Ja piorę nawet białe z kolorami tylko używam wtedy chusteczek zapobiegających farbowaniu. Wstawiam 1 pralkę dziennie (8kg) i po prostu ładuje to co jest w koszu.
ja częśto też łacze kolory, może nie białe z czarnymi ale czasne i reszta osobno. ew czerwone do czarnego.
ida 3 pralki tygodniowo, nie ma opcji by wychodziło mi ekonomiczniej gdyby każdy prał swoje, bo sym po treningu musi mieć 3 x w tygodniu uprane, to by prał na pół pusto.
Mnie się też wydaje, że takie pranie samodzielne dzieci jest (u nas) nieopłacalne: 1) szambo 1x na 6tyg - 290pln - przy ok 3 praniach (full pralka) / tydz. - żadnych kąpieli tylko prysznic, wodę z suszarki wylewam do deszczówki, wodę ze zlewu z miski na dwór... Gdyby nie te zabiegi to miałabym pewnie ze 300-400pln/mc za wywóz kup (o jak mnie to wkurza!) 2) ciuchy dzieci są jeszcze małe (nie wypełnią pralki), musiałyby mieć ich dużo... to generuje problemy z utrzymaniem porządku
Na razie pat, ale widać że "rosną" im ubrania. To może za jakiś czas wdrożymy ten pomysł @Duduś żeby razem sobie decydowały dzieci.
U nas się nie myją tylko ja..wanna jak jest to jedna raczej woda.. latem częściej bo się wytarzaja.. więc tu ekonomicznie.. brudasy .pralka codziennie jedna przynajmniej ciemna lub jasnokolorowa..
@Duduś no matematyki nie oszukasz... Każde włączenie pralki, suszarki to dodatkowa energia, woda, proszek. Nie chodzi o samodzielność jako taką, bo ta jest oczywiście super, tylko o utrzymanie budżetu domowego w ryzach. Ale na pewno każdy dom ma własne rozwiązania dla niego najlepsze. Już zresztą padło wyżej, że ogólnie lubię gdy to jest moja działka. Dużo im oddaję, ale pralnia to moje królestwo.
Przeczytawszy tutejszy wątek i zamówiwszy dwa kosze na brudne ubrania, radośnie obwieszczam, że jest plan na poprawę życia..
Plan jest taki, żeby nasi dwaj synowie prali sobie swoje ubrania sami. Mają dwa: jeden na jasne, drugi na ciemne.
Obstawiam, że przy ich chęci do pracy włączą 1 - max 2 pralki /tydzień.
Tłumaczyłam, żeby nie włączali niepełnej- mogę się jedynie domyślać, ile z tego zostanie w głowie (niewiele).
Trudno, jeśli mają całkiem odebrać mi "fuchę" prania, składania, to jest to poświęcenie, na które jestem gotowa.
Dwóch ludzi to już więcej niż jeden,. Więc ubrań też więcej.
W tej sytuacji zostałyby nam jedynie ubrania męża, moje i dwóch najmłodszych - ale ich ubrania są/będą malutkie, więc obstawiam, że 1 pralka tygodniowo pójdzie.
@Duduś no matematyki nie oszukasz... Każde włączenie pralki, suszarki to dodatkowa energia, woda, proszek. Nie chodzi o samodzielność jako taką, bo ta jest oczywiście super, tylko o utrzymanie budżetu domowego w ryzach. Ale na pewno każdy dom ma własne rozwiązania dla niego najlepsze. Już zresztą padło wyżej, że ogólnie lubię gdy to jest moja działka. Dużo im oddaję, ale pralnia to moje królestwo.
Byłambym w stanie znieść to "moje królestwo", gdyby te ubrania suche poskładane z niego znikały same.
Skoro nie znikają, to nie jestem zainteresowana takim królestwem.
@Duduś no matematyki nie oszukasz... Każde włączenie pralki, suszarki to dodatkowa energia, woda, proszek. Nie chodzi o samodzielność jako taką, bo ta jest oczywiście super, tylko o utrzymanie budżetu domowego w ryzach. Ale na pewno każdy dom ma własne rozwiązania dla niego najlepsze. Już zresztą padło wyżej, że ogólnie lubię gdy to jest moja działka. Dużo im oddaję, ale pralnia to moje królestwo.
No ja serio nie wiem, jak Wy to liczycie. Jaka to różnica dla finansów, kto wrzuci do pralki? Naprawdę nie pojmuję tego. Skąd założenie, że robią pranie, zanim uzbiera się odpowiednia ilość..? Zanim ogarną, że czyste im się kończą, to się nazbiera więc po praniu i tak w koszu dna nie widać,
Skoro muszą robić pranie, wiedzą też, że pralka ma być pełna. Większość rzeczy mają w ciemnych kolorach, tydzień z życia dwóch nastolatków w ciuchach 158/164 to serio pełna pralka się uzbiera. Jasne i czerwone dorzucają do wspólnego prania, bo nigdy by im się wsad nie uzbierał. Oraz bielizna, bo wspólnej jest akurat tyle, że raz w tygodniu piorę - na długim cyklu i w wysokiej temperaturze.
