Modlitwa nie jest umową handlową. Bóg jest Osobą. Kimś, kogo kocham i jak ojca proszę, ufając że da mi to, co mi potrzebne. Jak nie da, dalej Go kocham. Modliłam się kilka razy Nowenną Pompejańską. Pozornie nic to nie dało. Mam jednak nadzieję, że zostałam wysłuchana z uwagą i miłością. Może moje modlitwy przyniosą skutek, może nie. Nie chodzi jednak o to, by się spełniały moje życzenia. Wiem, że Bóg mnie kocha i odpowiadam Mu moją miłością. Modlę się o czyjeś dobro z miłości do niego. I z ufnością przyjmuję Jego dary.
Dobre pytanie o te róże. Sama się nad pompejanką zastanawiam, ale nie widzę, póki co jak pogodzić z różami... Jestem w szoku i podziwiam, że dajecie radę. Ja jestem w 9 różach, w jednej odmawiam kilka tajemnic. Duchowa adopcja i dziesiątka za dzieci i wychodzi mi 14 tajemnic na dzień. Są dni, że mogłabym więcej (ale czy aż tyle co w pompejance to wątpię), ale są też takie, i raczej ich jest więcej, że ledwo się z tym, co mam wyrabiam. Albo i nie wyrabiam. Albo bardzo byle jak... Ale myślę nad pompejanką. Zachęcacie Priorytety mówisz @Agmar ...
W ogóle to dziękuję za to, co o modlitwie różańcowej napisałyście na dziś dla mnie bardzo
@AgataZi ja jestem szczęśliwa bo mi doszedł cały różaniec jeszcze - ale cała rodzina odmawiany mój mąż na kolanach to normalnie taki mocny znak dla mnie i przykład dla dzieci - oby tak zostało Co do priorytetów to jest moje nie wiem 5 może 6 podejście do pompejanki za męża ,problemy nam narastają i w pewnym momencie poczuje taka ścianę że wytrwam do końca bo już będę wiedziała że muszę że tak się dłużej nie da
Dzięki @mamababcia . Ja mam podobne rozkminy. Taką historię Wam opowiem. Córka ma bliską koleżankę/ przyjaciółkę. Super dziewczyna. Samotna. Najbardziej obiecująca relacja z chłopakiem zakończyła się, gdy wstąpił do seminarium. Odmówiła Nowennę Pompejańską w intencji poznania odpowiedniego chłopaka. Następnego dnia po jej zakończeniu historia jak w filmie. Wyjeżdżała na wycieczkę po Europie, jedyne miejsce w autokarze koło przystojnego faceta, no bum, zostali parą. Jedyne " ale" : facet niewierzący, negujący małżeństwo, dzieci.." Ale" potężne, lecz ona odebrała go jako wymodlone rozwiązanie, w stylu nawrócenie jest możliwe, to może jej zadanie, itd. Ale to on ją nawrócił, zamieszkali razem. Relacja totalnie chora, facet nie pracował, był na jej utrzymaniu, zerwala z nim po 4 latach.
Sama odmawiałam dwukrotnie Pompejańską, plus raz z całą rodziną po części, jednak daleka jestem od podejrzewania, że moja intencja musi się spełnić tak jak ja to sobie umyslilam.
My siejemy, zbiera Pan Bóg i nie musimy zobaczyć plonów. Tak mi się skojarzyło, że jak przewijamy dziecko, gotujemy, itp., nie pytamy, co to nam daje. Robimy to, bo kochamy albo tak trzeba. A relacji do Boga oczekujemy spełniania życzeń. Zamiast budować z Nim relacje, budować swoją miłość i wierność.
