Ale na piśmie, nawet w SMS-ie, gdy ktoś zwraca się do mnie bezpośrednio, brak wołacza mnie razi.
Mnie w sumie też, aczkolwiek nie znoszę, gdy ktoś pisze do mnie w mailu: Zofio
Weź, do mojej córki czasem ktoś Zofiu powie. Ale fakt, wasze imię bez zdrobnień w wołaczu brzmi tak sobie. Dlatego gdy wołamy Dużą, to z zaśpiewem Zofiiijoo!
Do Stasia mówimy zawsze "Stasiu" (w wołaczu, nie cierpię pseudowołacza typu "Stasiu, Jasiu, Mieciu zrobił...). Może dlatego, że "Staś" to jakoś za krótko Do pozostałych dzieci raczej w mianowniku, tak się jakoś utarło..
My pospolicie, rzadko używamy wołacza, ale pamiętam że jak tylko Janek zaczął już zrozumiale mówić, zawsze zwracał się starszej siostry per "Rozalio" co brzmiało niezwykle komicznie. Ciekawe skąd tak, może była to logiczna kontynuacja zwrotu "Lalo" (ciekawe też że wszyscy co do jednego chłopcy na wczesnym etapie tak zwracali się do niej), a może logiczne że skoro "mamo" i "tato" to... Tą drugą teorię burzy fakt, że do braci nie zwracał się w wołaczu.
Co podpowiecie dla dwunastolatka, który kocha Tolkiena, serię Zwiadowcy, List do króla? Pochłania książki, więc szukam nowej serii, w którą mógłby wejść na dłużej
Tolkiena całego pochłonął? Jeśli nie, ma co nadrabiać.
Skoro piszesz o Riordanie, rozumiem, że magia w książkach Ci nie przeszkadza. Ostrzegam, bo te co wymienię prawie wcale nie są koszerne, my jesteśmy dość liberalni w temacie książek, przegadujemy sporo kwestii i bardziej wrażliwość i dojrzałość konkretnego dziecka wpływa na wiek, w którym może sięgnąć po daną pozycję.
"Baśniobór" syn bardzo lubił, ale zaczynał to jak był młodszy, więc nie wiem, czy byłoby atrakcyjne, gdyby zaczynał jako dwunastolatek.
Książki Ricka Riordana są oparte na mitologii (greckiej, egipskiej, nordyckiej) i związanej z tym magii. Bardzo atrakcyjne i dobrze skonstruowane.
Cornelia Funke "Reckless". Jest też jej "Kraina smoków" - może chwyci, a może już nie. Jednak tych dwóch książek wymienionych przez Ciebie mój by już nie czytał, więc może akurat chwyci.
Christopher Paolini "Eragon" i kolejne tomy.
Seria "Niewidzialna Gra" i "Wojownik Trzech Światów" Roberta Kościuszki, z założenia katolickie, ale wg mnie na średnim poziomie - przeczytał, ale nie było szału (poza tym nie rozumiem fenomenu, ale jak katolickie, to najczęściej nawet grafika na okładce nie zachęca - choć to już się zmienia na szczęście). Ale opinie ta seria miała dość dobre.
Książki Marcina Szczygielskiego (np. "Czarny Młyn", "Arka Czasu", "Czarownica piętro niżej", itp.) - jedne dobre inne mniej, specyficzne, czasem mroczne, czasem bardzo mądre, ale nie tak spektakularne i wciągające jak Flanagan czy Riordan.
W planach mam Sapkowskiego "Świat króla Artura", ale do przeczytania przez mnie najpierw i sprawdzenia, czy się nadaje dla młodszych nastolatków, bo Sapkowski potrafi odpłynąć.
Nie fantasy ale dobre przygodowe - Agnieszka Stelmaszyk - "Odyseusze" oraz "Kroniki Szpiegów". "Kroniki Archeo" pewnie już czytał, jeśli nie - są świetne, ale czy nie wiem, czy nadal w tym wieku.
U nas czytują Terrego Pratchetta, choć jeszcze nie wszystkie tomy ze Świata Dysku. Są też dziecięce Pratchetty ("Odkurzacz czarownicy" itp.), te czytali dużo wcześniej, ale może dwunastolatek także by je dla rozrywki wchłonął.
Tolkiena całego pochłonął? Jeśli nie, ma co nadrabiać.
