Mam pytanie Jak to jest z ubezpieczeniem zdrowotnym? W księgowości pani powiedziała mi, że nie muszę studentów zgłaszać do ubezpieczenia zdrowotnego i dzisiaj syn poszedł do lekarza i tam się dowiedział, że nie jest ubezpieczony i musi zapłacić za wizytę.
Zgłoś jutro na 7 dni wstecz. Wcześniejszy termin przejdzie w deklaracji, ale nie zostanie uznany przez NFZ. Oni mają swój świat. I nie przejmuj sie, ze w sekif bedziesz widziała juz pojutrze, zas nfz zobaczy kiedystam
Edit. Nie żebym realizowała jego wskazania.. pewnie dużo lepiej by funkcjonowało jakbym zaczęła..mam parę książek.. ja na razie w jesiennym letargu utknęłam.. nawet nie potrafię zdecydować co i kiedy zrobić z Nikosia okularami.. za dużo, za szybko jeszcze za drogo bym dodała.. ;-)
Może dopowiem, że z Julem spotkałam się raczej w tekstach krytykujących jego podejście, więc może to, co napisałam powyżej, to raczej interpretacja jego pedagogiki, a nie to, co faktycznie chce przekazać.
a czy to nie jest tak, że on stawia dziecko w centrum i jego potrzeby są najważniejsze. Czy u niego jest miejsce na autorytet rodzica, posłuszeństwo i dyscyplinę w ogóle Nie pisze, że wszystko ma być załatwiane dyscypliną itp Cenie sobie dialog i romowy ale jednak to rodzic w wielu sytuacjach powinien mieć decydujące zdanie.
Jako matko- belfer zapytam: czy u Was też już zaczął się wyścig pt dzień nauczyciela? ja na grupie pierwszaków studzé zapał niektórych,w sumie dla sportu,bo mi to lotto.
a czy to nie jest tak, że on stawia dziecko w centrum i jego potrzeby są najważniejsze. Czy u niego jest miejsce na autorytet rodzica, posłuszeństwo i dyscyplinę w ogóle Nie pisze, że wszystko ma być załatwiane dyscypliną itp Cenie sobie dialog i romowy ale jednak to rodzic w wielu sytuacjach powinien mieć decydujące zdanie.
Przeczytaj sobie @Aneczka08 ten zalinkowany przeze mnie fragment. Tu bardziej to wygląda, jakby dziecku została zostawiona decyzyjność w zakresie jakiegoś marginesu, ale to rodzic decyduje, jaki to margines. Jeśli tak by wyglądała cała jego pedagogika to nawet ok. Ciekawa jestem też, na ile to, o czym on pisze, jest wykrzywiane przez młode mamy zapatrzone w RB i NVC.
Jako matko- belfer zapytam: czy u Was też już zaczął się wyścig pt dzień nauczyciela? ja na grupie pierwszaków studzé zapał niektórych,w sumie dla sportu,bo mi to lotto.
Mamy wyścig :P Ale lubimy też wychowawcę, więc w miarę z pozytywnym nastawieniem
Jako matko- belfer zapytam: czy u Was też już zaczął się wyścig pt dzień nauczyciela? ja na grupie pierwszaków studzé zapał niektórych,w sumie dla sportu,bo mi to lotto.
Zapłaciłam składkę klasową i czuję się zwolniona z obowiązku dalszego interesowania się tematem
U nas jest grupa mssngr,więc chcąc nie chcąc widzę akcję. U nas wychowawca nowy, klasa 1, kilka mam chce również kupować zbiorczy prezent dla innych itp. Typowe podlizywanie i jeszcze argument: w klasie 1 a już o tym dyskutują!
Juula można brać, jak innych - tzn. poczytać sobie, przegadać z mężem i zobaczyć, czy coś z jego pomysłów jest sensowne i nam pomoże. Być zdrowo krytycznym, jak przy wszystkim. Z tego co wiem, Juul to nie Rudolf Steiner, okultysta (szkoły waldorfskie). Cytowanie przez wszystkich i wszędzie Juula jako lekarstwa na wszystkie bolączki wychowawcze jest głupie. Byli przed nim mądrzejsi.
To, że głupio radził (np. imprezowanie młodych) lub ma pokopane życie rodziny własnej już mnie tak nie rusza, odkąd sobie przypomniałam, że Pan Jezus mówił uczniom, żeby słuchali tego, co mówią kapłani (faryzeusze), ale żeby nie postępowali jak oni.
Natomiast łykanie jak gęś kluski wszystkiego (czy Juula, czy NVC czy innych nowinek) nigdy nie służy.
[edit: oczywiście nie trzeba go czytać, bo są inne, też wartościowe książki. Trzeba wybrać, na co czas przeznaczamy. Ja polecam - w temacie wychowania dzieci i prowadzenia szkół biografię ALvirów. Niby nie o tym jest książka, ale tam bardzo, bardzo fajnie to wychodzi: "Nasze życie w Jego rękach". https://opusdei.org/pl-pl/article/nasze-zycie-jest-w-jego-rekach/
Jako matko- belfer zapytam: czy u Was też już zaczął się wyścig pt dzień nauczyciela? ja na grupie pierwszaków studzé zapał niektórych,w sumie dla sportu,bo mi to lotto.
