Przymus pracy - podam taki przykład rozwiązania z naszej gminy z przed lat 15-16? Nie pamiętam już ilu Pisze ktoś podanie o pomoc finansową na zakup żywność i ma ziemię uprawne przyjeżdża Pani na wywiad okazuje się że nie ma wazywnika zalecenie część środków przeznaczyć na warzywnik jak nie w tym to w przyszłym roku, bo przecież w październiku np już średnio plony się zbierze, potem sprawdzają czy jest ten warzywnik nie ma - pomoc ograniczona Wiadomo że babcia 90 lat nie miała tego warunku , czy ktoś chory itp ale jak jest młoda zdrowa dziewczyna nie pracuje itp Weszło 500 zniknęło część warzywników u nas , ale spora część zostala uczyli sie niby pod dyktando gops niby psioczyli ale teraz sieja choć nie muszą, w ten sam sposób zachecano do hodowli kur na jajka dla siebie itp ,tyle że to było przed czasami wszystkich chorób zwierząt bo w tej chwili spełnić wymagania bioasekuracji mało kogo stać A już na pewno nie przy 1 Świnice 10 kurkach itp
3 małe gospodarstwa odbuduja sami ludzie tylko wystarczy im pozwolić, ale nie że przyjdzie urzędnik i powie może Pani założyć gospodarstwo małe rolne tylko tak przepisy ułożyć żeby dało się żyć 1 mniej biurokracji 2 mniej wymagań chociaż by gdy chcesz coś sprzedać bezpośrednio, jakieś własne płody rolne - LEGALNIE, tak ludzie sprzedają nie legalnie ile można mieć problemów głowa mała 3 mniej wymagań gdy np chcesz mieć 1 świnka dla siebie na mięso czy 5 kur na jajka dla własnej rodziny - tak wiem ludzie mają nie legalnie jak to się kończy Ewa wcześniej napisała
Mój szwagier miał jedną świnię, hodował dla siebie, nielegalnie, bo nie można. Oni robią wędliny, tylko na swoje potrzeby. Ktoś złożył donos, dostał sporo kary, mięso przebadano na jego koszt, okazało się, że zdrowa. I świnię zutylizowano, pytał, czy nie można jej przekazać na potrzeby jakiegoś zakładu, wykorzystać. Nie można, należało zutylizować zdrowe mięso.
Szok. Gorzej niż za okupacji. wtedy do głowy by nie przyszło marnować coś co nadaje się do jedzenia. Żeby człowiek na własnym, za własne pieniądze nie mógł dla siebie uhodować.
1 możliwość życia tu gdzie się mieszka czyli np - komunikacja publiczna płatna ale żeby była, w większości mniejszych powiatów, gmin, wiosek bez 2 aut nie ma opcji żeby pracować uczyć się itp ,a te 2 auta to w sytuacji gdy jest 1 kierowca jak więcej kierowców to tyle aut ilu kierowców +1 zapasowe , taki przykład sasiadce padło auto mąż pojechał do pracy ona już nie miała czym się ruszyć ni do pracy ni po dzieci do szkoły żeby odebrać do lekarza apteki zakupów też nie zrobi się - apteka ja mam do apteki 17 km mowa o aptece gdzie bez problemu kupię leki - szkoły ,przedszkola - brak możliwości żeby dzieci miały dłużej zajęcia moje do przedszkola i szkoły tu na miejscu jeździły o 7,15 wracały maluchy o 13 tak więc nie ma opcji żeby np pójść do pracy mając dziecko 6-10 letnie , mowa o małych dzieciach - sklepy na terenie mojej gminy nie ma opcji że kupisz buty ba jest dużo miejscowości że jak chcesz chleb kupić musisz jechać 8-10 km - nie ma miejsc pracy w pobliżu niby można wziąć dotację na otwarcie jakiejś działalności ale z tego co się orientuję wszelka biurokracja i koszty takie że nie wielka szansa na utrzymanie się po tym okresie wymaganym I naprawdę wystarczy nie PRzszkadzac
@Nowa nie chce Cię zmartwić ale gdyby tyłu chętnych do jazdy było to byłoby opłacalne i dawno już by wszedł prywatny przewoźnik...
