Mój mąż jest pracownikiem dozoru technicznego, na jego terenie w małej miejscowości w okolicy mamy zakon prowadzący dom dla dzieci niepełnosprawnych o stopniu średnim, wbrew nazwie dość mocno chore są te dzieci.
Jaka bezsensowna nawalanka. Sumień nie uspokoimy, ja czuję smutek i ogromną bezradność.
Nie czuj.... rozmawiałem wczoraj z Kubą, trochę rozjaśnił mi jak media " mogą wszystko" jak można manipulować ludźmi tak by czuły dokładnie co napisałaś. To jest straszne. I mówił o sytuacji na granicy, więcej napisać nie mogę.
A gdzie odszczekanie oszczerczych wpisów o tym, jakoby Kościół tylko gada o ochronie życia a sam nic nie robi w kwestii już narodzonych? Pytanie retoryczne. Nie ma i nie będzie. Do tego trzeba by mieć trochę przyzwoitości.
Dorzucę swoje. Nie wiem, czy słyszeliście o p. Ewie Kowalewskiej z HLI z Gdańska. Wiele razy w parafii zbieraliśmy wyprawki, bo takie m.in działania zaproponowała. Ona nie adoptowała żadnego dziecka, ale gdyby, to nie miałaby szans na robienie tego, co robi. A dzięki jej działalności wiele osób ma szansę przyłączyć się, zauważyć, działać. Jeżeli każdy polityk prolajf adoptowały niepełnosprawne dzieci to zniknelibyby ze sceny politycznej prolajferzy, bo mieliby w domu zajęcie. Inne jest ich zadanie. Ksiądz ma przemówić do mojego sumienia, sam niekoniecznie bezpośrednio zajmując się dzieckiem niepełnosprawnym, nie mówię tu o zgromadzeniach do tego powołanych. Edta. Literowki
Jeszcze tego brakowało, żeby księża zaczęli adoptować dzieci, dopiero by było Że sobie ofiary prosto do domu ściągają
Co nie zrobią, to źle.
A tak na serio, nie nie uważam, że samo ewentualne posądzenie przez ludzi złej woli wystarcza, by czegoś nie robić. Rzecz w czym innym, Mój proboszcz obsługuje w różny sposób 17 parafii, a w „wolnym czasie” jest kapłanem w szpitalu. Nie wiem, gdzie miałby wcisnąć jeszcze opiekę nad dzieckiem i nie być posądzonym, jak nie o molestowanie, to o zaniedbanie jako opiekun
Tak jak pisze @Ganna4, w ruchu pro life role są różne. Nie każdy może się aktywnie zaangażować w pierwszą linię frontu, co nie znaczy, że jest hipokrytą.
Zainspirowana wrzutem z twittera z sąsiedniego wątku, zrobiłam przegląd prasy zagranicznej.
Generalnie nawet brukowce i prasa niezbyt konserwatywna nie mają wątpliwości, że Polska (oraz Litwa i Łotwa) jest tu pośrednim obiektem napierania na UE za sankcje nałożone na Białoruś.
To jest teraz takie przeciąganie liny i patrzenie, komu pierwszemu strzeli nerw.
Mam wrażenie, że Polska ma w tej sytuacji poparcie większości na Zachodzie.
Według zachodniej prasy, uchodźcy są dostarczani na granicę przez białoruską policję.
Obejrzałam uważnie zdjęcia tych dzieci z granicy. Jednemu nie przeczę – może im być chwilami nieco zimno, ale podejrzewam, że dzieci akurat są często zmieniane tam, jeśli to faktycznie taka szopka. Generalnie dzieci na zdjęciach są pyzate, o zdrowym wyglądzie, zaskoczyło mnie to, myślałam, że podstawią jakieś zagłodzone chuchra dla większego efektu
Dzieci oczywiście bardzo żal, są tu wykorzystane w okrutny sposób.
Ale sytuacja jest bardzo złożona, nie dajmy się nabierać na łzawe historie, trzeba pogrzebać głębiej.
Tu widać dziecko łażące sobie swobodnie, ciepło ubrane, gdy inni uchodźcy sobie wesoło gadają przy ogniu:
Przy czym wbrew pozorom nie próbuję zabierać głosu w dyskusji odnośnie wątków politycznych, dzielę się tym, co znalazłam, a co rzuca ciekawe światło na te kwestie. Wnioski niech każdy wyciąga sam.
Ambasador Austrii Andreas Stadler poinformował, że jego kraj "z całą solidarnością popiera Polskę".
