Aneczka..szkła są do stycznia potem nowe..no ale różnica 50 zł a on mówi że to dla bezpieczeństwa.. ;-) Aneczka a te mira flex? Tańsze są...
ja miraflexów nigdy nie miałam więc się nie wypowiem. Czemu szkła tylko do stycznia??
plastikowe zwykłe szkła są bezpieczne, no chyba, że dzicko po tym będzie skakać a potem weźmie odłamek i sobie ręke potnie... ale błagam Cię... bez przesady, równie dobrze moze skakać po plastkowym samochodziku czty klocku, to samo ryzyko naszymi okularami nie raz syn rzucał, siadał na nich gryzł zauszniki. nigdy szkło niepękło.
u nas nigdy jakichś extra szkieł nie kupowaliśmy tzn plastiki zwykłe, syn nosi okulanty odkąd miał 2 lata i 8 mcy, drugi od 4 roku zycia
Ale Ty masz spokojne w dzieci .. ;-) Niko np. wali czasem głowa w podłogę...kiedy coś nie po myśli się układa . Nie wiem czy to może mieć znaczenie dla okularów , szkieł... Dlatego że dostaje najpierw słabsze żeby się przyzwyczaić
@Juka , ja nie bronię nikomu mówić, tylko proszę o wątki właściwe. Nikt za nas nie wychowa dzieci, nikt za nas niczego nie zrobi. Uwierz mi, że ja to wiem. Tylko czy tym biadoleniem coś pożytecznego robimy? Ale nie zabieram już głosu. Rozumiem że forum jest nie tylko moje.
Aneczka cena szkieł może wynikać z wady jaką ma młody. U nas dla Mary same szkła ostatnio 540 za 3 mies będzie zmiana i już wiemy że będą sporo droższe ze względu na moc, grubość itd. No ale co zrobisz...
Aneczka cena szkieł może wynikać z wady jaką ma młody. U nas dla Mary same szkła ostatnio 540 za 3 mies będzie zmiana i już wiemy że będą sporo droższe ze względu na moc, grubość itd. No ale co zrobisz...
Racja.
Tylko Mafia pisze że pan zaproponowal nietłukące szkła za 290. Jakieś extra. Czyli "zwykle" byłyby tańsze jak rozumiem.
Ale Ty masz spokojne w dzieci .. ;-) Niko np. wali czasem głowa w podłogę...kiedy coś nie po myśli się układa . Nie wiem czy to może mieć znaczenie dla okularów , szkieł... Dlatego że dostaje najpierw słabsze żeby się przyzwyczaić
Spokojne hahaha. Nasz najmłodszy ciągle rzucał okularami o ziemię. Kilka razy dziennie
Ale raczej nie.biadolimy tylko z goryczą komentujemy rzeczywistość
Powiedz mi, jakie dobro z tego płynie?
Nie rozumiem. Rxeczywistosc wokół nas się po prostu dzieje? Nie żyjemy w zakonie kontemplacyjnym. Ona nas dotyczy (podwyżki, konieczność zmiany dotychczasowych zwyczajów), mamy rozmawiać tylko o sprawach duchowych albo o makijażu? Serio nie rozumiem.
@Juka , ja nie bronię nikomu mówić, tylko proszę o wątki właściwe. Nikt za nas nie wychowa dzieci, nikt za nas niczego nie zrobi. Uwierz mi, że ja to wiem. Tylko czy tym biadoleniem coś pożytecznego robimy? Ale nie zabieram już głosu. Rozumiem że forum jest nie tylko moje.
Moje też nie, więc nie bronię nikomu krytykować mojej krytyki, spoko, przyjmuję do wiadomości. Nawet częściowo się zgadzam, co do miejsca dyskusji, nie wiem czy to realne ale ok. Natomiast co do treści, uważam ze mamy prawo mówić o tych częściach rzeczywistości, które nam dolegają. Wielokrotnie ktoś tu się wyżali na męża, dzieci, rodziców, szefa albo zakalec. Moim zdaniem - o ile nie bezustannie - można i tu się chyba nie zgadzamy. Moje żalenie bylo aktualnie wklejeniem dwóch wypowiedzi. Co z tego wynika? Może na przykład to, że ktoś się odniesie do tych argumentów i albo je potwierdzi albo mnie przekona do innych. Albo może one kogoś przekonają. W prostej linii może się to przełożyć na decyzję wyborczą a ta na przykład na sytuację moich dzieci. Tyle.
