Ale teraz jest trochę inaczej, niż za czasów słabo pismiennej babci. Ale i słabo piśmienny wejdzie na kanał Milmy i się nauczy. Jak będzie miał potrzebę i chęć.
Nauczy się np.obierać szparagi, ale jak obierać kartofle albo ugotować makaron, dobrze wynieść z domu.
Nie wiem, może wy nie spotkałyście się z kompletnie bezradną młodzieżą, ja widziałam życiowe tagedyjki
Ja umiałam niewiele wchodząc w dorosłość, moja Mama narzekała na mnie, ale robiła wszystko sama, bo zrobi szybciej i lepiej. Nauczyłam się wielu rzeczy sama.
Mam dwójkę dorosłych dzieci, które sobie radzą w wielu aspektach lepiej ode mnie, mam nadzieję, że z domu wyniosły więcej niż ja, ale nie łudzę się, że nie musiały do wielu rzeczy dojść same. Bo życie jest najlepszym nauczycielem. Reasumując nie sądzę, żeby dzisiejsze pokolenie młodych ludzi nie poradziło sobie z rzeczywistością, albo inaczej, jak w każdym pokoleniu jedni przystosują się lepiej inni gorzej, normalnie, jak w życiu
Oczywiście że się spotkałam. Mam bratankow. Jeden prawnik drugi lekarz. Obydwaj ojojoj Ale, gdy wychodziłam za mąż, Krzysztof tez mało umiał. Pokroić warzywa na sałatkę i zaparzyć herbatę. Wyuczalne po 30. Dużo umie.
Może nie dokonca likwidacja zasiłków ale żeby można było pójść do pracy korzystając z tych zasiłków , w tej chwili nie dorobisz legalnie bez straty tego wsparcia
A co to za zasiłki były w takim razie, że je się traciło w momencie podjęcia pracy?
To co piszesz o przymusie pracy, to nie tyle przymus co powiązanie pomocy z konkretną pracą, a to by się mogło spokojnie udać, szczególnie na poziomie gminy. Nawiasem mówiąc 500+ to też jest za coś, a nie za nic.
@asia no właśnie coś z nami jako społeczeństwem nieteges, jest taka presja na sposoby wychowywania że szok, chyba nigdy wcześniej tak nie bylo
Wydaje mi się, że najlepiej zająć się w pierwszej kolejności "własnym podwórkiem". Nie mam ambicji zbawiania całego społeczeństwa. Obserwuję, że od zawsze starsze pokolenia narzekają na te młodsze. A świat toczy się mimo wszystko dalej. Nasze dzieci są inne niż my w ich wieku? Z jednej strony tak, bo żyją w zupełnie innej rzeczywistości, z drugiej jak wszyscy młodzi ludzie w każdej epoce mają swoje marzenia, pasje, plany. I jak zawsze jednym się uda, innym nie.
Proszę bardzo – jedna rzecz, która mi przychodzi do głowy, to coś, co na pierwszy rzut oka będzie się większości wydawało oderwane od obecnej rzeczywistości i po prostu szalone – powrót do tradycji ziemiańskich. Do tego, że elity intelektualne i moralne też sie interesują ziemią, jej uprawą, zarządzaniem gospodarstwami. Możecie się śmiać i zabić mnie sarkazmem, uniesę to
To jest ciekawy pomysł. Tylko te elity intelekturalne i moralne - nie zawsze, ale zazwyczaj - guzik mają. Nie że ledwo wiążą koniec z końcem (choć czasem też), ale to nie są ludzie majętni.
A i tak dla mnie osobiście nie jest najważniejsze ratowanie ojczyzny rozumianej jako naród z konkretnym językiem położony w takich granicach a nie innych.
Priorytet całkowity to zachowanie i przekazanie wiary chrześcijańskiej. Nie ma większej wartości. Gdybym stała przed dylematem wiara czy ojczyzna, powieka by mi nie drgnęła. Moją ojczyzną jest Niebo więc i tak jestem na wygnaniu i nawet nie wiem czy do niej w ogóle dojdę
Owszem, priorytet w powyższym jest oczywisty - tyle że w Polsce są że tak powiem warunki do rozwoju wiary. Być może najlepsze na świecie.