@Duduś no matematyki nie oszukasz... Każde włączenie pralki, suszarki to dodatkowa energia, woda, proszek. Nie chodzi o samodzielność jako taką, bo ta jest oczywiście super, tylko o utrzymanie budżetu domowego w ryzach. Ale na pewno każdy dom ma własne rozwiązania dla niego najlepsze. Już zresztą padło wyżej, że ogólnie lubię gdy to jest moja działka. Dużo im oddaję, ale pralnia to moje królestwo.
No ja serio nie wiem, jak Wy to liczycie. Jaka to różnica dla finansów, kto wrzuci do pralki? Naprawdę nie pojmuję tego. Skąd założenie, że robią pranie, zanim uzbiera się odpowiednia ilość..? Zanim ogarną, że czyste im się kończą, to się nazbiera więc po praniu i tak w koszu dna nie widać,
Skoro muszą robić pranie, wiedzą też, że pralka ma być pełna. Większość rzeczy mają w ciemnych kolorach, tydzień z życia dwóch nastolatków w ciuchach 158/164 to serio pełna pralka się uzbiera. Jasne i czerwone dorzucają do wspólnego prania, bo nigdy by im się wsad nie uzbierał. Oraz bielizna, bo wspólnej jest akurat tyle, że raz w tygodniu piorę - na długim cyklu i w wysokiej temperaturze.
Bo ty odpisujesz idealny przebieg, rozumiem że u Was działa i to najważniejsze, ale u mnie podejrzewam praktyka by odbiegała od tego ideału. Nie wydaje mi się żeby młodzież była w stanie zebrać tak dużej ilości ubrań, musieliby sporo czekać, a coś nosić trzeba. Maluchy mają niewiele ubrań i muszę opierać na bieżąco. Generalnie potrzebujemy na bieżąco prania. I jednak tak, nadal liczę że osobne prania to więcej razy włączenia pralki. Ale myślę że o pranie nie ma co kopii kruszyć Pewnie też ciężko oddać specyfikę funkcjonowania domu. Pewnie niuansów składowych jest więcej .
Znaczy bo u nas ciuchy są od 9 osób to jest jednodniowo 18 skarpet np i 9 koszulek. Może i by sami ogarnęli ale gdzie to trzymać? To brudne i przepocone? Ja miałam 2 kosze materiałowe z Ikei ale śmierdziało, potem koszyka z takimi dziurami no też przepuszczało. Pojechaliśmy z m do leroy i kupiliśmy taka beczkę na deszczówkę i jest ok. Może i jest wygląda do niebieskiego ale praktyczne bo trzyma w środku I napełnia za jeden, dwa dni cały.
U mnie ważny jest minimalizm bo nie mamy przestrzeni. Więc cala organizacja skupia się na filozofii życia " mieć tylko to co najpotrzebniejsze" tym sposobem dzieci też się uczą mieć swoje minimum w szafie, w butach, w rzeczach. Wywala się co niepotrzebne lub oddaje a zastępuje nowym, nie tak jeden do drugiego składzik. Mocno tego pilnuję. Ubrania mają ulubione, noszą ale jak się zużywają i dziury wywalamy. To też się tyczy hobby. Nie wyobrażam sobie, że np któreś dziecko hoduje myszki bo lubi a reszta toleruje. Nie na tym etapie dzielenia mieszkania z innymi. Na szczęście ich hobby są nie aż tak kłopotliwe ale pamiętam St jego podobrazia, farby, pędzle. Miał wynajęte pomieszczenie gdzie robił, trzymał bo nawet te terpentyny to już było niebezpieczne zdrowotnie młodszym. Ale też ta zasada nie tyczy się książek mamy ich dużo i jakiś edukacyjnych dla dzieci. Generalnie z mężem lubimy mało wszystkiego, najlepiej łóżko stół i mała szafa jak w tych letnich wynajmowanych lokalach np. Bez zbędnych rzeczy.
@Rusałka bardzo poplecam duże proszki niemieckie Persil pakowane po 8, 25 kg na allegro coś ok 120 zł były. Mi takie starszą dwa na rok
jakby mój syn miał uzbierać pełną pralke to jedna na tydizęń by wyszła a koszulki po treningu by miał śmierdzące.
jeśli ja piore 3 pralki na tydzięń to nie wiem czy by wyszło tyle samo, raczej więcej. Plus stosy brudnych ciuchów. Pokoje małe nie wiem gdzie by to mieli wstawić
Haha nie @Shrekowa, to po prostu duży pojemnik. Bardziej kosz niż beczka bo nie ma kranika ale jest w sklepie w dziale " na deszczówkę" Szukaliśmy pojemnika, kosza z dużą pojemnością 120 l i padło na to.
