Macie jakieś pomysły na stan, że zupełnie się nie chce żyć i tylko obowiązek każe coś? Tak bardzo już bym chciała jakiś śmiertelny covid. Tylko Małgosię mam malutką, ufną.
@Skatarzyna miałam tak parę razy w życiu... Też mnie J wtedy zatrzymał... I pomogło, pomaga tylko jedno. Oddanie wszystkiego Bogu... Na krótko ale pomaga. Możecie pokpić,jaka ze mnie dewotka... Ale mi pomaga...
@Skatarzyna miałam tak parę razy w życiu... Też mnie J wtedy zatrzymał... I pomogło, pomaga tylko jedno. Oddanie wszystkiego Bogu... Na krótko ale pomaga. Możecie pokpić,jaka ze mnie dewotka... Ale mi pomaga...
Jeśli te życiowe sytuację sprawiają, że brak serotoniny, to serotonina w tabletkach jak najbardziej pomoże. Wtedy na pewne sprawy inaczej się patrzy, choć obiektywnie nic się na zewnątrz nie zmieniło.
@Skatarzyna miałam tak z Brunonem pod sercem. Mój stan wcale nie był dla mnie jakimkolwiek hamulcem. Pomógł Bóg, bo jakoś wtedy byłam za daleko. I wsparcie księdza, do którego alarmowałam w kryzysowych sytuacjach. Ale wciąż stoję bardzo niestabilnie, dlatego dbam o choćby minimalną relację z Bogiem.
@Skatarzyna „egoistyczne” łapanie się za to, co choć krótkofalowo poprawi stan, nawet tymczasowym kosztem rodziny – długofalowo tak dla nich lepiej.
Patrzenie na bardzo krótkie odcinki czasu naprzód. „Wytrzymywanie” jeszcze tylko 1 tygodnia. A potem kolejnego. I jeszcze jednego. Granie na zwłokę, byle przeczekać zły czas. On w końcu przeważnie mija. Oszukiwanie mózgu i jego bólu jak się da (to na krótką metę, byle dotrwać do jakiejś trwalszej pomocy/rozwiązania/lepszego czasu/lepszej pogody/wstaw dowolne).
Świadomość, że jeśli przyczyną jest sytuacja rodzinna/zawodowa/itp. PLUS zima i jej złe znoszenie, próby zorganizowania zimy tak, by jakoś zagłuszać to, co w niej dobija. I pamiętanie, że teraz jest najgorszy czas. Najkrótsze dni, ciemno, zimno, łatwo o złe myśli.
Łapanie się małych radości i przyjemności i cieszenie się nawet nieco na siłę (trudne, ale w końcu się choć trochę udaje).
Tak, wiem, to są takie „plasterki” na gangrenę, ale czasem najważniejsze to jakoś doczołgać się do lepszego czasu, przeczołgać przez najgorsze.
Nie znam szczegółów, przepraszam, jeśli kulą w płot.
Mam głupie pytanie ale nie chcę popełnić gafy. Ten mój brat bierze ślub ponownie, mnie nie będzie ale chciałam przy okazji świąt podarować mu poświęconą Koronkę, będzie wtedy jego dziewczyna też ... myślicie zrobić też jej? To się akurat składa czasowo niestety swięta+ślub cywilny. Mogą odebrać, no w sumie nie wiem jak. Z serca chcę bratu to podarować i tam jest Cudowny Medalik.
@Rusałka gdzie ja byłam... tam gdzie zwykle A tak na serio, kilka ciężkich tygodni za mną. Ale jakoś się przez nie przeturlałam. No i czasem dobrze dać ludziom odpocząć od siebie Ale też się cieszę, że Was widzę
@Rusałka rób! Mówię Ci to jako eks-poganka, którą różne rzeczy swego czasu dziwiły i nawet nie miała pojęcia, co to koronka, ale miłe, serdeczne traktowanie zawsze podbija serca i potem człowiek się stopniowo otwiera na nowe nieznane rzeczy. Tak mnie przygarnęli przyszli teściowie, bardzo ciepło, choć w środku byli przerażeni, że ja z niewierzącego domu... ale nic nie dali po sobie poznać... i zobacz jak się skończyło
Nieważne czy uzna Cię za dewotkę albo osobę o dziwnym hobby. Piękna ręczna robota zrobiona specjalnie dla niej – to zawsze trochę topi serce i pozwala dalej przemieniać ludzi.