Moja córka też miała Fisher Price, one były najlepsze, niestety z wiekiem trzeba było zmienić na większe i niestety wtedy Fisher nie oferował nic starszym, wszystkie były dziecięce bardzo, więc przeskok był na miraflexy, teraz nie wiem jak jest... I o co chodzi z tymi zawiasami?
@Juka , ja akurat nie odnosiłam się jedynie do twojej wypowiedzi. Ta dyskusja toczy się kilka stron. I faktycznie do niczego nie prowadzi, moim zdaniem, poza dołowaniem się wzajemnym. Ja wchodziłam do tego wątku, bo był taki właśnie lekki. Wystarczy mi problemów rzeczywistych, które muszę rozwiązać, bym musiała czytać o tych, na które nie mam absolutnie wpływu. Zresztą podchodzę do nich zbyt emocjonalnie, dlatego ich unikam. A wygadujemy się w konkretnych miejscach, do których można wejść lub nie. I @Rogalikowa , naprawdę nie tylko modlitwą żyję, choć może bym chciała. Z narzekania nie wynika żadne dobro, a ono jest najważniejsze. Raczej chcę się uczyć postawy wdzięczności. I serio, chodziło mi tylko o miejsce dyskusji. I teraz naprawdę kończę. Przepraszam.
Ale kto narzeka?? Mówimy o możliwości qprowadzenia nowego bolszewickiego podatku. Narzekać to se mogę jak mnie plecy bolą. Albo mąż mnie wkurza. Chyba po prostu inaczej rozumiemy słowo "narzekać."
Ok. Postaram się pilnować miejsca. (Ale jak ja się natykam na coś, czego nie chcę czytać bo mnie wkurza to przewijam. W razie gdybym się zapomniala, polecam metodę )
Ale kto narzeka?? Mówimy o możliwości qprowadzenia nowego bolszewickiego podatku. Narzekać to se mogę jak mnie plecy bolą. Albo mąż mnie wkurza. Chyba po prostu inaczej rozumiemy słowo "narzekać."
Czyli jakby przekłuwając tę kwestię w pytanie niepasujące do żadnego innego wątku - jak to się stało, że znowu znalazłam się w latach 70tych ?
Jeszcze tylko odnośnie zakonu kontemplacyjnego. Pan Jezus powiedział do wszystkich, żeby nie martwić się na zapas, bo dość ma dzień swojej biedy. A poza tym nawet włosy na naszej głowie są policzone. Tego się trzymam i dlatego nie widzę niczego nadzwyczajnego w mojej postawie. W tej dyskusji nie widzę żadnego dobra. A my mamy budować królestwo Boże w naszych sercach i wśród innych. Nie można tak przyklejać się do tego świata. Czytając wasze proroctwa nie czułam się zbudowana. Tylko przyjmuję, że to mój problem i wycofuję się.
Ale czy wszystkie dyskusje muszą budować? Niektóre mają zmusić do myślenia, a może nawet pytania: dlaczego mnie to tak denerwuje? Jak Pan Jezus mówił do faryzeuszy,to nie sądzę,by czuli się zbudowani ....
Że niby Mentzen Pan Jezus a ja jego prorok? No bez przesady... Ale poważnie , też tak uważam. Mnie czasem wkurzenie albo smutek doprowadzały do calkiem dobrych zmian
Głośno myślę. Czasami jakieś kazanie nas zbuduje,a czasem wkurzy, zatrzęsie, cokolwiek. Takie budowanie,na zasadzie,że mi się lepiej na sercu od tego zrobiło może być czasem złudne. Chyba. Mówię z własnego doświadczenia, nie że prawda objawiona.
@MAFja, ja nie dziecko, jednak mam za sobą dwie ciekawe przygody z okularami, a noszę je non stop, zdarza mi się w nich zasnąć, zdążą mi się je zagubić, mam astygmatyzm, wiec jak je odkladam, to często nie trafiam w miejsce i lecą na podłogę, kafelki, beton.... różnie.