Mimo że Polskę od wieków rozwalają na wszelkie możliwe sposoby, to w każdym zakątku Polski znajdziesz naprawdę religijnych ludzi i to niemało, otwarte kościoły, a i problemu ze spowiedzią czy mszą raczej większego mieć nie będziesz.
I to mimo tego, że jesteśmy bodaj najbardziej zdemoralizowani w naszej historii. Więc tu wiara i ojczyzna idą w parze. Poza tym - Maryja Królowa Polski. Albo nie poza tym - tylko być może właśnie dlatego.
Więc moje zmartwienie to ogólnie uchowanie przed ruiną dobrych wierzących rodzin z wartościami, wszystko jedno czy tu, czy w Niemczech, czy w Rosji.
Poczytaj Pismo Święte, uznane przez Kościół proroctwa typu Fatima, ale nie tylko. Tam narody i państwa odgrywają z jakiegoś powodu bardzo ważną rolę, i ja bym ich tak lekceważąco do wora nie wyrzucał.
Dlatego nie pociesza mnie że gdzieś na jakimś kawałku mapy świata jest „w porównaniu” lepiej.
A tu nie chodzi o pocieszanie, tylko o widzenie rzeczy we właściwym konktekście. Jak się dzieciak wychowa w rodzinie alkoholików, złodziei i leni, to nie oczekujemy od niego że wymyśli proch, tylko cieszymy się że chce w ogóle chodzić do szkoły i pracować.
Jakoś tak mam,że lubię patrzeć globalnie i że bardzo mnie obchodzi los innych ludzi w innych krajach też. Może ze względu na zboczenie zawodowe i to, że zawsze siedzę okrakiem między różnymi językami i kulturami.
@TecumSeh dzięki za ciekawe odniesienie się. Uff, to już przerasta chyba możliwości forumowej dyskusji, temat-rzeka...rzeczywiście dużo z tych punktów powyższych się nawzajem nie wyklucza i rozumiem, co masz na myśli, ale ciężko mi wyjaśnić mój punkt widzenia, nie pisząc epopei Na którą nie mam zupełnie czasu. Ale jak coś i na szybk przyjdzie do głowy, to tu wrzucę.
Może nie dokonca likwidacja zasiłków ale żeby można było pójść do pracy korzystając z tych zasiłków , w tej chwili nie dorobisz legalnie bez straty tego wsparcia
A co to za zasiłki były w takim razie, że je się traciło w momencie podjęcia pracy?
ale większość zasiłków ma kryterium dochodowe do którego wlicza się wszystkie dochody takie jak zasiłki ,stypendia ,darowizny ,wynagrodzenie za np drobną naprawę wykonaną komuś , i gdy do tego dojdzie pensja przekracza się kryterium dochodowe i nie ma zasiłków , wyjątek to te 500+ i dobry start czy coś jest jeszcze nie wiem
Kurczę przesadzacie trochę. Przecież te kozy @Nowa masz i ja od Ciebie też. Legalnie. Kury też bez problemu. Sporo małych hodowców różnej zwierzyny znam. Da się i nie jest to poza zasięgiem. Owszem można spotkać jakichś kombinatorów i na pewno nie jest łatwo małemu, gdy rolnictwo jest jego podstawą utrzymania, ale nie demonizujmy przepisów.
Kurczę przesadzacie trochę. Przecież te kozy @Nowa masz i ja od Ciebie też. Legalnie. Kury też bez problemu. Sporo małych hodowców różnej zwierzyny znam. Da się i nie jest to poza zasięgiem. Owszem można spotkać jakichś kombinatorów i na pewno nie jest łatwo małemu, gdy rolnictwo jest jego podstawą utrzymania, ale nie demonizujmy przepisów.
