Ja od @wiesia kupiłem w ubiegłym roku yariskę z 2004 roku z przebiegiem 108 000. Teraz po 9 miesiącach ma 130 000. Jak całkiem nie rozbiję i załatam trochę rdzy, to pojeździ pewnie jeszcze z 10 lat do 300 000 lub więcej. Natomiast Scudo z 2011 roku dobija do 400 000 i też dobrze jedzie, ale o fiatach z takim przebiegiem rzadko słyszę.
Moja Marea ma ponad 350 tys. diesel i na mrozie po miesiącu stania na podwórku pali jak złoto. Do tego nie rdzewieje bo ocynk.Za to sypią się wszystkie plastiki i gumy.
Ja od @wiesia kupiłem w ubiegłym roku yariskę z 2004 roku z przebiegiem 108 000. Teraz po 9 miesiącach ma 130 000. Jak całkiem nie rozbiję i załatam trochę rdzy, to pojeździ pewnie jeszcze z 10 lat do 300 000 lub więcej. Natomiast Scudo z 2011 roku dobija do 400 000 i też dobrze jedzie, ale o fiatach z takim przebiegiem rzadko słyszę.
@jan_u daj Ci Panie Boże ❤ Niech oba biją chwalebne rekordy! Mogłam wspominać, że w podróży poślubnej do Norwegii spaliła 4l/100km (jeździliśmy ekonomicznie ze strachu przed mandatami i z powodu cen paliwa). Za yariską troszkę tęsknimy bo kawał życia z nami... jej wyjatkowy sposób "nabycia", do ślubu przystrojona nas wiozła, obsługiwała budowę domu, wyjazdy na zawody MTB... Jednak, ta zima szczególnie śnieżna, spowodowała wdzięczność ze auto nie stoi poza garażem, tylko jezdzi u nowego Właściciela
@Katarzyna myślę że dobrze ze szukasz przez forum, przez Znajomych; zawsze to wieksza szansa na zadbany, potencjalnie mniej awaryjny samochód.
Chyba w przypadku Katarzyny chodzi o NIEZAWODNY i taki którego nie będzie musiała sama naprawiać. Mój mąż mechanik i kierowca powiedział ABSOLUTNIE NIE - dla 21 letniego dla Katarzyny. Szczególnie dla NIEJ Zobacz jak Ciebie polubił przez te 5 minut
@Agnicha nie wypowiadałam się akurat odnośnie auta dla Katarzyny tylko tak ogólnie Bo wcześniej inni pisali o różnych autach starszych. Może zaśmieciłam wątek tym samym, który miał słuzyć znalezieniu auta dla niej i to pilnie, pardą. @Katarzyna przykro mi że nie umiem pomóc. Domyślam się, że mimo całego zaufania do Pana Boga, to dość stresująca sytuacja.
@Agnicha, obawiam się, że nie istnieje coś takiego jak niezawodny samochód. Każdy w jakimś momencie może zawieść zamiast zawieźć. Nas akurat staruszek ani razu nie zawiódł w odróżnieniu od młodszych egzemplarzy. Zgadzam się oczywiście, że nie jest to typowa sytuacja. Co więcej w ogóle jesli stoi auto na sprzedaż to najczęściej jednak z powodu jakichś wad. Mogą być widoczne (typu rdza) albo ukryte (wyskakująca ni z tego ni z owego usterka). Chyba niezbyt często ktoś wystawia na sprzedaż auto bo mu się znudziło. Tu pisano o staruszkach wiernie służących, nie do zbycia. Fakt, że takiego kupić to w kategorii cudu. Inna sprawa, że @Katarzyna w cudach pewne doświadczenie ma
Szczerze to odkąd kupiłem Toyotę 6 lat temu, wiem że innego samochodu nie kupię. Toyoty to japońskie dupowozy - nie robią wrażenia ani designem, ani wyposażeniem, ani niczym - po prostu jeżdżą niezawodnie i są dość tanie w utrzymaniu.
Przy zakupie trzeba uważać by nie była kombinowana - dlatego jeśli kto może, polecam zakup w salonie toyoty (można wyszukać tutaj dostępne modele we wszystkich salonach w Polsce: https://pewneauto.pl/oferty/marka/toyota)
Gwarancje dają tylko na modele od 1 właściciela, w 100% serwisowane w ASO toyoty, bezwypadkowe itp - natomiast inne, te bez gwarancji, są mimo wszystko sprawdzone pod każdym możliwym kątem, więc szansa że wyjdzie jakiś syf jest minimalna. A na pewno mniejsza wielokrotnie niż od prywatnego właściciela. A od handlarzy to najlepiej w ogóle się trzymać z daleka.
Mnie z kolei zadziwia żywotność naszej skody fabii. Rocznik 2004, 165000 przebiegu. Nigdy nie garażowana. Używana teraz głównie przez dzieci, ale też na codzien jeżdżę i ja i mąż. Oprócz tego syn jeździł nią przez ostatnie kilka lat na rajdy samochodowe. Byłam pewna, że na tych rajdach ją wykończy. Ale nie. Rajdy mu się znudziły, a skoda nadal w dobrej formie.
Od 10 jedna moja rodząca ma skurcze. Niby jeszcze nic bardzo poważnego, ale jest po terminie i wszystko wskazuje na to, że się z tych skurczów rozwinie poród. Tosia, moja zmotoryzowana asystująca, do 14.30 ma zajęcia. Potem może ruszyć po mnie (ok. 40 minut) i razem możemy ruszyć do rodzącej (z godzinę). Gdyby okazało się, że powinnam ruszać bardziej pilnie, to jako alternatywę mam pociągi - jeden o 13:45, następny 14:58 tudzież niezmotoryzowaną asystującą, która poniżej godziny powinna dotrzeć taksówką. Czekam na rozwój wypadków.
