Cztwry wersje bo kazdy na coś innego chcial zwrocic uwagę. Co innego było dla niego ważne Fakt czy były trzy niewiasty czy jedna nie jest ważny ... chyba ważniejsze jest że była to kobieta oraz że ukazał się
A swoją drogą zawsze zaluję że nie potrafię czytać w oryginale. Tam wiele wyjaśnia. Kontekst kulturowy Historia
Uwielbiam ks. Rosika który jako biblista i znawca tamtej kulury to wyjaśnia
@TecumSeh, a takie cóś Cię satysfakcjonuje w miarę? (komentarz z jednej ze staaaaarych Synops Pisma Świętego).
Prawdopodobny przebieg wydarzeń: 1) Jezus zmartwychwstaje w nocy i wychodzi z grobu przenikając przez skałę; niezwłocznie ukazuje się swojej Matce (czysta hipoteza, poparta prawdopodobieństwem i tym, że była Ona na Kalwarii, ale nie przyszła do grobu swojego Syna: Bóg pociesza jej duszę proporcjonalnie do jej udręczonych myśli (por. Ps 93); 2) Ziemia się trzęsie, jaśniejący anioł zstępuje z nieba, odsuwa kamień i siada na nim; strażnicy najpierw padają jak martwi, potem uciekają, a anioł staje się niewidzialny; 3) Przed świtem Maria Magdalena (mająca wonne olejki) wyrusza z inną Marią i Salome, które po drodze ją opuszczają i idą kupić wonności; 4) Maria Magdalena dociera sama do grobu; 5) O wschodzie słońca dołączają jej towarzyszki; przybywa także Joanna i inne niewiasty. 6) Magdalena wyrusza uprzedzić Piotra; 7) Dwaj aniołowie ukazują się pozostałym niewiastom (Marek uogólnia, dołączając do nich Marię Magdalenę); 8) Ogarnięte trwogą uciekają, nie ośmielając się rozmawiać ani z przechodniami, ani z samymi uczniami (Marek); 9) Przybiegają Piotr i Jan uprzedzeni przez Magdalenę: ponieważ jest oczywiste, że nikt nie dotykał płótna i przepasek, w które było owinięte ciało Jezusa, Jan jest przekonany o zmartwychwstaniu, Piotr się zastanawia, nie ośmielając się zbyt szybko wypowiadać; ale wracają do siebie; 10) Magdalena widzi dwóch aniołów i zmartwychwstałego Jezusa (Mateusz uogólnia mówiąc o innych kobietach); 11) Te, pokonując lęk, mówią Jedenastu (i innym uczniom) o aniołach i o przesłaniu, które im powierzyli; uczniowie widzą w tym pustą gadaninę; 12) Uczniowie z Emaus opuszczają miasto; 13) Magdalena mówi, że właśnie widziała Jezusa i przekazuje Jego przesłanie; 13) Ukazanie się Piotrowi sytuuje się pomiędzy jej powrotem od grobu i powrotem uczniów z Emaus; 15) Nie można dokładnie usytuować relacji kilku strażników i decyzji przywódców, żeby wyciszyć sprawę. - Dzień pierwszy (dzień jeden) po szabacie, to pierwszy dzień tygodnia, nasza niedziela.
A z pytaniem Zachariasza. Wydaje mi się, że Zachariasz był po prostu też głuchy. W sumie to stał się niemy, bo był głuchy na Bożą Obietnicę. Może to o ten sens duchowo-fizyczny chodzi?
@Rien - no nie:) Zgrabna próba pogodzenia sprzeczności, ale nie do końca precyzyjna z Ewangeliami.
Natomiast to zły kierunek jest - próbować godzić te sprzeczności. Tu nie o to chodzi. A o co? Świetnie to wyjaśnił Jordan Peterson - nie na przykładzie Ewangelii, ale Pisma Świętego w ogóle, przy okazji zahaczając o inne kultury tamtych (i nie tylko) czasów.
Jedno co wszystkie miały wspólnego - kompletnie inną mentalność niż my. Długie, ale bardzo wartościowe:
@TecumSeh tak na szybko intuicyjnie myślę że okoliczności zmartwychwstania Jezusa jest taką tajemnicą , że nie powinniśmy się przywiązywać do szczegółów tylko uwierzyć i dążyć do osobistego spotkania z Nim. A co do zapisu myślę, że te wydarzenia nawet spisywane po latach były tak pełne emocji, że pojawiały się nieścisłości.
