Duża rodzina - pro tip

13567

Komentarz

  • Nie wiem, nie umiem dać konkretnych rad, systemów... U nas żadne systemy nigdy nie działały. Po prostu system sobie a życie sobie. Uznałam w którymś momencie że wolę się poddać biegowi tego życia.
    Zaraz idę na wieczorne przytulanki i czytanki z maluchami, to ich czas.
    A czasem są wieczory że starsze rodzeństwo ich kładzie, albo i sami się kładą. Życie.
  • Bez przypominania się nie da. Długo.
    Za którymś razem każę zrobić natychmiast, skoro zapominają. Wyjątkowo dobrze działa, jeśli akurat coś oglądają, a mówię, że za minutę wyłączę na amen, jeśli nie będzie zrobione (rzadko aż tak drastycznie, ale fakt, że jest to wtedy bardzo skuteczne).
    Lista do odhaczenia moim zdaniem nie nauczy pilnowania obowiązków tylko obciąży znowu Ciebie. Przerabiałam - u nas punkty za obowiązki szły do wymiany na minuty PS3. Dziękuję, mam dość. Wolę powtarzać bez dodatkowego sprawdzania w tabeli :p


    Podziękował(a) 1Bagata
  • Małgorzata dobrze to gdzieś wyżej napisała @Bagata. O tym świętym spokoju. Ty chyba oczekujesz rad jak robić żeby zaczęło działać jak w zegarku. Ale tak się nie stanie ;) Będą jazdy, jęki, i fochy. Przypominanie. Nerw. No będzie...
    Chyba chodzi o akceptację tego. Że to jest wliczone w koszta.
  • The user and all related content has been deleted.
    Podziękował(a) 1Bagata
  • Znsm takie rodziny z 7-8 dzieci, w których starsi swietnie zajmują sie mlodszymi, gotują, sprzątają. Moja przyjaciółka, matka 7 dzieci w wieku od 16 do 3 lat zostawia je wlasnie jutro pod opieką 19-letniej siostrzenicy i wylatuje z mężem do Paryża na weekend. Moim zdaniem to kwestia charakterów (dominują typy zrównoważone) ale również konsekwentnej polityki wychowawczej (zasady, dyzury etc) oraz właściwej pozycji ojca w rodzinie
    Podziękował(a) 2Bea Shrekowa
  • edytowano maja 2021
    My też mieliśmy rozpiske, a jak coś było niezapisane, to nawet na nasz nakaz nie chcieli robić nic ponad zapisane, rozpiska poszła w kąt.

    U nas @Bagata działa odcinanie przywilejów, nie wyrobisz się Twoja sprawa, ale potem zapomnij o wyjściu na rower, wspólnym filmie, wyjściu na spacer, skatepark, wpisz co tam chcesz..

    Owszem opieszałość blokuje rodzinę, to trzeba wyznaczyć granice czasowe.
    Nie jak dlugo ma robić, tylko do której ma się wyrobić. Załóżmy jest 11 mi zależy o 12 wyjść do sklepu, to daje czas do 11:45.
    Ale jeśli się nie wyrobi, a to nie jest sprawa palaca, może być wykonane później, to przypominam po powrocie, że ok możesz to i to i.tamto, ale najpierw należy zrobić, to.co zostało do zrobienia.
    Jeśli delikwent się opiera w zrobieniu, mamy bunt na pokładzie, to zostaje w domu i robi, a reszta sobie idzie że mną.
  • Z moimi nikt by nie został: kłócą sie, ciagle wybuchają awantury, wiecznie trzeba ich gonic do roboty i o wszystkim dyskutować
    Podziękował(a) 2Aneczka08 Monika
  • @Wanda, ooooo dyskusje, u mnie tez próbują, młodsi są, to jeszcze działa tekst: nie będę Tobą o tym dyskutować, to trzeba zrobic, A nie omawiać!

    Myślę, że za 3-4 lata taka argumentacja już nie przejdzie ;)
  • The user and all related content has been deleted.
    Podziękował(a) 1mamababcia
  • The user and all related content has been deleted.
    Podziękował(a) 2[Usunięty użytkownik] ola_g
  • Dla mnie to wszystko jest niezłą zagwozdką, bo znam osobiście tylko jedną rodzinę wielodzietną, z piątką dzieci, ale oni się nie liczą bo mają same przeurocze, idealnie grzeczne, odpowiedzialne i zrównoważone dziewczynki :) No naprawdę, aż przyjemnie popatrzeć, ale to dla mnie stan absolutnie nieosiągalny.
    U nas sami indywidualiści.
    Macie rację, chciałabym, żeby było jak w zegarku, taki mam charakter, że musi być wszystko na tip top. @wiesia , chodź tu raz dwa, bo nie chcę wyjść na największą perfekcjonistkę! :D
    Podziękował(a) 1wiesia
  • Z trików, to działa taki jeden :D
    Mówię chłopcom, że mają np.wyjść z mojego (naszego z mężem) pokoju i oczywiście nikt nie słucha, tylko dalej się rąbią, to liczę na głos:
    3- 2 - 1.
    I wszyscy uciekają z pokoju.

