Pozostaje pytanie, gdzie pozostawiła rozum. Ale fakt, sam wiem po mojej byłej żonie, że miała dryg do komputerów i namawiałem ja, żeby poszła tą drogą. Ale mama jej wytłumaczyła, że się do tego nie nadaje.
No ale była Żona nie tłumaczy Waszym dzieciom że się do czegoś nie nadają? Bo jeśli zatrzymała to dziedziczenie niewłaściwych wzroców, to duży plus dla niej.
No i widzicie, wszyscy się bulwersujecie, a ja właśnie mówię, że tej dziewczynie, tak bezpardonowo krytykowanej przez matkę, w ogóle ta krytyka nie zaszkodziła. A mojemu dziecku nie wiem, co zaszkodziło.
Wiem wiem, tak się droczę. Ale trochę jest tak, że pedagogika daje pewien gotowy przepis na to jak postępować, żeby pewne cechy u dziecka wykształcić, a jak się nie udaje, to rodzic zostaje z poczuciem winy.
Wiem wiem, tak się droczę. Ale trochę jest tak, że pedagogika daje pewien gotowy przepis na to jak postępować, żeby pewne cechy u dziecka wykształcić, a jak się nie udaje, to rodzic zostaje z poczuciem winy.
Jeśli próbował robić właściwie i nawet popełniał błędy - niesłuszne to poczucie winy. Ja wiem że ono się naturalnie pojawia, ale obiektywnie rzecz biorąc - jest niesłuszne.
@Wanda to samo chciałam pisać. U mnie predyspozycje genetyczne. Rodzice dali nam dobry dom, trochę jak weszlam w świat to było jakieś uderzenie, że świat tak nie rozpieszcza i stąd jakieś zamknięcie. Potem pomogło że się rzeczy udawały i nabierałam pewności siebie.
W pewnym momencie pomogła mi rada znajomego księdza, żeby przestać się koncentrować na sobie. Myślenie non stop o sobie jaka to jestem głupia jest również formą egoizmu. Może są inni bardziej nieszczęśliwi w okolicy, zwierzęta w schronisku itp.
Mam też wrażenie że jest w Polakach trauma wojny, wcale nie tak dużo pokoleń minęło. Rodzice z obu stron półsieroty. Takie urazy wpływają na nasze dzieci jakbysmy się nie starali.
W pewnym momencie pomogła mi rada znajomego księdza, żeby przestać się koncentrować na sobie. Myślenie non stop o sobie jaka to jestem głupia jest również formą egoizmu.
Oczywiście że tak. Też całkiem późno się o tym dowiedziałem - na pewno byłem dorosły i chyba już dzieciaty. Samobójstwo to grzech z kategorii "pycha" (pomijając zaburzenia psychiczne i inne niezawinione).
Mam też wrażenie że jest w Polakach trauma wojny, wcale nie tak dużo pokoleń minęło. Rodzice z obu stron półsieroty. Takie urazy wpływają na nasze dzieci jakbysmy się nie starali.
Trauma wojny, zaborów (tak, tak), biedy, strachu, a przede wszystkim potwornego upokorzenia.
I nie, nie przez zaborców, wrogów itp (choć też) - ale większość Polaków pokolenia komuny ma doświadczenia, że królem i władcą jest paniusia w mięsnym, albo w AGD, do której musisz być grzeczny by łaskawie coś sprzedała a nie schomikowała dla siebie i znajomych.
Paniusia która mogła Tobą poniewierać jak chciała, a Ty mogłaś jej gówno zrobić - tak samo jak byle przydupas z odpowiednimi koneksjami mógł sobie pomiatać ludźmi jak ścierką.
Że nie wspomnę o profesorach na studiach, bo takie rzeczy odchodziły jeszcze za moich czasów (przełom wieków). A potem - to już wiek obecny ale oczywiście lata 90te też - pomiatać mógł Tobą pracodawca, bo 10 na twoje miejsce, a jak się nie podoba, to wypierdalaj.
Dziś jakoś dziwnie dużo ludzi o tym zapomniało, ale to pewnie dlatego że wyparło. I owszem, to się przy rozmaitych okazjach odzywa.
A tymczasem: zwróćmy uwagę na gustowny dobór fotografii w Krytyce Politycznej - symbolu na niej i odcienia. Artykuł sugeruje, że zdjęcie z Marszu Niepodległości - ale tak naprawdę nie wiadomo nawet czy z Polski.