Mam legalnie i nie zabijam na mięso bo żeby zabić legalnie nie jestem wstanie spełnić warunków, ktoś mnie uświadomił co zrobi jeśli się dowie że mam mięso, od tego roku oddaje kozleta wszystkie za darmo aby się pozbyć, wszystkich kóz nie kryje , kur nie mam legalnie żeby było jasne I tak można mieć pół legalnie tak jak było u mnie czyli nie zgłaszam np urodzeń wszystkich i część młodych ładuje w garnku , w wersji hobbistycznej dla siebie itp jest szansa że nikt nie zgłosi, zwłaszcza jak mieszka się daleko od szosy itp -tylko to wszystko do czasu , Kozę masz spróbuj swinię mieć legalnie 1 dla siebie,
Ale małe gospodarstwa to nie tylko hobby i na własne potrzeby produkcja ,z tego trzeba mieć dochód jakiś zwłaszcza jeśli nie ma pracy ,nie ma pensji itp . Rachunki trzeba zapłacić tak samo opieką wetwrynaryjna itp uprawa ziemi też kosztuje Masz kozy policz ile wydajesz na pasze tak wiem to jest kilkadziesiąt zł miesięcznie bo teraz Cię prawie nie kosztują tylko zimą ,ale w skali roku będzie kwota w postaci kilkuset zł bez innego źródła dochodu te kilkaset zł muszą kozy zarobić owszem da się nie legalnie tylko jak długo? I na jaka skalę? I czy to wystarczy?
Wszystko "się da " do czasu aż ktoś zacznie pilnować przepisu i np urodzenie kozlecia masz ŚIEDEM dni od urodzenia na zapisanie tego faktu w księdze hodowlanej, założenie kolczyka oczywiście musisz też wpisać datę tego założenia kolczyka i w ciągu 180 dni zgłosić to do ARiMR ,co rok masz obowiązek spis stada robić w wersji papierowej, Ubój gospodarczy owszem na własne potrzeby zglaszasz do PIW dzień wcześniej podajesz kto to zrobi nr uprawnień datę uboju itp po uboju jedziesz do ARiMR wyrejestrować zwierzę i dostarczyć świstek potwierdzajacy utylizacje odpadów ktore oczywiście musisz sam dostarczyc nie wiem gdzie u was jest najbliższa firma utylizacyjna majaca podpisana umowe z ARiMR, da się pewnie że można
Wszystko jest super do kontroli z PIW , ARiMR , I tak wiem doskonale że w urzędach w cztery oczy Ci pracownicy potrafią podpowiedzieć co zrobić żeby obejść przepisy naciąć , tylko nie wszyscy jeden przymknie oko na transport kozy prywatnym autem drugi przyczepi się bo takie przemieszczenie mam zgłosić wcześniej podać nr rejestracyjny auta oni mają obowiązek sprawdzić czy te auto jest przystosowane do przewozu zwierząt czy ma wszystkie papiery itp ,
Obserwuję, że od zawsze starsze pokolenia narzekają na te młodsze. A świat toczy się mimo wszystko dalej.
Marzy mi się sytuacja, kiedy do małżeństwa czy też kociołapiącej pary zdeklarowanych lewaków przyjdzie córeczka i powie: - słuchajcie rodzice, oto mój chłopak - dzięki niemu poznałam Boga, przyjęłam chrzest i chodzę co tydzień do kościoła. Zamierzamy się pobrać - oczywiście ślub kościelny - i wytrwamy w czystości do ślubu. A potem chcemy mieć dużo dzieci, ile Bóg da.
A rodzice "kur...., nie chrzciliśmy, nie posyłaliśmy na religię, nie chodziliśmy do kościoła, w domu same lewackie telewizje, gazety, książki, filmy, sami lewaccy znajomi, szkoła, itp... co zrobiliśmy nie tak?!"
@TecumSeh ale takie historie są, historię osób, które ochrzciły się w dorosłym życiu, wzięły ślub kościelny wbrew woli i opinii najbliższych, postawiły na Boga w swoim życiu, korzystają z sakramentów - są rzadkie, ale się zdarzają.
Obserwuję, że od zawsze starsze pokolenia narzekają na te młodsze. A świat toczy się mimo wszystko dalej.
Marzy mi się sytuacja, kiedy do małżeństwa czy też kociołapiącej pary zdeklarowanych lewaków przyjdzie córeczka i powie: - słuchajcie rodzice, oto mój chłopak - dzięki niemu poznałam Boga, przyjęłam chrzest i chodzę co tydzień do kościoła. Zamierzamy się pobrać - oczywiście ślub kościelny - i wytrwamy w czystości do ślubu. A potem chcemy mieć dużo dzieci, ile Bóg da.
