Sznupać nie znam. Bunować u mojej babci (lubelszczyzna, a jakże!) znaczyło znacznie więcej niż komuś w czymś grzebać, ale to bunowanie w szafie całkiem pasuje.
Bunować znam, po szafie bunować w poszukiwaniu czegoś - nie wiedzieć czego, po nocy bunować - szukać guza. Bąblować jest jeszcze fajne No i u nas się chodziło na birbantki. A ten? To birbant nie z tej ziemi, on to tylko od birbantki do birbantki.
Mnie najbardziej bawi "po skończonej pracy załóż majtki". I ich rysunek taki stary plakat.
Okazało się że to współczesny twór, plakat stylizowany, jacyś artyści mieli pracownie, i na takiego kompa zakładali wielkie majtasy na koniec pracy może żeby ekran się nie kurzył.
Ooo u moich teściów też się mówi pantofle na eleganckie buty. Mnie to gryzie w uszy, bo pantofle to przecież kapcie
To Kopciuszek chodził na bal w kapciach...? I książę potem z kapciem jeździł i przymierzał pannom...?
U nas targ jest dwa razy w tygodniu, na Rynku .... Więc można mówić ,, idę na rynek" w sensie na targ,ale tylko we wtorek i piątek. W pozostałe dni rynek, to tylko rynek - plac w środku miasta
Komentarz
Znam, Lubelszczyzna.
("e" trzeba wymówić tak dość głęboko, wtedy zabrzmi; uwielbiam śląskie samogloski, chociaż sama średnio mówię i mało słów znam)
Bąblować jest jeszcze fajne No i u nas się chodziło na birbantki. A ten? To birbant nie z tej ziemi, on to tylko od birbantki do birbantki.
Okazało się że to współczesny twór, plakat stylizowany, jacyś artyści mieli pracownie, i na takiego kompa zakładali wielkie majtasy na koniec pracy może żeby ekran się nie kurzył.
U nas targ jest dwa razy w tygodniu, na Rynku ....
Więc można mówić ,, idę na rynek" w sensie na targ,ale tylko we wtorek i piątek. W pozostałe dni rynek, to tylko rynek - plac w środku miasta