A może to człowiek stworzył Boga?

135678

Komentarz

  • A homeopatia ile ma cudów.
    Podziękował(a) 1Juka
  • Rozumiem, to dobrze. W takim razie @Honi obyś znalazła to czego pragniesz, poszukujesz i w czym odnajdziesz spokój <3
    Podziękował(a) 1[Usunięty użytkownik]
  • Zuzapola powiedział(a):

    A homeopatia ile ma cudów.

    No i co w związku z tym?
  • Ale w naszej wierze cuda nie są podstawą i nie są niezbędne żeby wierzyć. I nie cuda definiują naszą wiarę.
    Podziękował(a) 2MAFJa Rogalikowa
  • Honi powiedział(a):

    Zuzapola powiedział(a):

    A homeopatia ile ma cudów.

    No i co w związku z tym?
    A to, że wierzyć można w co i komu się żywnie podoba. Ale nie każda wiara się w ogólnym rozrachunku opłaca.
    Podziękował(a) 3Juka olgal Rogalikowa
  • Powiem wprost, mi to co opisujesz wygląda jak jakieś szatańskie nękanie. Szukałabym egzorcysty. Może się mylę, ale jeśli nic się nie dzieje to ci nie zaszkodzi, jeśli tak - może pomóc .
    Szukania prawdy na racjonalista.pl nie da się skomentować.
  • @Honi czytam tę dyskusję i chciałabym odpowiedzieć, chociaż jak zwykle nie wiem czy znajdę odpowiednie słowa ;)

    Jak to czytam, to trochę mam poczucie, jakbyś próbowała rozwiązywać całki bez znajomości tabliczki mnożenia.
    Z jednej strony widać ogromny głód serca, które tęskni za Bogiem, i to uczucie jest piękne, dobre, jego można by się trzymać. Z drugiej strony szukasz (chyba?) trochę chaotycznie, pomijając podstawy. Nie podstawy powstania religii, ale Pismo Święte, sakramenty, wejście w siebie, w ciszy. Mam wrażenie że te wszystkie kazania, świadectwa, dają Ci poczucie działania, a tak naprawdę wnoszą dużo szumu i chaosu.
    Gdybym miała jak starsza siostra Ci poradzić - wolniej, ciszej, prościej.
    Daj Panu Bogu szansę do siebie przemówić.
    Bóg dał nam Swoje Słowo, to raz. Dwa, dał nam mszę świętą. Trzecie - mówi do nas w ciszy.
    Życzę Ci z całego serca, żebyś Go znalazła, a właściwie dała się znaleźć.
  • Nie szukam prawdy tylko na kanale racjonalisty, szukam też na katolickich kanałach i czytam katolickie książki.

    Nie mogę być tylko po jednej stronie.

    Żeby poznać prawdę, szukam jej wszędzie.
    Nie można słuchać tylko strony,.która wydaje się być nieomylna. Może.wlasnie jest omylna.

    Wmówią Wam, że badania historyczne jednak potwierdziły, iż Jezus nie zmartwychwstał, ale.zostawil nam wiadomość poprzez kogoś tam świętego i musimy go (świętego) słuchać bo tak powiedział papież.
    Powstały też nowe dogmaty mówiące o czymś tam i we wszystko naiwnie uwierzycie bo kilku mężczyzn (biskupów) się zebrało i tak ustaliło.


    Ja rozumiem, że z zasady ufamy ludziom, bo inaczej trudno byłoby żyć.
    Idę do lekarza i ufam, że mi pomoże. Nie zakładam z góry, że jest fałszywy.
  • Raczej nam (kościołowi) nie grozi, żeby ogłoszono, że Jezus jednak nie zmartwychwstał...
    Podziękował(a) 1MAFJa
  • Honi powiedział(a):

    Nie szukam prawdy tylko na kanale racjonalisty, szukam też na katolickich kanałach i czytam katolickie książki.

    Nie mogę być tylko po jednej stronie.

    Żeby poznać prawdę, szukam jej wszędzie.
    Nie można słuchać tylko strony,.która wydaje się być nieomylna. Może.wlasnie jest omylna.

    Wmówią Wam, że badania historyczne jednak potwierdziły, iż Jezus nie zmartwychwstał, ale.zostawil nam wiadomość poprzez kogoś tam świętego i musimy go (świętego) słuchać bo tak powiedział papież.
    Powstały też nowe dogmaty mówiące o czymś tam i we wszystko naiwnie uwierzycie bo kilku mężczyzn (biskupów) się zebrało i tak ustaliło.