Haha nie @Shrekowa, to po prostu duży pojemnik. Bardziej kosz niż beczka bo nie ma kranika ale jest w sklepie w dziale " na deszczówkę" Szukaliśmy pojemnika, kosza z dużą pojemnością 120 l i padło na to.
Padłam (z siebie) No tak, teraz czaję. Pisałaś że na deszczówkę i myślałam że chodzi o oszczędności na wodzie. W sumie tym tropem idą moje skojarzenia w tym wątku, bo mocno pilnujemy budżetu a rachunki za media nas dobijają.
No łazienka jest na końcu czyli teoretycznie wężyk przez kuchnię. O nieeee Pierwszy dzień maluchy też nie nadążyły do czego to. Wywalały pranie i się tam chowały mówiąc a kuku
Z oszczędności... u nas duża różnica lata już temu była na zmywarce. Mniej wody niż do tradycyjnego mycia w zlewie. Dużo oszczędzamy też nie kupując wody do picia tylko z kranu ( jest dobra do picia). U rodziców często nie nadaje się i wydają dużo na to.
Cały kosz brudów nastolatka to pełna pralka, więc w sumie napełnialiby pełną pralkę. Ale na razie była jedną próba uprania bluzy, prawie się udało, nie nasypał proszku i nie nacisnął przycisku start. Teraz już wie że trzeba
Cały kosz brudów nastolatka to pełna pralka, więc w sumie napełnialiby pełną pralkę. Ale na razie była jedną próba uprania bluzy, prawie się udało, nie nasypał proszku i nie nacisnął przycisku start. Teraz już wie że trzeba
To jest nieunikniony proces nauki Mnie trafia jak leżakuje, wyciągną i wieszają takie pomięte A potem zakładają Zaciskam zęby, szczęście, że choć potrzebę prasowania koszul i innych eleganckich wbiłam do głów.
U mnie z pranie dla 6 osób są dni pracza, przeważnie poniedziałek lub wtorek. Puszczam pralkę, suszarkę na zmianę 3 lub 4 razy. Mam na pranie dwa duże kosze wbudowane w szafę i jedno małe siedzisko otwierane jako kosz na pranie.
Na wyjazdach (nie wiem.czy ktoś tak robi, to mój tip), że segreguje ubrania po kilku dniach kolorami, przyjeżdżamy do domu i tylko wrzucam gotowe do prania. Drugi tip, to jak mamy 3 torby 60l i walizkę dużą, to te torby 60 l traktuje jak kosze na pranie, na koniec pobytu, to co czyste zostanie na wyjeździe ładujemy do dużej walizki.
O to a propos walizek to u nas są w pawlaczach na górze ale po.latach wpadłam, żeby to też zużytkować i trzymam tam firanki na zmiany i czapki, szaliki, rekawiczki. Potem je używamyna urlopie i znowu chowam. Użytkowo sprawdziły nam się też pufy wypoczynkowe zamiast wielkich foteli. Byłam bardzo na nie, żeby kupić ten relikt PRLu ale już dobra oszczędność miejsca. Trzymamy w nich skarpety.
Komentarz
ida 3 pralki tygodniowo, nie ma opcji by wychodziło mi ekonomiczniej gdyby każdy prał swoje, bo sym po treningu musi mieć 3 x w tygodniu uprane, to by prał na pół pusto.
1) szambo 1x na 6tyg - 290pln - przy ok 3 praniach (full pralka) / tydz. - żadnych kąpieli tylko prysznic, wodę z suszarki wylewam do deszczówki, wodę ze zlewu z miski na dwór...
Gdyby nie te zabiegi to miałabym pewnie ze 300-400pln/mc za wywóz kup (o jak mnie to wkurza!)
2) ciuchy dzieci są jeszcze małe (nie wypełnią pralki), musiałyby mieć ich dużo... to generuje problemy z utrzymaniem porządku
Na razie pat, ale widać że "rosną" im ubrania. To może za jakiś czas wdrożymy ten pomysł @Duduś żeby razem sobie decydowały dzieci.
@wiesia, wodę z suszarki dajesz do deszczówki? W sensie do podlewania?
Nie oddam.
Plan jest taki, żeby nasi dwaj synowie prali sobie swoje ubrania sami. Mają dwa: jeden na jasne, drugi na ciemne.
Obstawiam, że przy ich chęci do pracy włączą 1 - max 2 pralki /tydzień.
Tłumaczyłam, żeby nie włączali niepełnej- mogę się jedynie domyślać, ile z tego zostanie w głowie (niewiele).
