Mężowi też wyznałam prawdę. Był w szoku. Nie mógł uwierzyć w to, co do niego mówię. Trudno. Nie będę robić czegoś, co jest sprzeczne z moimi przekonaniami.
@Honi mnie nie przepraszaj, ja mam stycznosć z osobą, która ma tak samo jak Ty dlatego rozumiem i wiem co mogło być przyczyną u tej osoby. Tylko, że będę uparta... wiara to nie jest coś co znajdujesz w kapuście, co masz z góry czy dostajesz w wyniku szukania. To łaska...albo ja dostajesz albo nie. To jest wielka tajemnica. Ja Ci dałam ten przykład, zeby to pokazać i nawet zacytowałam. Ty czytając skupiłaś się na zupełnie innej rzeczy...małzenskiej... nie wiem czemu może to tu tkwi czuły punkt. Masz taki czas i nie przepraszaj za to. Jedno jest pewne i niezalezne od Twoich buntów, pytań i tupania nogą - ten bóg, którego opisujesz to nie jest Bóg objawiony w Kościele Katolickim, który dokładnie objawił Siebie w objawieniu i tradycji. Pytanie czy to Ci odpowiada i jakiego Boga chcesz znaleźć?
No i @Honi trochę nie rozumiem idei tego wątka bo przecież podjęłaś decyzję i jak napisałaś " nie będę robić czegoś, co jest sprzeczne z moimi przekonaniami". To jest wyraźna deklaracja.
Czy ten wątek ma na celu zrobienie z reszty idiotów, którzy naiwnie wierzą? Czy jest próbą zrozumienia innych dlaczego wierzą? Czy jest szukaniem punktów, gdzie można podważyć wiarę innych? Czy jest usprawiedliwieniem decyzji? I po co?
Pytania można mnożyć, odpowiedzi też. Dyskusja na tym etapie jest jałowa, bo ani przykład, ani świadectwo, ani przekonywanie nie pomoże w " zdobyciu" wiary, gdy ktoś zadeklarował inaczej. I piszę to z doświadczenia. @Honi wybacz ale ja nie rozumiem I nie muszę. Mogę się modlić o prezent dla Twoje duszyczki i to robię tak samo jak za innych bo uważam, że najważniejsze jest zbawienie. Nic innego w tym życiu nie jest aż tak ważne. I wiesz, możesz mnie nawet nie lubić za to, olewam.
@Rusałka to jest tak, że ja CHCĘ wierzyć w dobrego Boga. I chciałabym usłyszeć/przeczytać coś, co mną wstrząśnie i przekona. Ale widzę, że cała nasza religia to jedno wielkie kłamstwo. Nie tylko nasza. Wszystkie religie na świecie.
Może ten Bóg faktycznie jest. Ale nie ingeruje w nasze życie wcale. Bo tak to wygląda. Zostawił świat i ludzi samym sobie.
Gdyby Bóg zostawił świąt samemu sobie to w moim prywatnym życiu rozwiodlabym się po 1-2 latach małżeństwa, miała góra 1 dziecko, i pewnie zginęłabym z 10 razy w wypadku samochodowym. To tak po krotce przykłady na szybko.
Dzięki Bogu trwamy w malzenstwie 12 lat. Mamy 5 dzieci. I żyjemy. Wierzę w Boga i aniołów którzy Mu pomagają.
Jeżdżę jak duuupa serio i tyle razy ile nie walnęłam a powinnam to Bóg musi istnieć. Serio.
Mnie przekonuje przykład z dywanem. Bóg tka dywan, z naszych losów, historii tych dobrych i złych. My widzimy z dołu. Jak się kiedyś z Nim spotkamy w niebie zobaczymy ten dywan w całej okazałości. I zrozumiemy dlaczego coś się tak a nie inaczej zadziało.
Poza tym grzech, jestesmy grzeszni i tak wiele zła powoduje grzech. Bo skąd np cukrzyca? Obrzeramy się i dlatego że producenci produkują niezdrowe jedzenie a mogliby zdrowe. Dlaczego głód? Bo bogate państwa nie chcą pomóc biednym. Itp.