"Nigdy nie zaakceptujemy wykorzystywania ludzi - rodzin i dzieci - jako broni w wojnie hybrydowej prowadzonej przez przestępczy reżim" - napisał na Twitterze.
@Polly Polska na razie odmówiła skorzystania z jakiejkolwiek pomocy zewnętrznej – i poniekąd to rozumiem, myślę, że wiązałoby się to z pewną utratą kontroli i koniecznością akceptacji rozwiązań niekoniecznie optymalnych. Pewnie doszli do wniosku, że na razie dadzą radę.
Dokładnie. I bardzo słusznie - nie potrzebujemy to żadnych szarogęsi roszczących sobie prawo do mówienia nam co mamy robić.
Kto chce wspierać naszą granicę, proszę bardzo - kasa na płot, na wojsko, pomoc polegająca na monitoringu satelitarnym itp. I osłona medialna - ale akurat to się dzieje, aż dziw bierze jak rozsądni potrafią być, jeśli tylko chcą.
Jeszcze raz obejrzałam całą galerię 44 zdjęć z granicy, do której link wrzuciłam powyżej.
Moje obserwacje:
- w większości uchodźcy to młodzi, zdrowo i krzepko wyglądający mężczyźni - kobiet i dzieci w sumie niewiele - wszyscy są ubrani odpowiednio, ciepło, mają zdrowy wygląd skóry (no, może na jednym zdjęciu 3 panie wyglądają na trochę zmęczone i zmarznięte i oczywiście żal mi ich, że tam koczują) - ci wszyscy ludzie mają na sobie nowe, bardzo dobrej jakości ubrania, w dodatku w większości zaskakująco czyste; nie wyglądają, jak ludzie, którzy przeszli na piechotę z Azji w jednej parze spodni
Więc ktoś ich tam podwiózł, porządnie obutych (butom też się przyjrzyjcie) i odzianych, ze śpiworami i całym sprzętem, żeby koczować.
To nie są ludzie w łachmanach, którzy się przedzierali od tygodni bez kontaktu z cywilizacją.
Na niektórych zdjęciach scrollują swoje telefony (które ktoś im w tym lesie musi ładować, bo chyba nie mają ze sobą w plecaku mini fotowoltaiki).
Na pewno nie da się wielu rzeczy wywnioskować i na pewno są tam ciche ofiary.
Nie mówię też, by nie organizować pomocy humanitarnej dla nich, jeśli jest jakiś sposób, by im pomóc, to należy to uczynić.
Ale warto spojrzeć trzeźwo na serwowane nam obrazki.
@Polly jaka śmierć dzieci na granicy? Widziałaś zdjęcia? Tam nikt nie wygląda na umierającego póki co. Jak się zacznie robić naprawdę zimno, niewykluczone, że się zaczną stamtąd zwijać – no chyba, że strona białoruska im nie da, bo to jej nie na rękę, wtedy rzeczywiście trudna sytuacja może się zrobić.
Politycznie bardzo słuszne podejście, zwłaszcza w obliczu licznych ostatnio nacisków - rozumiem. Natomiast moralnie, cóż, mam nadzieję, że nie wkalkulowano tak po prostu możliwości śmierci dzieci na granicy. I nie dyskutuję o winie, bo nie Polska ewentualną winę ponosi. Raczej o wrażliwości.
No dobrze, ale jeśli ktoś pędzi zgraję terrorystów i przystawia dziecku pistolet do głowy i mówi "wpuszczaj" - wpuścisz? Ryzykując, że zgraja terrorystów zabije więcej ludzi, a do tego grożący widząc że jego metoda skutkuje, będzie ją ponawiał, najwyżej weźmie więcej dzieci?
Nie pamiętam czy to Margaret Tatcher, czy Reagan, a może oboje - w każdym razie Izrael na pewno - podjęli decyzję: z terrorystami się NIE ROZMAWIA. Chyba że o okolicznościach poddania się - ale nie ma absolutnie żadnej możliwości ugięcia się pod ich groźbami. Nawet kosztem życia zakładników.
Słusznie zauważono, że to jedyna metoda na to, by takie zamachy zminimalizować - ugięcie się raz, będzie wręcz zachętą do kolejnych aktów terroryzmu. I w konsekwencji WIĘKSZEJ LICZBY OFIAR.
To co teraz na granicy, to dokładnie to. I jeśli nawet UE to widzi, to znaczy że jest to absolutnie oczywiste - mamy do czynienia z terrorystami, którzy wzięli dzieci za zakładników i grożą im jeśli nie spełnimy ich żądań.
