Jak tak.sobie pomyśle czym najczęściej i najchętniej zajmują się moje dzieci kiedy jesteśmy w domu to są to rzeczy związane z rysowaniem, tworzeniem. Syn 10 letni zaczął b.chetnie i dużo rysować. W zimie miał etap klejenia pistoletem z klejem na gorąco. Konstruował z tektury albo z różnych niepotrzebnych pudełek po herbatach, opakowaniach plastikowych zwierzątka, dla brata pod choinkę zrobił z tektury i tego kleju wielkiego robota, kredkami dorysował szczegóły. Lubi też czytać komiksy, książki przygodowe, popularnonaukowe, lubi podpatrywać np. z komiksowych atlasów zwierząt Samojlika i rysować różne miniaturki. Słucha audiobooków, teraz na tapecie: Razmus i Włóczęga. Razem z siostrą( nasza młodsza córka) są częstymi gośćmi w bibliotece. Młodszy syn z kolei lubi być ciągle w ruchu, lubi jak się coś dzieje, gdzieś trzeba iść, coś załatwić - to on do tego pierwszy! Mąż kosi trawę - a ten mały nożyczkami bierze i podcina trawę przy krawężniku, babcia zbiera stonkę - on od razu przy babci, też zbiera. Jedziemy na zakupy - on pierwszy siedzi w samochodzie, pierwszy w korytarzu, pierwszy gotowy. Dużo na rowerze, na hulajnodze, w bazie, na trampolinie. Najmłodszy wiercipieta. A to się huśta a to w piaskownicy siedzi a za chwilę już mi niesie wiaderko piachu do salonu. Ale tak żeby siedli na kanapie i się nudzili to raczej się nieczęsto zdarza. Zawsze im jakaś robotę wymyślę, to już wola iść i robić jakieś swoje rzeczy.
Jeszcze mi się przypomniało: mlodsza córka ma za ścianą koleżankę, córkę sąsiadów i stale razem wyprowadzają pieska sąsiadów i córka jest zapraszana do tej dziewczynki.
Dzięki! Bardzo chętnie bym wpadła, ale mi jest wstyd za moje dzieci, które są dzikusami, wiszą na mnie także w gościach, a że ja sama nie jestem w najlepszej formie psychicznej, to mało z nas przyjemne towarzystwo
Dzięki! Bardzo chętnie bym wpadła, ale mi jest wstyd za moje dzieci, które są dzikusami, wiszą na mnie także w gościach, a że ja sama nie jestem w najlepszej formie psychicznej, to mało z nas przyjemne towarzystwo
@Bagata nie ma dzieci idealnych. Zapytaj swoje dzieci co chiałyby robić prócz siedzenia przed kompem?
Dzięki, nie chcę Wam tu znowu smęcic w kółko o tym samym. Myślałam, że może macie jakiś wakacyjny system. Chyba @ryjek007 pisała kiedyś o rozpisce godzinowej z planem dnia, że się sprawdzała.
Nie u każdego taki plan się sprawdzi, ale można wypróbować. Moje lubią ze mną gotować,.piec, lepić pierogi,. kroić, mieszać. Kupiłam im dwie książki origami i uwielbiają składać z papieru. Plastelina,.piasek kinetyczny jest super. Wycinanki. LEGO mamy tony i nigdy dość. A na dworze, piaskownica, chustawki, piłki, trampolina, zjeżdżalnia. Trzeba rozeznać co najbardziej je interere
@Bagata my nie mamy planu a moje dzieci są głośne i to moje utrapienie... ja bym bardzo chciała ciche dzieci. A oni stale w wysokich tonacjach i jeszcze czas wolny to najlepiej perkusja keyboard oraz śpiew. Nie nie ... ja już olewam i siedzę od 16 30 w słuchawkach do 20.
No właśnie moich nic nie interere. Tzn. robiliby coś chętnie, typu wspólne czytanie, rysowanie czy jakaś planszówka tylko ze mną, i to najlepiej jeden do jednego, każdy co innego. Beze mnie nic. Nawet jak inicjuję jakąś aktywność a potem odchodzę, to jej nie kontynuują. Siedzą i jęczą i się nudzą. Ja wiem, że każde dziecko się czasem nudzi, ale oni nie robią sami literalnie nic. Zero minut, zero sekund. A wiecie, lockdown, wakacje, tego czasu jest full. Jak się dziecko w nic nie bawi, nie wychodzi na podwórko, to ile godzin można to wytrzymać?
Bagata, tak daaawniej mieliśmy plan. Jak chłopaki były male i często byłam z nimi sama. Chłopcy lubią mieć plan i wiedzieć, co się dzieje. To w dużym stopniu eliminuje jęczenie pt. daleko jeszcze etc. Ja tam miałam pory posiłków, a wcześniej- przygotowanie do nich. Zabawę, sprzątanie, nauke obsługi sprzętów domowych. Piosenkę dnia, bo ja lubię śpiewać no i na obozach harc.zawsze taki punkt był. Spaceru nie miałam, bo na wsi byliśmy i wszystkie punkty, oprócz przygotowania posiłków i sprzętów były na powietrzu. Najważniejszym punktem była sjesta/ cisza poobiednia. Nastawiałam budzik i przed jego dzwonieniem nie można było przychodzić do mnie. Albo można bylo przyjść i cichutenko leżeć.