Onet jak zwykle też niezawodny, ale przynajmniej wiadomo że zdjęcie jest z Marszu:
Czyli klasycznie - jeśli patrioci to spokojni ludzie, którzy chcą po prostu świętować niepodległość, to jest to bardzo źle, bo nie ma się jak do nich przywalić. No, pewnie jest - ale trzeba więcej kombinować
Wczoraj w radiu Zet Kuba Sienkiewicz spytany o to, jak świętuje, odpowiedział, że wcale, bo Polski nie ma. Nie ma polskiego społeczeństwa, tylko walczące ze sobą obozy, nie ma państwa, które powinno w różnych sytuacjach interweniować, a nie robi nic, itd. Że Polska kiedyś straciła niepodległośc na własne życzenie, potem Polacy zrobili z siebie męczenników, a teraz tak naprawdę polskie państwo nie istnieje, i on to wszystko obchodzi szerokim łukiem.
Pocieszyło mnie trochę, że spytany, za co jednak Polskę lubi, powiedział, że za muzykę współczesną. To mi uświadomiło, że to po prostu człowiek niespełna rozumu
Z drugiej strony panowie z Marszu chyba zasłużyli na swoją sławę, skoro Wojewoda Mazowiecki (urzędnik rządowy) domagał się uprzątnięcia np z Ronda Dmowskiego w remoncie wszystkich materiałów budowlanych składowanych tam w związku z budową, nie mając zaufania do ich nerwów. Więc wykonawca latał w jedną stronę, a teraz z nimi wróci na miejsce oczywiście nie za darmo. Edit: kosze na śmieci, rowery miejskie też miały zniknąć z trasy.
Jaka konkretnie jest ta druga strona? Bo Onet i inne szmatlawce rzeczywiście od lat dwoją się i troją, zeby rzeczywistość pokazać w krzywym zwierciadle. Jak widać,jest sporo osób, które biorą to na serio
Chyba że masz na myśli lewackich prowokatorów i niemiecką antifę. To faktycznie - to jest ta "druga strona" która trzeba brać pod uwagę i uprzątnąć materiały budowlane
Czasami myślę, że Polacy potrafią jednoczyć się tylko w czasie wojen i niepokojów, nie potrafią żyć i pracować w czasie pokoju. A mówienie, że Polska nie istnieje to szczyt nieuctwa, braki w historii i ubytki w pamięci. I to Sienkiewicz, z takiej rodziny i tworzący taki rodzaj sztuki, który rozumieją tylko Polacy. Nie wspomnę o jego dzieciach i ich nawiązaniach do muzyki ludowej.
Przy masowych wydarzeniach uprzątanie miejsca jest po prostu normą, nie może być tak, że prowokator, czy po prostu debil z marszu, bo na tyle ludzi zawsze się debil znajdzie, ma pod ręką rzeczy, którymi może zrobić krzywdę lub zabić. Solidarność miała demonstrację w Luksemburgu, no nawet wszystkie samochody im z drogi usunęli. Gospodarz miasta struga głupka i każe sobie płacić za posprzątanie terenu, a sam powinien to zarządzić dla bezpieczeństwa ludzi. W takim tłumie są inne zasady bezpieczeństwa.
Chyba że masz na myśli lewackich prowokatorów i niemiecką antifę. To faktycznie - to jest ta "druga strona" która trzeba brać pod uwagę i uprzątnąć materiały budowlane
Pierwsza strona to że te wszystkie zdziwienie onetow jest nieuprawnione. Druga strona jest taka, że być może słusznie spodziewano się bitwy o empik jak w zeszłym roku, bo panowie z Marszu nie są w stanie zapanowac nad prowokatorami wkradającymi się w ich szeregi (?).
Przy masowych wydarzeniach uprzątanie miejsca jest po prostu normą, nie może być tak, że prowokator, czy po prostu debil z marszu, bo na tyle ludzi zawsze się debil znajdzie, ma pod ręką rzeczy, którymi może zrobić krzywdę lub zabić. Solidarność miała demonstrację w Luksemburgu, no nawet wszystkie samochody im z drogi usunęli. Gospodarz miasta struga głupka i każe sobie płacić za posprzątanie terenu, a sam powinien to zarządzić dla bezpieczeństwa ludzi. W takim tłumie są inne zasady bezpieczeństwa.
Trzaskowski nie każe sobie płacić, to wykonawca nie zrobi tego za darmo i trzeba mu będzie zapłacić z miejskiej kasy.
Trochę to przypomina ogólną nagonkę na rodzinę, nie tylko ogólnie jako komórkę społeczną, ale też duże przyzwolenie na krytycyzm względem własnej rodziny. Ja byłam krytyczna względem tej z której pochodzę , a mąż o swojej , gdzie się działy grube sprawy milczał, myślałam, że dlatego że taka bez wad. A tu po prostu trudno było znaleźć wspomnienie bez jakiegoś przykrego incydentu. Może, po " jesteś tego warta" , "znajdź swoje mocne strony", uwierz w siebie" przydałby się kolczing na wzmocnienie poczucia wartości swojej rodziny i kraju. Zobaczcie czy Japończycy się wstydzą jako naród zbrodni w Nankinie? Świat ich kojarzy z sushi, kaligrafii, i miłych dziadków uczących karate. Kwitnące wiśnie i te sprawy.