Na szczęście oni też nie mogą wszystkiego - tylko dlatego że świat zinterpretował to zdarzenie dokładnie tak, jak jest, czyli jako akt wojny hybrydowej i szantażu życiem zakładników. Ewentualna śmierć uchodźców będzie w opinii międzynarodowej winą Łukaszenki i Putina - dlatego dwa razy się zastanowią zanim do tego dopuszczą.
Jak się zacznie robić naprawdę zimno, niewykluczone, że się zaczną stamtąd zwijać – no chyba, że strona białoruska im nie da, bo to jej nie na rękę, wtedy rzeczywiście trudna sytuacja może się zrobić.
Właśnie tego się obawiamy. Widziałaś filmik z rzucaniem kobiety i dzieci na druty? To są naprawdę psychole.
@Polly - ja wiem, że z tym nie polemizujesz. Ja jednak jestem prosty chłop - i jeśli piszesz że trzeba się starać, ja pytam: co konkretnie proponujesz?
Artykuł w dziale rozrywka, może i słusznie, ale średnio mnie to bawi jakoś.
Wracając - jeśli da się ocalić czyjeś zdrowie i życie nie narażając innych - będzie to idealne rozwiązanie. Jeśli ktoś przedstawi jak to zrobić - będę zobowiązany i będę o tym pisał wszędzie gdzie mam jakiś kontakt. A parę mam.
@pustynny wiatr jestem całkowicie za tym, aby twardo strzec granic i żeby się nie uginać. Zgadzam się z tym, że ci ludzie są wykorzystywani, ale nie do końca uważam takie wyliczanie ze zdjęć za uczciwe.
Przecież oni sami się przyznają, że nie są wygłodniałymi, biednymi uchodźcami wędrującymi pieszo, tylko, że zapłacili grube pieniądze, aby dostać się w "cywilizowany" sposób do środkowej Europy. To nie są biedni ludzie, którzy uciekli przed wojną bez grosza przy duszy, tylko to ludzie, których stać było na zapłacenie znacznej kwoty przemytnikom. Wiedzieli zapewne, że będą musieli wędrować jakiś czas, przygotowywali się do tej podróży, więc wierzę, że kupili sobie nawet porządne ubrania, bo mamy jednak trochę inny klimat niż w ich rodzimych krajach. Rozumiem, że część z tych ludzi może być nawet wysłannikami reżimu, ale nie udawajmy, że gro z nich nie zostało oszukanych. Bawiące się dzieci o niczym nie świadczą. W getcie też bawiły się dzieci, to tylko dzieci. One zawsze potrafią znaleźć dobro tam, gdzie go nie ma. Oficjalnie wiadomo, że to są w większości uchodźcy ekonomiczni i polityczni. Są też relacje, że telefony ładują im celowo służby białoruskie. Trudno jednak nie czuć współczucia na myśl o tym, że jest tam grupa, która naprawdę została wykorzystana i nie była świadoma tego, co ich czeka. W dodatku to są ludzie pochodzący z rejonów o całkiem innej mentalności. W tych krajach dzieci potrafią biegać boso, ale z najnowszym iphonem. Bardzo dużo ludzi wyemigrowało za kasą do Europy i przysyłają im drogie prezenty, bo przecież nie wypada wysłać chrześniakowi ciepłych skarpet, więc przesyła się srajfona, żeby pół wsi gadało (wiem, co mówię, znam bezpośrednie relacje misjonarzy z tamtych regionów).
Wiesz, jakby u nas wybuchła wojna, a ja bym miała rodzinę w innym, bezpiecznym kraju, to też bym ubrała dzieci w najlepsze możliwe ubrania, zabrała swoje trekingowe buty i markową ciepłą kurtkę, którą kupiłam na wyprzedaży, i zapłaciła tyle, ile mogę, byle je stąd zabrać. I jakoś nie chciałabym, aby ktoś na granicy kraju, przez który muszę przejechać, stwierdził, że nie zasługuję na pomoc, bo jestem zbyt dobrze ubrana i nie wyglądam na chorą.
Czuję ogromną wdzięczność do żołnierzy WOTu, do wszystkich służb, bardzo im współczuję. Mam nadzieję, że dzięki ich zaangażowaniu nie będzie trzeba powoływać rezerw, w tym mojego męża. Cieszę się, że nasz rząd, którego w wielu kwestiach nie popieram, podejmuje takie właśnie decyzje. Jest mi jednak niezmiernie przykro, że ktoś w ogóle będzie musiał zginąć. Bez względu na to ile ma lat, jaką kurtkę i telefon.
