No tak, ale to jest chrzest pragnienia - osobistego, nie rodziców. Czy pragnienie Ulmów różni się od naszego? Myślę, że wątpię. Wrażliwość Kościoła zmienia się razem z wrażliwością ludzi. Kiedyś samobójców chowało się poza murami cmentarza, dziś się to nie zdarza. Kiedyś beatyfikacja nieochrzczonego była nie do pomyślenia, dziś pominięcie tego dziecka byłoby nie do pomyślenia.
Ale moich dzieci też się nie pytałam o zgodę, tylko lalam tą wodą. Znaczy dałam, by ksiądz polał. Ochrzczeni w naszej wierze i na naszą odpowiedzialność .
Ale ja mówię o chrzcie pragnienia - gdy ktoś umarł przed chrztem, którego pragnął. Nasze dzieci mają chrzest z wody, nie musiały mieć pragnienia. Dziecko, które umarło przed porodem, nie miało ani jednego ani drugiego. Dziecko Ulmów również nie. Jeśli pada tu argument pragnienia rodziców, to "nasze" poronione dzieci też miały rodziców pragnących je ochrzcić. A jednak "nasze" dzieci idą do limbusa, ewentualnie jest dla nich "nadzieja".
Ale ja mówię o chrzcie pragnienia - gdy ktoś umarł przed chrztem, którego pragnął. Nasze dzieci mają chrzest z wody, nie musiały mieć pragnienia. Dziecko, które umarło przed porodem, nie miało ani jednego ani drugiego. Dziecko Ulmów również nie. Jeśli pada tu argument pragnienia rodziców, to "nasze" poronione dzieci też miały rodziców pragnących je ochrzcić. A jednak "nasze" dzieci idą do limbusa, ewentualnie jest dla nich "nadzieja".
Choć właśnie równocześnie prowadzę drugą dyskusję, z której wynika, że tradsi to raczej widzą problem w tym, że beatyfikacja została zakwalifikowana jako z tytułu męczeństwa, podczas gdy de facto Ulmowie nie oddali życia za wiarę, ale tylko w ten sposób dziecko nienarodzone mogło być też beatyfikowane. Młodziankowie umarli za Jezusa w najściślejszym znaczeniu tego słowa.
Mam pytanie techniczne, czyszczę figurę z gipsu. Są impregnaty zabezpieczające do gipsu, czy najpierw impregnat, potem uzupełnianie ubytków i znów impregnat i na to farba? Jaką farbę na impregnat ?
Choć właśnie równocześnie prowadzę drugą dyskusję, z której wynika, że tradsi to raczej widzą problem w tym, że beatyfikacja została zakwalifikowana jako z tytułu męczeństwa, podczas gdy de facto Ulmowie nie oddali życia za wiarę, ale tylko w ten sposób dziecko nienarodzone mogło być też beatyfikowane. Młodziankowie umarli za Jezusa w najściślejszym znaczeniu tego słowa.
A czy tradsi widzą że Pan Jezus też chyba sensu stricte nie oddał życia za wiarę oraz "nie ma większej miłości od tej gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich "? Zastanawiam się nawiązując do dyskusji w innym wątku ile jest wśród tradsów AS-ow, tak dosłownie wszystko widza, zero subtelności, w tej dyskusji jedna forumka wspominała że dziecko wywaliło pomidory z wiaderek bo doniczek zabrakło, no i tutaj też pomija się ofiarę życia na rzecz dzielenia włosa na czworo z chrztem. To dziecko zaczęło się podobno rodzic, więc może się jednak liczy.
Uzasadnienie jest takie, że rodzina ukrywając żydów w swoim domu 8 osób, 3 rodziny kierowała się przykazaniem miłości co sprowadziło na nich śmierć. W zasadzie to była decyzja rodziców więc możnaby dyskutować też czy dzieci powinny być beatyfikowane.
@OlaOdPawla , beatyfikacja jest z tytułu męczeństwa za wiarę, bo ci, którzy zabili Ulmów (ta żandarmeria cała) przechodziła regularne (cykliczne) szkolenia, podczas których jako jeden wiodących motywów było szkolenie ich do zabijania z nienawiści do wiary.
Byłam kiedyś na wykładzie ks. Burdy - postulatora procesu - i opowiadał m.in. o tym, jak znalazł zapiski dot. uczestnictwa tych żandarmów w tych szkoleniach i chyba ramowy program tychże. Szczegółów nie pamiętam, coś mi tylko, co napisałam, świta. A że jestem nieprzytomna, to przepraszam za styl. Nie mogę się skupić, by jaśniej wyjaśnić .
Słuchajcie.. mam pytanie. Fa wymarzyła sobie duża walizkę.. na urodziny .. ale też na wyjazd do lizbony.. u nas trochę ubóstwo walizkowe..nad morze wygodniej nam w duże torby z marketów się pakować.. a tak na pojedyncze coś tam mamy stare, małe albo od dziadków pożyczamy..
I teraz znalazłam wittchen tą XXL ale nie poliwęglan tylko zlobiona ABS.. za 250.. poprzeceniane..
Czy ktoś miał z tym do czynienia? Jest ok to? Warto?
Pytanie nr 2 z kuponem na wejście mogę wziąć ten standardowy rozmiar tzw.sredni wyszłoby za 90 zł.. warto?