A rodzice "kur...., nie chrzciliśmy, nie posyłaliśmy na religię, nie chodziliśmy do kościoła, w domu same lewackie telewizje, gazety, książki, filmy, sami lewaccy znajomi, szkoła, itp... co zrobiliśmy nie tak?!"
@TecumSeh ale takie historie są, historię osób, które ochrzciły się w dorosłym życiu, wzięły ślub kościelny wbrew woli i opinii najbliższych, postawiły na Boga w swoim życiu, korzystają z sakramentów - są rzadkie, ale się zdarzają.
O, jaka piękna różnica w opiniach, i to jedna pod drugą:) Pewnie że są - nawet znam takie przypadki, gdzie najpierw chrzcił się nastolatek, potem jego rodzeństwo, a na końcu rodzice.
Mnie się marzy by to było zjawisko społeczne, konflikt pokoleń, że tak powiem
@TecumSeh mnie się marzy żeby zlikwidować zjawisko chrztu dzieci, posyłania do komunii, brania ślubów kościelnych tylko dlatego, że tak wypada, że tego oczekuje rodzina albo jeszcze gorej bo można się ładnie ubrać i zebrać trochę kasy. A jest to zjawisko coraz bardziej powszechne, niby mamy ponad 90% katolików, ale tych żyjących wiarą znacznie mniej. Myślę, że to bardziej niebezpieczne niż zdeklarowani lewacy.
A ja myślę, że warto, bo przy dobrym przygotowaniu do komunii, coś jednak w głowach tym dzieciom zostaje. Znajomy mnie przekonał, bo kiedyś tsk samo myślałam. Jego kontakt z Kościołem zakończył się na Pierwszej Komunii. Mówił, że nie nawrócił by się jako dorosły, bez tamtego doświadczenia. Zawsze coś w człowieku zostaje i nie wiadomo kiedy zaowocuje.
Myślę @Asia że to się właśnie naszych oczach oczyszcza, i bardzo dobrze.
Też tak myślę. Już coraz mniej osób chodzi na religię, bo już nie ma że "wypada". Za moich czasów chodzili wszyscy, a jak to wyglądało, to szkoda gadać.
Analogicznie będzie z chrztami, komuniami, i ślubami - po prostu ludzie "letni" przestaną to robić.
Myślę, że to bardziej niebezpieczne niż zdeklarowani lewacy.
Ja nie sądzę - tak było zawsze, że gros ludzi była "bo wszsycy", i nie był to problem w Kościele. A i owszem - główne zagrożenie to nie są lewacy.
Zawsze i wszędzie to, co najgorsze to wróg wewnętrzny. Ci księża i biskupi od walki z "wykluczeniem", od "Kościoła otwartego" (tak jakby kiedykolwiek był zamknięty) na "wiernych" od których się niczego nie wymaga, ci eksperci od przepisywania Ewangelii na nowo (Judasz był spoko, nie to co ten łotr, św Piotr - by Szustak).
Polska też by się miała zupełnie dobrze gdyby nie nominalni Polacy od plucia na własny kraj (nie mylić z konsktruktywną krytyką).
A ja myślę, że warto, bo przy dobrym przygotowaniu do komunii, coś jednak w głowach tym dzieciom zostaje. Znajomy mnie przekonał, bo kiedyś tsk samo myślałam. Jego kontakt z Kościołem zakończył się na Pierwszej Komunii. Mówił, że nie nawrócił by się jako dorosły, bez tamtego doświadczenia. Zawsze coś w człowieku zostaje i nie wiadomo kiedy zaowocuje.
Znam podobne historie, i znam po kilka rodzin z rocznika każdego z moich dzieci, gdzie to przygotowujące się do komunii dziecko przyciągnęło rodziców. Część takich rodziców odchodzi po tym roku przygotowań, to fakt, ale w każdym roczniku kilka rodzin zostaje, jako aktywne, zaangażowane itd. Ludziom zmienia się optyka...
Nie do końca polityka, ale wrzucam tu... Widzieliście to? Takie instrukcje na Wp.:
"Szczepienia nastolatków na COVID-19. Co zrobić, gdy rodzic nie chce wyrazić zgody?"