Nie widziałam tego wpisu wcześniej, a widzę, że i inni zwrócili uwagę na podobny szczegół, co ja gdzieś powyżej – ci ludzie są naprawdę bardzo porządne ubrani! Widać jakościowy materiał spodni u wielu z nich, modne kroje, no serio, to się mocno rzuca w oczy.
Zgadzam się z @mamlu. Jakby ciepło ubrani nie byli, zaraz jednak przemarzną. Dzieci w grubych kombinezonach trzeba gdzieś przewijać i przebierać, a przy trzech stopniach może nikt nie zamarznie, ale umrzeć z wychłodzenia owszem może.
Rzeczywiście teraz są syci i dobrze ubrani, ale są w pułapce. Widząc wczoraj, jak idą do granicy, pewni siebie, uśmiechnięci, energiczni, nie mogłam nie widzieć oczyma wyobraźni, co ich czeka za kilka dni.
Co nie zmienia mojego poglądu na kwestię obrony granicy i winnych tej sytuacji. Ale zdjęcie pulchnego dziecka jakoś mnie nie pociesza. Ile dni będzie takie pulchne i wesołe?
@mamlu dzięki za wypunktowanie, ciekawe uwagi. Z wieloma się zgadzam.
Nie chciałam, żeby zabrzmiało, że im wyliczam czy neguję trudność sytuacji. Raczej chciałam dać taki kontrapunkt do niektórych informacji krążących w sieci.
Oczywiście, że większość z nich padło ofiarą jakiegoś rodzaju oszustwa i manipulacji.
Mi chodzi o głosy sugerujące (nie mówię, że tu na forum!), że tam się dzieje dramat co najmniej rzędu obozu koncentracyjnego. No, jednak nie.
I nie wiem, czy według Twojego ostatniego zdania naprawdę odbierasz mój wpis tak, że mi nie będzie szkoda, bo zginą ludzie ubrani w drogą kurtkę i mające w kieszeni iphona?
To nie tak, absolutnie, może nieumiejętnie przekazałam, o co mi chodzi.
Komentarz
Co nie zrobią, to źle.
A tak na serio, nie nie uważam, że samo ewentualne posądzenie przez ludzi złej woli wystarcza, by czegoś nie robić.
Rzecz w czym innym,
Mój proboszcz obsługuje w różny sposób 17 parafii, a w „wolnym czasie” jest kapłanem w szpitalu. Nie wiem, gdzie miałby wcisnąć jeszcze opiekę nad dzieckiem i nie być posądzonym, jak nie o molestowanie, to o zaniedbanie jako opiekun
Tak jak pisze @Ganna4, w ruchu pro life role są różne. Nie każdy może się aktywnie zaangażować w pierwszą linię frontu, co nie znaczy, że jest hipokrytą.
Stara leninowska zasada - cokolwiek by nie robili: krytykujcie.
Generalnie nawet brukowce i prasa niezbyt konserwatywna nie mają wątpliwości, że Polska (oraz Litwa i Łotwa) jest tu pośrednim obiektem napierania na UE za sankcje nałożone na Białoruś.
To jest teraz takie przeciąganie liny i patrzenie, komu pierwszemu strzeli nerw.
Mam wrażenie, że Polska ma w tej sytuacji poparcie większości na Zachodzie.
Według zachodniej prasy, uchodźcy są dostarczani na granicę przez białoruską policję.
Obejrzałam uważnie zdjęcia tych dzieci z granicy. Jednemu nie przeczę – może im być chwilami nieco zimno, ale podejrzewam, że dzieci akurat są często zmieniane tam, jeśli to faktycznie taka szopka. Generalnie dzieci na zdjęciach są pyzate, o zdrowym wyglądzie, zaskoczyło mnie to, myślałam, że podstawią jakieś zagłodzone chuchra dla większego efektu
Dzieci oczywiście bardzo żal, są tu wykorzystane w okrutny sposób.
Ale sytuacja jest bardzo złożona, nie dajmy się nabierać na łzawe historie, trzeba pogrzebać głębiej.
Tu widać dziecko łażące sobie swobodnie, ciepło ubrane, gdy inni uchodźcy sobie wesoło gadają przy ogniu:
Pod tym linkiem można obejrzeć całą galerię zdjęć, z której wzięłam te kilka powyższych.
Te dzieci nawet się tam bawią, jak to dzieci...