Zapłaciłam składkę klasową i czuję się zwolniona z obowiązku dalszego interesowania się tematem
Trochę dla funu uczestniczę w dyskusji. W sumie się cieszę,że są takie zaangażowane mamy
Mnie się już miesza. Ale z tego, co mi dzwoni, to jest ekspertem od cudzych związków i dzieci, a nie własnych. Gdzieś już na forum było. Jak to plotki i potwarze, to odszczekam.
Chciałabym w tym wszystkim oddać sprawiedliwość Juulowi. Jego książki dobrze się czyta. Odpowiada w nich perfekcyjnie na potrzeby zagubionego, pozbawionego oparcia współczesnego rodzica. W jego książkach można znaleźć też porady całkiem sensowne, lecz niepotrzebnie przedstawione jako przeciwstawne do klasycznych zasad wychowawczych.
Nie chcę tu truć o moich problemach nerwicowo-depresyjnych, nie chcę być egoistką, naprawdę, chce być dobrą mamą i żeby dzieci były ze mnie dumne, ale powiedzcie mi, jak znaleźć sens życia.
Takie proste pytanie. Może ktoś odpowie.
Albo chociaż odpowiedzcie mi, jaki jest sens sprzątania, gdy za chwilę mój mały Szogun wszystko rozniesie i znowu będzie bajzel.
Chyba znam ten ból. U mnie dziś była pani sprzątająca...no i najstarsza strzeliła focha,bo chciała koniecznie smażyć naleśników. A ja powiedziałam nie, bo choć kilka godzin chce mieć czysto,a nie tłuste plamy w cal j kuchnii wszędzie.non stop. I część mnie się czuje podle,bo oj o,biedne dziecko nie zaspokoiło swojej potrzeby tu i teraz, a z drugiej strony ja też mam potrzeby, które i tak siła rzeczy sà deptane( dzieci,mąż=bajzel).
Rozumiem w 100% miotam się między rozpaczą a wiecznym wq..em w tym temacie. Ale ja jestem wwo i u mnie: olej to, odpuść,udawaj że nie widzisz itp nie działa. No nie. Bardzo chciałabym nie widzieć,nie zauważać każdego drobiazgu.
Komentarz
I nie przejmuj sie, ze w sekif bedziesz widziała juz pojutrze, zas nfz zobaczy kiedystam
Edit. Nie żebym realizowała jego wskazania.. pewnie dużo lepiej by funkcjonowało jakbym zaczęła..mam parę książek.. ja na razie w jesiennym letargu utknęłam.. nawet nie potrafię zdecydować co i kiedy zrobić z Nikosia okularami.. za dużo, za szybko jeszcze za drogo bym dodała.. ;-)
a dostałam tu od kogoś instrukcje i porady jak mamy wychowywać dzieci na podstawie Juula. I coś mi dzwoni ale nie wiem gdzie, dlatego pytam.
https://dziecisawazne.pl/zycie-w-rodzinie-fragment-ksiazki-jespera-juula/
Cytowanie przez wszystkich i wszędzie Juula jako lekarstwa na wszystkie bolączki wychowawcze jest głupie. Byli przed nim mądrzejsi.
To, że głupio radził (np. imprezowanie młodych) lub ma pokopane życie rodziny własnej już mnie tak nie rusza, odkąd sobie przypomniałam, że Pan Jezus mówił uczniom, żeby słuchali tego, co mówią kapłani (faryzeusze), ale żeby nie postępowali jak oni.
Natomiast łykanie jak gęś kluski wszystkiego (czy Juula, czy NVC czy innych nowinek) nigdy nie służy.
[edit: oczywiście nie trzeba go czytać, bo są inne, też wartościowe książki. Trzeba wybrać, na co czas przeznaczamy. Ja polecam - w temacie wychowania dzieci i prowadzenia szkół biografię ALvirów. Niby nie o tym jest książka, ale tam bardzo, bardzo fajnie to wychodzi: "Nasze życie w Jego rękach". https://opusdei.org/pl-pl/article/nasze-zycie-jest-w-jego-rekach/
Gdzieś już na forum było.
Jak to plotki i potwarze, to odszczekam.
https://poloniachristiana.org/2022/04/21/bogna-bialecka-zwodniczy-urok-antywychowania/
Z zakończenia artykułu:
Chciałabym w tym wszystkim oddać sprawiedliwość Juulowi. Jego książki dobrze się czyta. Odpowiada w nich perfekcyjnie na potrzeby zagubionego, pozbawionego oparcia współczesnego rodzica. W jego książkach można znaleźć też porady całkiem sensowne, lecz niepotrzebnie przedstawione jako przeciwstawne do klasycznych zasad wychowawczych.
Takie proste pytanie.
Może ktoś odpowie.
Albo chociaż odpowiedzcie mi, jaki jest sens sprzątania, gdy za chwilę mój mały Szogun wszystko rozniesie i znowu będzie bajzel.
Ja chyba się poddaję.
Wypaliłam się na całej linii.