Ja jeszcze trwam. Mój mąż dziś mi.powiedzial, że pewnie będzie to moja droga już do końca życia te Nowenny. Będę babulinką z Różańcem w ręce z tymi Nowennami i coś w tym jest bo jak mam przerwę to jakoś mi tak.pusto i dziwnie.
Ja tak mam od 10 lat. Ktoś mnie kiedyś nazwał zołzą Pompejańską bo go natrętnie namawiałam w obliczu jego problemów do odmawiania NP. Przyznam że byłam dumna z tego przezwiska.
Wczoraj ukończyłam Nowennę. Ostatni tydzień był trudny, cały czas miałam w tyle głowy że nie dam rady, że na ostatniej prostej coś się wydarzy i polegnę (takie podszepty złego, tak to odbierałam). A jeszcze gorsze było odbieranie mi nadziei, że to nadaremny trud i nic się nie zmieni. No i na razie rzeczywiście nic się nie zmieniło, a po drodze pojawiły się jeszcze jakieś "kwiatki" z moim zdrowiem, które muszę dalej diagnozować i które mnie zdołowały. Ale nie zamieniłabym tego czasu, blisko Matki Bożej (takie duchowe macierzyństwo jak matka z córką).
Trwam pomimo, że trudno , w Boże Ciało kończę 3 Nowennę. Właściwie to już weszło w krew jedyne co zauważyłam na trudność, to pora roku bo w wiosnę i lato latwiej o rozkojarzenie i brak czasu. Też tak macie? Ja dodatkowo jak w mieście odmawiam nie mogę się skupić i grupie tajemnice lub mylę. Tym sposobem jedna część to powtórki np 3 tajemnicy bolesnej 2 razy bo nie pamiętam co mówiłam więc od nowa. Wymyśliłam, że zrobię mały mini Różaniec do kieszeni w miasto, żeby mieć 5 części. Taki zamiast Dziesiątki
@Rusałka ja też mam kilka takich małych drewnianych na sznurku które w kieszeniach/ torebkach noszę. U mnie też latem mniej czasu, bo dzieci chcą więcej czasu spędzać na podwórku a najmłodszych trzeba jeszcze pilnować. Ale ten czas ma też swój urok, zawsze kogoś znajomego można spotkać, porozmawiać.
A ja chciałam potwierdzić, że Matka Boża w tej Nowennie mnie wysłuchała (na razie połowicznie ale to bardzo mocna połowa). Jestem ogromnie wdzięczna! Także osobiście zachęcam do NP.
Kiedyś byłam na spotkaniu u nas w parafii był facet świecki misjonarz , który promuje nowennę Pompejańską.
Dwie rzeczy mi utkwiły w pamięci jedna to , że pielgrzymki do Sanktuarium w Pompejach wyruszają z Neapolu i idą całą noc. Neapol jest bardzo zaniedbany, przestępczość, sterty śmieci , awantury , napady są na porządku dziennym i nocnym ale pielgrzymki do Pompejów mają jakąś niepisaną umowę nietykalności. Jak się zbliża grupa, milkną na chwilę awantury, jak jakieś zamieszki to na moment ustają aby zrobić przejście , nikt nie zaczepia pielgrzymów .
A druga rzecz to spływają z całego świata świadectwa cudów wymodlonych nowenną jest ich kiladziesiąt tomów, ale prosił aby zgłaszać gdyby ktoś kiedyś miał doświadczenie pomocy za przyczyną bł. B.Longo bo potrzebne do procesu kanonizacyjnego . On jest ściśle związany z Pompejami ale nie mają informacji potwierdzających jego wstawinnictwio i przypominał aby prosić go o pomoc.
Jak u was z odmawianiem różańca w dniach kiedy jest wszystko inaczej niż zwykle. Najczęściej odmawiam różaniec w aucie jak jadę, albo w domu czasem przy jakiejś pracy ale miałam kilka takich sytuacji , że musiałam kombinować , raz była u mnie koleżanka , była szczególnym gościem bo zawodowo zajmuje się specjalistyczną terapią dzieci i przyjechała pracować z Jurkiem, za darmo , niestety byla/jest antykościelna i antyreligijna , więc specjalnie musiałam wstawać wcześniej , żeby odmówić różaniec rano , a co nie zdążyłam to dziesiątkami łatałam w wolnych chwilach.
Kiedyś jechaliśmy całą noc na morze , wyjechaliśmy o 22.00, więc o dwunastej zaczełam odmawiać róznaniec na kolejny dzień bo się bałam , że będę śpiaca , zmęczona i nie dam rady . Po pierwszej , przed drugą miałam już zamówiony , ale potem odmówiłam jeszcze raz w dzień .