Ja od @wiesia kupiłem w ubiegłym roku yariskę z 2004 roku z przebiegiem 108 000. Teraz po 9 miesiącach ma 130 000. Jak całkiem nie rozbiję i załatam trochę rdzy, to pojeździ pewnie jeszcze z 10 lat do 300 000 lub więcej. Natomiast Scudo z 2011 roku dobija do 400 000 i też dobrze jedzie, ale o fiatach z takim przebiegiem rzadko słyszę.
Moja Marea ma ponad 350 tys. diesel i na mrozie po miesiącu stania na podwórku pali jak złoto. Do tego nie rdzewieje bo ocynk.Za to sypią się wszystkie plastiki i gumy.
To tak jak u mnie w Volvo. Kupiliśmy za 2000 zł. 20 lat. Kombi. Benzyna. Jednak Szwedzi robili auta na zimnie kraje. Do tej pory zmienialiśmy olej i opony i pas kierowcy bo się zaciął. Super jeździ.
Przebiegu nie powiem bo licznik wymieniany, służy jako dostawczak wcześniej dzieciaki bączki nim w stodole robili tak że autko po przejściach lekko nie miało i nie ma i mieć nie będzie
Od 10 jedna moja rodząca ma skurcze. Niby jeszcze nic bardzo poważnego, ale jest po terminie i wszystko wskazuje na to, że się z tych skurczów rozwinie poród. Tosia, moja zmotoryzowana asystująca, do 14.30 ma zajęcia. Potem może ruszyć po mnie (ok. 40 minut) i razem możemy ruszyć do rodzącej (z godzinę). Gdyby okazało się, że powinnam ruszać bardziej pilnie, to jako alternatywę mam pociągi - jeden o 13:45, następny 14:58 tudzież niezmotoryzowaną asystującą, która poniżej godziny powinna dotrzeć taksówką. Czekam na rozwój wypadków.
Zdążyłam. Akurat na pierwszy skurcz party weszłam. Śliczna tłuściutka dziewczynka się urodziła. A potem była rzeźnia. Jak znajdę czas, to opiszę. Bogu dzięki, nikt tego życiem nie przypłacił.
Komentarz
Niech oba biją chwalebne rekordy!
Mogłam wspominać, że w podróży poślubnej do Norwegii spaliła 4l/100km (jeździliśmy ekonomicznie ze strachu przed mandatami i z powodu cen paliwa).
Za yariską troszkę tęsknimy bo kawał życia z nami... jej wyjatkowy sposób "nabycia", do ślubu przystrojona nas wiozła, obsługiwała budowę
domu, wyjazdy na zawody MTB...
Jednak, ta zima szczególnie śnieżna, spowodowała wdzięczność ze auto nie stoi poza garażem, tylko jezdzi u nowego Właściciela
@Katarzyna myślę że dobrze ze szukasz przez forum, przez Znajomych; zawsze to wieksza szansa na zadbany, potencjalnie mniej awaryjny samochód.
Mój mąż mechanik i kierowca powiedział ABSOLUTNIE NIE - dla 21 letniego dla Katarzyny. Szczególnie dla NIEJ
Zobacz jak Ciebie polubił przez te 5 minut
Co więcej w ogóle jesli stoi auto na sprzedaż to najczęściej jednak z powodu jakichś wad. Mogą być widoczne (typu rdza) albo ukryte (wyskakująca ni z tego ni z owego usterka). Chyba niezbyt często ktoś wystawia na sprzedaż auto bo mu się znudziło. Tu pisano o staruszkach wiernie służących, nie do zbycia. Fakt, że takiego kupić to w kategorii cudu. Inna sprawa, że @Katarzyna w cudach pewne doświadczenie ma
Toyoty to japońskie dupowozy - nie robią wrażenia ani designem, ani wyposażeniem, ani niczym - po prostu jeżdżą niezawodnie i są dość tanie w utrzymaniu.
Przy zakupie trzeba uważać by nie była kombinowana - dlatego jeśli kto może, polecam zakup w salonie toyoty (można wyszukać tutaj dostępne modele we wszystkich salonach w Polsce: https://pewneauto.pl/oferty/marka/toyota)
Gwarancje dają tylko na modele od 1 właściciela, w 100% serwisowane w ASO toyoty, bezwypadkowe itp - natomiast inne, te bez gwarancji, są mimo wszystko sprawdzone pod każdym możliwym kątem, więc szansa że wyjdzie jakiś syf jest minimalna. A na pewno mniejsza wielokrotnie niż od prywatnego właściciela. A od handlarzy to najlepiej w ogóle się trzymać z daleka.
Oprócz tego syn jeździł nią przez ostatnie kilka lat na rajdy samochodowe.
Byłam pewna, że na tych rajdach ją wykończy.
Ale nie. Rajdy mu się znudziły, a skoda nadal w dobrej formie.
Diesel? 1.9 tdi?
Silnik 1,2
Ale teraz nowa pasja to wspinaczka:)
Tosia, moja zmotoryzowana asystująca, do 14.30 ma zajęcia. Potem może ruszyć po mnie (ok. 40 minut) i razem możemy ruszyć do rodzącej (z godzinę). Gdyby okazało się, że powinnam ruszać bardziej pilnie, to jako alternatywę mam pociągi - jeden o 13:45, następny 14:58 tudzież niezmotoryzowaną asystującą, która poniżej godziny powinna dotrzeć taksówką. Czekam na rozwój wypadków.
Fiaty - hm. Blacha dobra, silniki niezłe, ale ta reszta woła o pomstę do nieba.
Bogu dzięki, nikt tego życiem nie przypłacił.