A widzisz, to ja jednak jestem zdania, że to, co się da jednak logicznie i sensownie ułożyć, tak właśnie układać. Niczemu duchowemu to nie umniejsza, bo umniejszyć nie może wszak.
Mnie się wydaje, że właśnie powyżej zacytowana próba rekonstrukcji wydarzeń jest baaaardzo spójna i logiczna przy czym nie przeczy temu, że dla Żyda (biblijnego Autora) najważniejsze jest ZNACZENIE wydarzenia, nie jego logika i chronologia.
@TecumSeh tak na szybko intuicyjnie myślę że okoliczności zmartwychwstania Jezusa jest taką tajemnicą , że nie powinniśmy się przywiązywać do szczegółów tylko uwierzyć i dążyć do osobistego spotkania z Nim. A co do zapisu myślę, że te wydarzenia nawet spisywane po latach były tak pełne emocji, że pojawiały się nieścisłości. Ale to tak bez głębszej analizy piszę.
Nie, tu zupełnie nie o emocje chodzi. Dobrze to wyjaśnia Peterson wyżej, ale rozumiem że film długi, nie każdy ma czas, więc spróbuję niżej mniej więcej streścić o co chodzi. Acz moje streszczenie kulawe będzie, bo Peterson jednak dokładnie to tłumaczy, z przykładami, co dlaczego, itp. Więc wielbiciele Petersona nie bić proszę, a jak coś zamotam - sprostujcie.
A widzisz, to ja jednak jestem zdania, że to, co się da jednak logicznie i sensownie ułożyć, tak właśnie układać. Niczemu duchowemu to nie umniejsza, bo umniejszyć nie może wszak.
Ależ oczywiście - jeśli coś można wyjaśnić logicznie (czytaj - wg naszej logiki, bo to jest istotne w tej dyskusji) - to jak najbardziej. Problem polega na tym, że są rzeczy które się naszej logice wymykają - bo ludzie spisujący Pismo kierowali się zupełnie inną logiką i mentalnością. Cały świat był zupełnie inny.
Mnie się wydaje, że właśnie powyżej zacytowana próba rekonstrukcji wydarzeń jest baaaardzo spójna i logiczna przy czym nie przeczy temu, że dla Żyda (biblijnego Autora) najważniejsze jest ZNACZENIE wydarzenia, nie jego logika i chronologia.
Własnie. Tzn logika jest ważna, ale nie ta, którą my się kierujemy.
Dla nas istotna jest rekonstrukcja wydarzeń. Kiedy dziś się zastanawiamy jak wyglądała bitwa pod Grunwaldem, interesuje nas liczebność i rodzaj wojsk, gdzie nastąpiło starcie, gdzie stacjonował Jagiełło dowodząc bitwą z daleka, gdzie ubito Jungingena (i kto to zrobił).
Dla starożytnych Żydów i nie tylko - nie było to ważne, tylko istotne było przesłanie danego wydarzenia. Co do szczegółów zatem to normalne że czworo Ewangelistów będzie się różnić, i to z wielu powodów.
Po pierwsze - nawet świadkowie katastrofy Titanica jedni mówili, że zatonął w całości, a drudzy że pękł podczas zatonięcia (jak na filmie), a przecież wszyscy to widzieli. Podobnie - każdy śledczy to powie - świadkowie relacjonują zdarzenia, w których brali udział: im ich więcej, tym więcej wersji. I nikt naprawdę nie chce kłamać, po prostu ludzie inaczej pamiętają.
To jest mechanizm do tego stopnia silny, że policjantów uczula się na sytuację kiedy cała grupa mówi dokładnie to samo - istnieje wielkie prawdopodobieństwo że się umówili co do zeznań.
Po drugie - o tym mówią przypisy do Starego Testamentu (między innymi), w wielu sytuacjach. Przykład: kiedy mowa jest o żonach króla Salomona: "Król Salomon pokochał też wiele kobiet obcej narodowości, a mianowicie: córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki i Chetytki1, z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom: «Nie łączcie się z nimi, i one niech nie łączą się z wami, bo na pewno zwrócą wasze serce ku swoim bogom» Jednak Salomon z miłości złączył się z nimi, tak że miał siedemset żon-księżniczek i trzysta żon drugorzędnych.