Czy ktoś wie, gdzie można zrobić TK płuc w okolicach Trójmiasta na NFZ i nie czekać długo? @Agnicha@Andora@asia_ch Nie pamiętam, kto jeszcze z okolicy?
Macie jakieś pomysły na stan, że zupełnie się nie chce żyć i tylko obowiązek każe coś? Tak bardzo już bym chciała jakiś śmiertelny covid. Tylko Małgosię mam malutką, ufną.
@Skatarzyna tak jak mówi @pustynny wiatr krótkie odcinki. Tylko to mi pomagało, robiłam wszstko żeby myślec tylko o bieżącym dniu, czasem nawet godzinie. Czasem id czynności do czynności - teraz umyc zęby i tylko tym myślec, potem w kuchni myślec tylko o robieniu sobie śniadania..... Inaczej by mnie już nie było. Tu i teraz - mi to pomogło przetrwać straszne rzeczy i okropny czas.
Czy ktoś wie, gdzie można zrobić TK płuc w okolicach Trójmiasta na NFZ i nie czekać długo? @Agnicha@Andora@asia_ch Nie pamiętam, kto jeszcze z okolicy?
Zadzwoń do Affidea, oni poszukają gdzie i kiedy najszybciej. Numeru nie pamiętam, ale w necie będzie.
@Rusałka rób! Mówię Ci to jako eks-poganka, którą różne rzeczy swego czasu dziwiły i nawet nie miała pojęcia, co to koronka, ale miłe, serdeczne traktowanie zawsze podbija serca i potem człowiek się stopniowo otwiera na nowe nieznane rzeczy. Tak mnie przygarnęli przyszli teściowie, bardzo ciepło, choć w środku byli przerażeni, że ja z niewierzącego domu... ale nic nie dali po sobie poznać... i zobacz jak się skończyło
Nieważne czy uzna Cię za dewotkę albo osobę o dziwnym hobby. Piękna ręczna robota zrobiona specjalnie dla niej – to zawsze trochę topi serce i pozwala dalej przemieniać ludzi.
ja niewierząca (już), ale bardzo doceniam takie gesty. Tzn uważam ze taki prezent z serca, jeszcze samodzielnie wykonany niesie ze sobą dużo dobrej energii. Nie żadne tam czary mary, new age czy inne po prostu taka cząstka dobra puszczona dalej. Podobnie podchodze do kwestii kiedy kto mi mówi ze się za mnie modli - religijnie jest mi to obojętne, ale dobra mysl o drugim człowieku to zawsze dobra rzecz.
Macie jakieś pomysły na stan, że zupełnie się nie chce żyć i tylko obowiązek każe coś? Tak bardzo już bym chciała jakiś śmiertelny covid. Tylko Małgosię mam malutką, ufną.
Żyć dniem za dniem i być dobrą dla siebie, ale tabletki na humor mieć w razie co w szufladzie. Nie myśleć za dużo, a już na pewno nie o przeszłości i przyszłości. Dwa lata tak pociągnęłam, a potem było już dobrze.
@Rusałka mnie każde handmejdy wzruszają i cieszą. Czy to różaniec, obrazek, ciasteczko, świeczuszka, jak ktoś zrobił sam, to poświęcił czas , umiejętności i dobre myśli. Daj jej, niech ma!
Dziękuję za odpowiedzi. Mamie udało się umówić wizytę jeszcze w grudniu, ale jak zapytała, kiedy jest wynik, to pani powiedziała, że za 10 tygodni... Czy to normalne? Czy szukać dalej?