Ja wychodzę z założenia że Bóg wysłucha mnie zawsze najwyżej rozwiąże mój problem lepiej niż ja bym chciała po nowennie za teścia minęło 3 tyg jak teść wyrzucił nas z domu rozpętało się piekło które trwało kilka lat, ale to było potrzebne, dużo się zmieniło, jest ok a i on się zmienił, w końcu relacje w rodzinie się całkowicie zmieniły i nie tylko że mną, pogodził się z teściami i szwagrem po 10 latach
Ja wychodzę z założenia że Bóg wysłucha mnie zawsze najwyżej rozwiąże mój problem lepiej niż ja bym chciała po nowennie za teścia minęło 3 tyg jak teść wyrzucił nas z domu rozpętało się piekło które trwało kilka lat, ale to było potrzebne, dużo się zmieniło, jest ok a i on się zmienił, w końcu relacje w rodzinie się całkowicie zmieniły i nie tylko że mną, pogodził się z teściami i szwagrem po 10 latach
Nikt nie przyszywa nowej łaty do starego ubrania. Najpierw musiało się stare rozpaść, żeby budować nowe. Ja to przeżyłam po chrzcie i po ślubie kościelnym. Najpierw nam się wszystko rozpadło można by rzec do fundamentu. Potem dopiero zaczęło się budować.
@Ida , dzięki. Ja kiedyś pomyślałam sobie, że jedyna chyba intencja, która nie będzie się kłóciła z wolą Bożą to prośba o zbawienie. Tu nie mam wątpliwości, że ja się modlę, ale Bóg wie, że co innego jest lepsze. Ale jeśli modlę się za kogoś, o jego nawrócenie, zbawienie to dotykam woli tej osoby. I Bóg tej wolnej woli nie odbierze. I to jest wtedy modlitwa o "zmiękczenie" tej osoby, o okoliczności, ludzi, którzy pomogą w nawróceniu, o moja przemianę, bym w tym swoim chceniu szkody nie narobiła.
Dojrzałam do tego, żeby zacząć Nowennę pierwszy raz, mam intencję gdzie myślę, że tylko to pomoże i przy spowiedzi dostałam taką zachętę.
Ale mam do Was pytanie, jak to dzielicie technicznie w ciągu dnia? Odmawiacie ciągiem czy częściami? I czy w domu tylko czy np jak wychodzicie w miasto?
Pytam.bo u mnie udawało się czasami w sobotę jak wychodzę 3 części a w domu jedną zawsze od x lat. Mój problem.jest taki, że ja nie umiem mówić z kimś i muszę powoli, uważnie. Jedna część to ok 45-50 min, muszę więc wygospodarować 2 h co jest trudne w tym młynku domowym. Po prostu technicznie muszę ułożyć już wiem, że forum pójdzie w odstawkę częściowo bo nie dam rady. Ale to nie problem i tak rano zwykle siedzę przy kawie potem różnie. U mnie też dzień robią maluszki a z nimi się nie da już zupełnie. Jak Wy sobie to dzielicie?
No jak nie umiesz z lektorem to trudniej coś w tym czasie robić. Ja lubię przy słuchaniu robić jakieś rzeczy bo chyba się koncentruję wtedy lepiej na słuchaniu, więc z lektorem idzie różaniec sprawnie. Mam książeczki do rozważań różańcowych i można też otworzyć na rozważaniu , mieć gdzieś na oku i zerkać przy robieniu jakiś rzeczy. Przydałby się mi taki różaniec gdzie paciorki się blokują po przesunięciu ale nie wiem czy są takie. W sumie to się nie znam.
O tak, też mam takie książeczki. Mi obrazy pomagają w rozważaniu. No i muszę mieć Różaniec osobno paciorkowy. Miałam latami drewniany na sznurku, męczyłam się strasznie z nim bo obok siebie i się myliło. Ja muszę mieć jakby w oddaleniu paciorki. My ze Stasiem robimy książeczkę Różańcową ale utknęliśmy na 2 części na razie.
O tak, też mam takie książeczki. Mi obrazy pomagają w rozważaniu. No i muszę mieć Różaniec osobno paciorkowy. Miałam latami drewniany na sznurku, męczyłam się strasznie z nim bo obok siebie i się myliło. Ja muszę mieć jakby w oddaleniu paciorki. My ze Stasiem robimy książeczkę Różańcową ale utknęliśmy na 2 części na razie.
A mi Hanka zabrała mój ukochany różaniec od Ciebie i trzy dni go już szukam gdzie skitrała
Haha dawaj zrobię Ci zapasowy mniejszy, nie mam teraz zamówień nowych.
Nie, ja muszę go znalesc, choćbym dom do góry nogami musiała przewalić, uwielbiam ten różaniec jest piękny i cięższy - nie wiem jak to działa na moja podświadomość ale bardziej go czuje w recy.