Księża TAK mówią, @Honi . Słuchaj Szustaka. Gdyby nie ten wspaniały ksiądz miałabym myślenie o Bogu podobne do Twojego. Może nie utraciłabym wiary, bo mimo wszystko po nawróceniu mam mocną. Ale nie kochałabym Boga tak , jak kocham Go teraz i rozczytywałabym Biblię dosłownie, czyli bez sensu.
Jestem świeżo po lekturze szustakowej książki "Tamar. Wszystkie nieszczęścia kobiet" i Tobie też polecam. To książka o nas.
@NC500 a tak w skrócie, to co tam chciałeś mi przekazać? Tylko tak po polskiemu, żebym trochę zrozumiała
Jestem wykończony, nie jestem koniem mechanicznym Kup mi dwa: Bottlenose Dolphins Atmoji Kubesa Turn the volume up and listen what the Bottlenose dolphins are talking about. Amazing sounds, whistles, clicks and squeaks. Even now I can feel the sonar going through my body just by watching this.
Gdyby Bóg zostawił świąt samemu sobie to w moim prywatnym życiu rozwiodlabym się po 1-2 latach małżeństwa, miała góra 1 dziecko, i pewnie zginęłabym z 10 razy w wypadku samochodowym. To tak po krotce przykłady na szybko.
Dzięki Bogu trwamy w malzenstwie 12 lat. Mamy 5 dzieci. I żyjemy. Wierzę w Boga i aniołów którzy Mu pomagają.
Jeżdżę jak duuupa serio i tyle razy ile nie walnęłam a powinnam to Bóg musi istnieć. Serio.
zostawił świąt samemu
nie, Bożego Narodzenia nie odwołano i t0 zarządzenie jest ważne o odwołania albo nie
Jeżdżę jak duuupa serio
dupao znaczy pękać przez pół - to greka, nie łacina
@NC500 może się określ po co tu jesteś i czego chcesz bo na razie jest to dla innych niezrozumiale i niepokojące. Nadal np nie rozumiem wywołanianie w wątku midlitwenym z ikonka płaczu i diabła... czy dzieje się coś niepokojącego? Jak można Ci pomóc?
Komentarz
Czemu chrześcijański Bóg nie istnieje.
No nie da się zarówno istnienia, jak i działania , a tym bardziej zamysłów Boga wyjaśnić naszymi prostymi słowami, naszymi prostymi procesami myślowymi, naszym mocno ograniczonym rozumem. Bo Bóg się w tym wszystkim nie mieści.
Co to byłby za Bóg, gdyby go człowiek mógł rozumem pojąć.. ?
Myślę @Honi że u Ciebie problem z wiarą jest nie tyle rozumowy, co całkiem inny.
Raczej mało ludzi nawróci się ,,na rozum" , z powodu logicznej argumentacji . Większość ludzi nawraca się widząc żywą wiarę, świadectwo osób które niewiele mówią o Bogu, ale Nim żyją. Widząc różne zakręty życiowe, różne katastrofy z których Bóg ich wyprowadza obronną ręką, ale i żmudną trudną codziennośc w której żyją ale się cieszą i błogosławią Bogu.
Spotkałam wielu takich ludzi, także z forum.
Przykładem dla mnie sa- między innymi - @MartaB i jej mąż. Piszę o nich, bo już długo się znamy , ale jestem pewna że mogłabym wymienić kilkanaście małżeństw stąd - tylko mogłabym usłyszeć zarzut że po krótkiej znajomości, że nie znam dobrze itp.
Myślę @Honi - oczywiście mogę się mylić - że Twój kryzys ma początek z antyswiadectwa.
I choćbyśmy Ci tutaj stawali na rzęsach i nie wiem jak udowadniali Boga, to bez skutku, bo tu nie o rzeczowe argumenty chodzi.
Edit. Usunęłam kilka słów na prośbę zainteresowanej.
,,Przenikasz i znasz mnie, Panie, *
Ty wiesz, kiedy siedzę i wstaję.
Z daleka spostrzegasz moje myśli, †
przyglądasz się, jak spoczywam i chodzę, *
i znasz wszystkie moje drogi.
