Z drugiej strony mnóstwo ludzi zarabia za granicą,a wydaje w Polsce, min kupując u Polaków,którzy tu próbują wyżyć,prowadząc własny biznes. To działa w dwie strony.
@agnieszkamama , niestety w Polsce wcale nie łatwo kupić polskie rzeczy, a polskich producentów coraz mniej bo są wykańczani zarówno przez różne rozporządzenia jak i obcą konkurencję. Więc raczej tłumów zarabiających za granicą a wydających w Polsce nie ma - większość zysków i tak wędruje poza Polskę. I to jeden z owych poważniejszych zarzutów do zarządzania krajem niż różne pińcetplusy.
Należy pozamykać granice i wprowadzić nakazy pracy po studiach, wtedy będzie porządek
Ja pierdziuuu historia szybciej się powtarza niż bym myślałam.
@Elunia, jakoś np. inne państwa sobie radzą z bezzwrotnymi /niskooprocentowanymi kredytami na studia dla tych, którzy potem w kraju pracują. I nikt im komuny nie zarzuca, bo ponoć jej u nich nigdy nie było...
@agnieszkamama , niestety w Polsce wcale nie łatwo kupić polskie rzeczy, a polskich producentów coraz mniej bo są wykańczani zarówno przez różne rozporządzenia jak i obcą konkurencję. Więc raczej tłumów zarabiających za granicą a wydających w Polsce nie ma - większość zysków i tak wędruje poza Polskę. I to jeden z owych poważniejszych zarzutów do zarządzania krajem niż różne pińcetplusy.
To zgoda,że nikt nie zrobił porządku z podatkami wielkich sieci. Ale wiesz,zarabiając więcej wydajé inaczej. I biedniejszy,i bogatszy wyda w Lidlu,ok,niemieckim. Ale - mnie stać na wyjazd- polski hotel, na prywatne leczenie- polscy lekarze, na usługi( fryzjer, kosmetyczki itp) polskie biznesy. I płace im pieniędzmi przywiezionymi z zewnątrz.
A jeszcze wracając do zarzutu o studiowanie w Pl i pracę za granicą. Idąc dalej- przynajmniej te osoby nieajac dobrych zarobków w Pl nie wyciahaj tu ręki po różnorakie socjale i nie obciążają tym samym budżetu państwa. Zostaje więcej dla tych,co patriotycznie zostali Mspanc
Nie wiem po jakie socjale można wyciągać rękę. Dostają je niepracujący, tacy, co pracować mogą, ale nie chcą i nie będą. Ci, co chcą coś robić, szukają, pracują, to socjalu nie dostaną. Bo za dużo zarabiają.
Należy pozamykać granice i wprowadzić nakazy pracy po studiach, wtedy będzie porządek
Ja pierdziuuu historia szybciej się powtarza niż bym myślałam.
@Elunia, jakoś np. inne państwa sobie radzą z bezzwrotnymi /niskooprocentowanymi kredytami na studia dla tych, którzy potem w kraju pracują. I nikt im komuny nie zarzuca, bo ponoć jej u nich nigdy nie było...
W Europie raczej za studia nikt nie płaci, kredyty są na utrzymanie. U nas też możesz wziąć kredyt studencki na utrzymanie i spłacać po studiach, albo np.podpisać kontrakt z wojskiem i dostawać od nich stypendium, które potem odrobisz.
Problem jest taki, że jednak do nas specjaliści nie walą drzwiami i oknami, a raczej uciekają i nie ma co się przepychać i zabraniać tylko zwyczajnie porządnie ich opłacać, dać możliwości rozwoju, zrobienia specjalizacji.
Z biol.-chem. mojej córki połowa jest za granicą i to nie tylko z powodu kasy, spróbuj zrobić w PL specjalizację z foniatrii, okulistyki albo kardiologii weterynaryjnej. Młodzież też kształci się za granicą i chętnie by wrócili, ale jak doświadczyli szacunku dla swojej pracy, to trudno im wrócić do kraju, gdzie mają ich za złodziei, bo chcą godnie zarabiać.
A jeszcze wracając do zarzutu o studiowanie w Pl i pracę za granicą. Idąc dalej- przynajmniej te osoby nieajac dobrych zarobków w Pl nie wyciahaj tu ręki po różnorakie socjale i nie obciążają tym samym budżetu państwa. Zostaje więcej dla tych,co patriotycznie zostali Mspanc
A często potem kupują domy na stare lata, pomagają rodzicom, rodzeństwu.