    Ja rozumiem, że z zasady ufamy ludziom, bo inaczej trudno byłoby żyć.
    Idę do lekarza i ufam, że mi pomoże. Nie zakładam z góry, że jest fałszywy.

    Nie wiem jak u innych tutaj ale być może podobnie.
    Akurat wiara u mnie nie opiera się na autorytetach tylko na moim doświadczeniu.
    Tak jak Ola napisała. Jakby za dużo szumu...
    On się pozwala doświadczyć w ciszy,na uboczu,w środku,w sobie...
    Jego nie spotkasz na zewnątrz siebie. Do wiary nikt z zewnątrz nie przekona jeśli On nie pozwoli się dotknąć ludzkiej duszy w niej samej.
    Do wiary nie są potrzebne ani wiedza ani autorytety tylko bycie z Nim,doświadczenie.
    A już szukanie Go u ateistów i antyklerykałów to świadome wchodzenie w bagno i narażenie się na utonięcie...
    Pytanie co Cię tam pcha?
    Podziękował(a) 3AgataZi mamlu Rogalikowa
  • Ale dlaczego świadome wchodzenie w bagno?
    Czego mam się tam bać?
    Kłamią? Jeśli tak, to muszę się sama o tym przekonać.


    A jeśli chodzi o egzorcyzmy, to nie jestem przekonana czy to Szatan.
    Są różne choroby psychiczne, tak jak schizofrenia, urojenia.
  • Dlaczego nie przekonywać się samej?
    A dlaczego nie próbujemy narkotyków? Ktoś nam mówi że szkodzą i trzymamy się od nich z daleka.
  • Honi powiedział(a):

    Ale dlaczego świadome wchodzenie w bagno?
    Czego mam się tam bać?
    Kłamią? Jeśli tak, to muszę się sama o tym przekonać.

    Nie chodzi o to czy kłamią czy nie. Raczej o to,że złe poglądy są szkodliwe jak trucizna.
    Jak sobie aplikujesz truciznę to są tego konsekwencje.

    Wiary nie da się zrozumieć i nauczyć z zewnątrz. Im bardziej "na zewnątrz" tym dalej od sedna. Schodzenie na manowce,błądzenie w coraz większej ciemności.
    Im bliżej za to sedna tym bardziej jasno,robi się porządek,wszystko się układa,zaczyna się rozumieć.

    Poznawanie Boga od strony ateistów i antyklerykałów nie powie Ci o Nim nic a może zabrać szansę by Go doświadczyć.
    Może zniszczyć tą ufność,od której zaczyna się wiara.
    Każde doświadczenie można zabić racjonalizmem i podważyć. Otoczyć się jak pancerzem i storpedować łaskę.

  • Każde doświadczenie można zabić racjonalizmem i podważyć.

    Czy wiarę katolicką można zabić racjonalizmem? Dlaczego? Czy racjonalizm jest zły?
  • edytowano lutego 2022
    Bagata powiedział(a):


    Każde doświadczenie można zabić racjonalizmem i podważyć.

    Czy wiarę katolicką można zabić racjonalizmem? Dlaczego? Czy racjonalizm jest zły?

    Zabić w sobie samym jeśli się bardzo postarać.
    Ogólnie jako zabić Kościół nie,chyba,że wszyscy katolicy ulegną racjonalizmowi.

    Czy jest zły? W racjonaliźmie nie ma miejsca na niektóre zjawiska.
    Jak racjonalnie wyjaśnić Zmartwychwstanie albo inne cuda?
    Uciszenie burzy,chodzenie po wodzie itd.
    Jak racjonalnie wyjaśnić obecność Jezusa w Sakramentach? Działanie Jego łaski przez nie?
    I już osobiście,wszelkie Jego działanie w życiu codziennym. Doświadczenia w czasie modlitwy,opiekę w codzienności?
    No tak,można prawdę o Jego obecności i działaniu zabić racjonalizmem.
  • Jak ja bym tak chciała wierzyć jak malutka Honi.
    Kiedy Mama gotowała obiad w niedzielę, ja tworzyłam ołtarzyk na krześle. Przynosiłam figurki Jezusa, Marii, Józefa i obrazki różnych świętych. Stawiałam krzyżyk, świece i się modliłam.
    Tak mocno i często wtedy myślałam o Jezusie, tak bardzo Go kochałam (nie wiem za co dziecko może .kochac Jezusa, co ono tam rozumie), że śnił mi się po nocach.
    Dlaczego człowiek dorosły nie może wierzyć jak dziecko?
    Wszystko byłoby bardziej proste i piękniejsze.
  • Dlaczego nie może? Może. Jeden tak, drugi inaczej.
    Podziękował(a) 1Shrekowa
  • Dla tego samego, jak dorosły nie może żyć sama kaszką dla niemowląt.
    Podziękował(a) 1MAFJa
  • Też może. A kto mu zabroni.
    Podziękował(a) 1Juka
  • Długo nie pożyje :D
    Podziękował(a) 1Skatarzyna
  • Honi powiedział(a):