Znajomy lekarz nam tłumaczył niedawno, że w ich pracowni są dwie kolejki do opisow: ich pacjenci mają pierwszeństwo w opisach, a opisy pacjentów innych placówek czekają w dłuższej kolejce. Moze zatem warto poszukać innej placówki z własnymi diagnostami? Nie wiem, czy to standard takie podejście
Dziękuję za odpowiedzi. Mamie udało się umówić wizytę jeszcze w grudniu, ale jak zapytała, kiedy jest wynik, to pani powiedziała, że za 10 tygodni... Czy to normalne? Czy szukać dalej?
Siostra dziś rtg. Robiła dziecku z podejrzeniem zap.pluc. Gdy zapytała kiedy wynik. Okolo wtorku. 5 dni! Co robić by był szybciej?? " Zapłacić 120 zl. I będzie dziś. Pani popatrzala na małą i mówi dziś bez opłat. Po kilku godz. Dzwonili ze zap. Oskrzeli.
Komentarz
Tak bardzo już bym chciała jakiś śmiertelny covid.
Tylko Małgosię mam malutką, ufną.
I pomogło, pomaga tylko jedno. Oddanie wszystkiego Bogu... Na krótko ale pomaga. Możecie pokpić,jaka ze mnie dewotka... Ale mi pomaga...
Patrzenie na bardzo krótkie odcinki czasu naprzód. „Wytrzymywanie” jeszcze tylko 1 tygodnia. A potem kolejnego. I jeszcze jednego. Granie na zwłokę, byle przeczekać zły czas. On w końcu przeważnie mija. Oszukiwanie mózgu i jego bólu jak się da (to na krótką metę, byle dotrwać do jakiejś trwalszej pomocy/rozwiązania/lepszego czasu/lepszej pogody/wstaw dowolne).
Świadomość, że jeśli przyczyną jest sytuacja rodzinna/zawodowa/itp. PLUS zima i jej złe znoszenie, próby zorganizowania zimy tak, by jakoś zagłuszać to, co w niej dobija. I pamiętanie, że teraz jest najgorszy czas. Najkrótsze dni, ciemno, zimno, łatwo o złe myśli.
Łapanie się małych radości i przyjemności i cieszenie się nawet nieco na siłę (trudne, ale w końcu się choć trochę udaje).
Tak, wiem, to są takie „plasterki” na gangrenę, ale czasem najważniejsze to jakoś doczołgać się do lepszego czasu, przeczołgać przez najgorsze.
Nie znam szczegółów, przepraszam, jeśli kulą w płot.
Trzymaj się dzielna niewiasto
Nieważne czy uzna Cię za dewotkę albo osobę o dziwnym hobby. Piękna ręczna robota zrobiona specjalnie dla niej – to zawsze trochę topi serce i pozwala dalej przemieniać ludzi.
@Agnicha @Andora @asia_ch
Nie pamiętam, kto jeszcze z okolicy?
Dwa lata tak pociągnęłam, a potem było już dobrze.
Czy to różaniec, obrazek, ciasteczko, świeczuszka, jak ktoś zrobił sam, to poświęcił czas , umiejętności i dobre myśli.
Daj jej, niech ma!
Mamie udało się umówić wizytę jeszcze w grudniu, ale jak zapytała, kiedy jest wynik, to pani powiedziała, że za 10 tygodni...
Czy to normalne? Czy szukać dalej?
Moze zatem warto poszukać innej placówki z własnymi diagnostami? Nie wiem, czy to standard takie podejście
Potem mama ma wrócić do pulmonologa, mówiła, że tam na wizytę czekała miesiąc, także wszystko się bardzo przeciaga
Gdy zapytała kiedy wynik. Okolo wtorku. 5 dni!
Co robić by był szybciej?? "
Zapłacić 120 zl. I będzie dziś.
Pani popatrzala na małą i mówi dziś bez opłat.
Po kilku godz. Dzwonili ze zap. Oskrzeli.