Od kilkunastu lat mam szkła plastikowe, raz dostałam kamieniem.... przypadkiem, nastolatki w jeziorze sie tak bawiły.... I miałam tylko rysę, uderzenie mocne, bo poszłam pod wodę...
Druga historia, chlopcy się czaili, żeby dziewczyny rzucać śniegiem... ciężkie, mokre kule śniegu, nastolatkowie, to było w liceum, akurat wychodziłam na fajkę, dostałam tą kulką niestety w okulary, szkła całe oprawka plastikowa, zwykła, to pękła. Tu byla użyta duza siła niestety.
Także okulary, nie są jakieś ultra delikatne. Dziecko tez nie ma niewiadomo jakiej siły..
Tak myślę o tym martwieniu się na zapas. Mając dzieci, pracując -nie da się nie "martwić". Pewne rzeczy mają i muszą być robione w określonym czasie, z wyprzedzeniem, na zapas. Nie można żyć jak motylek, lekko, z dnia na dzień. I mówię to z wiarą. Jak mam firmę, to pewne informacje są kluczowe by planować czy nie planować czegoś, robić konieczne inwestycje by firma przetrwała albo ich nie robić, by się zachować tak a nie inaczej. Jak idzie zima to się kupuje opał a nie czeka, że sam przyjdzie. Dzieci - trzeba wiele spraw prowadzić mając wiedzę jak funkcjonuje świat i otoczenie, teraz i w przyszłości. Nie wiem czy się zamartwiam, staram się codziennie oddawać wszystko Bogu. Ale to nie znaczy, że nie robię nic i nie planuję kolejnych kroków moich, dzieci, podobnie mąż we wszystkim. Może jak ktoś jest pustelnikiem to może żyć spokojnie, z dnia na dzień. Dla nas informacje zw. z prądem, jego cenami, możliwymi przestojami są kluczowe dla funkcjonowania firmy, na tym żyjemy. Trudno więc uciekać od informacji. Dostaliśmy talenty, mamy z nich korzystać w określonym czasie i w mądry sposób (weryfikując każdego dnia wszystko z Bożymi planami. Mamy byc bożmi wojownikami.
@mamababcia jesteś w innym punkcie życia, starsza, masz inne przemyślenia i wybacz, bliżej niż dalej do wieczności.
Patrząc na ten polityczny b.r.el zawsze dziękuję, że mam już samowystarczalne dzieci i żadnych zobowiązań np. kredytowych, mogę spakować się w moją walizunię i olać ten cały bałagan. Nie dotyczy mnie już szkolnictwo, leczenie owszem, ale mam teraz wybór, nie martwię się o wybór drogi przez dzieci, bo już wybrały.
Jest dużo łatwiej być oazą na niezmąconej tafli wody, chociaż mi słabo wychodzi A offtopy to normalka, mnie wkurza, że ktoś mnie strofuje i sugeruje co mam myśleć i robić
Nie martwić się na zapas to nie znaczy żyć jak motyl. O, nie. Tylko dziś jest ważne. Dziś możesz się zbawić lub potępić. Naprawdę rozważania, co będzie za x lat coś dadzą poza frustracją? Czy może trzeba te sprawy powierzać Temu, kto chce pomóc nam nieść nasze brzemię. Oto ponawiam pytanie, jakie dobro płynie z takich dyskusji, kogo nimi zbudujecie, komu dacie pocieszenie i nadzieję? Bo na tym polega budowanie królestwa Bożego. Czasem trzeba kimś wstrząsnąć, czasem przytulić. Ok, trzeba znosić siebie nawzajem w duchu miłości. Będę. Przecież tylko poprosiłam o zmianę wątku dla tej dyskusji. To za wiele?
Komentarz
plastikowe zwykłe szkła są bezpieczne, no chyba, że dzicko po tym będzie skakać a potem weźmie odłamek i sobie ręke potnie... ale błagam Cię... bez przesady, równie dobrze moze skakać po plastkowym samochodziku czty klocku, to samo ryzyko
naszymi okularami nie raz syn rzucał, siadał na nich gryzł zauszniki. nigdy szkło niepękło.
u nas nigdy jakichś extra szkieł nie kupowaliśmy tzn plastiki zwykłe, syn nosi okulanty odkąd miał 2 lata i 8 mcy, drugi od 4 roku zycia
Nikt za nas nie wychowa dzieci, nikt za nas niczego nie zrobi. Uwierz mi, że ja to wiem. Tylko czy tym biadoleniem coś pożytecznego robimy?
