Mnie kaszubszczyzna nieodmienie bawi, nawet bardziej składnia niż słowa. Nadużywanie strony biernej. Dostaliśmy gości. Jesteśmy wyjechani. Ja to mam zrobione. Oni mnie mają olane.
Jakiś czas temu trafiłam na kanał Kolorka, przefajny chlopak! No w każdym razie on jest z Podlasia i promuje Podlasie, podlaską gwarę, potrawy, Białostocczyznę. Dla mnie się podoba!
Jeden z kolegów męża ożenił się z babeczką, tylko nie pamiętam skąd pochodziła. Mówiła śpiewnie i odmieniała wszystko w rodzaju żeńskim (np. "przyszłyśmy" o sobie i mężu).
A to nie wszyscy mówią „proszki” na leki? A słowo „prochy” albo zwrot „być na prochach”, to nie jest ogólnopolskie? No, szok jak dla mnie! Cyganicie chyba…
A to nie wszyscy mówią „proszki” na leki? A słowo „prochy” albo zwrot „być na prochach”, to nie jest ogólnopolskie? No, szok jak dla mnie! Cyganicie chyba…
Prochy i na prochach to o narkotykach Proszki jako leki to tylko ze starszej literatury, kiedy one prawdopodobnie były po prostu w tej postaci. Nie miałam pojęcia, że dzisiaj ktoś tak jeszcze mówi.
U mnie w domu(Podkarpacie) mówiło się "proszki" na tabletki od bólu głowy z krzyżykiem, które zażywała babcia i były "proszki od bólu głowy" a tak to tabletki się mówi i w Małopolsce i na Podkarpaciu.
A jak się u Was mówi na mały odpoczynek po jedzeniu? U mnie się mówiło: idę się położyć, żeby się sadelko zawiązało. I coś z czym się zetknęłam w Małopolsce, wcześniej tego nie znałam - jak dziecko obudzi się po jakimś dłuższym spaniu albo wstanie nagle rano i jest takie marudne, płaczliwe to się tu mówi: ooo, jeszcze żółtko nie weszło.
A to nie wszyscy mówią „proszki” na leki? A słowo „prochy” albo zwrot „być na prochach”, to nie jest ogólnopolskie? No, szok jak dla mnie! Cyganicie chyba…
Prochy i na prochach to o narkotykach Proszki jako leki to tylko ze starszej literatury, kiedy one prawdopodobnie były po prostu w tej postaci. Nie miałam pojęcia, że dzisiaj ktoś tak jeszcze mówi.
A narkotyki, to niby co? W lengłidżu mówią drugs o lekach i o narkotykach. Tak samo z prochami - leki i narkotyki. Np. proszki od bólu głowy (tzw. tabletka z krzyżykiem) to był ulubiony środek narkotyczny naszego sąsiada na wsi. Żarł tego w opór. Zamiast wódki.
O rany! Kiedyś jak byłam mała chciałam sprawić babci miły prezent pod choinkę i kupiłam jej w kiosku Ruchu fajne małe lustereczko, grzebyk i do tego 10 listków tabletek od bólu głowy( przewiązanych czerwoną kokardką). Babcia nożykiem przekrawała sobie proszek na pół i jeszcze to na pół i jak ją głowa bolała tak znośnie to brała 1/4 proszka a jak tak bardzo, że nie widziała na oczy - to wtedy pół.
A to nie wszyscy mówią „proszki” na leki? A słowo „prochy” albo zwrot „być na prochach”, to nie jest ogólnopolskie? No, szok jak dla mnie! Cyganicie chyba…
Prochy i na prochach to o narkotykach Proszki jako leki to tylko ze starszej literatury, kiedy one prawdopodobnie były po prostu w tej postaci. Nie miałam pojęcia, że dzisiaj ktoś tak jeszcze mówi.
A narkotyki, to niby co? W lengłidżu mówią drugs o lekach i o narkotykach. Tak samo z prochami - leki i narkotyki. Np. proszki od bólu głowy (tzw. tabletka z krzyżykiem) to był ulubiony środek narkotyczny naszego sąsiada na wsi. Żarł tego w opór. Zamiast wódki.
Rzeczywiście pamiętam z dzieciństwa, że niektóre starsze osoby mówiły proszki (od bólu głowy). Przez dłuższy czas nie rozumiałam, bo to żadne proszki. Zresztą "tabletki z krzyżykiem" też były dla mnie dziwnym pojęciem - u mnie w domu nikt nie używał i nie wiedziałam o co chodzi. Prochy to narko. Niezupełnie jak w angielskim, tam jest to samo słowo, u nas dwie różne formy Przy czym pierwszej od paru dekad nigdzie nie słyszałam.