@Rusałka to kiedy zaczynasz? Ja też bym chciała...Odmówiłam kilka, ale gdzieś od 3 lat nie mogę się zmobilizować do kolejnej, co zacznę to zawalam po kilkunastu dniach...
Ja z lektorem na słuchawkach, pory różne, bo czasem w ciągu dnia, czasem wieczorem, nigdy rano. Ostatnio miałam rezonans kolana i trwał on 30 min, skupienie było takie, że doszłam do 3 tajemnicy radosnej w 30 min... No nie umiem ostatnio sama, rozpraszam się bardzo. Dziesiątki z Róż tak to ok, ale nowenna nie.
Powodzenia i zachęcam, lepiej niedoskonałe niż wcale, ale to tylko moje motto
Ja też muszę z lektorem inaczej mylę paciorki i tajemnice, ktoś mnie coś zapyta i już nie wiem na czym skończyłam. Z lektorem to zatrzymuje, a potem znów załączam. Lubię taki wolniejszy różaniec z rozważaniami, te szybkie wersję jakoś do mnie nie przemawiają, choć czasem załączam jak już późno a ja jeszcze nic nie zdążyłam odmówić i tylko to pozostaje.
Ten bardzo lubię, bo nawet jak się zapomnę to po obrazku wiem która to tajemnica i załączam go trochę szybciej tak na 1.25 jest idealnie dla mnie, bo rozwlekłego też nie lubię.
Edit. Tym razem przy modlitwie nic nie robię, tylko się modlę. Postanowiłam to ofiarować jako dziesięcinę z czasu mojego dnia,
Chciałabym wam napisać , krótkie świadectwo Pompejańskie. Będę pisać bez szczegółów, bo jesteśmy w otwartej. Nasz J. ma swoją pania doktor , która jest bardzo dobrym lekarzem i osobiście ją bardzo lubię ale to typ doktora Housa , nie jest tak chamska jak on ale podobnie zakręcona i ma rózne genialne diagnozy, ale też bywa trudna w relacjach. Pomyslałam, że skoro za J. już odmówiłam pompejankę kilka razy to tym razem pora za lekarkę odmówić, o swiatło Ducha Świętego , wtedy skorzysta , ona, J., I wszystkie inne dzieci. Jak zaczełam odmawiać, to J. się pogorszył, z lekarką nie mogłam się skontaktować, miała mi napisać recepty i zapomniała, nie odbierała telefonu, gdzieś wyjechała- nawet nie potrafię opisać jakie napięcie takie sytuacje we mnie wywolują. Skończyłam nowennę w niedzielę. A w pon , dostaje Sms , " Co u was słychać , jak tam J. , Próbuje dzisaj się dodzwonić ale jest problem z zasięgiem." ( Naprawdę w tym dniu był).
Komentarz
Nie chodzi jednak o to, by się spełniały moje życzenia. Wiem, że Bóg mnie kocha i odpowiadam Mu moją miłością. Modlę się o czyjeś dobro z miłości do niego. I z ufnością przyjmuję Jego dary.
Ja jestem w 9 różach, w jednej odmawiam kilka tajemnic. Duchowa adopcja i dziesiątka za dzieci i wychodzi mi 14 tajemnic na dzień.
Są dni, że mogłabym więcej (ale czy aż tyle co w pompejance to wątpię), ale są też takie, i raczej ich jest więcej, że ledwo się z tym, co mam wyrabiam. Albo i nie wyrabiam. Albo bardzo byle jak...
Ale myślę nad pompejanką. Zachęcacie
Priorytety mówisz @Agmar ...
W ogóle to dziękuję za to, co o modlitwie różańcowej napisałyście na dziś dla mnie bardzo
Co do priorytetów to jest moje nie wiem 5 może 6 podejście do pompejanki za męża ,problemy nam narastają i w pewnym momencie poczuje taka ścianę że wytrwam do końca bo już będę wiedziała że muszę że tak się dłużej nie da
Taką historię Wam opowiem. Córka ma bliską koleżankę/ przyjaciółkę. Super dziewczyna. Samotna. Najbardziej obiecująca relacja z chłopakiem zakończyła się, gdy wstąpił do seminarium.
