U nas często starsze rodzeństwo robi za ochroniarzy tzn synowie. Dwa razy się zdarzyło, że córki były wyśmiane przez chlopaka buraka. Napisał brat :" stary masz jakiś problem z moja siostrą? A ze w profilowym ma podobne jak tu to nikt problemu nigdy więcej nie miał
Przepraszam czy przegapiłam wątek „swatka”? Bo widzę jakieś anonse fajnych mężczyzn... u mnie w domu śliczna i mądra 17 latka jakby co
Pamiętam, jak rok temu pisałam na orgu, że nas to czeka. To musiało przyjść, i to wciąż jest tylko wierzchołek góry lodowej. Taki obrót spraw nie jest żadnym zaskoczeniem, i będzie jeszcze ciekawiej.
Pamiętam, jak rok temu pisałam na orgu, że nas to czeka. To musiało przyjść, i to wciąż jest tylko wierzchołek góry lodowej. Taki obrót spraw nie jest żadnym zaskoczeniem, i będzie jeszcze ciekawiej.
Nie jest na pewno zaskoczeniem że po latach tłustych przychodzą chude, najbardziej starają się tego nie dostrzegać rządy i wydają na bieżąco zamiast inwestować.
Nie jest na pewno zaskoczeniem że po latach tłustych przychodzą chude, najbardziej starają się tego nie dostrzegać rządy i wydają na bieżąco zamiast inwestować.
Wiem. Ale to droga donikąd, wszyscy za to zapłacimy.
Oczywiście. Ale żaden pojedynczy kraj nie jest w stanie wprowadzić sam osobnego systemu finansowego, musieliby się wszyscy dogadać. No, przynajmniej najwięksi.
No teraz to już chyba jest nie do uratowania. Musi się zawalić i będzie budowanie od nowa na zgliszczach. Zobaczymy, jak to się potoczy. W każdy razie robi się gorąco i wielu obserwatorów ekonomicznych zastanawia się, jak i którędy gruchnie. Jest ciekawie.
W każdy razie robi się gorąco i wielu obserwatorów ekonomicznych zastanawia się, jak i którędy gruchnie. Jest ciekawie.
Obserwatorzy ekonomiczni wieszczą tragedię odkąd pamiętam:) Czyli od studiów, bo wtedy zaczęło mnie to interesować:)
1. Kryzys finansowy 1999 - kiedy nas sieknie? (nie siekł do dziś) 2. EU (już po akcesji, bo przed to EU była niepodważalnym rajem w mediach i opiniach "ekspertów") - lud wyjechał, będzie dramat gospodarczy i demograficzny (dramatu nie było, demografia owszem, ale przyczyna nie ta bo jeszcze w 2010 było w miarę) 3. Kryzys 2008 to chyba wszyscy pamiętają - też jakoś byliśmy dziwnie odporni na niego 4. 500+ zrujnuje nam finanse, Polska zostanie bankrutem w rok, góra dwa lata (no więc mamy 500+ od 5 lat, do tego pandemię a do bankructwa jeszcze trochę zostało
Także wiesz - na opinie "ekspertów" to proponuję patrzeć z daleko posuniętym dystansem:)
Nie wierzę ekspertom, ale generalnie nie rozumiem jak to działa i mam poczucie, że w końcu musi walnąć. Wszystkie kraje drukują na potęgę pieniądze, pieniędzy na świecie jest tyle, że fundusze mają problemy co z nimi robić,a wciąż jakoś się kręci...
Nie wierzę ekspertom, ale generalnie nie rozumiem jak to działa i mam poczucie, że w końcu musi walnąć. Wszystkie kraje drukują na potęgę pieniądze, pieniędzy na świecie jest tyle, że fundusze mają problemy co z nimi robić,a wciąż jakoś się kręci...
Musi walnąć, ale kręci się, ponieważ dług jest motorem gospodarki. Poważnie. Czyli - nie ma długu, to nie ma kreacji pieniądza, i wtedy gospodarka tonie. Tak to zaprojektowano.
Minusem tego jest fakt, że masz nadprodukcję pieniądza, inflację i projekty - wydmuszki, i ogólnie pieniądz nie reprezentuje nic ponad to, na co się chwilowo umówimy.
Ja się jednak mniej obawiam globalnego dupnięcia i globalnego kryzysu - imho większym zagrożeniem jest albo wojna mocarstw, albo dominacja Chin.
Bo mam dziwne wrażenie że bycie w orbicie ZSRR to pikuś w porównaniu z tym co nam zafundują Chiny, jeśli zostaną globalnym mocarstwem nr 1. A obserwując szalejące lewactwo w USA - na to się zanosi.
No właśnie, co wnosi kreacja pieniądza, jeśli nie ma kreacji dóbr? To jest problemem tego systemu. Jest papierkowo-wirtualny. Coraz mniej kreacji realnych namacalnych dóbr (wealth creation).
Nie mam zamiaru nikogo przekonywać ani sama nie słucham ślepo ekspertów. To jest pewien powolny proces i tyle.
Dla nas (mojego męża i mnie) pierwszy tzw. wake up call był w 2008. Zainteresowaliśmy się tematem i od tamtej pory widzimy pewien schemat. Lockdowny tylko wszystko przyspieszyły.
Sytuacja demograficzna też tu swoje dokłada. Tzw. baby boomers, którzy byli motorem gospodarki ileś dekad temu, teraz wchodzą w czas emerytury, na którą nie ma komu zarobić. Dużo elementów ma ta wieża, która się sypie.