Chętnych jest tylko kto będzie jechał autobusem 1 gdy pracuje np od 6 A autobus jest o 7, kończy pracę po 16 a ostatni autobus jest o 14 itp takich absurdów jest wszędzie, tak samo przecież zeszkół średnich u moich koleżanki czekają po 2-3 godz na lekcje i zwalniają się z 2-3 lekcji bo nie ma czym dostać się do domu ... 2 Rozkład jazdy autobusów/busów to inna rzeczywistość masz na rozkładzie o 13 ale ten bus może być 1. 20 minut wcześniej 2 później 20 minut 3 .wcale go może nie być 4. nie zatrzyma sie 5 do przystanku masz 5-10 km To przepraszam kto będzie siedział i kukał na autobus czy bus 1-2 godzin ?
Ale tak jest coraz mniej chętnych bo młodzi po szkole do nas nie wracają, ogólnie w ciągu kilkunastu lat w naszej gminie jest o 1/5 mniej mieszkańców, i cały czas ten spadek mieszkańców się utrzymuje i mamy błędne koło , niema komunikacji bo nie ma komu jeździć, nie ma ludzi bo nie ma komunikacji itd
Mój szwagier miał jedną świnię, hodował dla siebie, nielegalnie, bo nie można. Oni robią wędliny, tylko na swoje potrzeby. Ktoś złożył donos, dostał sporo kary, mięso przebadano na jego koszt, okazało się, że zdrowa. I świnię zutylizowano, pytał, czy nie można jej przekazać na potrzeby jakiegoś zakładu, wykorzystać. Nie można, należało zutylizować zdrowe mięso.
Szok. Gorzej niż za okupacji. wtedy do głowy by nie przyszło marnować coś co nadaje się do jedzenia. Żeby człowiek na własnym, za własne pieniądze nie mógł dla siebie uhodować.
Niestety mamy takie realia zasady bioasekuracji są takie same dla 1 świń i czy dla 1000 , nie spełniasz nie możesz zarejestrować zwierzęcia, a zwierzę nierejestrowane= niewiadomego pochodzenia ,nie legalne, może różności choroby trzeba zabić i zutylizować żeby 1 ukarać za łamanie prawa właściciela 2 żeby dac przykład innym że lepiej zebrać w gops o 200 zł niż mieć własne jedzenie A wszystko pod płaszczykiem walki z chorobami
@Nowa a myślisz dlaczego autobus jest o 7 a nie o 5? Bo autobus o 7 zarobi na siebie, a ten o 5 nie brutalne ale to nie jest tylko koszt paliwa, to są godziny pracy, dodatkowo nie wiem czy coś za możliwość zatrzymywania się na danym przystanku due płaci. Sama piszesz że jest o 1/5 mniej mieszkańców, to ile tych licealistek jeździ? Ile tych ludzi na 6 będzie wolało pojechać autobusem nuż swoim autem (bo swoim np na powrocie zakupy zrobi)? U nas też nie ma autobusu żadnego bo nie opłacalne będzie jak pani Krysia czy Marysia raz pojedzie raz nie a reszta swoim autem. Na kursach gdzie ludzie jeżdżą busów i autobusów od groma jezdzi
Tak u nas na trasie są busy i co z tego jak 60 proc się nie zatrzyma jak się zatrzyma to się okazuje że obwodnica miasto mija bo dla 1 osoby nie będzie jechał
@Agmar myślisz że nawet na małego busa by się nie uzbierało? Dzięki za mądre refleksje @Nowa
Nie nazbiera się. Dla przykładu z Frampola jeździ do zakładu x 20 osób, niby może być bus ale 4 osoby ma na rano, 4 na nockę, 4 na popołudnie a 4 ma wolne + plus biuro które pracuje w całkiem innych godzinach. Poza tym wyobrażasz sobie jechać np autobusem rano 20 km i spowrotek 20 km żeby w domu wziąć auto i znów jechać 20 km bo zakupy potrzebne...po prostu nie opłaca się ...ludzie dogadują się i jeżdżą do pracy po 4 w aucie, składają na paliwo i mają wywalone czy autobus się spóźni, że nie ma klimy przy 30 stopniowych upałach i że na zakupy nie mogą. Sąsiadka Irenki miała zepsute auto to chciałaby skorzystać, ale na codzien nie ma zepsutego auta
Tak u nas na trasie są busy i co z tego jak 60 proc się nie zatrzyma jak się zatrzyma to się okazuje że obwodnica miasto mija bo dla 1 osoby nie będzie jechał
No właśnie @Nowa dla 1 osoby ....dla jednej osoby zmienić trasę, km dorzucić, paliwa więcej spalić, nie opłaca się
Chciałam na szybko zasygnalizować pewne problemy które widzę i które w dłuższym okresie czasu mogą być naszą zgubą.