No więc to znaczy mniej więcej: miał mnóstwo kobiet, więcej niż zwyczajowo ma król.
To nie jest domena tylko Pisma, czy kultury żydowskiej - w wielu kulturach wschodnich (Indie, Japonia) pojawiają się podobne motywy które my byśmy określili jako "gruba przesada". Ale oni po prostu posługują się inną logiką i innym "środkiem wyrazu".
Gdyby autorzy Pisma opisywali Bitwę pod Grunwaldem, najpewniej brzmiałoby to tak
jeden: i zstąpiła Bogurodzica, którą rycerze polscy pieśnią przyzwali i poraziła Krzyżaków, tak, że nie mieli ochoty walczyć. I wielu z nich zginęło, w tym ich przywódca.
drugi: a duch Boży odwrócił się od obłudników z krzyżami na płaszczach i wstąpił w tych co krzyż mieli w sercach. I zesłał palące słońce, które osłabiło siły obłudników, i zostali zwyciężeni mocą Pana.
trzeci: pośród wiernych Panu znajdował się wielki rycerz, który mocą Pana tysiąc obłudników zabił, i przerazili się obłudnicy i w popłochu uciekli - wierni Panu zaś oddali Mu chwałę.
I tak dalej - i co, nieprawdę by napisali? Ależ prawdę, tylko nie według naszych obecnych, materialistycznych wyobrażeń. Bo najważniejszy był przekaz duchowy - Boża pomoc, ukaranie pychy i obłudy, indywidualne wyróżnienie konkretnej postaci (przypisując mu oczywiście grubo przesadzone zasługi) itp.
Stąd nie wiemy, czy Zachariasz był tylko niemy, czy także głuchy (najprawdopodobniej obie te rzeczy), nie wiemy ile niewiast faktycznie poszło do grobu, i czy do grobu poszedł sam Piotr czy obaj z Janem (chyba raczej obaj, bo Jan relacjonuje wydarzenie w którym sam uczestniczył i wydaje się pamiętać szczegóły - ale to mało istotne).
Wiemy zaś że niewiasty same kamienia nie odwaliły na pewno, nie zrobili tego także uczniowe, Grób był pusty, a szaty były w grobie (co Całun Turyński potwierdza), a chusta leżała osobno (obecnie zwana "chustą z Ovideo").
My się podniecamy, że szczegóły anatomiczne chusty idealnie pokrywają się z Całunem, że grupa krwi się zgadza, śladowa obecność roślin właściwych dla danego regionu zgadza się na obu, a nawet ślady zranień - bez wątpienia należą do tej samej osoby, a to wszystko zgadza się z chustą z Manoppello (tą od św Weroniki) i w ogóle łał.
Dla ówczesnych te rzeczy NIE MAJĄ ŻADNEGO ZNACZENIA. Jezus zmartwychwstał, Anioł (czy tam dwóch) odwalił kamień, mimo straży, niewiasta (czy ile ich tam było) widziała to (albo same skutki, mało istotne), a Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie a potem Apostołom (albo odwrotnie).
Kto by sobie zawracał głowę takimi pierdołami, jak my tu z Bogiem mamy do czynienia?
Cztwry wersje bo kazdy na coś innego chcial zwrocic uwagę. Co innego było dla niego ważne Fakt czy były trzy niewiasty czy jedna nie jest ważny ... chyba ważniejsze jest że była to kobieta oraz że ukazał się
A swoją drogą zawsze zaluję że nie potrafię czytać w oryginale. Tam wiele wyjaśnia. Kontekst kulturowy Historia
Uwielbiam ks. Rosika który jako biblista i znawca tamtej kulury to wyjaśnia
Dziękuję, już zapisała, będzie miała godzinę, żeby się dostać z dworca do autokaru, komunikacja miejską pokazuje 55 minut, z przesiadką. Jeśli pociąg się spóźni i coś ucieknie, to nie ma szans.
Samochodem pokazuje 20 minut, ale lepiej niech za długo nie czeka. Powiem, żeby umówiła jakiś czas przed dojazdem, jak już się upewni o której dojedzie pociąg.
Pytanie takie: Co robicie w sytuacji, gdy na pytanie: "Co u ciebie?", takie zdawkowe, retoryczne, ktoś odpowiada, że u niego źle?
