Duża rodzina - pro tip

12357

Komentarz

  • U mnie zawsze był jeden obiad, żadnego wymyślania. Jak komuś nie pasuje zrób sobie sam. Więc zero grymaszenia.
    Każdy przychodził o innej porze, jak obiad już wystygł to mikrofala. To już naprawdę małe sobie dawały radę.
    No chyba, że raz włożyła metalowy garnuszek do mikrofali :)
    Podziękował(a) 3Juka Ojejuna ryjek007
  • A z ziemniakami nie rozumiem, odgrzewany na patelni na maśle to lepszy niż świeży. A ziemniaki gotujemy hurtem na dwa dni, czasem zostaje na trzeci.
    Podziękował(a) 3Barbasia Bea Shrekowa
  • @Shrekowa ale to normalne w dużych rodzinach, że jak jest jak, to się je wspólnie I fajnie. Ale spinać się, że nie ma tak codziennie, bo idea jest, że ma być wspólnie. No to chyba coś nie tego...
    Może to wychodzi w rodzinach 2+2 nie wiem...
  • edytowano grudnia 2022
    The user and all related content has been deleted.
  • A to nie wiem, nie znam żadnej rodziny gdzie się spinają.
  • edytowano września 2022
    Madame powiedział(a):

    Bagata powiedział(a):

    Czekajcie, czy ja dobrze rozumiem, że macie na myśli dziecięcą kuchenną samowolkę?
    A gdzie wspólne zasiadanie do stołu ze zbilansowanym posilkiem, karafką wody i gałązkami jaśminu? :D

    I love you :D
    Pani domu w spódnicy, dziewczynki w warkoczykach związanych kokardkami
    Maly braciszek "dokazuje", a ojciec w międzyczasie pogrywa na pianinie.
    Edit: Za dużo informacji
  • Shrekowa powiedział(a):

    Jeny. Bez sensu. Skoro część osób w rodzinie wraca w podobnej porze to czemu nie zjeść razem? To jest jakaś idea , przykaz bo tak? Chyba jedzenie osobno bo tak i żeby tylko nie porozmawiać ze sobą to jakaś idea.

    Chyba nie rozumiem.
    Mnie chodzi o to, żeby właśnie jeść razem wspólne posiłki. A rady dotyczą tego co zrobić, jeśli jednak się nie da.
  • Padło tutaj slowo-klucz: mikrofalówka. To wiele wyjaśnia. Może muszę zakupić.
  • No ale jak chcesz w tygodniu to robić jak każde wraca głodne o innej porze? To raczej utopia, przecież nie będziesz głodnych trzymać, żeby poczekali.
    Podziękował(a) 4Barbasia Juka Ojejuna Wanda
  • edytowano września 2022
    A odsmażanie ziemniaków odpada. Jeden syn ma tendencję do tycia. Skupiłam się na zmniejszeniu ilosci cukru w jego diecie, ale nie ograniczylam schabowych i jajecznicy na kiełbasie, i niestety okazało się, że cholesterol za wysoki. :/
  • edytowano września 2022
    pawelk powiedział(a):

    No ale jak chcesz w tygodniu to robić jak każde wraca głodne o innej porze? To raczej utopia, przecież nie będziesz głodnych trzymać, żeby poczekali.

    No właśnie. A @Shrekowa pisze o jakimś celowym unikaniu wspólnych posiłków, chyba się nie zrozumiałyśmy.
  • Bagata powiedział(a):

    Dobra, wymiękam. Ratujcie.

    Jak u Was wygląda układ posiłków w tygodniu, kiedy dzieci i rodzice wracają do domu o różnych porach? Jecie wspólny późny obiad? Czy kolację?

    U nas jest tak. Rano (7:20) chłopaki jedzą jakąś zupę mleczną, córka nie. Do szkoły chłopaki biorą kanapki na drugie śniadanie (9:30) i obiad w termosie (13:00), córka jogurt. I potem wracają: córka o 15:30 bardzo głodna, jeden syn ok.16:30 niezbyt głodny, drugi syn dwa razy w tygodniu o 17:30, głodny, a trzy razy o 16, nie głodny. Mąż ok. 17, głodny. Ledwie się skończy maraton obiadowy (bo my z mężem i córką wtedy jemy obiad, a jak synowie mieli w szkole zupę to też), a zaczyna się maraton kolacjowy. Ponieważ ja już nie mam weny ani ochoty, każdy zaczyna sobie coś robić według własnego pomysłu, co trwa godzinami, opróżnia lodówkę i brudzi całą kuchnię.

