Pokaż mi organizację pro choise, która pomaga matce, która wybrała urodzenie upośledzonego dziecka.
Pokaż organizację pro choise, która komukolwiek i jakkolwiek pomaga. Oprócz oczywiście jednorazowego wsparcia w zamordowaniu niewinnego. Taki pro choise, ale masz wybrać po naszemu. Jak wybierzesz nie po naszemu to się męcz sama, bez względu czy zdrowe czy chore. Po naszemu jedynie słuszny wybór to morderstwo i tu ochoczo. Ale też na chwilę, bo już później jakby co, to był Twój wybór... Jakieś powikłania zdrowotne, później syndromy poaborcyjne, depresje - to ściema, więc pomoc nie potrzebna. Tu też jeśli jednak potrzebna to wiadomo gdzie szukać i znaleźć realną - w Kościele (szeroko rozumianym).
Tu na granicy nie trzeba być jakoś wyjątkowo bystrym i oblatanym politycznie żeby móc przewidzieć konsekwencje swoich zachowań. Troska o dzieci na granicy to przerzucenie im przez płot kocyka i czekolady?! Upraszczam oczywiście, mogą być ciepłe śpiwory, konserwy i leki, co nie zmienia faktu, że jedynym efektem łatwym do przewidzenia będzie coraz więcej dzieci zwożonych na granicę. I co dalej? A zima idzie... Pro choise ma jakiś pomysł? Skoro prolajferzy nieczuli i nie chcą paczek przerzucać, a mundurowi jeszcze przeszkadzają...
I jeszcze jedno - my się nie rozumiemy. Ja szczerze podziwiam i mam wiele szacunku dla ludzi, którzy wychowują chore dzieci, adoptują je, zakładają fundacje i są pro-life. Szanuję Jakiego za to, że jest wspaniałym ojcem dla swego synka. Szanuję wszyskich księży i zakonnice, które czynem pomagaja kobietom i dzieciom w trudnych sytuacjach. Nie chodzi mi o to, by atakować ruchy pro-life. Chodzi mi o to, że w tym wątku są osoby, które uważają się za obrońców życia, a tak lekce sobie ważą losy dzieci na granicy, na której znalazły się przecież nie z własnej winy. Widzę tu sprzeczność. I o to mi chodziło.
a tak lekce sobie ważą losy dzieci na granicy, na której znalazły się przecież nie z własnej winy.
Są dziesiątki milionów dzieci, które cierpią na świecie nie ze swojej winy. Każdemu nasz kraj może próbować pomóc, czemu koncentrujesz się akurat na tych, które mają rodziców i znalazły się w tej sytuacji z wyboru rodziców, którzy wiedzieli na co się decydują. Bo kamery ich pokazują? Bo nasze służby wypełniają swoje obowiązki?
ale nikt tu chyba nie lekceważy losów dzieci na granicy. Mnie to bardzo porusza. Zasnąć wczoraj 2h nie mogłam bo leżałam pod ciepłą kołdra i myślałam o tych dzieciach.
tylko prawda jest taka, że te dzieci są zakladnikami reżimu. i tak jak @tecum pisał sa tam celowo (choc winy w tym ich nie ma). mamy wpuścić do kraju ileś tysięcy ludzi? za chwilę bedą kolejni ginąć w Polsce.
Musimy bronić granic. a oni sa za naszą granicą i nie w naszym kraju (co nie zmienia tragizmu ich sytuacji), bo ci co dostali się do \polski pomoc dostali.
to jest po prostu beznadziejna sytuacja gdzie ofiarami moga byc niewinni ludzie. Z tym, że ci niewinni to tylko jakaś część tych co szturmują granice moim zdaniem.
jak sobie wyobrażasz pomóc tym ludziom poza zdjęciem tych drutów i wpuszczeniem wszystkich do kraju? i jak wtedy wyobrażasz sobie obrone domów ludzi np w rejonie przygranicznym, albo i dalej.
a tak lekce sobie ważą losy dzieci na granicy, na której znalazły się przecież nie z własnej winy.
Są dziesiątki milionów dzieci, które cierpią na świecie nie ze swojej winy. Każdemu nasz kraj może próbować pomóc, czemu koncentrujesz się akurat na tych, które mają rodziców i znalazły się w tej sytuacji z wyboru rodziców, którzy wiedzieli na co się decydują. Bo kamery ich pokazują? Bo nasze służby wypełniają swoje obowiązki?
Przecież to hipokryzja.
Koncentruję się na tych, bo nie są na ,,całym świecie", tylko na naszej granicy
i najglosniej o pomocy im krzyczą ci z piorunami na profilach, miesiac temu apelowali o zdjęcie drutów. to zróbmy listę kto z nich oferuje nocleg i wsparcie finansowe dla kilkorga uchodzców u siebie w domu na powiedzmy rok?
