Jest jeszcze po sąsiedzku do tego: "Oh, Antoni, niedaleko pada jabłko od jabłoni" takie porzekadło: "Jaka mać - taka nać".
To było w "Chłopach" Reymonta:
Jaki korzeń taka nać, taka córka jaka mać.
Chodziło o Jagnę oczywiście.
Tak mnie zaintrygowały te rozkminy lingwistyczne w tym wątku, że pogrzebałam trochę w internecie i natknęłam się na ciekawe forum mlingua.pl. Tutaj wątek o etymologii niektórych powiedzonek w języku polskim:
Chyba jestem złym ojcem. Siedzę z córką na się , bo próbowała sobie uciąć palec. Dowiedziała się, że będzie szyta i czym bardziej przeżywa tym mam większą głupawkę i nabijanie z niej
Czy opowiadanie dziecku o wróżce zebuszce i sw.Mikolaju jest ok? Zawsze miałam.z tym problem. Ja uważam, że dziecko, które dowiaduje się po jakimś czasie, że rodzice go okłamywali, tracą do nich zaufanie.
Ja z moim innej beczki. Czy ktoś się wybiera na beatyfikację Prymasa Wyszyńskiego. Chcieliśmy jechać, ale się chyba zagapilismy. Jakieś karty wstępu, its, ktoś coś wie?
Święty Mikolaj istnieje , dzieciom od zawsze tłumaczyłam, że te krasnale to przebierańce, ale i tak zawsze się cieszyli, kiedy takiego zobaczyli i krzyczeli Święty Mikołaj, Święty Mikołaj!!! Kiedy podrosną tłumaczę, że teraz pomagamy i zastępujemy Mikołaja i są już na tyle duzi, że mogą z nami pomagać.
Wróżka- zębuszka to kłamstwo, ale co chcesz od sw.Mikolaja..? Możesz się jedynie przyznać że zastepujesz SW Mikołaja odkąd odszedł do Nieba, tak jak papież zastępuje SW Piotra.
No to tak właśnie mówię dzieciom,.że owszem św.Mikolaj istnieje naprawdę,.ale w Niebie. Ale jak wytłumaczyć dziecku, że to nie on przynosi prezenty pod choinkę?
Kiedyś leciała taka piosenka w telewizji ,,każdy może zostać świętym Mikołajem". Wykorzystałam to i powiedziałam że każdy kto zastępuje tu na ziemi sw Mikołaja, kto pełni jego wolę, ten nim w pewnym sensie jest ( tak jak każdy papież jest tutaj sw Piotrem). Dzieci szybko chwytały to, że one też mogą być Mikołajem dla kogoś i zabawa była jeszcze lepsza
Pytam,.bo ja sama, będąc małą dziewczynką,.czułam się źle,.gdy dowiedziałam się prawdy. Poczułam sie oszukana przez najbliższe mi osoby. Nie znoszę kłamstwa.
U nas nie ma wróżki zębuszki, ale na mleczne ząbki robimy licytację. Licytujemy ja i mąż, przebijając o niewielkie kwoty. To zawsze jest fajna zabawa, a dzieciaki się cieszą.
Wróżki zębuszki u nas nie ma. O sw Mikołaju opowiadamy historię, że był biskupem, że to nie ten krasnal w czerwonej czapce itd. Teraz SW Mikołaj jest w niebie , a prezenty przynoszą jego pomocnicy na ziemi. Uświadomiona dwójka starszych stwierdziła w swoim czasie, że nie ma się do czego przyczepić.
Czy ktoś wie gdzie można zaparkować przy Chorzowskim zoo? Czy parking wzdłuż Chorzowskiej jest płatny (parkomat)? Może być parking płatny, tylko żeby było blisko do kas.
Wiem, że się powtarzam, ale co robią Wasze dzieci w wakacje w domu?
Moi nie robią nic. Nic a nic. Nie wychodzą na podwórko, nie mają w sąsiedztwie żadnych kolegów, ze sobą nie bawią się ani nie grają w nic. Córka jeszcze czasem coś poczyta albo porysuje, chwilę. Chłopaki i tego nie robią. Jeśli nie pozwalam im na rozrywki cyfrowe, to będą siedzieć na kanapie i się nudzić. Choćby cały dzień. Albo dwa. Albo tydzień. Testowałam, żeby nie było.
U nas dziś pogoda w kratke: chwilę słońce a zaraz ostry, krótki deszcz. Siedzimy w domku. Dziewczyny wymyśliły sobie zajęcie jak co roku: malowanie kamieni. Nazbierały trochę fajnych kamieni na plaży. Najlepiej się maluje akrylami - nie zmywają się pod wodą. Nie wzięliśmy niestety ze sobą i tak na szybko kupiłam im tempery w Biedronce. Wczoraj wieczorem grali we czworo w farmera. Dziewczynki robią bullet journale, rysują, kaligrafuja, jedna b.duzo czyta. Teraz na urlopie oglądamy wieczorami razem filmy czy ciekawe programy w TV( w sobotę np.finaly Ninja Variors , matko ile było pisku, kibicowaliśmy wszystkim po kolei ).
Komentarz
To było w "Chłopach" Reymonta:
Jaki korzeń taka nać,
taka córka jaka mać.
Chodziło o Jagnę oczywiście.
Tak mnie zaintrygowały te rozkminy lingwistyczne w tym wątku, że pogrzebałam trochę w internecie i natknęłam się na ciekawe forum mlingua.pl.
Tutaj wątek o etymologii niektórych powiedzonek w języku polskim:
http://forum.mlingua.pl/showthread.php?t=15376
Czym sobie chciała uciąć ten palec?
Zawsze miałam.z tym problem.
Ja uważam, że dziecko, które dowiaduje się po jakimś czasie, że rodzice go okłamywali, tracą do nich zaufanie.
Wykorzystałam to i powiedziałam że każdy kto zastępuje tu na ziemi sw Mikołaja, kto pełni jego wolę, ten nim w pewnym sensie jest ( tak jak każdy papież jest tutaj sw Piotrem). Dzieci szybko chwytały to, że one też mogą być Mikołajem dla kogoś i zabawa była jeszcze lepsza
Nie znoszę kłamstwa.
Teraz SW Mikołaj jest w niebie , a prezenty przynoszą jego pomocnicy na ziemi. Uświadomiona dwójka starszych stwierdziła w swoim czasie, że nie ma się do czego przyczepić.
Moi nie robią nic. Nic a nic. Nie wychodzą na podwórko, nie mają w sąsiedztwie żadnych kolegów, ze sobą nie bawią się ani nie grają w nic. Córka jeszcze czasem coś poczyta albo porysuje, chwilę. Chłopaki i tego nie robią. Jeśli nie pozwalam im na rozrywki cyfrowe, to będą siedzieć na kanapie i się nudzić. Choćby cały dzień. Albo dwa. Albo tydzień. Testowałam, żeby nie było.