No właśnie nie wiem czy wziąć za 300 duża poliwęglan czy tam karbon.. czy wziąć za 250+90 duża plus średnia ABS.. witchen widzę ze jedne i drugie mają bardzo dobre opinie.. same.. w przeciwienstwie do actionowych np gdzie cena w sumie podobna.. ale nie chciałabym żeby coś gdzieś pękło szybko etc.. czy warto w ten poliwęglan czy nie warto.. ;-) I wystarczy ten ABS żłobiony
My wzięliśmy w jednym roku jedną, teraz drugą, ogólnie dla dzieci, Arturowi kiedyś w prezencie kupiłam Samsonite. I mamy też taka malutką na kółkach zebrę, bardzo się z zewnątrz porysowała. Do samochodu to i torby dobre ale dwojka dzieci już sama wyjeżdża to dlatego mają te walizki .
Mamy zestaw 4 walizek z allegro, są ok, ale teraz pożyczyliśmy sobie dodatkową od Pawła mamy i kółka w niej to niebo a ziemia w porównaniu z naszymi. Wrzucam zdjęcie firmy, nie znam się na tym, ale poczytaj sobie @MAFJa, jakie kółka są w tych, które chcesz kupić, bo różnica w komforcie może być znaczna.
Po lewej są świetne, po prawej zwykłe. Pawła mama mówiła, że one są jakiejśtam generacji. Ale nasze stare walizki też mają tylko rok a jest znaczna różnica.
@MAFJa, a z praktycznego punktu widzenia, to nie wszędzie można zabrać wielką walizkę.
@MAFJa kupcie lepiej klasyczną kabinówkę jak na dłużej ma starczyć. Walizki nadawane bardzo niszczą, a młodzież i tak jeździ z podręcznym plecakiem i kabinówką. My mamy Wittchen a, Ady ma już 4 lata i intensywnie używana, pakuje się w nią na 2 tygodniowe wyjazdy. Z wielką walizą już mało kto lata, drogo i niewygodnie.
Kupiłabym wittchena plecak kabin zero i klasyczną walizkę kabinówkę i ma super wyposażenie na długie lata. Moje dziewczyny mają śliczną zieloną i fuksjową. Ważne też, że sama jest w stanie ogarnąć swój bagaż. My używaliśmy ze dwa razy nadawaną, nie warto inwestować, bo albo zniszczą albo zgubią, a bagaż czasami droższy od biletu.
Nie wiem te wittchen wszystkie chwala co do kolek i wykonania.. ona właśnie marzyła żeby dużą.. teraz do tej lizbony jedzie autobusem z M.. w loreto jak byliśmy trochę się na te walizki napatrzylam..ale dwa małżeństwa poniszczone po locie mieli chyba absy. a my mieliśmy poliwęglan pożyczony .. mi było tego loreto się właśnie większą przydała ale już wróciłam.. ;-) fa chciała na urodziny tą duża ale za 300 zł jej na urodziny nie kupię, a jak za rok tosia np.z mdku będzie gdzieś jechać daleko że strojami to może jej się przydać więc myślałam żeby do domu wziąć taka duża.. ale już sama nie wiem
Komentarz
Zawsze mam wtedy przed oczami scenę z Pasji, jak Jezus rozmawiał z Piłatem o Prawdzie.
Któż to wie..
W zasadzie to była decyzja rodziców więc możnaby dyskutować też czy dzieci powinny być beatyfikowane.
Byłam kiedyś na wykładzie ks. Burdy - postulatora procesu - i opowiadał m.in. o tym, jak znalazł zapiski dot. uczestnictwa tych żandarmów w tych szkoleniach i chyba ramowy program tychże. Szczegółów nie pamiętam, coś mi tylko, co napisałam, świta.
A że jestem nieprzytomna, to przepraszam za styl. Nie mogę się skupić, by jaśniej wyjaśnić .
I teraz znalazłam wittchen tą XXL ale nie poliwęglan tylko zlobiona ABS.. za 250.. poprzeceniane..
Czy ktoś miał z tym do czynienia? Jest ok to? Warto?
Pytanie nr 2 z kuponem na wejście mogę wziąć ten standardowy rozmiar tzw.sredni wyszłoby za 90 zł.. warto?
https://www.wittchen.com/walizka-srednia,p7159418?instance_id=907539&vmp=google2&cq_src=google_ads&cq_cmp=19640578234&cq_term=&cq_plac=&cq_net=x&cq_plt=gp&gclid=Cj0KCQjwtamlBhD3ARIsAARoaEyRPmSEw2DtDHJg1J5QX8qOkH8OHNK5DjFhS5fEHnrQwb-ldUzTsYMaArLJEALw_wcB&gclsrc=aw.ds
Walizki nadawane bardzo niszczą, a młodzież i tak jeździ z podręcznym plecakiem i kabinówką.
My mamy Wittchen a, Ady ma już 4 lata i intensywnie używana, pakuje się w nią na 2 tygodniowe wyjazdy.
Z wielką walizą już mało kto lata, drogo i niewygodnie.
Ważne też, że sama jest w stanie ogarnąć swój bagaż.
My używaliśmy ze dwa razy nadawaną, nie warto inwestować, bo albo zniszczą albo zgubią, a bagaż czasami droższy od biletu.