Świetnie. Tylko że w grupie robiących są trzy osoby na krzyż, nieco więcej w grupie radzących, za to w grupie narzekających bez pomysłu na cokolwiek stoją miliony.
Proszę bardzo – jedna rzecz, która mi przychodzi do głowy, to coś, co na pierwszy rzut oka będzie się większości wydawało oderwane od obecnej rzeczywistości i po prostu szalone – powrót do tradycji ziemiańskich. Do tego, że elity intelektualne i moralne też sie interesują ziemią, jej uprawą, zarządzaniem gospodarstwami. Możecie się śmiać i zabić mnie sarkazmem, uniesę to
Oczywiście z perspektywy internetowej pisaniny mogę wyglądać jak kolejny przypadek ze wspomnianych przez Ciebie milionów Tu w realu robię jednak swoje, tyle że nie mam potrzeby się z tego raportować
A i tak dla mnie osobiście nie jest najważniejsze ratowanie ojczyzny rozumianej jako naród z konkretnym językiem położony w takich granicach a nie innych.
Priorytet całkowity to zachowanie i przekazanie wiary chrześcijańskiej. Nie ma większej wartości. Gdybym stała przed dylematem wiara czy ojczyzna, powieka by mi nie drgnęła. Moją ojczyzną jest Niebo więc i tak jestem na wygnaniu i nawet nie wiem czy do niej w ogóle dojdę
Więc moje zmartwienie to ogólnie uchowanie przed ruiną dobrych wierzących rodzin z wartościami, wszystko jedno czy tu, czy w Niemczech, czy w Rosji.
Dlatego nie pociesza mnie że gdzieś na jakimś kawałku mapy świata jest „w porównaniu” lepiej. Jakoś tak mam,że lubię patrzeć globalnie i że bardzo mnie obchodzi los innych ludzi w innych krajach też. Może ze względu na zboczenie zawodowe i to, że zawsze siedzę okrakiem między różnymi językami i kulturami.
No właśnie @Nowa dla 1 osoby ....dla jednej osoby zmienić trasę, km dorzucić, paliwa więcej spalić, nie opłaca się
Tyle że ten bus jest na rozkładzie w tym mieście na tym przystanku i normalnie powinien tam pojechać to jest jego trasa zgodna z rozkladem jazdy, jak ktoś tam czeka to nie pojedzie....bo Pan kierowca zaoszczędzi czas i jedzie obwodnicą , bo się dogadał z kolegą i tamten będzie w tym mieście później godzinę klient nie ucieknie bo nie ma czym
@pustynny wiatr ja myślałam o kursach ekologicznego prowadzenia gospodarstw (bo jedzenie zdrowsze i wartościowsze) i nie dla papierka ale z praktyczną wiedzą, i w szkole uczenie od początku skąd się mleko bierze i jak przyszyć guzik bo kończą szkole 18,latkowie i nie umia nic, ani upiec chleba, ani przykręcić deski, a czasem nawet ugotować sobie herbaty. Wydaje się śmieszne ale całe pokolenie niezaradnych życiowo Polaków nam rośnie, w razie wojny zginą z głodu i brudu...
Dokładnie po kiego grzyba siać sadzic zmywac gotować itp ile to czasu zabiera jakie nie ekologiczne bo wodę się marnuje, a czas zamiast zmywania gotowania można poświęcić na przyjemności np dłużej w pracy
@pustynny wiatr ja myślałam o kursach ekologicznego prowadzenia gospodarstw (bo jedzenie zdrowsze i wartościowsze) i nie dla papierka ale z praktyczną wiedzą, i w szkole uczenie od początku skąd się mleko bierze i jak przyszyć guzik bo kończą szkole 18,latkowie i nie umia nic, ani upiec chleba, ani przykręcić deski, a czasem nawet ugotować sobie herbaty. Wydaje się śmieszne ale całe pokolenie niezaradnych życiowo Polaków nam rośnie, w razie wojny zginą z głodu i brudu...
Kiedyś jeszcze na poprzednim forum pisałam, że młodzież wychodzi z domu nie potrafiąc nic ugotować, nie wiedzą jak uprać, posprzątać itp. To mi dziewczyny napisały, że nie każdy musi, większość uczy się samo już na swoim, a innych stać na płatną pomoc. Ok.jak kto uważa. Ja uważam, że do wychowania należy nauczenie dziecka obsługi siebie i domu czyli jakaś umiejętność prania, sprzątania, robienia zakupów, przechowywania, ugotowania z 5 obiadów codziennych i ze 2 odświętnych, upieczenie chleba, ciasta itp.