Skoro piszesz o Riordanie, rozumiem, że magia w książkach Ci nie przeszkadza. Ostrzegam, bo te co wymienię prawie wcale nie są koszerne, my jesteśmy dość liberalni w temacie książek, przegadujemy sporo kwestii i bardziej wrażliwość i dojrzałość konkretnego dziecka wpływa na wiek, w którym może sięgnąć po daną pozycję.
"Baśniobór" syn bardzo lubił, ale zaczynał to jak był młodszy, więc nie wiem, czy byłoby atrakcyjne, gdyby zaczynał jako dwunastolatek.
Książki Ricka Riordana są oparte na mitologii (greckiej, egipskiej, nordyckiej) i związanej z tym magii. Bardzo atrakcyjne i dobrze skonstruowane.
Cornelia Funke "Reckless". Jest też jej "Kraina smoków" - może chwyci, a może już nie. Jednak tych dwóch książek wymienionych przez Ciebie mój by już nie czytał, więc może akurat chwyci.
Christopher Paolini "Eragon" i kolejne tomy.
Seria "Niewidzialna Gra" i "Wojownik Trzech Światów" Roberta Kościuszki, z założenia katolickie, ale wg mnie na średnim poziomie - przeczytał, ale nie było szału (poza tym nie rozumiem fenomenu, ale jak katolickie, to najczęściej nawet grafika na okładce nie zachęca - choć to już się zmienia na szczęście). Ale opinie ta seria miała dość dobre.
Książki Marcina Szczygielskiego (np. "Czarny Młyn", "Arka Czasu", "Czarownica piętro niżej", itp.) - jedne dobre inne mniej, specyficzne, czasem mroczne, czasem bardzo mądre, ale nie tak spektakularne i wciągające jak Flanagan czy Riordan.
W planach mam Sapkowskiego "Świat króla Artura", ale do przeczytania przez mnie najpierw i sprawdzenia, czy się nadaje dla młodszych nastolatków, bo Sapkowski potrafi odpłynąć.
Nie fantasy ale dobre przygodowe - Agnieszka Stelmaszyk - "Odyseusze" oraz "Kroniki Szpiegów". "Kroniki Archeo" pewnie już czytał, jeśli nie - są świetne, ale czy nie wiem, czy nadal w tym wieku.
U nas czytują Terrego Pratchetta, choć jeszcze nie wszystkie tomy ze Świata Dysku. Są też dziecięce Pratchetty ("Odkurzacz czarownicy" itp.), te czytali dużo wcześniej, ale może dwunastolatek także by je dla rozrywki wchłonął.
edit: ech te literówki i dopiski
Bardzo dziękuję za tyle poleceń!
Tolkiena czytał Władcę, Hobbita i Silmarillion, co jeszcze można polecić?
Magia może być, póki dobro wygrywa Smoki faktycznie już raczej nie.
Terry'ego Pratchetta na razie nie chciał. "Arkę czasu" mamy, ale nie pamiętam, czy czytał, podrzucę mu znowu.
Kroniki Archeo owszem zna i lubił, zobaczymy, jak z resztą Stelmaszyk.
Generalnie bardzo historią się interesuje, więc przygodowo-historyczne jak najbardziej.
Moja ulubiona książka to np. "Kto tu szczeka" Ewy Szulc. Świetnie się czyta o zwierzętach: "Zwierzęta w moim domu" H. Jurczak-Gucwińska. Ja od zawsze uwielbiałam też ksiązki Konrada Lorenza, wielokrotnie wracałam do wątków jak opisywał swoje stado kawek, ulubioną gęś Martynę, swoją sukę Tito. Jak był postrzegany przez mieszkańców wsi. Dla tych, którzy interesują się zwierzętami to świetne książki.
Komentarz
A może po prostu jesteśmy bardzo przyzwyczajeni.
Ale fakt, wasze imię bez zdrobnień w wołaczu brzmi tak sobie.
Dlatego gdy wołamy Dużą, to z zaśpiewem Zofiiijoo!
Do pozostałych dzieci raczej w mianowniku, tak się jakoś utarło..
Ciekawe skąd tak, może była to logiczna kontynuacja zwrotu "Lalo" (ciekawe też że wszyscy co do jednego chłopcy na wczesnym etapie tak zwracali się do niej), a może logiczne że skoro "mamo" i "tato" to...
Tą drugą teorię burzy fakt, że do braci nie zwracał się w wołaczu.