    Krótko mówiąc, nie jestem w stanie nastarczyc z tymi posiłkami.

    Help!

    Może nie rób im tych termosów to wtedy chociaż wszyscy wrócą głodni o dosc podobnej porze;) a i ty będziesz miała mniej roboty

    W tygodniu raczej nie jemy razem, ale w podgrupach, nie mamy scian dzialowych na dole więc i tak ten kto akurat wrócił podgrzal i je jest z nami w kontakcie ;) obiady robię odgrzewalne, czasem cieple kolację ,
    Szybkie ciepłe kolacje oprócz MC w drodze z treningu to np gotowane kolby kukurydzy , albo garnek gotowanego bobu, albo kilka ugotowanych jajek - każdy ma ręce i sobie weźmie
    Podziękował(a) 3Bagata Bea Juka
  • agatak powiedział(a):

    Bagata powiedział(a):

    Dobra, wymiękam. Ratujcie.

    Jak u Was wygląda układ posiłków w tygodniu, kiedy dzieci i rodzice wracają do domu o różnych porach? Jecie wspólny późny obiad? Czy kolację?

    U nas jest tak. Rano (7:20) chłopaki jedzą jakąś zupę mleczną, córka nie. Do szkoły chłopaki biorą kanapki na drugie śniadanie (9:30) i obiad w termosie (13:00), córka jogurt. I potem wracają: córka o 15:30 bardzo głodna, jeden syn ok.16:30 niezbyt głodny, drugi syn dwa razy w tygodniu o 17:30, głodny, a trzy razy o 16, nie głodny. Mąż ok. 17, głodny. Ledwie się skończy maraton obiadowy (bo my z mężem i córką wtedy jemy obiad, a jak synowie mieli w szkole zupę to też), a zaczyna się maraton kolacjowy. Ponieważ ja już nie mam weny ani ochoty, każdy zaczyna sobie coś robić według własnego pomysłu, co trwa godzinami, opróżnia lodówkę i brudzi całą kuchnię.

    Krótko mówiąc, nie jestem w stanie nastarczyc z tymi posiłkami.

    Help!

    Może nie rób im tych termosów to wtedy chociaż wszyscy wrócą głodni o dosc podobnej porze;) a i ty będziesz miała mniej roboty
    Tak by było najlepiej i najbardziej po mojemu, ale jak już wspominałam, uginam się pod presją opinii szkolnej społeczności, która chyba uważa, że dziecko bez obiadu w południe czeka niechybnie śmierć głodowa, i ofiarnie dzieli się z takim nieszczęśnikiem własnym posiłkiem :smiley:
  • Aaaa że we Francji to się odbywa....
    To rozumiem

    Za odgrzewanymi ziemniakami też nie przepadam i w tygodniu są rzadko właśnie z tego powodu

    Mikrofali nie mam ale mentalnie już ją zaakceptowałam ... wygrywa jednak poczucie estetyki ;) nie mam gdzie jej postawić a niecierpię zagraconych blatów ... no więc nie mam

    Się tak wymądrzam a sama dziś stałam przy garach wieczorem bo mi się zachciało racuchów z jabłkami
    Ale to wina @Rejczel

  • edytowano grudnia 2022
    The user and all related content has been deleted.
    Podziękował(a) 3Bagata Bea Juka
  • edytowano grudnia 2022
    The user and all related content has been deleted.
    Podziękował(a) 1Izka
  • Shrekowa powiedział(a):

    A to nie wiem, nie znam żadnej rodziny gdzie się spinają.

    Yyyyyy a o czym ta dyskusja?
  • Shrekowa powiedział(a):

    A to nie wiem, nie znam żadnej rodziny gdzie się spinają.

    Yyyyyy a o czym ta dyskusja?
  • @Bagata wysoki cholesterol w tym wieku to raczej niezależny od diety. Najczęściej dziedziczny, ewentualnie od dużej ilości cukru, nie tłuszczu
    Podziękował(a) 2AnnoDomini Bagata
  • edytowano września 2022
    Tak? Ale ja mu właśnie cukier ograniczam a tłuszczu nie. A on lubi tłuściutko, właśnie schabowy, jajka, dużo masła.
  • edytowano września 2022
    Byłam sceptyczna wobec tej teorii, że wysoki cholesterol jest od tłustej diety, za dużo znam osób jedzących bardzo chudo i mających problemy z cholesterolem, ale myślałam, że akurat w tym przypadku to by pasowało.
  • Poczytaj, moja siostrzenica ma wysoki cholesterol, lekarze nie znajdują innej przyczyny u niej, tylko tak ma w genach... A sprawdzałaś, czy dobry cholesterol wysoki? Bo może to tylko liczby. Jeśli dobry wyższy od złego, to zupełnie nie ma sensu się przejmować.
    Podziękował(a) 1Bagata
  • edytowano września 2022
    Shrekowa powiedział(a):

