Wyciągnijcie dwa paluszki, równiuteńko złączcie nóżki, wszystkiego uważnie słuchajcie i wyraźnie powtarzajcie. „Przyrzekamy! Co dzień rano buźkę mieć zawsze roześmianą” „Przyrzekamy! nie płakać, nie szlochać i panie mocno kochać” – „Przyrzekamy! zjadać wszystko z talerzyka” „ Przyrzekamy! zabawki szanować i dookoła wszystko porządkować”.
Jestem na takiej jednej sąsiedzkiej grupie matkowej. Raczej fajne babki tam są.
Dzisiaj burza, którą nawet trudno mi opisać, bo jedno dziecko dostało w przedszkolu książeczkę z powyższym wierszykiem. Propozycje spalenia książki oraz wystosowania elaboratów do dyrekcji i personelu, to tylko przykłady tego, do czego są zdolne matki, by bronić swoich dzieci przed zabójczą dla wrażliwej psychiki indoktrynacją.
Akurat dziś nie mogłam sobie przypomnieć, po co mi więcej dzieci niż ma przeciętna Polka. To już wiem.
Haha, @pawelk , ajlowju Widać, żeś starej daty. Po pierwsze, nie ma złych uczuć, a tu nie daje się dziecku prawa do odczuwania smutku czy złości. Po drugie, dziecko ma prawo swoje uczucia wyrażać, a nie zawsze być uśmiechnięte. Po trzecie, co to za przymuszanie do jedzenia. Po czwarte, czemu dziecko ma kochać obca panią. Może jeszcze coś by się znalazło.
Dziwią mnie tacy ludzie... Przecież na Boga, jak się dziecko rozpłacze, albo nie zje wszystkiego, to co, pani mu wypomni "przyrzeczenie" z pasowania? Przecież to wierszyk. Po prostu zwykła rymowanka. Nic w tym dziwnego. Nikt nie będzie na tej podstawie traktować później dziecka, musiałby być nienormalny.
Bardzo bym chciała żeby mi moje osobiste dzieci złożyły takie przyrzeczenie, zwłaszcza z naciskiem na "i wszystko porządkować" Coraz częściej dochodzę do wniosku, że część rodziców lubi sobie produkować problemy, chyba realnych ma za mało.
Haha, @pawelk , ajlowju Widać, żeś starej daty. Po pierwsze, nie ma złych uczuć, a tu nie daje się dziecku prawa do odczuwania smutku czy złości. Po drugie, dziecko ma prawo swoje uczucia wyrażać, a nie zawsze być uśmiechnięte. Po trzecie, co to za przymuszanie do jedzenia. Po czwarte, czemu dziecko ma kochać obca panią. Może jeszcze coś by się znalazło.
Naprawdę, dzielenie włosa na czworo z powodu głupiej rymowanki? No trauma na całe życie normalnie.
Najlepszym problemem naszych czasów jest to, że ludziom brakuje prawdziwych problemów.
Przede wszystkim ten wierszyk jest paskudny od strony językowej. Ani rym, ani rytm. Mam uczulenie na kaleczenie języka i uczenie tego dzieci. To już wystarczająca dyskwalifikacja.
Wierszyk dno, jak i ten wklejony przez Wandę. Z tego co kojarzę, ten od Wandy został przerobiony na jakąś poprawną wersję i w światlejszych przedszkolach tak funkcjonuje. Ale dym robić o to, to chyba dla pokazania swej nowoczesności. Gdybym podejrzewała, ze w przedszkolu faktycznie takie zasady mogą realnie obowiązywać - zabrałabym dziecko.
Jednocześnie przyznaję, że czytam dzieciom Złotą różdżkę
Ja osobiście załamałam się pasowaniem na pierwszaka mojej córki. Generalnie wyszło, że jak będzie porządek na stoliku, żadnej własnej twórczości i przytakiwanie chórem to w pełni ukształtowane skończą edukację.
Wiecie, ta nowa pedagogika pewnie jest lepsza, ale we wszystkim trzeba zachować jakiś zdrowy rozsądek.
Mam trochę do czynienia z rodzicami w placówce nieco alternatywnej.
I zdarzają się tacy, którzy potrafią zgłosić skargę do kuratorium na nauczyciela za to, że dziecko notorycznie przeszkadzające w lekcji dostało uwagę ("Moje dziecko zostało zlinczowane!").
Albo kategorycznie żądać od nauczycieli, żeby dziecko mogło jeść drugie śniadanie wtedy, kiedy jest głodne, nie czekając do przerwy, bo przecież nie można zmuszać do jedzenia wtedy, kiedy ktoś nie chce (czyli np. przed lekcją, skoro tak trudno mu wytrzymać do przerwy.
