Dziś zaczęłam Nowennę i mam osobiste świadectwo. Pamiętacie jak narzekalam i miągwiłam o tym czasie o obowiazkach w domu, że się nie wyrobię? I nie wiem jak to się stało ale cały Różaniec 3 częsci odmówiłam równo w 1 h. Dokładnie od godziny 12.00do 13.01. Jakby mi się czas rozciągnął nie wiem jak. Normalnie z każdą tajemnicą i rozważaniem, normalnym powolnym tempem. Maluchy drzemały bo zasypiają jak mówię Różaniec przy przysłoniętych roletach. I po częsci radosnej i bolesnej myślę mize iść już gotować ale coś mnie ciągnęło a jeszcze chwalebną odmówię jako całość dla Matki Bożej. Poszłam do kuchni nie patrząc na godzinę po odmówieniu i patrzę a tam 13! Czyli ta pora gdzie zaczynam robić obiad, żeby zdążyć. Żadnego spóźnienia żadnego spieszenia się żeby zdążyć. Wszystko normalnym tempem o czasie a ja zwykle 1 część mówię 40 -45 min!
Taki mały cud. Wzruszona byłam bardzo, naprawdę. Ja poprosiłam o pomoc św Gemmy i św Tereskę w tej Nowennie I żeby obowiązki wykonywać normalnie. Dla mnie to naprawdę cud, nie wiem czy tak będzie dalej ale takie mam na pierwszy dzień zachęcenie i pocieszenie na ten czas, że to jest dobre i słuszne i miłe MB.
@Agmar u mnie podobnie, jak tylko zaczynam w ciągu dnia to od razu każdy coś chce ode mnie i co chwilę zatrzymuję you tuba albo rozmawiam z kimś a to leci Ehh. Dlatego najlepiej mi się modlić jak już wszyscy pójdą spać czyli wieczorem, późnym wieczorem albo nocą. Wtedy godzinka i 10 minut z rozważaniami.
@Agmar u mnie podobnie, jak tylko zaczynam w ciągu dnia to od razu każdy coś chce ode mnie i co chwilę zatrzymuję you tuba albo rozmawiam z kimś a to leci Ehh. Dlatego najlepiej mi się modlić jak już wszyscy pójdą spać czyli wieczorem, późnym wieczorem albo nocą. Wtedy godzinka i 10 minut z rozważaniami.
Ja nie próbuje bo język mi się płacze i odpływam już w połowie pierwszego dziesiątka. Jestem zbyt zmęczona
Byłam kiedyś na spotkaniu u mnie w parafii promującym NP. Była, prelekcja , film o świątyni w Pompejach i historii nowenny itp. Ten prowadzący mówił , że prosi o zgłaszanie gdyby komuś wydarzyło się jakieś wsparcie/ cud od bł. B.Longo , bo każdy kto o nim słyszy zaczyna NP. ale nie zwraca się do niego po wsparcie ,a zbierają materiały do kanonizacji.
Ja wczoraj miałam kryzys i chciałam przerwać. Jednak wytrwałam ale ciężko już bardzo, tyle spraw do ogarnięcia, ciągle jakieś przeszkody. Tylko ta data skończenia świąteczna mnie zatrzymała i to że Wy tu trwacie. Jestem bardzo wdzięczna temu kto podał ten pomysł i te daty, bo sama bym na to nie wpadła a intencja bardzo ważna. W grupie naprawdę jest siła.
To nagranie ratujenie od kilku dni ale dzisiaj jakiś armagedon, wymówkami, przydałoby się przespać ale narazie nie ma jak, staram się jakoś stać na nogach
Ja też trwam, też czasem klepię, trudno... Np. wczoraj dzieci na basenie, ja na antresoli dla widowni, na słuchawkach odmawiałam. W ogóle mam problemy ze skupieniem się ostatnie tygodnie, jeśli nie miesiące
I w niedzielę jak dobrze liczę koniec części błagalnej, kiedy to zleciało!
Mi zostały raptem 4 dni I... Jest najciężej Dłuży się, nie mogę się skupić, mylę ilość zdrowasiek w dziesiątce... Ale przecież wytrwam, żeby nie wiem co
Ja jakaś zakręcona ostatnio jestem, dopiero wczoraj jak zobaczyłam piękny wianek Rusałki to przypomniałam sobie że dziś pierwsza niedziela Adwentu, a mój wianek jeszcze gdzieś na pawlaczu. Za to dzielnie walczyłam z paskudną ospą u najmłodszego. Gorączki już nie ma ale wysypany okropnie.
Ed. Nawet się nie zastanawiałam ile to dziewiątek. Odmawiam na wariata wieczorem z reguły jednym okiem przysypiając, ale intencja ważna więc trwam, bo lepiej z czasem i ciszą to może być dopiero na emeryturze a kto wie czy dożyje tego czasu
Komentarz
Pamiętacie jak narzekalam i miągwiłam o tym czasie o obowiazkach w domu, że się nie wyrobię? I nie wiem jak to się stało ale cały Różaniec 3 częsci odmówiłam równo w 1 h. Dokładnie od godziny 12.00do 13.01. Jakby mi się czas rozciągnął nie wiem jak. Normalnie z każdą tajemnicą i rozważaniem, normalnym powolnym tempem. Maluchy drzemały bo zasypiają jak mówię Różaniec przy przysłoniętych roletach. I po częsci radosnej i bolesnej myślę mize iść już gotować ale coś mnie ciągnęło a jeszcze chwalebną odmówię jako całość dla Matki Bożej.
Poszłam do kuchni nie patrząc na godzinę po odmówieniu i patrzę a tam 13! Czyli ta pora gdzie zaczynam robić obiad, żeby zdążyć. Żadnego spóźnienia żadnego spieszenia się żeby zdążyć. Wszystko normalnym tempem o czasie a ja zwykle 1 część mówię 40 -45 min!
Taki mały cud. Wzruszona byłam bardzo, naprawdę. Ja poprosiłam o pomoc św Gemmy i św Tereskę w tej Nowennie I żeby obowiązki wykonywać normalnie. Dla mnie to naprawdę cud, nie wiem czy tak będzie dalej ale takie mam na pierwszy dzień zachęcenie i pocieszenie na ten czas, że to jest dobre i słuszne i miłe MB.
you tuba albo rozmawiam z kimś a to leci
Ehh. Dlatego najlepiej mi się modlić jak już wszyscy pójdą spać czyli wieczorem, późnym wieczorem albo nocą. Wtedy godzinka i 10 minut z rozważaniami.
Była, prelekcja , film o świątyni w Pompejach i historii nowenny itp.
Ten prowadzący mówił , że prosi o zgłaszanie gdyby komuś wydarzyło się jakieś wsparcie/ cud od bł. B.Longo , bo każdy kto o nim słyszy zaczyna NP. ale nie zwraca się do niego po wsparcie ,a zbierają materiały do kanonizacji.
Nie ma lekko
I w niedzielę jak dobrze liczę koniec części błagalnej, kiedy to zleciało!
Wszystkie jesteście dzielne i wytrwałe!
I... Jest najciężej
Dłuży się, nie mogę się skupić, mylę ilość zdrowasiek w dziesiątce...
Ale przecież wytrwam, żeby nie wiem co
To chyba ostatni dzień części błagalnej.
Ed. Nawet się nie zastanawiałam ile to dziewiątek. Odmawiam na wariata wieczorem z reguły jednym okiem przysypiając, ale intencja ważna więc trwam, bo lepiej z czasem i ciszą to może być dopiero na emeryturze a kto wie czy dożyje tego czasu