Chyba już pisałam, że dwóch moich synów skończyło szkołę, którą muszą "odpracować" w swoim zawodzie, w innym przypadku byliby obciążeni kosztami. Przez pięć lat muszą, jeden już ma za sobą, drugiemu trochę zostało. O dziwo, obaj uważają to za sprawiedliwe, ich rodzeństwo też tak myśli, ja zresztą też. Skoro wszyscy ponieśliśmy koszty ich wykształcenia (jako podatnicy), to niech się w jakiś sposób "odwdzięczą". I to nie jest tak, że nie było własnego wkładu finansowego w ciągu nauki.
Nie wiem po jakie socjale można wyciągać rękę. Dostają je niepracujący, tacy, co pracować mogą, ale nie chcą i nie będą. Ci, co chcą coś robić, szukają, pracują, to socjalu nie dostaną. Bo za dużo zarabiają.
Chyba żyję w innym świecie... wszyscy moi znajomi pracujący dostają socjal choćby w formie rodzinnego. My też a mój mąż od kiedy jesteśmy małżeństwem pracuje zawodowo,no może z przerwami na szukanie innej pracy.
Ja dopóki nie zaczęłam na działalności to też miałam prawo do rodzinnych. Większość z otoczenia i znajomych pobiera. I plusy też na te dzieci, co nieletnie. W tym i ja Tylko jako przedsiębiorca tom burżuazja i nic się nie nalezy. No, ale zus tak wymyslony, by podstawa byla wystarczająco wysoka by na socjala mimo niepełnosprawnych nie zaslugiwac. Mam za swoje jak mi się swojego zachciało. Moj mąż nawet prawa do renty nie dostal. Zus uznał, ze może się przekwalifikować i do pup wyslal. Tam go wysmiali. W rejonie brak możliwości zatrudnienia niewidomego. Pomijając brak możliwości dojazdu. Zostaje auto z kierowcą.
W moim środowisku i rejonie nie widzę jakiś specjalnych prob wdrażania gender. Ludzie nie sa zainteresowani. Tak i walka wladzy niczrmu TUTAJ nie służy. Zmarnowany czas i pieniadz podatnika. Religia na siłę wciskana przez państwo też nic dobrego nie przyniesie, bo w tym rejonie roznych wyznan z dziada pradziada wiele. Zbor swiadkow, katolicy, kosciol prawoslawny (zagłębie pomorskich Łemków) i jeszcze co tam vhcesz. Jakis kosciol polski, jakis purytanizm, i pierdylion innych. Nikt nikomu nie przeszkadza a sąsiada trzeba szanować. Nikt mnie nie nawraca bo sobie nie życzę. W niedzielny poranek jak msza nikt nie halasuje bo katolicy idą do kosciola. Tak i raz w miesiącu w sobotę czy kiedy tam sobie swiadki przyjeżdżają nikt imprezy wiejskiej i festiwalu nie robi, bo mają prawo sobie modlic się czy co tam robią. Trzeba tu mieszkać, by zrozumieć. Nikt się nie oburza, że w niedzielę ktoś drzewo wyrabia jak lubi, kombajnem o północy jezdzi jak trzeba itede itepe
Za to zabrał ludziom możliwość zarabiania, oczywiście tym, co chcieli. Bo coraz bardziej nie ma gdzie zarabiac. Dal im zasilki, po ktore nie mają czym i jak się dostać. Albo nie "opłaca się" jechać odebrać. Zabrano dzieciom możliwość kształcenia się, bo zlikwidowano zupełnie komunikację publiczną. Bursy poprzeksztalcano w hotele dla Ukraińców i izolatoria zostawiajac proforma kilka miejsc i podnoszac znaczaci cene. Oplata za bursę we wrzesniu u corki (szczesciara, bo mieszkala i wysoką srednia miała to ma miejsce) wynosi 750 zl. Juz dzis wiem, ze od stycznia podwyzka W zeszłym roku kosztowala 350 max. Bylo 106mirjs. W tym roku jest 22. Nie ma nauczycieli. Nie dziwi mnie to. Nawet moj syn majacy ofertę pracy jako nauczyciel ze wszystkimi profitami jakie mu oferowano nie bylby w stanie samodzielnie się utrzymać. Nie chcę słuchać jak jest dobrze. Bo nie jest
Chyba już pisałam, że dwóch moich synów skończyło szkołę, którą muszą "odpracować" w swoim zawodzie, w innym przypadku byliby obciążeni kosztami. Przez pięć lat muszą, jeden już ma za sobą, drugiemu trochę zostało. O dziwo, obaj uważają to za sprawiedliwe, ich rodzeństwo też tak myśli, ja zresztą też. Skoro wszyscy ponieśliśmy koszty ich wykształcenia (jako podatnicy), to niech się w jakiś sposób "odwdzięczą". I to nie jest tak, że nie było własnego wkładu finansowego w ciągu nauki.