    Jak ja bym tak chciała wierzyć jak malutka Honi.
    Kiedy Mama gotowała obiad w niedzielę, ja tworzyłam ołtarzyk na krześle. Przynosiłam figurki Jezusa, Marii, Józefa i obrazki różnych świętych. Stawiałam krzyżyk, świece i się modliłam.
    Tak mocno i często wtedy myślałam o Jezusie, tak bardzo Go kochałam (nie wiem za co dziecko może .kochac Jezusa, co ono tam rozumie), że śnił mi się po nocach.
    Dlaczego człowiek dorosły nie może wierzyć jak dziecko?
    Wszystko byłoby bardziej proste i piękniejsze.

    Może. I tak wtedy jest bardziej prosto .
    Twoje dzieci mówią swoje "różańce" i "koronki" - mamooooo , mamooooo, mamooooo, daaaaj, daaaaaj daaaaj. I rodzic często się zgadza ze względu na dziecięca prośbę.

    I my z różańcem idziemy jak dzieci do matki. Jak dzieci.

    Poza tym Pan Bóg nie perfumy, nie trzeba go czuć.
  • Jak chodzi o cuda, to warto pamiętać że demon też ma zdolność czynienia rzeczy w ludzkim odbiorze nadprzyrodzone.
    Jednak dajmy na to uzdrowienie mocą Bożą a "uzdrowienie" przez złego ducha to dwie zupełnie różne sprawy.
    W wierze chyba najbardziej chodzi o zaufanie. Mam wrażenie nze to z tym masz problem.
  • Ja kiedyś, pod koniec liceum, poszłam na pasterkę. I klęcząc w czasie Przeistoczenia doznałam czegoś, jak uderzenie w łeb. Nic tu nie ma! Totalne wycięcie wszelkich religijnych "odczuć". Było to dla mnie straszne, szarpałam się długo, szukałam, czytałam, nic to nie dawało. I gdzieś przeczytałam "łaska wiary". Nie wiem, na ile do końca było to poprawne rozumowanie, ale powiedziałam sobie coś mniej więcej tak: Bóg mi zabrał łaskę wiary, nie wiem czemu, ale kiedyś mi ją musi oddać, bo mój brak wiary nie w Jego interesie. To ja poczekam. Przestałam się szarpać, spowiednik pozwolił mi przystępować do Komunii, i jak u Eliasza, Bóg przyszedł w łagodnym powiewie.
    Czego i Tobie @Honi życzę.
  • Ja uważam, że prościej byłoby, gdyby Bóg przemówił do nas tak, jak przemawia do niektórych świętych, np. do Faustyny.
    Wtedy wszyscy by w Niego wierzyli i oddawali Mu cześć.

    W czym problem?

    Ale.nie,.my musimy zaufać i wierzyć ślepo we wszystko co nam mówią.
  • To przeczytaj definicje słowa wierzyć i porównaj z widzieć.
  • A później pomyśl o tym, że błogosławieni którzy nie widzieli, a uwierzyli
  • Honi powiedział(a):

    Ja uważam, że prościej byłoby, gdyby Bóg przemówił do nas tak, jak przemawia do niektórych świętych, np. do Faustyny.
    Wtedy wszyscy by w Niego wierzyli i oddawali Mu cześć.

    W czym problem?

    Ale.nie,.my musimy zaufać i wierzyć ślepo we wszystko co nam mówią.

    Żeby to było takie proste, to nawrócili by się wszyscy Żydzi współcześni Jezusowi.
    A o objawieniach jakie miała założycielka mariawitów słyszałaś, i o tym, jak się sprawa potoczyła ?
  • edytowano lutego 2022
    Honi powiedział(a):

    Ja uważam, że prościej byłoby, gdyby Bóg przemówił do nas tak, jak przemawia do niektórych świętych, np. do Faustyny.
    Wtedy wszyscy by w Niego wierzyli i oddawali Mu cześć.

    W czym problem?

    Ale.nie,.my musimy zaufać i wierzyć ślepo we wszystko co nam mówią.