A jak się u Was mówi na mały odpoczynek po jedzeniu? U mnie się mówiło: idę się położyć, żeby się sadelko zawiązało. I coś z czym się zetknęłam w Małopolsce, wcześniej tego nie znałam - jak dziecko obudzi się po jakimś dłuższym spaniu albo wstanie nagle rano i jest takie marudne, płaczliwe to się tu mówi: ooo, jeszcze żółtko nie weszło.
A jak się u Was mówi na mały odpoczynek po jedzeniu? U mnie się mówiło: idę się położyć, żeby się sadelko zawiązało. I coś z czym się zetknęłam w Małopolsce, wcześniej tego nie znałam - jak dziecko obudzi się po jakimś dłuższym spaniu albo wstanie nagle rano i jest takie marudne, płaczliwe to się tu mówi: ooo, jeszcze żółtko nie weszło.
Moja teściowa do dzieci mówiła że jeszcze się pępuszek nie wciągnął.
A to nie wszyscy mówią „proszki” na leki? A słowo „prochy” albo zwrot „być na prochach”, to nie jest ogólnopolskie? No, szok jak dla mnie! Cyganicie chyba…
Prochy i na prochach to o narkotykach Proszki jako leki to tylko ze starszej literatury, kiedy one prawdopodobnie były po prostu w tej postaci. Nie miałam pojęcia, że dzisiaj ktoś tak jeszcze mówi.
A narkotyki, to niby co? W lengłidżu mówią drugs o lekach i o narkotykach. Tak samo z prochami - leki i narkotyki. Np. proszki od bólu głowy (tzw. tabletka z krzyżykiem) to był ulubiony środek narkotyczny naszego sąsiada na wsi. Żarł tego w opór. Zamiast wódki.
Moja Babcia Walercia pożerała te tabletki z krzyżykiem na tony. Po śmierci okazało się, że zamiast wątroby miała gąbkę.
U nas są ciapy, kromki chleba (te graniczne to oczywiście piętki), proszki oczywiście o lekach nie tylko przeciwbólowych ale innych, a już szczególnie tych od chorób psychicznych choć wtedy mówią: A co nie wiedziałaś że on na prochach? Po jedzeniu się raczej nie śpi wiec nie spotkałam się z takim określeniem, a placzace dziecko po dłuższym spaniu jeszcze się nie wyspało albo wstało lewą nogą (jak wieksze)
A to nie wszyscy mówią „proszki” na leki? A słowo „prochy” albo zwrot „być na prochach”, to nie jest ogólnopolskie? No, szok jak dla mnie! Cyganicie chyba…
Prochy i na prochach to o narkotykach Proszki jako leki to tylko ze starszej literatury, kiedy one prawdopodobnie były po prostu w tej postaci. Nie miałam pojęcia, że dzisiaj ktoś tak jeszcze mówi.
A narkotyki, to niby co? W lengłidżu mówią drugs o lekach i o narkotykach. Tak samo z prochami - leki i narkotyki. Np. proszki od bólu głowy (tzw. tabletka z krzyżykiem) to był ulubiony środek narkotyczny naszego sąsiada na wsi. Żarł tego w opór. Zamiast wódki.
Moja Babcia Walercia pożerała te tabletki z krzyżykiem na tony. Po śmierci okazało się, że zamiast wątroby miała gąbkę.
Mój dziadek urodzony w przedwojennej Warszawie tak zawsze mówił o lekach że musi brać proszki . Zawsze mnie to bawiło bo widzuałam że ma przecież zwykłe tabletki.
Moja Mama też łykała, wróć- ona mówiła, że "wypiła" proszki z krzyżykiem. Lubiała, wiater, ciapy, garczek, smentarz, na pilot mówi pistolet (nie mam pojęcia dlaczego), oj dużo tego, już nie pamiętam wszystkich słów.
Komentarz
No, szok jak dla mnie! Cyganicie chyba…
Proszki jako leki to tylko ze starszej literatury, kiedy one prawdopodobnie były po prostu w tej postaci. Nie miałam pojęcia, że dzisiaj ktoś tak jeszcze mówi.
I coś z czym się zetknęłam w Małopolsce, wcześniej tego nie znałam - jak dziecko obudzi się po jakimś dłuższym spaniu albo wstanie nagle rano i jest takie marudne, płaczliwe to się tu mówi: ooo, jeszcze żółtko nie weszło.
Prochy to narko. Niezupełnie jak w angielskim, tam jest to samo słowo, u nas dwie różne formy
Przy czym pierwszej od paru dekad nigdzie nie słyszałam.
Po jedzeniu się raczej nie śpi wiec nie spotkałam się z takim określeniem, a placzace dziecko po dłuższym spaniu jeszcze się nie wyspało albo wstało lewą nogą (jak wieksze)
Lubiała, wiater, ciapy, garczek, smentarz, na pilot mówi pistolet (nie mam pojęcia dlaczego), oj dużo tego, już nie pamiętam wszystkich słów.