Świat ich kojarzy z sushi, kaligrafii, i miłych dziadków uczących karate. Kwitnące wiśnie i te sprawy.
Ale wobec Japonii nikt nie ma zapędów kolonialnych, a pejsaci nie oczekują zapłaty za holocaust. Stąd możemy znać Japończyków od strony sushi, a Polaków świat zna od strony polskich obozów koncentracyjnych.
Komentarz
Taki mechanizm - tak beznadziejna osoba jak ja, nie może urodzić nikogo pięknego, mądrego itp.
Ale fakt, sam wiem po mojej byłej żonie, że miała dryg do komputerów i namawiałem ja, żeby poszła tą drogą. Ale mama jej wytłumaczyła, że się do tego nie nadaje.
Bo jeśli zatrzymała to dziedziczenie niewłaściwych wzroców, to duży plus dla niej.
Mamy tendencję przypisywać wiele negatywnych zachowań kompleksom. Tak czasem jest, ale nie zawsze. Ludzie miewają też inne motywacje.
A mojemu dziecku nie wiem, co zaszkodziło.
Ale trochę jest tak, że pedagogika daje pewien gotowy przepis na to jak postępować, żeby pewne cechy u dziecka wykształcić, a jak się nie udaje, to rodzic zostaje z poczuciem winy.
Ja wiem że ono się naturalnie pojawia, ale obiektywnie rzecz biorąc - jest niesłuszne.
U mnie predyspozycje genetyczne.
Rodzice dali nam dobry dom, trochę jak weszlam w świat to było jakieś uderzenie, że świat tak nie rozpieszcza i stąd jakieś zamknięcie. Potem pomogło że się rzeczy udawały i nabierałam pewności siebie.
I nie, nie przez zaborców, wrogów itp (choć też) - ale większość Polaków pokolenia komuny ma doświadczenia, że królem i władcą jest paniusia w mięsnym, albo w AGD, do której musisz być grzeczny by łaskawie coś sprzedała a nie schomikowała dla siebie i znajomych.
Paniusia która mogła Tobą poniewierać jak chciała, a Ty mogłaś jej gówno zrobić - tak samo jak byle przydupas z odpowiednimi koneksjami mógł sobie pomiatać ludźmi jak ścierką.
Że nie wspomnę o profesorach na studiach, bo takie rzeczy odchodziły jeszcze za moich czasów (przełom wieków). A potem - to już wiek obecny ale oczywiście lata 90te też - pomiatać mógł Tobą pracodawca, bo 10 na twoje miejsce, a jak się nie podoba, to wypierdalaj.
Dziś jakoś dziwnie dużo ludzi o tym zapomniało, ale to pewnie dlatego że wyparło. I owszem, to się przy rozmaitych okazjach odzywa.
Tak, na szczęście nie powieliła.
Onet jak zwykle też niezawodny, ale przynajmniej wiadomo że zdjęcie jest z Marszu:
Czyli klasycznie - jeśli patrioci to spokojni ludzie, którzy chcą po prostu świętować niepodległość, to jest to bardzo źle, bo nie ma się jak do nich przywalić.
No, pewnie jest - ale trzeba więcej kombinować
Wczoraj w radiu Zet Kuba Sienkiewicz spytany o to, jak świętuje, odpowiedział, że wcale, bo Polski nie ma. Nie ma polskiego społeczeństwa, tylko walczące ze sobą obozy, nie ma państwa, które powinno w różnych sytuacjach interweniować, a nie robi nic, itd. Że Polska kiedyś straciła niepodległośc na własne życzenie, potem Polacy zrobili z siebie męczenników, a teraz tak naprawdę polskie państwo nie istnieje, i on to wszystko obchodzi szerokim łukiem.
Pocieszyło mnie trochę, że spytany, za co jednak Polskę lubi, powiedział, że za muzykę współczesną. To mi uświadomiło, że to po prostu człowiek niespełna rozumu
Edit: kosze na śmieci, rowery miejskie też miały zniknąć z trasy.
A mówienie, że Polska nie istnieje to szczyt nieuctwa, braki w historii i ubytki w pamięci.
I to Sienkiewicz, z takiej rodziny i tworzący taki rodzaj sztuki, który rozumieją tylko Polacy. Nie wspomnę o jego dzieciach i ich nawiązaniach do muzyki ludowej.
Ale wobec Japonii nikt nie ma zapędów kolonialnych, a pejsaci nie oczekują zapłaty za holocaust.
Stąd możemy znać Japończyków od strony sushi, a Polaków świat zna od strony polskich obozów koncentracyjnych.
O Nankin przypuszczam, że 1% ma pojęcie.