Ja nie zadaję takiego zdawkowego co u Ciebie. Albo mnie to interesuje, albo nie. Jak ktoś mi odpowiada, że źle, to obstawiam, że chce o tym pogadać. Być może błędnie zakładam. Ale jako, że ludzie przywykli, że na pytanie- - co u ciebie - odpowiada się zwykle: - dzięki, dobrze, a u ciebie?
stąd mój wniosek, że "źle" oznacza, że serio temu człowiekowi jest źle...
Jak ktoś mówi, że źle, to jeśli bym mogła @Katarzyna, to zaproponowalabym spotkanie, spacer i możliwość pogadania twarzą w twarz. Ewentualnie przez telefon wysłuchać, czasem wysłuchanie jest najlepsza pomocą.
Pytanie takie: Co robicie w sytuacji, gdy na pytanie: "Co u ciebie?", takie zdawkowe, retoryczne, ktoś odpowiada, że u niego źle?
Staram się zainteresować, wysłuchać, jeśli jest możliwość to pomóc. Bo tak jak @Paulina napisała - jeśli ktoś tak odpowiada zamiast standardowego "jakoś się toczy" tzn. że naprawdę nie jest mu dobrze i jeśli zdecydował się akurat mi o tym powiedzieć to nie bez powodu. Ale dlaczego pytasz, @Katarzyna? Ty zadałaś, czy Tobie zadano?
@Katarzyna kiedyś się bałam, bo czułam się zobligowana do reakcji takiej, żeby nie urazić ale też nie być natrętnym No taktownie po prostu. Teraz mam inną reakcję tzn jestem pogodna, uśmiecham się staram się odciągnąć na tory pozytywne. Raczej to działa choć na chwilę. Takie podnoszenie na duchu ( nue głupkowate).
Nie wiem: A. Czy wypada tak odpowiadać - chyba nie wypada, bo to zwykle jest tylko zwrot retoryczny, prawda? B. Jak się należy zachować, gdy ktoś nie umie się odnaleźć i na zwrot retoryczny odpowiada szczerze, czym wzbudza dyskomfort u pytającego, który tylko chciał być kulturalny? C. Czy wypada pytać: „Jak się masz?”, gdy w istocie nas to nie interesuje?
Komentarz
Fakt czy były trzy niewiasty czy jedna nie jest ważny ... chyba ważniejsze jest że była to kobieta oraz że ukazał się
A swoją drogą zawsze zaluję że nie potrafię czytać w oryginale. Tam wiele wyjaśnia.
Kontekst kulturowy
Historia
Uwielbiam ks. Rosika który jako biblista i znawca tamtej kulury to wyjaśnia
Ale tak na poważnie @AnnoDomini - to o powyższym co myślisz? Innych też pytam o to.
(komentarz z jednej ze staaaaarych Synops Pisma Świętego).
Prawdopodobny przebieg wydarzeń: 1) Jezus zmartwychwstaje w nocy i wychodzi z grobu przenikając przez skałę; niezwłocznie ukazuje się swojej Matce (czysta hipoteza, poparta prawdopodobieństwem i tym, że była Ona na Kalwarii, ale nie przyszła do grobu swojego Syna: Bóg pociesza jej duszę proporcjonalnie do jej udręczonych myśli (por. Ps 93); 2) Ziemia się trzęsie, jaśniejący anioł zstępuje z nieba, odsuwa kamień i siada na nim; strażnicy najpierw padają jak martwi, potem uciekają, a anioł staje się niewidzialny; 3) Przed świtem Maria Magdalena (mająca wonne olejki) wyrusza z inną Marią i Salome, które po drodze ją opuszczają i idą kupić wonności; 4) Maria Magdalena dociera sama do grobu; 5) O wschodzie słońca dołączają jej towarzyszki; przybywa także Joanna i inne niewiasty. 6) Magdalena wyrusza uprzedzić Piotra; 7) Dwaj aniołowie ukazują się pozostałym niewiastom (Marek uogólnia, dołączając do nich Marię Magdalenę); 8) Ogarnięte trwogą uciekają, nie ośmielając się rozmawiać ani z przechodniami, ani z samymi uczniami (Marek); 9) Przybiegają Piotr i Jan uprzedzeni przez Magdalenę: ponieważ jest oczywiste, że nikt nie dotykał płótna i przepasek, w które było owinięte ciało Jezusa, Jan jest przekonany o zmartwychwstaniu, Piotr się zastanawia, nie ośmielając się zbyt szybko wypowiadać; ale wracają do siebie; 10) Magdalena widzi dwóch aniołów i zmartwychwstałego Jezusa (Mateusz uogólnia mówiąc o innych kobietach); 11) Te, pokonując lęk, mówią Jedenastu (i innym uczniom) o aniołach i o przesłaniu, które im powierzyli; uczniowie widzą w tym pustą gadaninę; 12) Uczniowie z Emaus opuszczają miasto; 13) Magdalena mówi, że właśnie widziała Jezusa i przekazuje Jego przesłanie; 13) Ukazanie się Piotrowi sytuuje się pomiędzy jej powrotem od grobu i powrotem uczniów z Emaus; 15) Nie można dokładnie usytuować relacji kilku strażników i decyzji przywódców, żeby wyciszyć sprawę. - Dzień pierwszy (dzień jeden) po szabacie, to pierwszy dzień tygodnia, nasza niedziela.