Chodzi mi o to, że w tym wątku są osoby, które uważają się za obrońców życia, a tak lekce sobie ważą losy dzieci na granicy, na której znalazły się przecież nie z własnej winy. Widzę tu sprzeczność. I o to mi chodziło.
Co to za osoby, możesz wymienić? I na jakiej podstawie uważasz że sobie lekceważą los dzieci?
Bo ja widzę że niekoniecznie chcą dać się zaszantażować ich losem - ale to jeszcze nie znaczy że sobie lekceważą.
Przypominam że zarówno tysiąc lat temu pod Głogowem, jak i podczas II wojny światowej, Niemcy używali dzieci jako żywych tarcz. W obu wypadkach obrońcy nie poddali się - bo wiedzieli doskonale że los tych dzieci po poddaniu się nie będzie wcale lepszy (co Niemcy robią z dziećmi w obozach koncentracyjnych i nie tylko - było powszechnie wiadome).
Też Twoim zdaniem lekce sobie ważyli los (nierzadko własnych) dzieci?
Dzisiaj mi się śniło, że ci uchodźcy wtargnęli do mojego domu. Ja musiałam się wynosić i uciekać jak najdalej żeby mi i moim dzieciom krzywdy nie zrobili. Bardzo żal mi tych ludzi ale boję się o bezpieczeństwo Polaków.
Dałam trzy zdjęcia księży i trzy zdjęcia Sióstr. Poniżej masz księdza Kancelarczyka i min. Jakiego. Powiedz, że nadal masz dobrą wolę.
czekamy na zdjęcia kobiet z czarnych marszy i polity(czek)ków z tychże marszy co działają by wspierać takie dzieci.
Iwona Hartwich. Sama takie od lat wychowuje.
No i jak wspiera niepełnosprawnych?
To samo możesz powiedzieć o Jakim. Trafiło mu się dziecko z Downem. Wstrętny tekst, swoją drogą. Hartwich też ma fundację.
Dziecka z porażeniem nie da się abortować, o tę różnicę mi chodziło. I.H. nie zdecydowała się urodzić chorego dziecka. I wybacz, nie wiem dokładnie, co robi, ale teraz to fundacji jak mrówek. Ja widzę, jak księża orioniści, różne siostry i katolicy karmią i przewijają nieswoje upośledzone dzieci. Nie wiem, czy mają fundacje. Ty trzy strony wcześniej pisałaś dokładnie tak: "Zakonnicy, księża, politycy - nie wychodzą poza apele. W sumie - to nic nie kosztuje. Ale ładnie wygląda i robi wrażenie na ludziach Twego pokroju." Nie widzisz, że te bezdennie głupie słowa są całkowitym zaprzeczeniem nie tylko rzeczywistości, ale też tego, co piszesz teraz?
@beatak fundacja obrony życia wspiera finansowo rodziców dzieci niepełnosprawnych.
Czego oczekujesz , zgodzimy sie na aborcję bo jest ciężko i nie każdy ma możliwość zapewnienia warunków chorym dzieciom. Jednocześnie wpuścimy tysiące obcych , którzy nie chcą pracować tylko żyć z socjalu. Może przerzucimy ich tranzytem do Niemiec i co na to UE pochwali nas da medal. Czy zostawimy ich sobie tutaj i będziemy narzekać że nas beznadziejny rząd pozwala żeby, żyli w nędzy. Jaki jest twój pomysł ?
Prosta sprawa czy gdyby ci sami ludzie co stoją na granicy , stali pod twoim oknem i domagali się wpuszczenia do domu bo mają gorzej niż ty , a do tego twój sąsiad walił badylem w okno i cie ponaglał , no otwórz drzwi , bo ci zaraz tą szybę wybije , to z radością byś przyjęła pod swój dach i utrzymywała karmiła, ubierała edukowała i szanowała ich kulturę i obyczaje?
Komentarz
To sie nie liczy tak?
ksiądz w Polsce nie mógłby nawet adoptować gdyby chciał, zorientuj się może w temacie najpierw.
nie dziwi mnie, że tak po nim jada. Za dużo konkretnego dobra robi.
ale dorośli widza tylko figurki. Dzieci widza w tym drugie dziecko
Przecież widać, że Beata nie chce zmienić zdania, a cokolwiek nie pokażecie, to znajdzie się jakieś ale.
Taki pro choise, ale masz wybrać po naszemu. Jak wybierzesz nie po naszemu to się męcz sama, bez względu czy zdrowe czy chore. Po naszemu jedynie słuszny wybór to morderstwo i tu ochoczo. Ale też na chwilę, bo już później jakby co, to był Twój wybór...
