Duża rodzina - pro tip

12467

Komentarz

  • Dobra, wymiękam. Ratujcie.

    Jak u Was wygląda układ posiłków w tygodniu, kiedy dzieci i rodzice wracają do domu o różnych porach? Jecie wspólny późny obiad? Czy kolację?

    U nas jest tak. Rano (7:20) chłopaki jedzą jakąś zupę mleczną, córka nie. Do szkoły chłopaki biorą kanapki na drugie śniadanie (9:30) i obiad w termosie (13:00), córka jogurt. I potem wracają: córka o 15:30 bardzo głodna, jeden syn ok.16:30 niezbyt głodny, drugi syn dwa razy w tygodniu o 17:30, głodny, a trzy razy o 16, nie głodny. Mąż ok. 17, głodny. Ledwie się skończy maraton obiadowy (bo my z mężem i córką wtedy jemy obiad, a jak synowie mieli w szkole zupę to też), a zaczyna się maraton kolacjowy. Ponieważ ja już nie mam weny ani ochoty, każdy zaczyna sobie coś robić według własnego pomysłu, co trwa godzinami, opróżnia lodówkę i brudzi całą kuchnię.

    Krótko mówiąc, nie jestem w stanie nastarczyc z tymi posiłkami.

    Help!
  • Ale Twoja rola kończy się na przygotowaniu obiadu? Czy problem wynika z tego, że wszystkich po kolei serwisujez?
    Podziękował(a) 1Bea
  • Mam tak razy 10 osób aktualnie.
    Kuchnia jest dostępna obiad też lodówka również każdy bierze co potrzebuje oprócz maluchów bo ja im nakładam. Podgrzewają sobie i zjadają o różnych porach zwykle w mojej obecności bo pytam co tam u nich i sobie gadamy. Czasem wspólnie jak wracają w 3 razem.
    Posiłki wspólne jemy w niedzielę i święta.
    Lodówka jest opróżniana codziennie i wieczorem aktualizowana na następny dzień. :)


    Podziękował(a) 2Bagata Ojejuna
  • @Bagata nasze dzieci jedzą obiad kupowany w szkole, wiec nie czuję się odpowiedzialna za "ten jeden ciepły posiłek".

    Jak wracają do domu, to wszyscy głodni.
    Jak coś zrobię, to jest, jak nie zrobię, to sami sobie coś robią. Czasem pitę z kukurydzą i serem, czasem budyń, czasem kaszkę manną. Nie jest to szczyt zdrowia, ale do szkoły biorą owoc lub warzywo, np.jabłko i paprykę i do tego kanapkę.
    Czasem się zdarzy, że w drodze do domu się zatrzymam pod Biedrą i kupią chałkę.

    Na kolację: przeciętnie kanapki z naszego chleba. Czasem się zdarzą placki/ od wielkiego dzwonu tosty, czasem chleb zapiekany lub jajecznica.

    Kolację robię zwykle ja, chyba, że mi się chce ich akurat wychowywać, to wtedy ich pocisnę.

    Ze sprzątniem (bo chyba o to Tobie chodzi), jak już jest wieczór, to... se posprzątam, se pozmywam, se włączę zmywarkę. ... Byle byli w swoich pokojach. Ogarnięcie kuchni jest przeze mnie akceptowalne, pod warunkiem że jestem w niej sama.
    Podziękował(a) 2Bagata Ojejuna
  • Ja potrzebuję porady na schowki na jedzenie.
    Znajdą wszystko.
    Tonieja.
    Jestem zmęczona tym że muszę pewne rzeczy chować i że to jest syzyfowa praca.
    Podziękował(a) 1Bea
  • A dlaczego musisz?
    Co za różnica czy zjedzą dziś czy za dwa dni?
  • No jak obiad na dwa dni jedzą w jeden to następnego dnia nie ma co jesc.nie robimy codziennie zakupow
  • Shrekowa powiedział(a):

    Ja potrzebuję porady na schowki na jedzenie.
    Znajdą wszystko.
    Tonieja.
    Jestem zmęczona tym że muszę pewne rzeczy chować i że to jest syzyfowa praca.