A echo powtarza kuuu, maać!
Bo nasz Maciek na wszystko ma zaraz, długi.
Pochłania książki, więc szukam nowej serii, w którą mógłby wejść na dłużej
https://www.taniaksiazka.pl/seria/percy-jackson-i-bogowie-olimpijscy
Rodzina za 141 ulicy też przewija się w poleceniach https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4875857/rodzina-ze-141-ulicy
- o rodzinie wielodzietnej, choć podobno lukrowana, więc może bardziej dla dziewczyn
Jeszcze taką polecajkę widziałam - Pan Barnaba i zagadkowa hipoteza https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4958750/pan-barnaba-i-zagadkowa-hipoteza - znacie?
Skoro piszesz o Riordanie, rozumiem, że magia w książkach Ci nie przeszkadza. Ostrzegam, bo te co wymienię prawie wcale nie są koszerne, my jesteśmy dość liberalni w temacie książek, przegadujemy sporo kwestii i bardziej wrażliwość i dojrzałość konkretnego dziecka wpływa na wiek, w którym może sięgnąć po daną pozycję.
"Baśniobór" syn bardzo lubił, ale zaczynał to jak był młodszy, więc nie wiem, czy byłoby atrakcyjne, gdyby zaczynał jako dwunastolatek.
Książki Ricka Riordana są oparte na mitologii (greckiej, egipskiej, nordyckiej) i związanej z tym magii. Bardzo atrakcyjne i dobrze skonstruowane.
Cornelia Funke "Reckless". Jest też jej "Kraina smoków" - może chwyci, a może już nie. Jednak tych dwóch książek wymienionych przez Ciebie mój by już nie czytał, więc może akurat chwyci.
Christopher Paolini "Eragon" i kolejne tomy.
Seria "Niewidzialna Gra" i "Wojownik Trzech Światów" Roberta Kościuszki, z założenia katolickie, ale wg mnie na średnim poziomie - przeczytał, ale nie było szału (poza tym nie rozumiem fenomenu, ale jak katolickie, to najczęściej nawet grafika na okładce nie zachęca - choć to już się zmienia na szczęście). Ale opinie ta seria miała dość dobre.
Książki Marcina Szczygielskiego (np. "Czarny Młyn", "Arka Czasu", "Czarownica piętro niżej", itp.) - jedne dobre inne mniej, specyficzne, czasem mroczne, czasem bardzo mądre, ale nie tak spektakularne i wciągające jak Flanagan czy Riordan.
W planach mam Sapkowskiego "Świat króla Artura", ale do przeczytania przez mnie najpierw i sprawdzenia, czy się nadaje dla młodszych nastolatków, bo Sapkowski potrafi odpłynąć.
Nie fantasy ale dobre przygodowe - Agnieszka Stelmaszyk - "Odyseusze" oraz "Kroniki Szpiegów". "Kroniki Archeo" pewnie już czytał, jeśli nie - są świetne, ale czy nie wiem, czy nadal w tym wieku.
U nas czytują Terrego Pratchetta, choć jeszcze nie wszystkie tomy ze Świata Dysku. Są też dziecięce Pratchetty ("Odkurzacz czarownicy" itp.), te czytali dużo wcześniej, ale może dwunastolatek także by je dla rozrywki wchłonął.
edit: ech te literówki i dopiski
Tolkiena czytał Władcę, Hobbita i Silmarillion, co jeszcze można polecić?
Magia może być, póki dobro wygrywa
Smoki faktycznie już raczej nie.
Terry'ego Pratchetta na razie nie chciał. "Arkę czasu" mamy, ale nie pamiętam, czy czytał, podrzucę mu znowu.
Kroniki Archeo owszem zna i lubił, zobaczymy, jak z resztą Stelmaszyk.
Generalnie bardzo historią się interesuje, więc przygodowo-historyczne jak najbardziej.
I czy znacie coś podobnego do książki "Poznajemy balet. Opowieść muzyczna."?
"Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek" Bednarek.
Ale teraz na zbliżające się urodziny chciałam coś takiego dla niej:)
najchętniej przygodowe, sensacyjne, podróżnicze.
b lubi też wątki o zwierzętach
Bardzo ją wciągnęło 12 prac Herkulesa, Agathy Christie
oraz Renomowany katalog Walker &Down Davide Morosinotto - to ja tez pochłonełam