"Rejestracja na szczepienia przeciwko COVID-19 dla osób w wieku 16 i 17 lat rozpoczęła się w Polsce w poniedziałek 17 maja. Ministerstwo Zdrowia informuje, że nastolatek może się zgłosić na szczepienie sam, o ile przedstawi podpisany przez rodzica kwestionariusz wstępnego wywiadu przesiewowego."
"Wydaje się, iż z uwagi na fakt, że wykonanie szczepienia nie stwarza podwyższonego ryzyka dla zdrowia dla małoletnich (a przynajmniej na obecnym stanie wiedzy nic na ten temat nie wiadomo), należy więc uznać, że nie należy ono do kategorii "istotnych" spraw dziecka, które wymagałoby zgody obojga rodziców. W takiej sytuacji sprzeciw jednego z rodziców nie uniemożliwi udzielenia świadczenia, jeżeli zgodę wyrazi drugi z rodziców - twiedzi ekspert."
Co w sytuacji, kiedy nastolatek wyraża chęć zaszczepienia, ale rodzic z uwagi na obawy lub uprzedzenia nie chce wyrazić na nie zgody? Okazuje się, że dziecko nie ma zbyt dużo możliwości do wykorzystania. Jedną opcją jest wkroczenie na drogę sądową.
- W takiej sytuacji sprawę należy skierować do sądu opiekuńczego, który rozstrzygnie spór. Jeżeli mamy do czynienia z niezgodą między dzieckiem a jego opiekunem, to o możliwość wykonania procedury medycznej zwraca się do sądu lekarz, który ma ją wykonać.
Nastolatek może również spróbować napisać proste pismo do sądu, w którym przedstawi zaistniały problem i poinformuje, że chciałby się zaszczepić, ale jego rodzice nie wyrażają na to zgody. W argumentacji może podać, że taka sytuacja stwarza zagrożenie dla jego zdrowia. Istnieje prawdopodobieństwo, że jeżeli sąd rodzinny uzna rację nastolatka, rozpocznie postępowanie z urzędu."
@TecumSeh rzeklabym nierealne, ale dla Boga nie ma nic niemozliwego
Dlaczego nierealne? Częsta historia.
Bo wiara jest Łaską o którą możemy się modlić bo wiemy że jest Bóg Ojciec który nam nie odmówi, mogą o nią prosić nasi rodzice na chrzcie, ale ktoś kto nigdy z Nim styczności nie miał nie poprosi, najbliżsi też nie poproszą, tu po prostu działa Bóg bez proszenia:) dlatego uważam że po ludzku nie realne , ale dla Boga nie jest to żadnym ograniczeniem (co nie znaczy że to musi byc mega rzadkie)
1. Nie tylko rodzina może prosić i się modlić za kogoś. 2. "Bóg pragnie aby wszyscy byli zbawieni i poznali Prawdę" 1 Tym. 2:4 I w tym celu nie ustaje w poszukiwaniach. Jest niestrudzony i się nie zniechęca. 3. Dokładnie tak jak napisałaś - wiara jest łaską.
Komentarz
Nie wiem, może wy nie spotkałyście się z kompletnie bezradną młodzieżą, ja widziałam życiowe tagedyjki
Mam dwójkę dorosłych dzieci, które sobie radzą w wielu aspektach lepiej ode mnie, mam nadzieję, że z domu wyniosły więcej niż ja, ale nie łudzę się, że nie musiały do wielu rzeczy dojść same. Bo życie jest najlepszym nauczycielem. Reasumując nie sądzę, żeby dzisiejsze pokolenie młodych ludzi nie poradziło sobie z rzeczywistością, albo inaczej, jak w każdym pokoleniu jedni przystosują się lepiej inni gorzej, normalnie, jak w życiu
Ale, gdy wychodziłam za mąż, Krzysztof tez mało umiał. Pokroić warzywa na sałatkę i zaparzyć herbatę. Wyuczalne po 30. Dużo umie.
To co piszesz o przymusie pracy, to nie tyle przymus co powiązanie pomocy z konkretną pracą, a to by się mogło spokojnie udać, szczególnie na poziomie gminy.
Nawiasem mówiąc 500+ to też jest za coś, a nie za nic.