Zanim słowo się znajdzie na moim języku, *
Ty, Panie, już znasz je w całości.
Ty ze wszystkich stron mnie ogarniasz *
i kładziesz na mnie swą rękę.
Zbyt przedziwna jest dla mnie Twoja wiedza, *
tak wzniosła, że pojąć jej nie mogę."
To miejsce wypełnia się tym, co na nie przynoszą ludzie, którzy do niego zmierzają.
Mój dopisek - choć oni sami są zwykle święcie przekonani, że to na nich tam czekało i odkryli to dzięki wierze. Problem mają ci, którzy się w pewnym momencie w tym orientują.
To jest wątek na otwartej.
Początkiem mojego kryzysu, nie było to, o czym piszesz. Mój kryzys przyszedł po cichu. Niespodziewanie. Poprzez obserwację. Widzę bezsens tego, co jest związane z naszą wiarą. Msza sw., komunia, modlitwy, a spowiedź u faceta to już w ogóle absurd jakiś.
I nie, to nie przez słuchanie racjonalistów, agnostyków, ateistów. I nawet moi znajomi, którzy nie wierzą w Boga, też nie mieli na mnie wpływu.
Sama. Całkiem sama do tego doszłam.
Teraz szukam "jakiejś" prawdy/Prawdy i dlatego włączam sobie wypowiedzi RÓŻNYCH ludzi, z naszego wyznania i nie z naszego.
@Honi wiara to łaska i prezent, to nie jest coś co się ma bo tak, bardzo Ci życzę tego cudu łaski.
Wydaje mi się że jest trochę jak w przysłowiu, kto z kim przestaje...
Niestety przyjmujemy dużo od bliskich.
Przesiąka się jakby drugą połówką, widzę to w moim małżeństwie, zarówno w pozytywnym jak i negatywnym aspekcie.
W mojej wierze lata był problem jakiegos zniewolenia złego. Pomogła mi bardzo modlitwa uwolnienia wg 5 kluczy.
Były takie momenty że nienawidziłam Boga, chciałam Go kochać, wielbić ale cos mnie odciągało.
Bóg nas kocha naprawdę. Bóg Cię kocha w Twoim kryzysie, jest z Tobą w tym, cierpi z Tobą.
Jak zakochany, który chciałby dostać Twoją miłość.
Bóg rozumie, że się zmagasz. Że Cię coś ogarnęło, ten wielgachny wsteczny na Niego.
Czekał na tyle osób z naszego grona, doczeka sie i na Ciebie jestem pewna!
„W 1905 r. poprosiłam Boga wszechmogącego, aby zesłał mi wystarczająco duże cierpienie, aby odkupić twoją duszę. W dniu, w którym umrę, cena zostanie zapłacona. Nie ma większej miłości nad tę, gdy żona oddaje życie za swojego męża.”
Przecież to jest chore!
Co to za Bóg, który chce takich rzeczy?
Ty mi cierpienie, a ja ci nawrócenie męża.
Taki Bóg jest zły.
Taki, który wymaga cierpienia.
A dlaczego ja mam cierpieć za.grzech Adama?
Dlaczego Bóg stwarzając Aniołów nie przewidział,.że się zbuntują przeciwko Niemu?
A.skoro jest wszechmogący i wszechwiedzący to znaczy, że wiedział że.tak się stanie.
Przewidział to.
I mimo, że przewidział to i tak zdecydował się na to, co nastąpiło później.
Nie. Ja nie wierzę w takiego Boga.
Powiem Ci @Rusałka , że miałam objawienie i Jezus nakazał mi, bym ostrzegla Was przed jedzeniem truskawek, bo są święte i nikt nie ma.prawa od tej pory ich tknąć. I co, uwierzysz mi?
No uwierz mi. Mówię Ci prawdę.
Na wiarę to weź.
Tak samo zabijanie w ofierze baranka....
Absurd.
Albo
Bóg wymaga zamordowania własnego syna. Później jednak mówi, że to był żart, no dobra, próba.
Wyobraź sobie,.że teraz tak mówi do Ciebie Pan i chce byś ofiarowała Mu swoje dziecko.
Może i jest gdzieś ten Bóg.
