Ja uważam, że prościej byłoby, gdyby Bóg przemówił do nas tak, jak przemawia do niektórych świętych, np. do Faustyny. Wtedy wszyscy by w Niego wierzyli i oddawali Mu cześć.
W czym problem?
Ale.nie,.my musimy zaufać i wierzyć ślepo we wszystko co nam mówią.
I co , św.Faustynie uwierzono ? Tak? Nie? Dlaczego? Bo racjonalny umysł wątpił, podważał. Sama Faustyna miała wątpliwości.
Dziś Bóg przemówił by do Ciebie , a Twój racjonalny i poszukujący umysł zacząłby analizę danych: Bóg ? Nie Bóg? Mój mózg robi projekcje? Schizofrenia ? Wydawało mi się? I na końcu cała sytuacja byłaby i tak sprawą wiary, bo musiałabyś uwierzyć, że to właśnie Bóg mówi do Ciebie. A w jaki sposób Twój racjonalny umysł miałby to zweryfikować?
@Shrekowa mówisz jak mój śp.Tato. Często powtarzał, że choćby i zmarli powstali z grobów, to ludzie zatwardziali nie uwierzą. Przypominał o tej przypowieści o Łazarzu nie raz.
Nie rozumiem oczekiwania, że Pan Bóg oto zrobi mi show.
No właśnie o tym mówię, że ja nie chcę żadnego show. Ja chcę realnie go doświadczyć a nie jakieś ekstazy.
doświadczasz realnie w sakramentach. Np podczas spowiedzi. Zyj tym na co dzień, korzystaj z Eucharystii a przyjdzie i taki czas że doświadczysz Boga namacalnie.
Ale przed samą śmiercią zwątpił. Prosiłam go, gdy już będzie po drugiej stronie, to jak będzie mógł, niech się do mnie odezwie. A on odpowiedział "Ee... Może tam nic nie ma..nikt stamtąd nie przyszedł"
Chodzę do spowiedzi, chociaż ostatnio co kilka mcy, przystępuje do komunii i nic nie czuję. Tak, wiem. Nie na uczuciach to polega.
Wkurza mnie też takie tłumaczenie, gdy się o coś modlimy, a Bóg nie wysłuchuje naszych modlitw i wtedy tak tłumaczymy sobie: " A bo taka wola Boża była, Bóg tak chciał". Akurat.
Ja mam kogoś takiego. Pisałam z Matką Przełożoną z Karmelu.Jezdzilam tam do nich bo mnie Karmel pociągał bardzo i sw.Tereska. Nawet ta sama Matka powiedziała, że mam powołanie do Karmelu Ale później pewien zakonnik, który założył Rodzinę Matki Pięknej Miłości napisał mi, że nie mam powołania. Pogubiłam się i stanęło na tym, że do zakonu nie wstąpiłam. Mam 41 l, w tym roku już 42 będzie a ja nadal szukam
A cóż to za herezja, że Bóg nie potrzebuje naszej modlitwy? Właśnie o to chodzi, że Bóg zamienia ten czas, który mu poświęcamy na miłość. Bo przecież Bóg jest miłością, prawda?
Bo to prawda. Bóg nie potrzebuje do szczęścia naszych modlitw. One są dla nas, nie dla Niego.
A Jezus jak poszedł na pustynię, to 40 dni kontemplował prenumeratę Gazety Wyborczej? MODLIŁ SIĘ. Myślisz, że robił to, bo to było potrzebne jemu jako człowiekowi? Chyba samo to, że w Ewangeliach co chwilę możemy przeczytać, że Jezus się modlił powinno nam wystarczyć.
Ja kiedyś, pod koniec liceum, poszłam na pasterkę. I klęcząc w czasie Przeistoczenia doznałam czegoś, jak uderzenie w łeb. Nic tu nie ma! Totalne wycięcie wszelkich religijnych "odczuć". Było to dla mnie straszne, szarpałam się długo, szukałam, czytałam, nic to nie dawało. I gdzieś przeczytałam "łaska wiary". Nie wiem, na ile do końca było to poprawne rozumowanie, ale powiedziałam sobie coś mniej więcej tak: Bóg mi zabrał łaskę wiary, nie wiem czemu, ale kiedyś mi ją musi oddać, bo mój brak wiary nie w Jego interesie. To ja poczekam. Przestałam się szarpać, spowiednik pozwolił mi przystępować do Komunii, i jak u Eliasza, Bóg przyszedł w łagodnym powiewie. Czego i Tobie @Honi życzę.
wiesz co, ja tego tak nie analizuję. Nie mam potrzeby. Modlitwa sprzyja bliskości wierności, relacji. Jak nie będziesz z mężem gadać albo dziecko z Tobą to nie będziecie mieć bliskośc, relacji zaufania. Nam na pewno jest potrzebna. Pan Bóg przez Maryję udziela łask dzięki naszej modlitwie. NIe wiem jak to jest teologicznie bo teologiem nie jestem . Mimo ścisłego umysłu tu nie potrzebuję równania, po prostu wierzę.