Bagata, a może przyjąć, że tacy są i to nic-nie-robienie potraktować jako potencjał - dzieci zawsze gotowe do realizacji z Tobą Twoich pomysłow? Angażować ich we wszystko, co robisz? Przygotowywać pracochłonne obiady, gdzie każdy będzie mieć dużo do krojenia? Wykorzystać czas na uczenie ich czegoś, co samej Tobie sprawia przyjemność? Pozwolić na dołączenie, gdy Ty coś oglądasz? Mam wrażenie, że niektóre dzieci w jakiejś dziedzinie są "ciężkie" i lepiej to wykorzystać na swój sposób, niż się zadręczać, że odbiegają od standardów. Myślę, że pomysł z planem jest super, np. na zasadzie: o 9.00 można z mamą kroić, o 10.00 można z mamą obejrzeć film dokumentalny, o 11.00 mama chętnie poczyta o historii Piastów ???? Nic nieobowiązkowe, można robić coś innego, o ile coś się robi.
Jeśli chodzi o gry komputerowe to dają tyle dopaminy co seks, i jednocześnie mózg nie potrafi innych substancji szczęścia wytworzyć w drodze pozakomputerowej bo się wyspecjalizował, odwyk trwa do kilku miesięcy, żeby inne rzeczy potrafiły bawić. Więc taka reakcja , że będzie się dziecko w ścianę patrzyło jak nie ma grania to jest oznaką nałogu. Przykro mi, mamy uzależnione dzieci. Starszy syn dzieli czas na różne rozrywki, woli podwórko i spotkania ze znajomymi, sport niż siedzenie non stop przed grą, młodszy gorzej.
Czy jest jakiś preparat, którym można podratować kurtkę....? Tak ją uszczelnić, odnowić. Bardziej jednak chodzi o odzyskanie wyglądu, bo kurtka świetna ale tkanina wyświechtana od noszenia przez 7 sezonów.
Czy jest tu ktoś kto lubi szyc na maszynie? Dziś i jutro są promocje na wykroje w strefie kroju i szycia. Niektóre za 10 zł nawet. Właśnie się zaopatrzam
Komentarz
Lubi też czytać komiksy, książki przygodowe, popularnonaukowe, lubi podpatrywać np. z komiksowych atlasów zwierząt Samojlika i rysować różne miniaturki. Słucha audiobooków, teraz na tapecie: Razmus i Włóczęga. Razem z siostrą( nasza młodsza córka) są częstymi gośćmi w bibliotece.
Młodszy syn z kolei lubi być ciągle w ruchu, lubi jak się coś dzieje, gdzieś trzeba iść, coś załatwić - to on do tego pierwszy! Mąż kosi trawę - a ten mały nożyczkami bierze i podcina trawę przy krawężniku, babcia zbiera stonkę - on od razu przy babci, też zbiera. Jedziemy na zakupy - on pierwszy siedzi w samochodzie, pierwszy w korytarzu, pierwszy gotowy. Dużo na rowerze, na hulajnodze, w bazie, na trampolinie.
Najmłodszy wiercipieta. A to się huśta a to w piaskownicy siedzi a za chwilę już mi niesie wiaderko piachu do salonu.
Ale tak żeby siedli na kanapie i się nudzili to raczej się nieczęsto zdarza. Zawsze im jakaś robotę wymyślę, to już wola iść i robić jakieś swoje rzeczy.
haha u mnie tak samo
Zapytaj swoje dzieci co chiałyby robić prócz siedzenia przed kompem?
Moje lubią ze mną gotować,.piec, lepić pierogi,. kroić, mieszać.
Kupiłam im dwie książki origami i uwielbiają składać z papieru. Plastelina,.piasek kinetyczny jest super. Wycinanki. LEGO mamy tony i nigdy dość.
A na dworze, piaskownica, chustawki, piłki, trampolina, zjeżdżalnia. Trzeba rozeznać co najbardziej je interere
Siedzą i jęczą i się nudzą.
Ja wiem, że każde dziecko się czasem nudzi, ale oni nie robią sami literalnie nic. Zero minut, zero sekund. A wiecie, lockdown, wakacje, tego czasu jest full. Jak się dziecko w nic nie bawi, nie wychodzi na podwórko, to ile godzin można to wytrzymać?
Jak chłopaki były male i często byłam z nimi sama.
Chłopcy lubią mieć plan i wiedzieć, co się dzieje. To w dużym stopniu eliminuje jęczenie pt. daleko jeszcze etc.
Ja tam miałam pory posiłków, a wcześniej- przygotowanie do nich. Zabawę, sprzątanie, nauke obsługi sprzętów domowych. Piosenkę dnia, bo ja lubię śpiewać no i na obozach harc.zawsze taki punkt był. Spaceru nie miałam, bo na wsi byliśmy i wszystkie punkty, oprócz przygotowania posiłków i sprzętów były na powietrzu. Najważniejszym punktem była sjesta/ cisza poobiednia. Nastawiałam budzik i przed jego dzwonieniem nie można było przychodzić do mnie. Albo można bylo przyjść i cichutenko leżeć.
A tu mydełka na mrożonym kozim mleku: https://wmalinowymtyglu.pl/?p=10148
Tutaj mydełka kremowe( shea) na mleku kozim:
https://www.google.com/amp/s/ukrecone.com/mleczne-shea-czyli-mydlo-krem/blog/?amp=1