Ja mam tylko dziewczyny, ale potrafią ugotować, przeszyć, usztrykować , napalić w piecu, sprawdzić olej w aucie, zrobić zastrzyk, zrobić tort i upiec chleb nawet bez glutenu itp. To naprawdę daje dużo pewności siebie.
Kurcze ale my tą młodzież wychowujemy, jeśli nie potrafią to coś z nami rodzicami jest nie halo. Mnie drażni takie ciągle narzekanie,skoro chcę żeby moi chłopcy umieli to ich tego uczę, nie podstawiam pod nos, nie wyręczam. Przyjmuję, że ktoś z otoczenia może mieć mnie z tego powodu za wyrodną matkę.
A z tymi dojazdami? Moja przyjaciółka dojeżdża ok.50 km do pracy i to na dwie zmiany. Jak ma na 6 to wstaje o 4. Jeżdżą w 4 kobiety i w ten sposób, że każda jeździ jeden tydzień swoim autem i zabiera koleżanki i tak w kółko.
Jak przyjdzie kryzys to może być problem kupić albo nie będzie nikogo stać. Ja bardzo mało wyniosłam z domu - gotować umiałam bo książki kucharskie bykybw domu, w szkole guziki przyszywalismy to tyle z typowo kobiecych zadan,owszem umiałam zmienić koło żarówkę czy dolać oleju w aucie ale od tego mam męża . Ogólnie z domu wyniosłam najwięcej, moja najmłodsza siostra właśnie poszła na swoje i doucza się ode mnie, mama zwykle mówi że no coś tam wie ale już nie pamięta jak. @EluniaSylwia też bym chciała nauczyć tego swoje dzieci, nie tylko dziewczyny, chłopak też powinien być ogarnięty.
Przyjmuję, że niektórych rzeczy mogą się nauczyć na własną rękę. Najważniejsze,że umieją czytać i przetwarzać informacje.
Jasne! Obserwujemy właśnie jak wygląda nauka na własną rękę młodzieży, której rodzice robili kanapeczki do klasy maturalnej, prali, układali w szafeczkach i sprzątali. Chociaż i tak nie jest tragicznie, mama z raz w m-cu przyjedzie i porządnie odsprząta, wałóweczkę podrzuci, ciuchy wyprane wymieni i jakoś leci
To prawda, nie ma co narzekać, bo sami jestśmy winni.
Wszystkiego nauczyłaś się w domu? Moja mama nie piekła chleba, nie kisila buraków itd. Nauczyłam się, umiem. Moje dzieci umieją upiec chleb, ale na pewno jest dużo rzeczy, których ich nie nauczyłam i albo nauczą się sami, nauczą ich inni albo obejdą sie bez umiejętności. Nadal uważam, że umiejętność czytania i pozyskiwania informacji jest ważniejsza niż to, że się w domu piekło ciasto i myło kubeł.
Moja babcia słabo czytała, a domowo umiała dużo więcej ode mnie
Nie chodzi o nauczenie wszystkiego, ale chociaż minimum, pisałam przecież "Ja uważam, że do wychowania należy nauczenie dziecka obsługi siebie i domu czyli jakaś umiejętność prania, sprzątania, robienia zakupów, przechowywania, ugotowania z 5 obiadów codziennych i ze 2 odświętnych, upieczenie chleba, ciasta itp."
Poza tym chodzi mi o wpojenie dziecku, że powinno umieć się samo obsłużyć i to nie tylko za pomocą kasy.
Ja tez najwięcej nauczyłam się sama, moja mama w domu nie gotowała. Kilka rzeczy babcia mnie nauczyła, jedna córka chętnie się uczy w kuchni i dużo już umie, druga wodę przypala. Od chęci dziecka, tez dużo zależy.
Ale teraz jest trochę inaczej, niż za czasów słabo pismiennej babci. Ale i słabo piśmienny wejdzie na kanał Milmy i się nauczy. Jak będzie miał potrzebę i chęć.