Ale na pewno nie jest doskonały i kochający. I nie jest też sprawiedliwy ani miłosierny.
Ten nasz Bóg jest okrutny.
Przepraszam, jeśli zranilam Wasze uczucia religijne.
Jeszcze niedawno starałam się mimo wewnętrznego napięcia,.niepokoju, zwątpienia, wierzyć albo udawać, że wierzę.
Teraz już nie potrafię.
Mężowi też wyznałam prawdę.
Był w szoku.
Nie mógł uwierzyć w to, co do niego mówię.
Trudno.
Nie będę robić czegoś, co jest sprzeczne z moimi przekonaniami.
Ja Ci dałam ten przykład, zeby to pokazać i nawet zacytowałam. Ty czytając skupiłaś się na zupełnie innej rzeczy...małzenskiej... nie wiem czemu może to tu tkwi czuły punkt.
Masz taki czas i nie przepraszaj za to. Jedno jest pewne i niezalezne od Twoich buntów, pytań i tupania nogą - ten bóg, którego opisujesz to nie jest Bóg objawiony w Kościele Katolickim, który dokładnie objawił Siebie w objawieniu i tradycji. Pytanie czy to Ci odpowiada i jakiego Boga chcesz znaleźć?
Czy ten wątek ma na celu zrobienie z reszty idiotów, którzy naiwnie wierzą?
Czy jest próbą zrozumienia innych dlaczego wierzą?
Czy jest szukaniem punktów, gdzie można podważyć wiarę innych?
Czy jest usprawiedliwieniem decyzji? I po co?
Pytania można mnożyć, odpowiedzi też. Dyskusja na tym etapie jest jałowa, bo ani przykład, ani świadectwo, ani przekonywanie nie pomoże w " zdobyciu" wiary, gdy ktoś zadeklarował inaczej. I piszę to z doświadczenia.
@Honi wybacz ale ja nie rozumiem I nie muszę. Mogę się modlić o prezent dla Twoje duszyczki i to robię tak samo jak za innych bo uważam, że najważniejsze jest zbawienie. Nic innego w tym życiu nie jest aż tak ważne. I wiesz, możesz mnie nawet nie lubić za to, olewam.
Ale widzę, że cała nasza religia to jedno wielkie kłamstwo.
Nie tylko nasza. Wszystkie religie na świecie.
Może ten Bóg faktycznie jest.
Ale nie ingeruje w nasze życie wcale.
Bo tak to wygląda.
Zostawił świat i ludzi samym sobie.
Dzięki Bogu trwamy w malzenstwie 12 lat. Mamy 5 dzieci. I żyjemy.
Wierzę w Boga i aniołów którzy Mu pomagają.
Jeżdżę jak duuupa serio i tyle razy ile nie walnęłam a powinnam to Bóg musi istnieć. Serio.
Poza tym grzech, jestesmy grzeszni i tak wiele zła powoduje grzech. Bo skąd np cukrzyca? Obrzeramy się i dlatego że producenci produkują niezdrowe jedzenie a mogliby zdrowe. Dlaczego głód? Bo bogate państwa nie chcą pomóc biednym. Itp.
Księża TAK mówią, @Honi .
Słuchaj Szustaka.
Gdyby nie ten wspaniały ksiądz miałabym myślenie o Bogu podobne do Twojego.
Może nie utraciłabym wiary, bo mimo wszystko po nawróceniu mam mocną.
Ale nie kochałabym Boga tak , jak kocham Go teraz i rozczytywałabym Biblię dosłownie, czyli bez sensu.
Jestem świeżo po lekturze szustakowej książki "Tamar. Wszystkie nieszczęścia kobiet" i Tobie też polecam. To książka o nas.
Tutaj promo:
wszystko inne, historie, zdarzenia, raczej sobie zracjonalizujesz i po swojemu wytlumaczysz...
Chodzi Ci o treść czy o sposób głoszenia ?
*****************************************************************************
@Anawim
nie, Bożego Narodzenia nie odwołano
i t0 zarządzenie jest ważne o odwołania
albo nie
dupao znaczy pękać przez pół - to greka, nie łacina