Tylko te elity intelekturalne i moralne - nie zawsze, ale zazwyczaj - guzik mają. Nie że ledwo wiążą koniec z końcem (choć czasem też), ale to nie są ludzie majętni. Owszem, priorytet w powyższym jest oczywisty - tyle że w Polsce są że tak powiem warunki do rozwoju wiary. Być może najlepsze na świecie.
Mimo że Polskę od wieków rozwalają na wszelkie możliwe sposoby, to w każdym zakątku Polski znajdziesz naprawdę religijnych ludzi i to niemało, otwarte kościoły, a i problemu ze spowiedzią czy mszą raczej większego mieć nie będziesz.
I to mimo tego, że jesteśmy bodaj najbardziej zdemoralizowani w naszej historii. Więc tu wiara i ojczyzna idą w parze.
Poza tym - Maryja Królowa Polski. Albo nie poza tym - tylko być może właśnie dlatego.
Poczytaj Pismo Święte, uznane przez Kościół proroctwa typu Fatima, ale nie tylko.
Tam narody i państwa odgrywają z jakiegoś powodu bardzo ważną rolę, i ja bym ich tak lekceważąco do wora nie wyrzucał.
A tu nie chodzi o pocieszanie, tylko o widzenie rzeczy we właściwym konktekście.
Jak się dzieciak wychowa w rodzinie alkoholików, złodziei i leni, to nie oczekujemy od niego że wymyśli proch, tylko cieszymy się że chce w ogóle chodzić do szkoły i pracować. Jedno drugiego kompletnie nie wyklucza.
Ukraina ma urodzajne ziemie, które ludzie umieli uprawiać. Jakoś im to nie pomogło w czasie Wielkiego Głodu.
I tak można mieć pół legalnie tak jak było u mnie czyli nie zgłaszam np urodzeń wszystkich i część młodych ładuje w garnku , w wersji hobbistycznej dla siebie itp jest szansa że nikt nie zgłosi, zwłaszcza jak mieszka się daleko od szosy itp -tylko to wszystko do czasu ,
Kozę masz spróbuj swinię mieć legalnie 1 dla siebie,
Ale małe gospodarstwa to nie tylko hobby i na własne potrzeby produkcja ,z tego trzeba mieć dochód jakiś zwłaszcza jeśli nie ma pracy ,nie ma pensji itp . Rachunki trzeba zapłacić tak samo opieką wetwrynaryjna itp uprawa ziemi też kosztuje
Masz kozy policz ile wydajesz na pasze tak wiem to jest kilkadziesiąt zł miesięcznie bo teraz Cię prawie nie kosztują tylko zimą ,ale w skali roku będzie kwota w postaci kilkuset zł bez innego źródła dochodu te kilkaset zł muszą kozy zarobić owszem da się nie legalnie tylko jak długo? I na jaka skalę? I czy to wystarczy?
Ubój gospodarczy owszem na własne potrzeby zglaszasz do PIW dzień wcześniej podajesz kto to zrobi nr uprawnień datę uboju itp po uboju jedziesz do ARiMR wyrejestrować zwierzę i dostarczyć świstek potwierdzajacy utylizacje odpadów ktore oczywiście musisz sam dostarczyc nie wiem gdzie u was jest najbliższa firma utylizacyjna majaca podpisana umowe z ARiMR, da się pewnie że można
I tak wiem doskonale że w urzędach w cztery oczy Ci pracownicy potrafią podpowiedzieć co zrobić żeby obejść przepisy naciąć , tylko nie wszyscy jeden przymknie oko na transport kozy prywatnym autem drugi przyczepi się bo takie przemieszczenie mam zgłosić wcześniej podać nr rejestracyjny auta oni mają obowiązek sprawdzić czy te auto jest przystosowane do przewozu zwierząt czy ma wszystkie papiery itp ,
- słuchajcie rodzice, oto mój chłopak - dzięki niemu poznałam Boga, przyjęłam chrzest i chodzę co tydzień do kościoła. Zamierzamy się pobrać - oczywiście ślub kościelny - i wytrwamy w czystości do ślubu. A potem chcemy mieć dużo dzieci, ile Bóg da.
A rodzice "kur...., nie chrzciliśmy, nie posyłaliśmy na religię, nie chodziliśmy do kościoła, w domu same lewackie telewizje, gazety, książki, filmy, sami lewaccy znajomi, szkoła, itp... co zrobiliśmy nie tak?!"