Ambasador Austrii Andreas Stadler poinformował, że jego kraj "z całą solidarnością popiera Polskę".
"Nigdy nie zaakceptujemy wykorzystywania ludzi - rodzin i dzieci - jako broni w wojnie hybrydowej prowadzonej przez przestępczy reżim" - napisał na Twitterze.
Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/kraj/na-zywo-migranci-na-granicy-polsko-bialoruskiej,nzId,1540,akt,091456#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Kto chce wspierać naszą granicę, proszę bardzo - kasa na płot, na wojsko, pomoc polegająca na monitoringu satelitarnym itp. I osłona medialna - ale akurat to się dzieje, aż dziw bierze jak rozsądni potrafią być, jeśli tylko chcą.
Ale to chwilowe, minie.
Moje obserwacje:
- w większości uchodźcy to młodzi, zdrowo i krzepko wyglądający mężczyźni
- kobiet i dzieci w sumie niewiele
- wszyscy są ubrani odpowiednio, ciepło, mają zdrowy wygląd skóry (no, może na jednym zdjęciu 3 panie wyglądają na trochę zmęczone i zmarznięte i oczywiście żal mi ich, że tam koczują)
- ci wszyscy ludzie mają na sobie nowe, bardzo dobrej jakości ubrania, w dodatku w większości zaskakująco czyste; nie wyglądają, jak ludzie, którzy przeszli na piechotę z Azji w jednej parze spodni
Więc ktoś ich tam podwiózł, porządnie obutych (butom też się przyjrzyjcie) i odzianych, ze śpiworami i całym sprzętem, żeby koczować.
To nie są ludzie w łachmanach, którzy się przedzierali od tygodni bez kontaktu z cywilizacją.
Na niektórych zdjęciach scrollują swoje telefony (które ktoś im w tym lesie musi ładować, bo chyba nie mają ze sobą w plecaku mini fotowoltaiki).
Na pewno nie da się wielu rzeczy wywnioskować i na pewno są tam ciche ofiary.
Nie mówię też, by nie organizować pomocy humanitarnej dla nich, jeśli jest jakiś sposób, by im pomóc, to należy to uczynić.
Ale warto spojrzeć trzeźwo na serwowane nam obrazki.
Nie pamiętam czy to Margaret Tatcher, czy Reagan, a może oboje - w każdym razie Izrael na pewno - podjęli decyzję: z terrorystami się NIE ROZMAWIA. Chyba że o okolicznościach poddania się - ale nie ma absolutnie żadnej możliwości ugięcia się pod ich groźbami. Nawet kosztem życia zakładników.
Słusznie zauważono, że to jedyna metoda na to, by takie zamachy zminimalizować - ugięcie się raz, będzie wręcz zachętą do kolejnych aktów terroryzmu. I w konsekwencji WIĘKSZEJ LICZBY OFIAR.
To co teraz na granicy, to dokładnie to. I jeśli nawet UE to widzi, to znaczy że jest to absolutnie oczywiste - mamy do czynienia z terrorystami, którzy wzięli dzieci za zakładników i grożą im jeśli nie spełnimy ich żądań.
Na szczęście oni też nie mogą wszystkiego - tylko dlatego że świat zinterpretował to zdarzenie dokładnie tak, jak jest, czyli jako akt wojny hybrydowej i szantażu życiem zakładników. Ewentualna śmierć uchodźców będzie w opinii międzynarodowej winą Łukaszenki i Putina - dlatego dwa razy się zastanowią zanim do tego dopuszczą.
Ale to psychole, więc mogą.
Widziałaś filmik z rzucaniem kobiety i dzieci na druty? To są naprawdę psychole.
I bardzo dobrze. Jestem seksistą i jak najbardziej rozumiem, a nawet powinno tak być, że kobiety są litościwe i jest im żal.
A faceci są od tego, by się subtelnościami nie przejmować i w razie ostateczności chwycić za broń.
Ja nie widzę wyjścia - wpuszczenie tu masy to ryzyko dla Polski i Polaków. Kto weźmie odpowiedzialność za życie i zdrowie ewentualnych ofiar? Może Aleksandra Kwaśniewska?
https://rozrywka.dziennik.pl/news/artykuly/8288312,aleksandra-kwasniewska-polska-granica-holocaust.html
Artykuł w dziale rozrywka, może i słusznie, ale średnio mnie to bawi jakoś.