    Bardzo się mylisz Honi. Szatan i inne upadłe anioły nie musiały wierzyć, wiedziały, a jednak wybrali tak a nie inaczej.
    Jest taka przypowieść Pana Jezusa o bogaczu i Łazarzu. W pewnym momencie bogacz prosi o możliwość ostrzeżenia swoich żyjących jeszcze braci, że jednak warto żyć zgodnie z prawem Bożym bo jest życie wieczne. Na co słyszy, że "mają Mojżesza i proroków, jeśli ich nie usłuchają, to choćby umarli im się ukazali, nie uwierzą".
    Bardzo rozumiem ten fragment, bo dokładnie tego doświadczyłam. W czasach, kiedy byliśmy niewierzący, doświadczyliśmy z moim mężem spektakularnych zjawisk nadprzyrodzonych, jak sądzę związanych bezpośrednio ze śmiercią mojej mamy. Bardzo to przeżywaliśmy, dużo o tym rozmawialiśmy z innymi osobami, jako że oboje byliśmy świadkami tego samego, nie wchodziło w grę złudzenie itp. Nie mieliśmy jakoś wątpliwości że to chodzi o moją mamę... natomiast zupełnie, ale to zupełnie, nie wpłynęły te wydarzenia na nasze podejście do wiary, do Pana Boga. Dzisiaj myślę o tym że zgrozą wprost, ale tak było. Dotykaliśmy namacalnie istnienia innego świata...i w ogóle nas to nie zwracało ku Bogu. Straszne.


    Puentę dodam, sądzę że mama dostała tą łaskę, bo dzięki naszym opowieściom zaprzyjaźniona sąsiadka zamówiła w jej intencji Mszę świętą. Nawet na niej nie byliśmy.... Ale Msza była.
  • I jeszcze jedno mi się przypomniało, znałam osobiście i dość blisko człowieka, który bardzo źle przeżył swoje życie. Tam nie było "zwykłego" grzechu, tylko zło.
    Pod koniec życia opowiedział w przypływie jakiejś otwartości o wydarzeniu ze swojego dzieciństwa. To otwarta więc bez szczegółow - w skrócie ten człowiek miał przeżycie mistyczne, wizję. Niejako niebo się otworzyło żeby mu się pokazać. I dać pewien wyraźny znak. Że to co robi , jest złe (już wtedy było grubo).
    I mimo że on widział , to nie poszedł za tym. Wybrał zło.
    Myślę o tym często, ze zgrozą, przerażeniem.
    Zawsze przedtem myślałam, że jak ktoś ma takie doświadczenie to już bez wątpliwości tylko Boga wybiera. Najwyraźniej nie tylko tak się dzieje.
    Podziękował(a) 2Barbasia Ganna4
  • edytowano lutego 2022
    Ja kiedyś doświadczyłam tak zwanego "upadku w Duchu Świętym".
    Nie chciałam podchodzić do tych ludzi, ale mnie namawiali. Stwierdziłam, dobra, podejdę ale i tak nic się nie.stanie bo w to nie wierzę.
    Nawet się nie starałam modlić ani wczuć.
    Szczerze, nie wiem co na mnie zadziałalo. Chyba siła podświadomości. Osaczyli mnie dookoła i poczułam się niesamowicie. Upadłam.
    Bardzo długo leżałam, ponoć najdłużej ze wszystkich. Chciałam się podnieść ale nie mogłam..słyszałam jak ktoś mówił (później się dowiedziałam że to ksiądz) "zostawcie ją, niech jeszcze leży".
    Ci ludzie, którzy tam posługiwali, powiedzieli mi gdy wychodziłam, że teraz już nie będę taka sama, że teraz się wszystko zmieni.
    Wracając do domu czułam się jakbym była duchem w Niebie, a ciało tylko tutaj zostalo.
    Muszę przyznać, że to było tak mistyczne przeżycie, że trudno uwierzyć, żeby mogło być nieprawdziwe.

    Z perspektywy czasu twierdzę jednak,.że to mózg zaświrował.
    I tak jak bierze się narkotyki i po nich człowiek przeżywa ekstazę, tak w.tym wypadku działa podświadomość.

    Ed. Nic się nie zmieniło.
    Wszystko było po staremu.

Zostaw komentarz

PogrubionyKursywaPrzekreślenieLista numerowanaLista nieuporządkowana
Emoji
Attach file
Attach image
Wyrównaj do lewejWyśrodkujWyrównaj do prawejPrzełącz widok HTMLPrzełącz pełna stronaPrzełącz światła
Upuść obraz/plik