Moje mają przerwy gdy potrzebują( w czasie pracy wlasnej, której jest wiekszosc). Jeśli nie ma sensownej długości przerwy śniadaniowej to mnie jakoś nie zaskakuje oczekiwanie rodzica, że dziecko będzie miało czas spokojnie zjeść.
Czy pisałam już - a propos nowej pedagogiki - jaką metodę na rozwalające zajęcia, agresywne dzieci stosuje się w znanej katolickiej szkole w Wwie? Masaż! Widocznie dziecko jest zbyt napięte jeśli np rzuca ławką w tablicę multimedialną. Pani robi mu masaż żeby się odstresował. Jedyny problem ze natychmiast inne dzieci też się zgłaszają do masażu
@Wanda w naszym katoliku metoda na rozwalających zajęcia jest prosta. Po próbach ogarnięcia dzieciak nikt dożywotnio się nie u martwią. Skreślenie z listy.
Komentarz
Tak pod koniec.
Prorocy...
wszystkiego uważnie słuchajcie i wyraźnie powtarzajcie.
„Przyrzekamy! Co dzień rano buźkę mieć zawsze roześmianą”
„Przyrzekamy! nie płakać, nie szlochać i panie mocno kochać” –
„Przyrzekamy! zjadać wszystko z talerzyka”
„ Przyrzekamy! zabawki szanować i dookoła wszystko porządkować”.
Jestem na takiej jednej sąsiedzkiej grupie matkowej. Raczej fajne babki tam są.
Dzisiaj burza, którą nawet trudno mi opisać, bo jedno dziecko dostało w przedszkolu książeczkę z powyższym wierszykiem. Propozycje spalenia książki oraz wystosowania elaboratów do dyrekcji i personelu, to tylko przykłady tego, do czego są zdolne matki, by bronić swoich dzieci przed zabójczą dla wrażliwej psychiki indoktrynacją.
Akurat dziś nie mogłam sobie przypomnieć, po co mi więcej dzieci niż ma przeciętna Polka. To już wiem.
Ale wierszyk jak dla mnie głupawy. Pedagogika z 1950, bynajmniej nie Korczaka i Montessori.
Mam wrażenie, że w różnych teoriach pedagogicznych zabrnęliśmy równie daleko, jak w poprawności politycznej.
Po pierwsze, nie ma złych uczuć, a tu nie daje się dziecku prawa do odczuwania smutku czy złości.
Po drugie, dziecko ma prawo swoje uczucia wyrażać, a nie zawsze być uśmiechnięte.
Po trzecie, co to za przymuszanie do jedzenia.
Po czwarte, czemu dziecko ma kochać obca panią.
Może jeszcze coś by się znalazło.
Coraz częściej dochodzę do wniosku, że część rodziców lubi sobie produkować problemy, chyba realnych ma za mało.
Najlepszym problemem naszych czasów jest to, że ludziom brakuje prawdziwych problemów.
Jestem sobie przedszkolaczek
Nie grymaszę i nie płaczę,
Na bębenku marsza gram,
Ram tam tam, ram tam tam.
Mamy tu zabawek wiele,
Razem bawić się weselej,
Bo kolegów dobrych mam,
Ram tam tam, ram tam tam.
Mamy klocki, kredki, farby,
To są nasze wspólne skarby,
Bardzo dobrze tutaj nam,
Ram tam tam, ram tam tam.
Kto jest beksą i mazgajem,
Ten się do nas nie nadaje,
Niechaj w domu siedzi sam,
Ram tam tam, ram tam tam.
Zwrotka o mazgaju do kosza.
R
Jednocześnie przyznaję, że czytam dzieciom Złotą różdżkę
Ja osobiście załamałam się pasowaniem na pierwszaka mojej córki. Generalnie wyszło, że jak będzie porządek na stoliku, żadnej własnej twórczości i przytakiwanie chórem to w pełni ukształtowane skończą edukację.
Mam trochę do czynienia z rodzicami w placówce nieco alternatywnej.
I zdarzają się tacy, którzy potrafią zgłosić skargę do kuratorium na nauczyciela za to, że dziecko notorycznie przeszkadzające w lekcji dostało uwagę ("Moje dziecko zostało zlinczowane!").
Albo kategorycznie żądać od nauczycieli, żeby dziecko mogło jeść drugie śniadanie wtedy, kiedy jest głodne, nie czekając do przerwy, bo przecież nie można zmuszać do jedzenia wtedy, kiedy ktoś nie chce (czyli np. przed lekcją, skoro tak trudno mu wytrzymać do przerwy.