Wracając - jeśli da się ocalić czyjeś zdrowie i życie nie narażając innych - będzie to idealne rozwiązanie. Jeśli ktoś przedstawi jak to zrobić - będę zobowiązany i będę o tym pisał wszędzie gdzie mam jakiś kontakt. A parę mam.
Ale to jest nadal szantaż emocjonalny, na który warto reagować niezgodą.
https://pbs.twimg.com/media/FDrZUVmXEAALqc0?format=jpg&name=large
Przecież oni sami się przyznają, że nie są wygłodniałymi, biednymi uchodźcami wędrującymi pieszo, tylko, że zapłacili grube pieniądze, aby dostać się w "cywilizowany" sposób do środkowej Europy. To nie są biedni ludzie, którzy uciekli przed wojną bez grosza przy duszy, tylko to ludzie, których stać było na zapłacenie znacznej kwoty przemytnikom. Wiedzieli zapewne, że będą musieli wędrować jakiś czas, przygotowywali się do tej podróży, więc wierzę, że kupili sobie nawet porządne ubrania, bo mamy jednak trochę inny klimat niż w ich rodzimych krajach. Rozumiem, że część z tych ludzi może być nawet wysłannikami reżimu, ale nie udawajmy, że gro z nich nie zostało oszukanych. Bawiące się dzieci o niczym nie świadczą. W getcie też bawiły się dzieci, to tylko dzieci. One zawsze potrafią znaleźć dobro tam, gdzie go nie ma.
Oficjalnie wiadomo, że to są w większości uchodźcy ekonomiczni i polityczni. Są też relacje, że telefony ładują im celowo służby białoruskie.
Trudno jednak nie czuć współczucia na myśl o tym, że jest tam grupa, która naprawdę została wykorzystana i nie była świadoma tego, co ich czeka. W dodatku to są ludzie pochodzący z rejonów o całkiem innej mentalności. W tych krajach dzieci potrafią biegać boso, ale z najnowszym iphonem. Bardzo dużo ludzi wyemigrowało za kasą do Europy i przysyłają im drogie prezenty, bo przecież nie wypada wysłać chrześniakowi ciepłych skarpet, więc przesyła się srajfona, żeby pół wsi gadało (wiem, co mówię, znam bezpośrednie relacje misjonarzy z tamtych regionów).
Wiesz, jakby u nas wybuchła wojna, a ja bym miała rodzinę w innym, bezpiecznym kraju, to też bym ubrała dzieci w najlepsze możliwe ubrania, zabrała swoje trekingowe buty i markową ciepłą kurtkę, którą kupiłam na wyprzedaży, i zapłaciła tyle, ile mogę, byle je stąd zabrać. I jakoś nie chciałabym, aby ktoś na granicy kraju, przez który muszę przejechać, stwierdził, że nie zasługuję na pomoc, bo jestem zbyt dobrze ubrana i nie wyglądam na chorą.
Czuję ogromną wdzięczność do żołnierzy WOTu, do wszystkich służb, bardzo im współczuję. Mam nadzieję, że dzięki ich zaangażowaniu nie będzie trzeba powoływać rezerw, w tym mojego męża. Cieszę się, że nasz rząd, którego w wielu kwestiach nie popieram, podejmuje takie właśnie decyzje. Jest mi jednak niezmiernie przykro, że ktoś w ogóle będzie musiał zginąć. Bez względu na to ile ma lat, jaką kurtkę i telefon.
Rzeczywiście teraz są syci i dobrze ubrani, ale są w pułapce. Widząc wczoraj, jak idą do granicy, pewni siebie, uśmiechnięci, energiczni, nie mogłam nie widzieć oczyma wyobraźni, co ich czeka za kilka dni.
Ale zdjęcie pulchnego dziecka jakoś mnie nie pociesza. Ile dni będzie takie pulchne i wesołe?
Nie chciałam, żeby zabrzmiało, że im wyliczam czy neguję trudność sytuacji. Raczej chciałam dać taki kontrapunkt do niektórych informacji krążących w sieci.
Oczywiście, że większość z nich padło ofiarą jakiegoś rodzaju oszustwa i manipulacji.
Mi chodzi o głosy sugerujące (nie mówię, że tu na forum!), że tam się dzieje dramat co najmniej rzędu obozu koncentracyjnego. No, jednak nie.
I nie wiem, czy według Twojego ostatniego zdania naprawdę odbierasz mój wpis tak, że mi nie będzie szkoda, bo zginą ludzie ubrani w drogą kurtkę i mające w kieszeni iphona?
To nie tak, absolutnie, może nieumiejętnie przekazałam, o co mi chodzi.