Odmówiła Nowennę Pompejańską w intencji poznania odpowiedniego chłopaka. Następnego dnia po jej zakończeniu historia jak w filmie. Wyjeżdżała na wycieczkę po Europie, jedyne miejsce w autokarze koło przystojnego faceta, no bum, zostali parą. Jedyne " ale" : facet niewierzący, negujący małżeństwo, dzieci.." Ale" potężne, lecz ona odebrała go jako wymodlone rozwiązanie, w stylu nawrócenie jest możliwe, to może jej zadanie, itd. Ale to on ją nawrócił, zamieszkali razem. Relacja totalnie chora, facet nie pracował, był na jej utrzymaniu, zerwala z nim po 4 latach.
Sama odmawiałam dwukrotnie Pompejańską, plus raz z całą rodziną po części, jednak daleka jestem od podejrzewania, że moja intencja musi się spełnić tak jak ja to sobie umyslilam.
Tak mi się skojarzyło, że jak przewijamy dziecko, gotujemy, itp., nie pytamy, co to nam daje. Robimy to, bo kochamy albo tak trzeba.
A relacji do Boga oczekujemy spełniania życzeń. Zamiast budować z Nim relacje, budować swoją miłość i wierność.
Dzisiaj ojciec Adam powiedział właśnie to o czym piszą @Ganna4 i @mamababcia .
I też w kontekście Nowenny Pompejańskiej:
Ale mam do Was pytanie, jak to dzielicie technicznie w ciągu dnia? Odmawiacie ciągiem czy częściami? I czy w domu tylko czy np jak wychodzicie w miasto?
Pytam.bo u mnie udawało się czasami w sobotę jak wychodzę 3 części a w domu jedną zawsze od x lat. Mój problem.jest taki, że ja nie umiem mówić z kimś i muszę powoli, uważnie. Jedna część to ok 45-50 min, muszę więc wygospodarować 2 h co jest trudne w tym młynku domowym. Po prostu technicznie muszę ułożyć już wiem, że forum pójdzie w odstawkę częściowo bo nie dam rady. Ale to nie problem i tak rano zwykle siedzę przy kawie potem różnie.
U mnie też dzień robią maluszki a z nimi się nie da już zupełnie. Jak Wy sobie to dzielicie?
No i muszę mieć Różaniec osobno paciorkowy. Miałam latami drewniany na sznurku, męczyłam się strasznie z nim bo obok siebie i się myliło. Ja muszę mieć jakby w oddaleniu paciorki.
My ze Stasiem robimy książeczkę Różańcową ale utknęliśmy na 2 części na razie.
Ale staram się jak najraniej. Kiedy część domu śpi.
Powodzenia i zachęcam, lepiej niedoskonałe niż wcale, ale to tylko moje motto
Ten bardzo lubię, bo nawet jak się zapomnę to po obrazku wiem która to tajemnica i załączam go trochę szybciej tak na 1.25 jest idealnie dla mnie, bo rozwlekłego też nie lubię.
Edit. Tym razem przy modlitwie nic nie robię, tylko się modlę. Postanowiłam to ofiarować jako dziesięcinę z czasu mojego dnia,
Będę pisać bez szczegółów, bo jesteśmy w otwartej.
Nasz J. ma swoją pania doktor , która jest bardzo dobrym lekarzem i osobiście ją bardzo lubię ale to typ doktora Housa , nie jest tak chamska jak on ale podobnie zakręcona i ma rózne genialne diagnozy, ale też bywa trudna w relacjach.
Pomyslałam, że skoro za J. już odmówiłam pompejankę kilka razy to tym razem pora za lekarkę odmówić, o swiatło Ducha Świętego , wtedy skorzysta , ona, J., I wszystkie inne dzieci. Jak zaczełam odmawiać, to J. się pogorszył, z lekarką nie mogłam się skontaktować, miała mi napisać recepty i zapomniała, nie odbierała telefonu, gdzieś wyjechała- nawet nie potrafię opisać jakie napięcie takie sytuacje we mnie wywolują.
Skończyłam nowennę w niedzielę.
A w pon , dostaje Sms , " Co u was słychać , jak tam J. , Próbuje dzisaj się dodzwonić ale jest problem z zasięgiem." ( Naprawdę w tym dniu był).
Także taka historia....