Ale ja chcę wiedzieć, czy zgadzacie się z tym co pisze Darek? Proszę odpowiedzieć i się nie wykręcać pisząc o czymś innym.
Bo widzę, że nie rozumiecie spraw podstawowych. Może Wy pogadajcie sobie z księdzem i zapytajcie go, kto tej modlitwy potrzebuje.
Czy Bóg bez naszych modlitw jest szczęśliwy. Czy On w ogóle potrzebuje naszych zdrowasiek i wszystkich innych modłów. Ja Wam mówię, że nasza wiara katolicka wyraźnie mówi, że NIE, NIE POTRZEBUJE Jeśli się z tym nie zgadzacie, to nie mamy o czym rozmawiać. Raczej ja mogę Wam polecić zapoznanie się z podstawami
Może dużo rzeczy nie wiem. Może.duzo rzeczy nie rozumiem. Może jestem zła i "opętana". Nie twierdzę, że to niemożliwe. Ale jeśli jestem czegoś pewna, będę o to walczyć i się kłócić.
Komentarz
Sama Faustyna miała wątpliwości.
Dziś Bóg przemówił by do Ciebie , a Twój racjonalny i poszukujący umysł zacząłby analizę danych: Bóg ? Nie Bóg? Mój mózg robi projekcje? Schizofrenia ? Wydawało mi się?
I na końcu cała sytuacja byłaby i tak sprawą wiary, bo musiałabyś uwierzyć, że to właśnie Bóg mówi do Ciebie. A w jaki sposób Twój racjonalny umysł miałby to zweryfikować?
Ja chcę realnie go doświadczyć a nie jakieś ekstazy.
Ja jeszcze do takich wniosków nie doszłam
Często powtarzał, że choćby i zmarli powstali z grobów, to ludzie zatwardziali nie uwierzą. Przypominał o tej przypowieści o Łazarzu nie raz.
Prosiłam go, gdy już będzie po drugiej stronie, to jak będzie mógł, niech się do mnie odezwie.
A on odpowiedział "Ee... Może tam nic nie ma..nikt stamtąd nie przyszedł"
Chodzę do spowiedzi, chociaż ostatnio co kilka mcy, przystępuje do komunii i nic nie czuję.
Tak, wiem. Nie na uczuciach to polega.
Wkurza mnie też takie tłumaczenie, gdy się o coś modlimy, a Bóg nie wysłuchuje naszych modlitw i wtedy tak tłumaczymy sobie: " A bo taka wola Boża była, Bóg tak chciał".
Akurat.
ale Pan Bóg to nie menu gdzie wybierasz co sobie życzysz i dostajesz.
Pisałam z Matką Przełożoną z Karmelu.Jezdzilam tam do nich bo mnie Karmel pociągał bardzo i sw.Tereska.
Nawet ta sama Matka powiedziała, że mam powołanie do Karmelu
Ale później pewien zakonnik, który założył Rodzinę Matki Pięknej Miłości napisał mi, że nie mam powołania.
Pogubiłam się i stanęło na tym, że do zakonu nie wstąpiłam.
Mam 41 l, w tym roku już 42 będzie a ja nadal szukam
Przecież jak dzieci dorosną to można wstąpić. Są takie zakony.
Ps jeszcze wdowa byś musiała zostac
W życiu bym tam nie wytrzymała, a oni ze mną (już pisałam o tym)
Chyba samo to, że w Ewangeliach co chwilę możemy przeczytać, że Jezus się modlił powinno nam wystarczyć.
Widzę, że to Wy nie znacie podstaw wiary
Jak nie będziesz z mężem gadać albo dziecko z Tobą to nie będziecie mieć bliskośc, relacji zaufania. Nam na pewno jest potrzebna. Pan Bóg przez Maryję udziela łask dzięki naszej modlitwie.
NIe wiem jak to jest teologicznie bo teologiem nie jestem . Mimo ścisłego umysłu tu nie potrzebuję równania, po prostu wierzę.
Dla mnie doświadczenie Boga jest namacalne.
Ja poprostu WIEM, że ON JEST.
Bo widzę, że nie rozumiecie spraw podstawowych.
Może Wy pogadajcie sobie z księdzem i zapytajcie go, kto tej modlitwy potrzebuje.
Czy Bóg bez naszych modlitw jest szczęśliwy.
Czy On w ogóle potrzebuje naszych zdrowasiek i wszystkich innych modłów.
Ja Wam mówię, że nasza wiara katolicka wyraźnie mówi, że NIE, NIE POTRZEBUJE
Jeśli się z tym nie zgadzacie, to nie mamy o czym rozmawiać.
Raczej ja mogę Wam polecić zapoznanie się z podstawami
Może dużo rzeczy nie wiem.
Może.duzo rzeczy nie rozumiem.
Może jestem zła i "opętana".
Nie twierdzę, że to niemożliwe.
Ale jeśli jestem czegoś pewna, będę o to walczyć i się kłócić.
Amen.