Ale dostawali stypendium na życie czy odpracowują płatne studia? Tutaj widzę zasadniczą różnicę.
Nie mamy rodzinnego. Ale pisząc o socjalu mam na myśli wyłącznie utrzymywanie się z socjalu, co bywa często wytykane "dzieciorobom", że całe społeczeństwo ich utrzymuje. Na starym forum pisała jedna z dziewczyn, że w jej miejscowości jest dużo takich niepracujących rodzin, które żyją z wszelkich zasiłków i dotacji, a pracować sami nie chcą, nie pracują, dorabiać też nie dorabiają, bo się nie opłaca. Nie wiem jak to jest, że jak mieliśmy kiedyś kilka miesięcy bardzo trudnych, to nam absolutnie nic się nie należało. Rodzice mający dzieci ponoszą bardzo duże koszty utrzymania, nie znam nikogo, Jestem więc ciekawa jakie to różnorakie socjale są w Polsce @agnieszkamama
Wszystkie studia w Polsce są płatne? O ile na życie wystarczy niecałe 400 zł, to tak, dostawali taką ogromną kasę.
Kasa zaiste ogromna Chodzi mi o to, że w tym wątku pojawiła się propozycja, że jak ktoś skończył studia w PL, a pracuje za granicą, to powinien za studia oddać. Moje dzieci na studiach utrzymują się same przy naszej niewielkiej pomocy to i zwracać niczego nikomu nie muszą. Gdyby było bardzo źle finansowo, to może wzięłyby kredyt studencki i normalne, że musiałyby spłacić. Nadal nie jest to opłata za dzienne studia. W Europie raczej studia są darmowe, wszelkie kredyty, kontrakty itp.dotyczą utrzymania na studiach.
Specjalnie w UE program studiów jest wszędzie podobny, żeby był swobodny przepływ studentów na różnych praktykach i erasmusach i żeby po studiach wiedza była podobna. Tylko u nas może komuś przyjść do głowy, że jak ktoś znalazł zatrudnienie za granicą, nauczył się języka, zdał aprobację, to powinien zwracać za studia. Czyli co, zamknięta droga, zwraca za studia i potem już w PL pracować nie będzie? Coś jak niszczony dowód za komuny jak ktoś wyjeżdżał na stałe na zachód.
Żeby było jasne, nie interesuje mnie, że ktoś wyjeżdża, ktoś inny zostaje. Każdy robi jak mu odpowiada. Nie lubię pis, nie lubię też po, uważam, że nasz kraj ma problem z politykami. Nie odpowiada mi natomiast potępianie całokształtu i gloryfikowanie innych krajów. To tak nie działa. I moje wypowiedzi nie są kierowane do konkretnych osób, wyrażam tylko subiektywne poglądy- moje.
Ja tam nikogo nie gloryfikuję, zbieram doświadczenia na własnej skórze.
30 lat czekam aż będzie lepiej i nic, cały czas coś. Tak naprawdę to płakać się chce nad tą biedą, podziałami społeczeństwa i paskudną butą rządzących.
Nie wiem co z tymi studiami w Pl. Moje dzieci na razie nie chcą wyjeżdżać, nie biorą takiej opcji pod uwagę.m Biorą się do roboty tu i teraz na swoje możliwości i planują tu. Da się. Jeśli są zdeterminowani to da się wszystko, to chyba też kwestia osobowości i dążenia do celu oraz nie oczekiwania na zbyt wiele w kwestiach materialnych. Duchowo tu mają zaplecze a jeśli ważne jest to co najważniejsze to inne rzeczy to kwestia dostosowania.