Ale nie zabieram już głosu. Rozumiem że forum jest nie tylko moje.
Tylko Mafia pisze że pan zaproponowal nietłukące szkła za 290. Jakieś extra. Czyli "zwykle" byłyby tańsze jak rozumiem.
https://www.olx.pl/d/oferta/okulary-fisher-price-CID88-IDQeUxp.html
to takie?
Używa się głowy do myślenia.
Moje żalenie bylo aktualnie wklejeniem dwóch wypowiedzi. Co z tego wynika? Może na przykład to, że ktoś się odniesie do tych argumentów i albo je potwierdzi albo mnie przekona do innych. Albo może one kogoś przekonają. W prostej linii może się to przełożyć na decyzję wyborczą a ta na przykład na sytuację moich dzieci. Tyle.
I @Rogalikowa , naprawdę nie tylko modlitwą żyję, choć może bym chciała. Z narzekania nie wynika żadne dobro, a ono jest najważniejsze. Raczej chcę się uczyć postawy wdzięczności.
I serio, chodziło mi tylko o miejsce dyskusji. I teraz naprawdę kończę. Przepraszam.
(Ale jak ja się natykam na coś, czego nie chcę czytać bo mnie wkurza to przewijam. W razie gdybym się zapomniala, polecam metodę )
Tego się trzymam i dlatego nie widzę niczego nadzwyczajnego w mojej postawie. W tej dyskusji nie widzę żadnego dobra. A my mamy budować królestwo Boże w naszych sercach i wśród innych. Nie można tak przyklejać się do tego świata.
Czytając wasze proroctwa nie czułam się zbudowana. Tylko przyjmuję, że to mój problem i wycofuję się.
Ale poważnie , też tak uważam. Mnie czasem wkurzenie albo smutek doprowadzały do calkiem dobrych zmian
Od kilkunastu lat mam szkła plastikowe, raz dostałam kamieniem.... przypadkiem, nastolatki w jeziorze sie tak bawiły.... I miałam tylko rysę, uderzenie mocne, bo poszłam pod wodę...
Druga historia, chlopcy się czaili, żeby dziewczyny rzucać śniegiem... ciężkie, mokre kule śniegu, nastolatkowie, to było w liceum, akurat wychodziłam na fajkę, dostałam tą kulką niestety w okulary, szkła całe oprawka plastikowa, zwykła, to pękła. Tu byla użyta duza siła niestety.
Także okulary, nie są jakieś ultra delikatne. Dziecko tez nie ma niewiadomo jakiej siły..
Dla nas informacje zw. z prądem, jego cenami, możliwymi przestojami są kluczowe dla funkcjonowania firmy, na tym żyjemy. Trudno więc uciekać od informacji. Dostaliśmy talenty, mamy z nich korzystać w określonym czasie i w mądry sposób (weryfikując każdego dnia wszystko z Bożymi planami. Mamy byc bożmi wojownikami.
Patrząc na ten polityczny b.r.el zawsze dziękuję, że mam już samowystarczalne dzieci i żadnych zobowiązań np. kredytowych, mogę spakować się w moją walizunię i olać ten cały bałagan.
Nie dotyczy mnie już szkolnictwo, leczenie owszem, ale mam teraz wybór, nie martwię się o wybór drogi przez dzieci, bo już wybrały.
Jest dużo łatwiej być oazą na niezmąconej tafli wody, chociaż mi słabo wychodzi
A offtopy to normalka, mnie wkurza, że ktoś mnie strofuje i sugeruje co mam myśleć i robić
Oto ponawiam pytanie, jakie dobro płynie z takich dyskusji, kogo nimi zbudujecie, komu dacie pocieszenie i nadzieję? Bo na tym polega budowanie królestwa Bożego. Czasem trzeba kimś wstrząsnąć, czasem przytulić.
Ok, trzeba znosić siebie nawzajem w duchu miłości. Będę. Przecież tylko poprosiłam o zmianę wątku dla tej dyskusji. To za wiele?
Tu raczej wszystkie rozkminy są na miejscu.