    Słodkie można chować w stole, jeżeli masz rozsuwany.
    Podziękował(a) 1Shrekowa
  • @Bagata nie pocieszę. U nas powrót mnie i młodszej trojcy chwilę przed 17.00. Mąż chwilę po 17.00. Syn drugi różnie, często koło 17.30. Syn trzeci często wcześniej jest, potem ma zbiórki, służby, strażaków albo jest w domu. Syn pierwszy raz koło 17.00 raz go nie ma.
    Codziennie gotuję po powrocie z pracy choć trójca je w szkole, przedszkolu, ja w pracy.
    Ale lubię i jeść i gotować, bo wszyscy docenią i się cieszą że jest papu.
    Koło 18.00 serwis. Potem płynne przejście do kolacji..
    Bajzel w kuchni never ending...

    Jedynym słowem brak topów, raczej akceptacja takiego stanu u mnie. Ale akurat ten aspekt mi nie przeszkadza bo gotowanie jest fajne i przy okazji można pogadać co u kogo.
    Za to pranie i suszenie i składanie...u mnie total porażka...
    Podziękował(a) 1Bagata
  • edytowano września 2022
    pawelk powiedział(a):

    Ale Twoja rola kończy się na przygotowaniu obiadu? Czy problem wynika z tego, że wszystkich po kolei serwisujez?

    W sensie żeby zrobić obiad w garze i niech każdy sobie odgrzewa? Ale to chyba tylko takie jednogarnkowe by się nadały? Bo tak to trzeba a to ziemniaki dogotować, a to surówkę świeżą...
    No i ja mam salon z otwartym aneksem i wielofunkcyjnym stołem, i nie podoba mi się, żeby od 15 do 21 bez przerwy ktoś coś odgrzewał i tłukł garami.
  • Nie no u nas jest obiad normalny wieloskładnikowy. W życiu bym nie pomyślała, żeby dogotowywac świeże ziemniaki...surówkę itd.
    Wybacz @Bagata ale może ich trochę rozpuściłaś ;)
    Podziękował(a) 2Bea Wanda
  • Nienawidzę odgrzewanych ziemniaków :D Psu bym nie dała :D
    Podziękował(a) 1Rusałka
  • edytowano września 2022
    Jak ja was rozumiem z tą potrzebą pobycia SAMEJ w kuchni wieczorem...
    Mogę sobie nawet sprzątać tą kuchnię , dokładnie, tylko żeby nie łazili...zaczynam się modlić, albo sobie zakładam słuchawki i jadę z czymś, konferencją jakąś...
    A oni się wyłaniają z tych swoich pokoi jak zjawy jakieś i zaczynają...bo głodni... :grimace:
    Podziękował(a) 2Bagata Paulina
  • Eee a czemu surówkę świeża i dogotować ziemniaki?u nas nie ma takiego luksusu. Można odgrzać, ale jedzą co jest i tyle. A jak masz salon z aneksem to ogłoś, że np.19:30 koniec ze szwędaniem się po garach. Nie dotyczy rodziców ofkors- bo tak :D
    Podziękował(a) 1Madzikg
  • edytowano września 2022
    Ale takie ziemniaki odsmażone na patelni to lepsze są przecież. Albo całość obiadu w piekarniku podgrzać można. Też nie rozumiem.
    Podziękował(a) 2Barbasia Bea
  • edytowano września 2022
    Czekajcie, czy ja dobrze rozumiem, że macie na myśli dziecięcą kuchenną samowolkę?
    A gdzie wspólne zasiadanie do stołu ze zbilansowanym posilkiem, karafką wody i gałązkami jaśminu? :D
    Podziękował(a) 3Agnieszka88 JoannaS Paulina
  • Shrekowa powiedział(a):

    Ale takie ziemniaki odsmażone na patelni to lepsze są przecież. Albo całość obiadu w piekarniku podgrzać można. Też nie rozumiem.