Trudno, jeśli mają całkiem odebrać mi "fuchę" prania, składania, to jest to poświęcenie, na które jestem gotowa.
Dwóch ludzi to już więcej niż jeden,. Więc ubrań też więcej.
W tej sytuacji zostałyby nam jedynie ubrania męża, moje i dwóch najmłodszych - ale ich ubrania są/będą malutkie, więc obstawiam, że 1 pralka tygodniowo pójdzie.
Razem wyjdzie mi około 4-5 pralek/tydzień.
Zobaczymy, czy mój niecny plan zadziała...
Skoro nie znikają, to nie jestem zainteresowana takim królestwem.
No ja serio nie wiem, jak Wy to liczycie. Jaka to różnica dla finansów, kto wrzuci do pralki? Naprawdę nie pojmuję tego. Skąd założenie, że robią pranie, zanim uzbiera się odpowiednia ilość..? Zanim ogarną, że czyste im się kończą, to się nazbiera więc po praniu i tak w koszu dna nie widać,
Skoro muszą robić pranie, wiedzą też, że pralka ma być pełna. Większość rzeczy mają w ciemnych kolorach, tydzień z życia dwóch nastolatków w ciuchach 158/164 to serio pełna pralka się uzbiera.
Jasne i czerwone dorzucają do wspólnego prania, bo nigdy by im się wsad nie uzbierał. Oraz bielizna, bo wspólnej jest akurat tyle, że raz w tygodniu piorę - na długim cyklu i w wysokiej temperaturze.
Może i by sami ogarnęli ale gdzie to trzymać? To brudne i przepocone?
Ja miałam 2 kosze materiałowe z Ikei ale śmierdziało, potem koszyka z takimi dziurami no też przepuszczało.
Pojechaliśmy z m do leroy i kupiliśmy taka beczkę na deszczówkę i jest ok.
Może i jest wygląda do niebieskiego ale praktyczne bo trzyma w środku I napełnia za jeden, dwa dni cały.
Ubrania mają ulubione, noszą ale jak się zużywają i dziury wywalamy.
To też się tyczy hobby. Nie wyobrażam sobie, że np któreś dziecko hoduje myszki bo lubi a reszta toleruje. Nie na tym etapie dzielenia mieszkania z innymi.
Na szczęście ich hobby są nie aż tak kłopotliwe ale pamiętam St jego podobrazia, farby, pędzle. Miał wynajęte pomieszczenie gdzie robił, trzymał bo nawet te terpentyny to już było niebezpieczne zdrowotnie młodszym.
Ale też ta zasada nie tyczy się książek mamy ich dużo i jakiś edukacyjnych dla dzieci.
Generalnie z mężem lubimy mało wszystkiego, najlepiej łóżko stół i mała szafa jak w tych letnich wynajmowanych lokalach np. Bez zbędnych rzeczy.
jakby mój syn miał uzbierać pełną pralke to jedna na tydizęń by wyszła a koszulki po treningu by miał śmierdzące.
jeśli ja piore 3 pralki na tydzięń to nie wiem czy by wyszło tyle samo, raczej więcej. Plus stosy brudnych ciuchów. Pokoje małe nie wiem gdzie by to mieli wstawić
Szukaliśmy pojemnika, kosza z dużą pojemnością 120 l i padło na to.
Ten na zdjęciu to studentom
No tak, teraz czaję.
Pisałaś że na deszczówkę i myślałam że chodzi o oszczędności na wodzie. W sumie tym tropem idą moje skojarzenia w tym wątku, bo mocno pilnujemy budżetu a rachunki za media nas dobijają.
Pierwszy dzień maluchy też nie nadążyły do czego to. Wywalały pranie i się tam chowały mówiąc a kuku
Dużo oszczędzamy też nie kupując wody do picia tylko z kranu ( jest dobra do picia). U rodziców często nie nadaje się i wydają dużo na to.
Mnie trafia jak leżakuje, wyciągną i wieszają takie pomięte A potem zakładają Zaciskam zęby, szczęście, że choć potrzebę prasowania koszul i innych eleganckich wbiłam do głów.
Na wyjazdach (nie wiem.czy ktoś tak robi, to mój tip), że segreguje ubrania po kilku dniach kolorami, przyjeżdżamy do domu i tylko wrzucam gotowe do prania. Drugi tip, to jak mamy 3 torby 60l i walizkę dużą, to te torby 60 l traktuje jak kosze na pranie, na koniec pobytu, to co czyste zostanie na wyjeździe ładujemy do dużej walizki.
Użytkowo sprawdziły nam się też pufy wypoczynkowe zamiast wielkich foteli. Byłam bardzo na nie, żeby kupić ten relikt PRLu ale już dobra oszczędność miejsca. Trzymamy w nich skarpety.