@ZielonaKawa tak. Da się zyc z socjala. Takie rodziny tez znam Ba, nawet mialam przyjemność z nimi pracować. W naszych malyvh roszczeniowych główkach nie miesci się to ale jest wykonalne i się dzieje. Są rodziny żyjące tylko z tego co dostaną. Nie kalkuluje im się pracować. Za ciezko i monotonie. I w sumie po co? Opal dostają. Żywność dostają. Leki też. Ubezpieczenia mają bo opsy zgłaszają. Albo w pup się bezrobotny rejestruje i rodzinę zglasza. Pincety dostają. Rodzinne, zimowiska, kolinie, paczki, dodatki mieszkaniowe i inne dodatki bardziej lub mniej celowe. Czasem cos dorobią. W sezonie najczęściej jak znajdą czas. Bo to zasadniczo bardzo zajęta część społeczeństwa Tylko ich potrzeby mocno rozmijają się z naszymi. Na tyle, ze nie potrafię tego wytłumaczyć. Oni inaczej funkcjonują I murem za tym sposobem na życie staną
Nie znam nikogo takiego. Nie wiem też jak to możliwe, by można było takie rodziny wspierać bez żadnych wymagań. I nie rozumiem dlaczego jak normalna rodzina ma duży kryzys, to żadnego wsparcia nie dostanie, bo dla niej nic takiego nie ma. Chodzi mi o pomoc na krótko, nie na stałe.
Ja też znam całkiem dużo . I myślę , że żeby pamiętać o tych wszystkich socjalach trzeba jednak rozum mieć! Ten sposób zycia nazywa się nie robim, bo się narobim...
Btw, śmieszna historia mi się zdarzyła, miałam jakąś konsultację w mopsie, wchodzę , patrzę, a tam wielkie kartony fajnych warzyw. Bakłażany, selery naciowego, pomidory . Sery w typie feta, haloumi ,no takie nietanie . Dla klientów. Mówię pracownikom - nieźle się waszym podopiecznym powodzi! A oni mi na to , pani się poczęstuje, i tak tego nie biorą Wezmą keczup, przecier, makaron, niektórzy pytają, czy papierosów nie ma
Komentarz
Ja pierdziuuu historia szybciej się powtarza niż bym myślałam.
Idąc dalej- przynajmniej te osoby nieajac dobrych zarobków w Pl nie wyciahaj tu ręki po różnorakie socjale i nie obciążają tym samym budżetu państwa. Zostaje więcej dla tych,co patriotycznie zostali
Mspanc
U nas też możesz wziąć kredyt studencki na utrzymanie i spłacać po studiach, albo np.podpisać kontrakt z wojskiem i dostawać od nich stypendium, które potem odrobisz.
Problem jest taki, że jednak do nas specjaliści nie walą drzwiami i oknami, a raczej uciekają i nie ma co się przepychać i zabraniać tylko zwyczajnie porządnie ich opłacać, dać możliwości rozwoju, zrobienia specjalizacji.
Z biol.-chem. mojej córki połowa jest za granicą i to nie tylko z powodu kasy, spróbuj zrobić w PL specjalizację z foniatrii, okulistyki albo kardiologii weterynaryjnej.
Młodzież też kształci się za granicą i chętnie by wrócili, ale jak doświadczyli szacunku dla swojej pracy, to trudno im wrócić do kraju, gdzie mają ich za złodziei, bo chcą godnie zarabiać.
Tylko jako przedsiębiorca tom burżuazja i nic się nie nalezy.
No, ale zus tak wymyslony, by podstawa byla wystarczająco wysoka by na socjala mimo niepełnosprawnych nie zaslugiwac. Mam za swoje jak mi się swojego zachciało.
Moj mąż nawet prawa do renty nie dostal. Zus uznał, ze może się przekwalifikować i do pup wyslal. Tam go wysmiali. W rejonie brak możliwości zatrudnienia niewidomego. Pomijając brak możliwości dojazdu. Zostaje auto z kierowcą.
W moim środowisku i rejonie nie widzę jakiś specjalnych prob wdrażania gender. Ludzie nie sa zainteresowani. Tak i walka wladzy niczrmu TUTAJ nie służy. Zmarnowany czas i pieniadz podatnika.
Religia na siłę wciskana przez państwo też nic dobrego nie przyniesie, bo w tym rejonie roznych wyznan z dziada pradziada wiele. Zbor swiadkow, katolicy, kosciol prawoslawny (zagłębie pomorskich Łemków) i jeszcze co tam vhcesz. Jakis kosciol polski, jakis purytanizm, i pierdylion innych. Nikt nikomu nie przeszkadza a sąsiada trzeba szanować. Nikt mnie nie nawraca bo sobie nie życzę. W niedzielny poranek jak msza nikt nie halasuje bo katolicy idą do kosciola. Tak i raz w miesiącu w sobotę czy kiedy tam sobie swiadki przyjeżdżają nikt imprezy wiejskiej i festiwalu nie robi, bo mają prawo sobie modlic się czy co tam robią.
Trzeba tu mieszkać, by zrozumieć.