Pewnie że są - nawet znam takie przypadki, gdzie najpierw chrzcił się nastolatek, potem jego rodzeństwo, a na końcu rodzice.
Mnie się marzy by to było zjawisko społeczne, konflikt pokoleń, że tak powiem
@Honi będzie zachwycona, ale chyba nie tylko ona
Częsta historia.
Już coraz mniej osób chodzi na religię, bo już nie ma że "wypada". Za moich czasów chodzili wszyscy, a jak to wyglądało, to szkoda gadać.
Analogicznie będzie z chrztami, komuniami, i ślubami - po prostu ludzie "letni" przestaną to robić. Ja nie sądzę - tak było zawsze, że gros ludzi była "bo wszsycy", i nie był to problem w Kościele. A i owszem - główne zagrożenie to nie są lewacy.
Zawsze i wszędzie to, co najgorsze to wróg wewnętrzny. Ci księża i biskupi od walki z "wykluczeniem", od "Kościoła otwartego" (tak jakby kiedykolwiek był zamknięty) na "wiernych" od których się niczego nie wymaga, ci eksperci od przepisywania Ewangelii na nowo (Judasz był spoko, nie to co ten łotr, św Piotr - by Szustak).
Polska też by się miała zupełnie dobrze gdyby nie nominalni Polacy od plucia na własny kraj (nie mylić z konsktruktywną krytyką).
Widzieliście to? Takie instrukcje na Wp.:
"Szczepienia nastolatków na COVID-19. Co zrobić, gdy rodzic nie chce wyrazić zgody?"
"Rejestracja na szczepienia przeciwko COVID-19 dla osób w wieku 16 i 17 lat rozpoczęła się w Polsce w poniedziałek 17 maja. Ministerstwo Zdrowia informuje, że nastolatek może się zgłosić na szczepienie sam, o ile przedstawi podpisany przez rodzica kwestionariusz wstępnego wywiadu przesiewowego."
"Wydaje się, iż z uwagi na fakt, że wykonanie szczepienia nie stwarza podwyższonego ryzyka dla zdrowia dla małoletnich (a przynajmniej na obecnym stanie wiedzy nic na ten temat nie wiadomo), należy więc uznać, że nie należy ono do kategorii "istotnych" spraw dziecka, które wymagałoby zgody obojga rodziców. W takiej sytuacji sprzeciw jednego z rodziców nie uniemożliwi udzielenia świadczenia, jeżeli zgodę wyrazi drugi z rodziców - twiedzi ekspert."
Co w sytuacji, kiedy nastolatek wyraża chęć zaszczepienia, ale rodzic z uwagi na obawy lub uprzedzenia nie chce wyrazić na nie zgody? Okazuje się, że dziecko nie ma zbyt dużo możliwości do wykorzystania. Jedną opcją jest wkroczenie na drogę sądową.
- W takiej sytuacji sprawę należy skierować do sądu opiekuńczego, który rozstrzygnie spór. Jeżeli mamy do czynienia z niezgodą między dzieckiem a jego opiekunem, to o możliwość wykonania procedury medycznej zwraca się do sądu lekarz, który ma ją wykonać.
Nastolatek może również spróbować napisać proste pismo do sądu, w którym przedstawi zaistniały problem i poinformuje, że chciałby się zaszczepić, ale jego rodzice nie wyrażają na to zgody. W argumentacji może podać, że taka sytuacja stwarza zagrożenie dla jego zdrowia. Istnieje prawdopodobieństwo, że jeżeli sąd rodzinny uzna rację nastolatka, rozpocznie postępowanie z urzędu."
https://portal.abczdrowie.pl/szczepienia-przeciwko-covid-19-dla-16-i-17-latkow-co-moze-zrobic-nastolatek-ktory-chce-sie-zaszczepic-ale-nie-ma-na-to-zgody-rodzica
2. "Bóg pragnie aby wszyscy byli zbawieni i poznali Prawdę" 1 Tym. 2:4
I w tym celu nie ustaje w poszukiwaniach. Jest niestrudzony i się nie zniechęca.
3. Dokładnie tak jak napisałaś - wiara jest łaską.