Komentarz
Pisze ktoś podanie o pomoc finansową na zakup żywność i ma ziemię uprawne przyjeżdża Pani na wywiad okazuje się że nie ma wazywnika zalecenie część środków przeznaczyć na warzywnik jak nie w tym to w przyszłym roku, bo przecież w październiku np już średnio plony się zbierze, potem sprawdzają czy jest ten warzywnik nie ma - pomoc ograniczona
Wiadomo że babcia 90 lat nie miała tego warunku , czy ktoś chory itp ale jak jest młoda zdrowa dziewczyna nie pracuje itp
Weszło 500 zniknęło część warzywników u nas , ale spora część zostala uczyli sie niby pod dyktando gops niby psioczyli ale teraz sieja choć nie muszą, w ten sam sposób zachecano do hodowli kur na jajka dla siebie itp ,tyle że to było przed czasami wszystkich chorób zwierząt bo w tej chwili spełnić wymagania bioasekuracji mało kogo stać A już na pewno nie przy 1 Świnice 10 kurkach itp
1 mniej biurokracji
2 mniej wymagań chociaż by gdy chcesz coś sprzedać bezpośrednio, jakieś własne płody rolne - LEGALNIE, tak ludzie sprzedają nie legalnie ile można mieć problemów głowa mała
3 mniej wymagań gdy np chcesz mieć 1 świnka dla siebie na mięso czy 5 kur na jajka dla własnej rodziny - tak wiem ludzie mają nie legalnie jak to się kończy Ewa wcześniej napisała
wtedy do głowy by nie przyszło marnować coś co nadaje się do jedzenia.
Żeby człowiek na własnym, za własne pieniądze nie mógł dla siebie uhodować.
- komunikacja publiczna płatna ale żeby była, w większości mniejszych powiatów, gmin, wiosek bez 2 aut nie ma opcji żeby pracować uczyć się itp ,a te 2 auta to w sytuacji gdy jest 1 kierowca jak więcej kierowców to tyle aut ilu kierowców +1 zapasowe , taki przykład sasiadce padło auto mąż pojechał do pracy ona już nie miała czym się ruszyć ni do pracy ni po dzieci do szkoły żeby odebrać do lekarza apteki zakupów też nie zrobi się
- apteka ja mam do apteki 17 km mowa o aptece gdzie bez problemu kupię leki
- szkoły ,przedszkola - brak możliwości żeby dzieci miały dłużej zajęcia moje do przedszkola i szkoły tu na miejscu jeździły o 7,15 wracały maluchy o 13 tak więc nie ma opcji żeby np pójść do pracy mając dziecko 6-10 letnie , mowa o małych dzieciach
- sklepy na terenie mojej gminy nie ma opcji że kupisz buty ba jest dużo miejscowości że jak chcesz chleb kupić musisz jechać 8-10 km
- nie ma miejsc pracy w pobliżu niby można wziąć dotację na otwarcie jakiejś działalności ale z tego co się orientuję wszelka biurokracja i koszty takie że nie wielka szansa na utrzymanie się po tym okresie wymaganym
I naprawdę wystarczy nie PRzszkadzac
Chętnych jest tylko kto będzie jechał autobusem
1 gdy pracuje np od 6 A autobus jest o 7, kończy pracę po 16 a ostatni autobus jest o 14 itp takich absurdów jest wszędzie, tak samo przecież zeszkół średnich u moich koleżanki czekają po 2-3 godz na lekcje i zwalniają się z 2-3 lekcji bo nie ma czym dostać się do domu ...
2 Rozkład jazdy autobusów/busów to inna rzeczywistość masz na rozkładzie o 13 ale ten bus może być 1. 20 minut wcześniej 2 później 20 minut 3 .wcale go może nie być 4. nie zatrzyma sie 5 do przystanku masz 5-10 km
To przepraszam kto będzie siedział i kukał na autobus czy bus 1-2 godzin ?
Ale tak jest coraz mniej chętnych bo młodzi po szkole do nas nie wracają, ogólnie w ciągu kilkunastu lat w naszej gminie jest o 1/5 mniej mieszkańców, i cały czas ten spadek mieszkańców się utrzymuje i mamy błędne koło , niema komunikacji bo nie ma komu jeździć, nie ma ludzi bo nie ma komunikacji itd
U nas też nie ma autobusu żadnego bo nie opłacalne będzie jak pani Krysia czy Marysia raz pojedzie raz nie a reszta swoim autem. Na kursach gdzie ludzie jeżdżą busów i autobusów od groma jezdzi
Oczywiście z perspektywy internetowej pisaniny mogę wyglądać jak kolejny przypadek ze wspomnianych przez Ciebie milionów Tu w realu robię jednak swoje, tyle że nie mam potrzeby się z tego raportować
A i tak dla mnie osobiście nie jest najważniejsze ratowanie ojczyzny rozumianej jako naród z konkretnym językiem położony w takich granicach a nie innych.