    Rusałka powiedział(a):

    A czemu nie je mięsa? ;)

    Bo ma poprzewracane w głowie.
    W sensie że ideologicznie nie je? Bo w samym niejedzeniu, o ile dieta dobrze ułożona, nic złego nie widzę. Moja bezmięsna jak jest w domu je to co jest oprócz mięsa, czyli np kaszę i warzywa, czasem dorzuca jajko albo tofu. Zupa zawsze u nas bezmięsna, zresztą w ogóle nie jemy mięsa codziennie. Nie widzę problemu. Zwłaszcza, że je rosół i ryby ;)

    A co do organizacji, jak dzieci były w domu, zawsze byla zupa albo danie jednogarnkowe, po powrocie z pracy robiłam jeszcze coś na ciepło na wspólną obiadokolacje
    Podziękował(a) 1Bagata
  • Ha! Czyli de facto dwa obiady dziennie!
    Czekałam na Twój głos, @Juka.
  • W ogóle to chyba muszę iść na jakąś psychoterapię. Przespałam się z tym, i koncepcja samodzielnego odgrzewania sobie przez dzieci obiadu napawa mnie przerażeniem :D Godziłoby to w fundament mojego rozumienia macierzyństwa :D Coś jak psychologiczny problem z cesarką u niektórych kobiet, że niby jak urodziły, jak nie urodziły. Głos własnej matki w mojej głowie nie dałby mi żyć.
    Podziękował(a) 2Barbasia Izka
  • U mnie zawsze stał garnek z zupą, kto wracał głodny to sobie dogrzewał. A drugie danie było razem, gdy mąż wracał. To teoria. Jak mieli szkołę muzyczną to dostawali wcześnie, później. Ziemniaki ugotowane chowałam w pierzyny, do łóżka, trzymały ciepło.
    Podziękował(a) 2Bagata Juka
  • Można i 3 i 4 rano, przedpołudniem, w południe, popołudniu i wieczorem :D
    Jak podkurek we Władcy Pierscieni.
  • Moje dzieci jedzą obiady w szkole.
    Dlatego w tygodniu jest albo treściwa zupa, albo coś jednogarnkowe . Co łatwo podgrzać.
    Obiady z ziemniakami to tylko w weekendy, chyba że jestem w pracy.
    Odkąd mam multicooker to czasem robię w nim ryż do potrawki lub gulaszu - w zamkniętym on godzinami jest gorący. Lub samą potrawkę robię w multicooker a jedzą z chlebem.

    Wśród moich jest dwoje wegetarian, ale gotowali sobie sami albo jedli to co ja ugotowałam. Teraz luz bo już się wyprowadzili.

    Kolacje często robią sami, często ktoś zwabiony zapachem przychodzi i prosi ,,a zrobisz też dla mnie...? "
    Lub młody kucharz przewidując co będzie, z góry pyta ,, robię tosty/ naleśniki/ sałatkę, kto jeszcze chce?"
    Uczę żeby nie zostawiali po sobie syfu, i nawet mam już jakieś niewielkie sukcesy w tej dziedzinie. Ale nie mam problemu ze sprzątaniem jeśli nikt nie przeszkadza.
    Podziękował(a) 2Ganna4 Juka
  • Ja też im najczęściej podgrzewam jeśli ma Cię to pocieszyć.... w teorii wszytko wiem, a jak jestem w domu to serce rwie do garów !

    Polecam zupy i potrawy jednogarnkowe typu ryż z kurczakiem i warzywami w woku, jakies makarony , curry, mięso pieczone z sosem i pyzy
    A te ziemniaczki to w weekend
    Podziękował(a) 2Bagata Juka
  • O, pyzy...!
    Mrożone z Lidla, sami sobie gotują B)
    Podziękował(a) 1Bea

Zostaw komentarz

PogrubionyKursywaPrzekreślenieLista numerowanaLista nieuporządkowana
Emoji
Attach file
Attach image
Wyrównaj do lewejWyśrodkujWyrównaj do prawejPrzełącz widok HTMLPrzełącz pełna stronaPrzełącz światła
Upuść obraz/plik