Dług jest aktualnie motorem gospodarki, ale to nie jest zdrowa sytuacja – nie na taką skalę.
Ale to wszyscy wiemy. Natomiast jeden kraj nie jest w stanie tego zmienić, mało prawdopodobne (albo niemożliwe), że ten system się zmieni zanim padnie, więc trzeba się zastanawiać co robić w tej sytuacji w jakiej jesteśmy.
Dobry ruch obecnego rządu to ponad dwukrotne zwiększenie rezerw złota. Mieliśmy ok 100 ton, teraz mamy ponad 200. I zrobiono to przed pandemią, jeszcze po starych cenach.
Mnie to już w sumie nie martwi, ot będzie co będzie. Po prostu mam świadomość tego, co się może wydarzyć mniej więcej. Wojny jak najbardziej realne i walka o dominację, o której piszesz @TecumSeh, bo na szczycie toczy się walka o misę
Nie łudzę się, że „skończy sie pandemia i wrócimy do normalności”.
Wojny jak najbardziej realne i walka o dominację, o której piszesz @TecumSeh, bo na szczycie toczy się walka o misę
Nie o misę, tylko o to co zawsze, czyli o dominację - albo nad światem (USA-Chiny) albo o bycie lokalnym mocarstwem (Niemcy, Turcja, itp), albo o przetrwanie (Polska, Korea Południowa, Tajwan, itp).
Niestety, ale stan pokoju jest stanem nienaturalnym. Nasze pokolenie które nie zaznało wojny, jest chyba pierwszym pokoleniem w historii Europy, a od co najmniej tysiąca lat - na pewno.
Wszystko dlatego że wojny zmieniły się w gospodarcze, hybrydowe, informacyjne, i wojny o dusze. Dzieją się one wolniej i są mniej dotkliwe na pierwszy rzut oka. Ale jak zniszczą nam dusze, to co zostanie?
Komentarz
https://forsal.pl/gospodarka/artykuly/8173972,niedobor-surowcow-na-swiecie-lancuchy-dostaw-na-skraju-wytrzymalosci-inflacja.html
dawaj najpierw swoje dowody, żeś brzydki i niefotogeniczny
Mspnac
Jakbym był śliczną i mądrą nastolatką, to by nie było problemu
Czyli od studiów, bo wtedy zaczęło mnie to interesować:)
1. Kryzys finansowy 1999 - kiedy nas sieknie? (nie siekł do dziś)
2. EU (już po akcesji, bo przed to EU była niepodważalnym rajem w mediach i opiniach "ekspertów") - lud wyjechał, będzie dramat gospodarczy i demograficzny (dramatu nie było, demografia owszem, ale przyczyna nie ta bo jeszcze w 2010 było w miarę)
3. Kryzys 2008 to chyba wszyscy pamiętają - też jakoś byliśmy dziwnie odporni na niego
4. 500+ zrujnuje nam finanse, Polska zostanie bankrutem w rok, góra dwa lata (no więc mamy 500+ od 5 lat, do tego pandemię a do bankructwa jeszcze trochę zostało
Także wiesz - na opinie "ekspertów" to proponuję patrzeć z daleko posuniętym dystansem:)
Wszystkie kraje drukują na potęgę pieniądze, pieniędzy na świecie jest tyle, że fundusze mają problemy co z nimi robić,a wciąż jakoś się kręci...
Czyli - nie ma długu, to nie ma kreacji pieniądza, i wtedy gospodarka tonie. Tak to zaprojektowano.
Minusem tego jest fakt, że masz nadprodukcję pieniądza, inflację i projekty - wydmuszki, i ogólnie pieniądz nie reprezentuje nic ponad to, na co się chwilowo umówimy.
Ja się jednak mniej obawiam globalnego dupnięcia i globalnego kryzysu - imho większym zagrożeniem jest albo wojna mocarstw, albo dominacja Chin.
Bo mam dziwne wrażenie że bycie w orbicie ZSRR to pikuś w porównaniu z tym co nam zafundują Chiny, jeśli zostaną globalnym mocarstwem nr 1. A obserwując szalejące lewactwo w USA - na to się zanosi.
Nie mam zamiaru nikogo przekonywać ani sama nie słucham ślepo ekspertów. To jest pewien powolny proces i tyle.
Dla nas (mojego męża i mnie) pierwszy tzw. wake up call był w 2008. Zainteresowaliśmy się tematem i od tamtej pory widzimy pewien schemat. Lockdowny tylko wszystko przyspieszyły.
Sytuacja demograficzna też tu swoje dokłada. Tzw. baby boomers, którzy byli motorem gospodarki ileś dekad temu, teraz wchodzą w czas emerytury, na którą nie ma komu zarobić. Dużo elementów ma ta wieża, która się sypie.
Dobry ruch obecnego rządu to ponad dwukrotne zwiększenie rezerw złota. Mieliśmy ok 100 ton, teraz mamy ponad 200. I zrobiono to przed pandemią, jeszcze po starych cenach.
Nie łudzę się, że „skończy sie pandemia i wrócimy do normalności”.
Niestety, ale stan pokoju jest stanem nienaturalnym.
Nasze pokolenie które nie zaznało wojny, jest chyba pierwszym pokoleniem w historii Europy, a od co najmniej tysiąca lat - na pewno.
Wszystko dlatego że wojny zmieniły się w gospodarcze, hybrydowe, informacyjne, i wojny o dusze. Dzieją się one wolniej i są mniej dotkliwe na pierwszy rzut oka.
Ale jak zniszczą nam dusze, to co zostanie?