Priorytet całkowity to zachowanie i przekazanie wiary chrześcijańskiej. Nie ma większej wartości. Gdybym stała przed dylematem wiara czy ojczyzna, powieka by mi nie drgnęła. Moją ojczyzną jest Niebo więc i tak jestem na wygnaniu i nawet nie wiem czy do niej w ogóle dojdę
Więc moje zmartwienie to ogólnie uchowanie przed ruiną dobrych wierzących rodzin z wartościami, wszystko jedno czy tu, czy w Niemczech, czy w Rosji.
Dlatego nie pociesza mnie że gdzieś na jakimś kawałku mapy świata jest „w porównaniu” lepiej. Jakoś tak mam,że lubię patrzeć globalnie i że bardzo mnie obchodzi los innych ludzi w innych krajach też. Może ze względu na zboczenie zawodowe i to, że zawsze siedzę okrakiem między różnymi językami i kulturami.
No właśnie @Nowa dla 1 osoby ....dla jednej osoby zmienić trasę, km dorzucić, paliwa więcej spalić, nie opłaca się
Tyle że ten bus jest na rozkładzie w tym mieście na tym przystanku i normalnie powinien tam pojechać to jest jego trasa zgodna z rozkladem jazdy, jak ktoś tam czeka to nie pojedzie....bo Pan kierowca zaoszczędzi czas i jedzie obwodnicą , bo się dogadał z kolegą i tamten będzie w tym mieście później godzinę klient nie ucieknie bo nie ma czym
To mi dziewczyny napisały, że nie każdy musi, większość uczy się samo już na swoim, a innych stać na płatną pomoc. Ok.jak kto uważa.
Ja uważam, że do wychowania należy nauczenie dziecka obsługi siebie i domu czyli jakaś umiejętność prania, sprzątania, robienia zakupów, przechowywania, ugotowania z 5 obiadów codziennych i ze 2 odświętnych, upieczenie chleba, ciasta itp.
Ja mam tylko dziewczyny, ale potrafią ugotować, przeszyć, usztrykować , napalić w piecu, sprawdzić olej w aucie, zrobić zastrzyk, zrobić tort i upiec chleb nawet bez glutenu itp. To naprawdę daje dużo pewności siebie.
Moja przyjaciółka dojeżdża ok.50 km do pracy i to na dwie zmiany. Jak ma na 6 to wstaje o 4. Jeżdżą w 4 kobiety i w ten sposób, że każda jeździ jeden tydzień swoim autem i zabiera koleżanki i tak w kółko.
. Ogólnie z domu wyniosłam najwięcej, moja najmłodsza siostra właśnie poszła na swoje i doucza się ode mnie, mama zwykle mówi że no coś tam wie ale już nie pamięta jak. @EluniaSylwia też bym chciała nauczyć tego swoje dzieci, nie tylko dziewczyny, chłopak też powinien być ogarnięty.
Obserwujemy właśnie jak wygląda nauka na własną rękę młodzieży, której rodzice robili kanapeczki do klasy maturalnej, prali, układali w szafeczkach i sprzątali.
Chociaż i tak nie jest tragicznie, mama z raz w m-cu przyjedzie i porządnie odsprząta, wałóweczkę podrzuci, ciuchy wyprane wymieni i jakoś leci
To prawda, nie ma co narzekać, bo sami jestśmy winni.
Moja mama nie piekła chleba, nie kisila buraków itd. Nauczyłam się, umiem. Moje dzieci umieją upiec chleb, ale na pewno jest dużo rzeczy, których ich nie nauczyłam i albo nauczą się sami, nauczą ich inni albo obejdą sie bez umiejętności.
Nadal uważam, że umiejętność czytania i pozyskiwania informacji jest ważniejsza niż to, że się w domu piekło ciasto i myło kubeł.
Nie chodzi o nauczenie wszystkiego, ale chociaż minimum, pisałam przecież "Ja uważam, że do wychowania należy nauczenie dziecka obsługi siebie i domu czyli jakaś umiejętność prania, sprzątania, robienia zakupów, przechowywania, ugotowania z 5 obiadów codziennych i ze 2 odświętnych, upieczenie chleba, ciasta itp."
Poza tym chodzi mi o wpojenie dziecku, że powinno umieć się samo obsłużyć i to nie tylko za pomocą kasy.