A.kiedys byłam w szpitalu z Jurkiem i byłam bardzo zmęczona , zasypiałam prawie na stojąco wtedy rysowałam kwiatuszki , jeden na jedno zdrowaś Mario.
29 mam koniec, czyli 31 bym musiała zacząć, żeby przed Wigilią skończyć.... Miałam przed świętami jeszcze jedną zdążyć, ale teraz zwątpiłam, potem wyjeżdżam i od Wigilii będzie ciężko.
Komentarz
Ktoś mnie kiedyś nazwał zołzą Pompejańską bo go natrętnie namawiałam w obliczu jego problemów do odmawiania NP. Przyznam że byłam dumna z tego przezwiska.
A jeszcze gorsze było odbieranie mi nadziei, że to nadaremny trud i nic się nie zmieni. No i na razie rzeczywiście nic się nie zmieniło, a po drodze pojawiły się jeszcze jakieś "kwiatki" z moim zdrowiem, które muszę dalej diagnozować i które mnie zdołowały. Ale nie zamieniłabym tego czasu, blisko Matki Bożej (takie duchowe macierzyństwo jak matka z córką).
Właściwie to już weszło w krew jedyne co zauważyłam na trudność, to pora roku bo w wiosnę i lato latwiej o rozkojarzenie i brak czasu. Też tak macie?
Ja dodatkowo jak w mieście odmawiam nie mogę się skupić i grupie tajemnice lub mylę. Tym sposobem jedna część to powtórki np 3 tajemnicy bolesnej 2 razy bo nie pamiętam co mówiłam więc od nowa.
Wymyśliłam, że zrobię mały mini Różaniec do kieszeni w miasto, żeby mieć 5 części. Taki zamiast Dziesiątki
U mnie też latem mniej czasu, bo dzieci chcą więcej czasu spędzać na podwórku a najmłodszych trzeba jeszcze pilnować. Ale ten czas ma też swój urok, zawsze kogoś znajomego można spotkać, porozmawiać.
Ale chciałam Wam polecić bardzo ciekawą książkę. Zamówiłam, czytam, piękna biografia i historia.
Dwie rzeczy mi utkwiły w pamięci jedna to , że pielgrzymki do Sanktuarium w Pompejach wyruszają z Neapolu i idą całą noc. Neapol jest bardzo zaniedbany, przestępczość, sterty śmieci , awantury , napady są na porządku dziennym i nocnym ale pielgrzymki do Pompejów mają jakąś niepisaną umowę nietykalności.
Jak się zbliża grupa, milkną na chwilę awantury, jak jakieś zamieszki to na moment ustają aby zrobić przejście , nikt nie zaczepia pielgrzymów .
A druga rzecz to spływają z całego świata świadectwa cudów wymodlonych nowenną jest ich kiladziesiąt tomów, ale prosił aby zgłaszać gdyby ktoś kiedyś miał doświadczenie pomocy za przyczyną bł. B.Longo bo potrzebne do procesu kanonizacyjnego . On jest ściśle związany z Pompejami ale nie mają informacji potwierdzających jego wstawinnictwio i przypominał aby prosić go o pomoc.
Najczęściej odmawiam różaniec w aucie jak jadę, albo w domu czasem przy jakiejś pracy ale
miałam kilka takich sytuacji , że musiałam kombinować , raz była u mnie koleżanka , była szczególnym gościem bo zawodowo zajmuje się specjalistyczną terapią dzieci i przyjechała pracować z Jurkiem, za darmo , niestety byla/jest antykościelna i antyreligijna , więc specjalnie musiałam wstawać wcześniej , żeby odmówić różaniec rano , a co nie zdążyłam to dziesiątkami łatałam w wolnych chwilach.
Kiedyś jechaliśmy całą noc na morze , wyjechaliśmy o 22.00, więc o dwunastej zaczełam odmawiać róznaniec na kolejny dzień bo się bałam , że będę śpiaca , zmęczona i nie dam rady . Po pierwszej , przed drugą miałam już zamówiony , ale potem odmówiłam jeszcze raz w dzień .
A.kiedys byłam w szpitalu z Jurkiem i byłam bardzo zmęczona , zasypiałam prawie na stojąco wtedy rysowałam kwiatuszki , jeden na jedno zdrowaś Mario.
Mam jeszcze taką modlitwę BLongo na koniec.