    Ale jak? Grzać piekarnik 4 razy?
  • Bagata powiedział(a):

    Nienawidzę odgrzewanych ziemniaków :D Psu bym nie dała :D

    Gotuj kasze, ryż, makarony, coś co sobie podgrzeją łatwo. Zresztą pisałaś że dostają obiad w termosie. To jedzą w domu drugi obiad? Świeży?

    Jeśli tak macie to podziwiam Twoja silną wolę i wytrwałość.
    Podziękował(a) 1Wanda
  • W tygodniu wspólny obiad udaje mam się z reguły w 4/6 - 5/6 rodziny.
    W liceum plany lekcji to kosmos. Plus zajęcia po lekcjach.
  • Córka nie je mięsa (proszę nie komentujcie) więc jak jest obiad mięsny to sama sobie coś gotuje.
    Podziękował(a) 1Ojejuna
  • Nie rozumiem idei wspólnych posiłków bo tak. Nigdy nie kierowałam się tym przykazem. Bardziej zawsze zależało mi, żeby być przy jedzącym, jedzących i sobie rozmawiać. O szkole, pracy, o bzdetach, że zimno, ciepło. Mamy kuchnię dużą i odrębną, to był.priorytet dla mnie. Jak ktoś coś zajadał lub podgrzewa zawsze pachnie i ktoś dołącza ale żeby być nie jeść. Wspolne posiłki są od święta i nie da się przy nich swobodnie gadać bo każdy gada 9 osób np na raz.

    Najlepsze posiłki są wieczorami przy alkoholu że starszymi, wspólne. Ale rzadko.
  • Kiedyś obiad był o 17, bo tak wraca mąż i dzieci w większości były już w domu.
    Teraz właściwie nie ma godziny, żeby wszyscy byli w domu, ciągle ktoś jeszcze nie wrócił albo już wyszedł, więc obiad jest ok. 15 gotowy a każdy je kiedy chce (zwykle grupkami po kilkoro).
    Mikrofale każdy umie obsłużyć, jeśli mu za zimne. Oprócz przedszkolaka.

    Sobota i niedziela tylko wspólnie.
    Ale szkoda mi tych wspólnych codziennych obiadów.
    Trudno, trza zaakceptować
  • A od jakiego wieku Wasze dzieci sobie same odrzewają obiad?
    Nie podoba mi się ta koncepcja. Jak mają sobie odsmażac makaron, to już lepiej żeby bułkę z masłem zjedli.
  • edytowano września 2022
    Jeny. Bez sensu. Skoro część osób w rodzinie wraca w podobnej porze to czemu nie zjeść razem? To jest jakaś idea , przykaz bo tak? Chyba jedzenie osobno bo tak i żeby tylko nie porozmawiać ze sobą to jakaś idea.
  • Makaron zależy jaki. Jak masz chłodne spaghetti, to jak polejesz gorącym sosem, to robi się ciepłe
  • A czemu nie je mięsa? ;)
  • W weekendy wspólny obiad też prosta logistycznie sprawa, to taki czas żeby pozbyć razem, ale też jakieś to logiczne, że się w jednej porze dla wszystkich gotuje , podaje, nie rozumiem gdzie tu sztuczna idea.
  • Rusałka powiedział(a):

    A czemu nie je mięsa? ;)

    Bo ma poprzewracane w głowie.
    Podziękował(a) 2pawelk Rusałka

Zostaw komentarz

PogrubionyKursywaPrzekreślenieLista numerowanaLista nieuporządkowana
Emoji
Attach file
Attach image
Wyrównaj do lewejWyśrodkujWyrównaj do prawejPrzełącz widok HTMLPrzełącz pełna stronaPrzełącz światła
Upuść obraz/plik