Natomiast to zły kierunek jest - próbować godzić te sprzeczności. Tu nie o to chodzi.
A o co? Świetnie to wyjaśnił Jordan Peterson - nie na przykładzie Ewangelii, ale Pisma Świętego w ogóle, przy okazji zahaczając o inne kultury tamtych (i nie tylko) czasów.
Jedno co wszystkie miały wspólnego - kompletnie inną mentalność niż my.
Długie, ale bardzo wartościowe:
A co do zapisu myślę, że te wydarzenia nawet spisywane po latach były tak pełne emocji, że pojawiały się nieścisłości.
Ale to tak bez głębszej analizy piszę.
Mnie się wydaje, że właśnie powyżej zacytowana próba rekonstrukcji wydarzeń jest baaaardzo spójna i logiczna przy czym nie przeczy temu, że dla Żyda (biblijnego Autora) najważniejsze jest ZNACZENIE wydarzenia, nie jego logika i chronologia.
Dobrze to wyjaśnia Peterson wyżej, ale rozumiem że film długi, nie każdy ma czas, więc spróbuję niżej mniej więcej streścić o co chodzi.
Acz moje streszczenie kulawe będzie, bo Peterson jednak dokładnie to tłumaczy, z przykładami, co dlaczego, itp. Więc wielbiciele Petersona nie bić proszę, a jak coś zamotam - sprostujcie. Ależ oczywiście - jeśli coś można wyjaśnić logicznie (czytaj - wg naszej logiki, bo to jest istotne w tej dyskusji) - to jak najbardziej.
Problem polega na tym, że są rzeczy które się naszej logice wymykają - bo ludzie spisujący Pismo kierowali się zupełnie inną logiką i mentalnością. Cały świat był zupełnie inny. Własnie. Tzn logika jest ważna, ale nie ta, którą my się kierujemy.
Dla nas istotna jest rekonstrukcja wydarzeń. Kiedy dziś się zastanawiamy jak wyglądała bitwa pod Grunwaldem, interesuje nas liczebność i rodzaj wojsk, gdzie nastąpiło starcie, gdzie stacjonował Jagiełło dowodząc bitwą z daleka, gdzie ubito Jungingena (i kto to zrobił).
Dla starożytnych Żydów i nie tylko - nie było to ważne, tylko istotne było przesłanie danego wydarzenia. Co do szczegółów zatem to normalne że czworo Ewangelistów będzie się różnić, i to z wielu powodów.
Po pierwsze - nawet świadkowie katastrofy Titanica jedni mówili, że zatonął w całości, a drudzy że pękł podczas zatonięcia (jak na filmie), a przecież wszyscy to widzieli. Podobnie - każdy śledczy to powie - świadkowie relacjonują zdarzenia, w których brali udział: im ich więcej, tym więcej wersji. I nikt naprawdę nie chce kłamać, po prostu ludzie inaczej pamiętają.
To jest mechanizm do tego stopnia silny, że policjantów uczula się na sytuację kiedy cała grupa mówi dokładnie to samo - istnieje wielkie prawdopodobieństwo że się umówili co do zeznań.
Po drugie - o tym mówią przypisy do Starego Testamentu (między innymi), w wielu sytuacjach. Przykład: kiedy mowa jest o żonach króla Salomona:
"Król Salomon pokochał też wiele kobiet obcej narodowości, a mianowicie: córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki i Chetytki1, z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom: «Nie łączcie się z nimi, i one niech nie łączą się z wami, bo na pewno zwrócą wasze serce ku swoim bogom» Jednak Salomon z miłości złączył się z nimi, tak że miał siedemset żon-księżniczek i trzysta żon drugorzędnych.