    Nie wiem czemu to bardziej działa niż 1-2-3.
    Kiedyś widziałam, jak nauczyciel w szkole chłopców ustawiał w dwuszeregu, odliczając od 10 w dół i tak se wzięłam do domu i taki trik działa :wink:
    Podziękował(a) 2Bagata Shrekowa
  • :D
    Prawdziwy trik! Dzięki, wypróbuję! :D
  • The user and all related content has been deleted.
    Podziękował(a) 1Bagata
  • Oooo, u mnie magiczne 1,2,3 też działa! Przy sprzątaniu, odmaszerowaniu do mycia i przy jedzeniu
  • @Bagata, większość kobiet lubi kiedy jest na tip top, serio, przecież ja kocham steryliadę, porzadeczek, wszystko poukładane, ugotowane, pełna lodówka, najlepiej jakieś pyszne ciasto, dzieci zadbane, w miarę czyste, zadowolone, wybawione, wyczytane....


    Dopiero niedoleznosc mojego ciała pokazała mi, że może jednak powinnam zwolnić i dolce vita i piano piano.
    Kiedy mam korzystać z tego, co mam? Kiedy będę zupełnie niedolezna? Moje ciało nie idzie że mną.... umysł młody, ciało słabe.

    Po cóż się spieszyć? Po co to wszystko na tip top?

    Co.Tobie daje ta perfekcyjnosc? Masz @Bagata czysto, schludnie, ugotowane? A poziom frustracji wysoki

    A co masz dla siebie? A jak celebrujesz chwile? Masz czas na kąpiel, na wyjście, na pogaduszki z koleżanką, na myślenie o niczym, na uwolnienie głowy z powinności?

    Dzieci trzeba trochę ignorować, to im na dobre wychodzi.

    Podziękował(a) 2Bagata Shrekowa
  • Lepiej działają krótkie komendy niż rozbudowane wywody.
    Na przykład: "Skarpetki!" zamiast "Proszę w tej chwili podnieść te skarpetki, sparować i wrzucić do brudów! Natychmiast! Mówiłam już o tym trzy razy! Nie balaganimy! Utrzymujemy porządek!"
    To znaczy lepiej działa zazwyczaj ;)
    Oni w ogóle świetnie wiedzą co oznaczają nasze komunikaty, ja się złapałam na tłumaczeniu za każdym razem co mają dokładnie zrobić, gdzie schować itd. a oni świetnie wiedzą co oznacza "Skarpety!". Oczywiście ton i mina mają równorzędne znacznie ;)
    I z czasem się w rodzinie, w domu, kształtują pewne hasła, które też dobrze działają (znów - zazwyczaj). Takie teksty wytrychy, które po iluś awanturach się wdrukowują i już dzieciaki reagują na samo hasło. U nas np. to jest "Tu nie ma pani Zosi". Przysłowiowa pani Zosia to miała być taka mityczna postać sprzątająca po moich beztroskich dzieciętach, którym na myśl nie przychodziło że matka nie robot.
    Przypominanie, przypominanie, przypominanie, awantury....
    I gdzieś w którymś momencie zatrybia i np jak widzę że się delikwent bardzo spieszy i od stołu odchodzi nie odnosząc po sobie naczyń to starcza hasło "pani Zosia".
    Podziękował(a) 1Paulina
  • Albo to: zrobiłam obiad i słychać jakieś marudzenie- ja tego nie lubię, a co to jest itd
    Mówię:
    - "to nie jest restauracja" - i nie obchodzi mnie, czy im smakuje czy nie. Skoro już zrobiłam, to przecież zjeść trzeba.
    Podziękował(a) 2mamababcia Shrekowa
  • A w ogóle, to mnie dystansu do wielu rzeczy uczy @Gloria6

    O kilku na synów więcej, o kilka lat większy staż rodzinny. Tym czym ja się przejmuję, ona się tylko uśmiecha pod nosem :wink:
  • @Bagata :) czytam z uwagą, ale nie śmiałam się odzywać jako 3-dzietna :)
    No i tu jest ta trudność... że przy tej ilości dzieci chaos udaje się zadowalająco ogarnąć. Tylko chłopczyk 4l sprawia trudności... Najstarsza 9l (o zdecydowanym rysie przywódczym i z własnym zdaniem) twierdzi, że wychowujemy maminsynka i "jeszcze zobaczymy"... trochę racji pewnie ma, a z drugiej strony, nie widzę większych możliwości żeby on chodził jak w zegarku.
    Żartuję, nie chodzą jak w zegarku... zostawiają po sobie różne rzeczy - to mnie najbardziej irytuje. Nauczyłam się wołać ich do tych sprzętów... liczę, że jak ich oderwe do sprzątania przy ciekawej zabawie to się 3x zastanowią i następnym razem nie porzucą.
    A generalnie robimy tak jak tu padło od @Polly , wyznaczamy ramy czasowe, a potem filmy/książki; stosujemy wzmocnienia słowne jak widzimy że sami robią coś bez przypominania.
    Lubimy rytuały. Ale też czasem coś zmieniamy... ostatnio okazało się że jazda do kościoła o głodzie na 8:30 jest dla nas lepszą opcją niż zbieranie wszystkich do śniadania i wyjazd na 10.
    I my chyba nie lubimy 'zdartej plyty'... nie lubię jak dzieci mnie nie słuchają od razu. Już od 2 razu podnosi mi się ciśnienie. Zatem komunikat najlepiej krótki zdecydowany, prosto w oczy z potwierdzeniem "czy zrozumiał".
    Podziękował(a) 1Barbasia
  • Przy naszych dwóch najmłodszych ancymonach musiałam przesunąć swoje marginesy. Mam stale porządek w swojej szafie i w swoich torebkach a tak to - jest roznie.
    Podziękował(a) 1Shrekowa
  • Wanda powiedział(a):