Jakieś powikłania zdrowotne, później syndromy poaborcyjne, depresje - to ściema, więc pomoc nie potrzebna.
Tu też jeśli jednak potrzebna to wiadomo gdzie szukać i znaleźć realną - w Kościele (szeroko rozumianym).
Tu na granicy nie trzeba być jakoś wyjątkowo bystrym i oblatanym politycznie żeby móc przewidzieć konsekwencje swoich zachowań.
Troska o dzieci na granicy to przerzucenie im przez płot kocyka i czekolady?! Upraszczam oczywiście, mogą być ciepłe śpiwory, konserwy i leki, co nie zmienia faktu, że jedynym efektem łatwym do przewidzenia będzie coraz więcej dzieci zwożonych na granicę. I co dalej? A zima idzie... Pro choise ma jakiś pomysł? Skoro prolajferzy nieczuli i nie chcą paczek przerzucać, a mundurowi jeszcze przeszkadzają...
mozna prawdzie zaprzeczać tylko po co?
Ja szczerze podziwiam i mam wiele szacunku dla ludzi, którzy wychowują chore dzieci, adoptują je, zakładają fundacje i są pro-life. Szanuję Jakiego za to, że jest wspaniałym ojcem dla swego synka. Szanuję wszyskich księży i zakonnice, które czynem pomagaja kobietom i dzieciom w trudnych sytuacjach. Nie chodzi mi o to, by atakować ruchy pro-life.
Chodzi mi o to, że w tym wątku są osoby, które uważają się za obrońców życia, a tak lekce sobie ważą losy dzieci na granicy, na której znalazły się przecież nie z własnej winy. Widzę tu sprzeczność. I o to mi chodziło.
Są dziesiątki milionów dzieci, które cierpią na świecie nie ze swojej winy. Każdemu nasz kraj może próbować pomóc, czemu koncentrujesz się akurat na tych, które mają rodziców i znalazły się w tej sytuacji z wyboru rodziców, którzy wiedzieli na co się decydują.
Bo kamery ich pokazują? Bo nasze służby wypełniają swoje obowiązki?
Przecież to hipokryzja.
To samo możesz powiedzieć o Jakim. Trafiło mu się dziecko z Downem. Wstrętny tekst, swoją drogą.
Hartwich też ma fundację.
tylko prawda jest taka, że te dzieci są zakladnikami reżimu. i tak jak @tecum pisał sa tam celowo (choc winy w tym ich nie ma).
mamy wpuścić do kraju ileś tysięcy ludzi? za chwilę bedą kolejni ginąć w Polsce.
Musimy bronić granic. a oni sa za naszą granicą i nie w naszym kraju (co nie zmienia tragizmu ich sytuacji), bo ci co dostali się do \polski pomoc dostali.
to jest po prostu beznadziejna sytuacja gdzie ofiarami moga byc niewinni ludzie. Z tym, że ci niewinni to tylko jakaś część tych co szturmują granice moim zdaniem.
jak sobie wyobrażasz pomóc tym ludziom poza zdjęciem tych drutów i wpuszczeniem wszystkich do kraju? i jak wtedy wyobrażasz sobie obrone domów ludzi np w rejonie przygranicznym, albo i dalej.
I na jakiej podstawie uważasz że sobie lekceważą los dzieci?
Bo ja widzę że niekoniecznie chcą dać się zaszantażować ich losem - ale to jeszcze nie znaczy że sobie lekceważą.
Przypominam że zarówno tysiąc lat temu pod Głogowem, jak i podczas II wojny światowej, Niemcy używali dzieci jako żywych tarcz. W obu wypadkach obrońcy nie poddali się - bo wiedzieli doskonale że los tych dzieci po poddaniu się nie będzie wcale lepszy (co Niemcy robią z dziećmi w obozach koncentracyjnych i nie tylko - było powszechnie wiadome).
Też Twoim zdaniem lekce sobie ważyli los (nierzadko własnych) dzieci?
Bardzo żal mi tych ludzi ale boję się o bezpieczeństwo Polaków.
Sumień nie uspokoimy, ja czuję smutek i ogromną bezradność.
Czego oczekujesz , zgodzimy sie na aborcję bo jest ciężko i nie każdy ma możliwość zapewnienia warunków chorym dzieciom.
Jednocześnie wpuścimy tysiące obcych , którzy nie chcą pracować tylko żyć z socjalu.
Może przerzucimy ich tranzytem do Niemiec i co na to UE pochwali nas da medal.
Czy zostawimy ich sobie tutaj i będziemy narzekać że nas beznadziejny rząd pozwala żeby, żyli w nędzy.
Jaki jest twój pomysł ?