No więc to znaczy mniej więcej: miał mnóstwo kobiet, więcej niż zwyczajowo ma król.
To nie jest domena tylko Pisma, czy kultury żydowskiej - w wielu kulturach wschodnich (Indie, Japonia) pojawiają się podobne motywy które my byśmy określili jako "gruba przesada". Ale oni po prostu posługują się inną logiką i innym "środkiem wyrazu".
Gdyby autorzy Pisma opisywali Bitwę pod Grunwaldem, najpewniej brzmiałoby to tak
jeden: i zstąpiła Bogurodzica, którą rycerze polscy pieśnią przyzwali i poraziła Krzyżaków, tak, że nie mieli ochoty walczyć. I wielu z nich zginęło, w tym ich przywódca.
drugi: a duch Boży odwrócił się od obłudników z krzyżami na płaszczach i wstąpił w tych co krzyż mieli w sercach. I zesłał palące słońce, które osłabiło siły obłudników, i zostali zwyciężeni mocą Pana.
trzeci: pośród wiernych Panu znajdował się wielki rycerz, który mocą Pana tysiąc obłudników zabił, i przerazili się obłudnicy i w popłochu uciekli - wierni Panu zaś oddali Mu chwałę.
I tak dalej - i co, nieprawdę by napisali?
Ależ prawdę, tylko nie według naszych obecnych, materialistycznych wyobrażeń. Bo najważniejszy był przekaz duchowy - Boża pomoc, ukaranie pychy i obłudy, indywidualne wyróżnienie konkretnej postaci (przypisując mu oczywiście grubo przesadzone zasługi) itp.
Stąd nie wiemy, czy Zachariasz był tylko niemy, czy także głuchy (najprawdopodobniej obie te rzeczy), nie wiemy ile niewiast faktycznie poszło do grobu, i czy do grobu poszedł sam Piotr czy obaj z Janem (chyba raczej obaj, bo Jan relacjonuje wydarzenie w którym sam uczestniczył i wydaje się pamiętać szczegóły - ale to mało istotne).
Wiemy zaś że niewiasty same kamienia nie odwaliły na pewno, nie zrobili tego także uczniowe, Grób był pusty, a szaty były w grobie (co Całun Turyński potwierdza), a chusta leżała osobno (obecnie zwana "chustą z Ovideo").
My się podniecamy, że szczegóły anatomiczne chusty idealnie pokrywają się z Całunem, że grupa krwi się zgadza, śladowa obecność roślin właściwych dla danego regionu zgadza się na obu, a nawet ślady zranień - bez wątpienia należą do tej samej osoby, a to wszystko zgadza się z chustą z Manoppello (tą od św Weroniki) i w ogóle łał.
Dla ówczesnych te rzeczy NIE MAJĄ ŻADNEGO ZNACZENIA. Jezus zmartwychwstał, Anioł (czy tam dwóch) odwalił kamień, mimo straży, niewiasta (czy ile ich tam było) widziała to (albo same skutki, mało istotne), a Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie a potem Apostołom (albo odwrotnie).
Kto by sobie zawracał głowę takimi pierdołami, jak my tu z Bogiem mamy do czynienia?
Co robicie w sytuacji, gdy na pytanie: "Co u ciebie?", takie zdawkowe, retoryczne, ktoś odpowiada, że u niego źle?
Jak ktoś mi odpowiada, że źle, to obstawiam, że chce o tym pogadać. Być może błędnie zakładam. Ale jako, że ludzie przywykli, że na pytanie-
- co u ciebie - odpowiada się zwykle:
- dzięki, dobrze, a u ciebie?
stąd mój wniosek, że "źle" oznacza, że serio temu człowiekowi jest źle...
Ewentualnie przez telefon wysłuchać, czasem wysłuchanie jest najlepsza pomocą.
A. Czy wypada tak odpowiadać - chyba nie wypada, bo to zwykle jest tylko zwrot retoryczny, prawda?
B. Jak się należy zachować, gdy ktoś nie umie się odnaleźć i na zwrot retoryczny odpowiada szczerze, czym wzbudza dyskomfort u pytającego, który tylko chciał być kulturalny?
C. Czy wypada pytać: „Jak się masz?”, gdy w istocie nas to nie interesuje?