    Z moimi nikt by nie został: kłócą sie, ciagle wybuchają awantury, wiecznie trzeba ich gonic do roboty i o wszystkim dyskutować

    Siostro!!! Miód na moje serce....
    Metody @Monika w stałym użyciu też.

    Liczyc umiem od 5 B)
  • Dodam coś od siebie
    Odnośnie tych super grzecznych dziewczynek- tak mi się przypomniało jak wszyscy średni i dalsi znajomi zachwycali się jakie to super grzeczne dzieci mamy... Bo widzieli malutki wycineczek z codzienności
    Odnośnie obowiązków: najsprawniej idzie gdy wynajdujemy dla danego dziecka coś co mu w jakiś sposób pasuje i wyjaśnimy dlaczego to pomaga, i najlepiej krótkie (przykład: 7latek jest pierwszym porządnym, który wyciera stół zawsze jak mu coś kapnie, dostał za zadanie codziennie rano wziąć szmatką wilgotną przetrzeć schody - mam pod nimi szafkę z komputerem i wkurzało mnie że ze schodów się sypie, za pierwszym razem pokazałam dokładnie i ze szczegółami co po kolei ma robić i działa... )
    I jeszcze inne: idę do najstarszego i daję wybór: zajmujesz się młodym czy wieszasz pranie (dla mnie jaki będzie jego wybór nie ma znaczenia)... On ma poczucie że miał jakiś wpływ na to co robi, ja osiągnęłam cel (tu: powieszone pranie)
    Podziękował(a) 2Paulina Shrekowa
  • edytowano maja 2021
    The user and all related content has been deleted.
    Podziękował(a) 3Basja Ojejuna Paulina
  • "dbanie o wspólnotę małżeńską"- o! Ten "trik" mi się podoba!

    Jak już się z mężem pokłócimy przy dzieciach, to muszą widzieć, że się potem przytulimy/przeprosimy też przy nich.
  • W sumie to chyba niewiele ma wspólnego z trikami, jak zrobić żeby dzieci nas słuchały :wink: ... Ale jak matka szczęśliwy, ojciec szczęśliwy, to dzieci też powinny być szczęśliwe... :D B)
    Podziękował(a) 1Shrekowa
  • wiesia powiedział(a):

    .
    I my chyba nie lubimy 'zdartej plyty'... nie lubię jak dzieci mnie nie słuchają od razu. Już od 2 razu podnosi mi się ciśnienie. Zatem komunikat najlepiej krótki zdecydowany, prosto w oczy z potwierdzeniem "czy zrozumiał".


    Jeny @wiesia.... Nikt nie lubi zdartej płyty, wierz mi...
    Tylko nie wszystkim "rozumieją" :lol:
  • The user and all related content has been deleted.
  • edytowano maja 2021
    Paulina powiedział(a):

    W sumie to chyba niewiele ma wspólnego z trikami, jak zrobić żeby dzieci nas słuchały :wink: ... Ale jak matka szczęśliwy, ojciec szczęśliwy, to dzieci też powinny być szczęśliwe... :D B)

    Jakie to proste ;)
    Najgorsze że to działa też w dwie strony - dziecko "nieszczęśliwe" to i starym dobry nastrój pryska :grimace:
  • Shrekowa powiedział(a):

    Paulina powiedział(a):

    W sumie to chyba niewiele ma wspólnego z trikami, jak zrobić żeby dzieci nas słuchały :wink: ... Ale jak matka szczęśliwy, ojciec szczęśliwy, to dzieci też powinny być szczęśliwe... :D B)

    Jakie to proste ;)
    Najgorsze że to działa też w dwie strony - dziecko "nieszczęśliwe" to i starym dobry nastrój pryska :grimace:
    Zależy, co komu daje szczęście ;).

Zostaw komentarz

PogrubionyKursywaPrzekreślenieLista numerowanaLista nieuporządkowana
Emoji
Attach file
Attach image
Wyrównaj do lewejWyśrodkujWyrównaj do prawejPrzełącz widok HTMLPrzełącz pełna stronaPrzełącz światła
Upuść obraz/plik