Nikt się nie oburza, że w niedzielę ktoś drzewo wyrabia jak lubi, kombajnem o północy jezdzi jak trzeba itede itepe
Pis nic w tej materii nie zmienil i nie zmieni
Dal im zasilki, po ktore nie mają czym i jak się dostać. Albo nie "opłaca się" jechać odebrać.
Zabrano dzieciom możliwość kształcenia się, bo zlikwidowano zupełnie komunikację publiczną. Bursy poprzeksztalcano w hotele dla Ukraińców i izolatoria zostawiajac proforma kilka miejsc i podnoszac znaczaci cene. Oplata za bursę we wrzesniu u corki (szczesciara, bo mieszkala i wysoką srednia miała to ma miejsce) wynosi 750 zl. Juz dzis wiem, ze od stycznia podwyzka
W zeszłym roku kosztowala 350 max.
Bylo 106mirjs. W tym roku jest 22.
Nie ma nauczycieli. Nie dziwi mnie to. Nawet moj syn majacy ofertę pracy jako nauczyciel ze wszystkimi profitami jakie mu oferowano nie bylby w stanie samodzielnie się utrzymać.
Nie chcę słuchać jak jest dobrze. Bo nie jest
Tutaj widzę zasadniczą różnicę.
Te kursy też drogie bardzo są.
Chodzi mi o to, że w tym wątku pojawiła się propozycja, że jak ktoś skończył studia w PL, a pracuje za granicą, to powinien za studia oddać. Moje dzieci na studiach utrzymują się same przy naszej niewielkiej pomocy to i zwracać niczego nikomu nie muszą. Gdyby było bardzo źle finansowo, to może wzięłyby kredyt studencki i normalne, że musiałyby spłacić. Nadal nie jest to opłata za dzienne studia.
W Europie raczej studia są darmowe, wszelkie kredyty, kontrakty itp.dotyczą utrzymania na studiach.
Specjalnie w UE program studiów jest wszędzie podobny, żeby był swobodny przepływ studentów na różnych praktykach i erasmusach i żeby po studiach wiedza była podobna.
Tylko u nas może komuś przyjść do głowy, że jak ktoś znalazł zatrudnienie za granicą, nauczył się języka, zdał aprobację, to powinien zwracać za studia.
Czyli co, zamknięta droga, zwraca za studia i potem już w PL pracować nie będzie? Coś jak niszczony dowód za komuny jak ktoś wyjeżdżał na stałe na zachód.
O losieee naprawdę wierzyć się nie chce.
30 lat czekam aż będzie lepiej i nic, cały czas coś.
Tak naprawdę to płakać się chce nad tą biedą, podziałami społeczeństwa i paskudną butą rządzących.
Jeśli są zdeterminowani to da się wszystko, to chyba też kwestia osobowości i dążenia do celu oraz nie oczekiwania na zbyt wiele w kwestiach materialnych.
Duchowo tu mają zaplecze a jeśli ważne jest to co najważniejsze to inne rzeczy to kwestia dostosowania.
@Rusałka pisałam, że to nie są tylko kwestie materialne, chociaż materialne też nie są bez znaczenia.
Ba, nawet mialam przyjemność z nimi pracować.
W naszych malyvh roszczeniowych główkach nie miesci się to ale jest wykonalne i się dzieje.
Są rodziny żyjące tylko z tego co dostaną. Nie kalkuluje im się pracować.
Za ciezko i monotonie. I w sumie po co?
Opal dostają. Żywność dostają. Leki też. Ubezpieczenia mają bo opsy zgłaszają. Albo w pup się bezrobotny rejestruje i rodzinę zglasza.
Pincety dostają. Rodzinne, zimowiska, kolinie, paczki, dodatki mieszkaniowe i inne dodatki bardziej lub mniej celowe.
Czasem cos dorobią. W sezonie najczęściej jak znajdą czas. Bo to zasadniczo bardzo zajęta część społeczeństwa
Tylko ich potrzeby mocno rozmijają się z naszymi. Na tyle, ze nie potrafię tego wytłumaczyć. Oni inaczej funkcjonują
I murem za tym sposobem na życie staną
Btw, śmieszna historia mi się zdarzyła, miałam jakąś konsultację w mopsie, wchodzę , patrzę, a tam wielkie kartony fajnych warzyw. Bakłażany, selery naciowego, pomidory . Sery w typie feta, haloumi ,no takie nietanie . Dla klientów. Mówię pracownikom - nieźle się waszym podopiecznym powodzi! A oni mi na to , pani się poczęstuje, i tak tego nie biorą
Wezmą keczup, przecier, makaron, niektórzy pytają, czy papierosów nie ma