Empatyczni

2456

Komentarz

  • Kto mówi o ignorowaniu?
  • A kto mówi o skupieniu?
  • Ja jestem z opcji Katarzyny jak chodzi o wychowanie (w sensie że uważam za grubo przesadzone i wręcz szkodliwe dzisiejsze trendy nazywające przemocą zupełnie naturalne i zdrowe metody wychowawcze). Natomiast rozumiem, że Agnicha co innego na na myśli, bardziej relacje między dorosłymi. Kursu nie znam i nie mogę się wypowiedzieć, ale mam myśl że rzeczywiście łatwiej by się żyło, gdyby ludzie byli bardziej uważni na innych, mniej atakujący to czego nie rozumieją, bo sami są inni. Właśnie nie poniżający - co oznacza akceptację że ktoś inaczej czuje, odbiera świat, reaguje.
    Mało tego na świecie.
    Nie wiem, czy to o to właśnie chodzi w tym kursie. Tak po prostu mi się skojarzyło.
  • No wlasnie. W metodzie nie ma mowy na skupieniu się na emocjach. To nieporozumienie po prostu.
    One są bardzo ważne ale nie są priorytetem.
  • Agnicha powiedział(a):

    No wlasnie. W metodzie nie ma mowy na skupieniu się na emocjach. To nieporozumienie po prostu.
    One są bardzo ważne ale nie są priorytetem.

    Uważam inaczej. I tak, znam metodę.
  • Napisałam relacje między dorosłymi, ale jasne, że odnosi się to tak samo do relacji rodzic - dziecko.
    Widzę, jak mało jest wspierania i akceptacji , bo to wymaga wysiłku czasem.
    Tylko nie chodzi mi o brak wymagań, zupełnie. Przeciwnie, jestem wielką zwolenniczką wymagania.
  • Mader tak.
    To nie kurs tylko. Taką grupa gdzie wzrastamy.
    Mnie cieszy że to raz w miesiącu.
    Że zaczynamy od spojrzenia na siebie.
    Bardzo powoli w to wchodzę ale podoba mi się
  • Wiesz... byłam kiedyś w szoku kiedy jedna z mam wielodzietnych opowiadała o nastolatku że kiedy ten ma swoje fochy obśmiewaja go w rodzinie i że to pomaga.
    No nie było we mnie na to zgody.
  • I już wiem o co mi wtedy chodziło. Nie chciałabym być skórze twgo nastolatka
  • A jak mi ta grupa i te konferencje pomogą lepiej sibie zrozumieć i mieć wyrozumiałość dla sibie A potem dla innych to czemu nie?
  • No ok, ale czemu to takie niezwykłe ? Raczej od dawna słychać o tego rodzaju trendach
  • Nie napisałam.ze niezwykle. Chialam się podzielić i otrzymałam kilka sensownych odpowiedzi i tyle
    Podziękował(a) 1Juka
  • "Niby oczywistości ale dla mnieodkrycie Ameryki"
    Konkretnie o to zdanie pytałam
  • Odkrycie Ameryki właśnie piszę... o tym. Że to coś oczywistego nic nowego a ja nagle dostałam olśnienia że to coś fajnego.
    Podziękował(a) 2[Usunięty użytkownik] Juka
  • E, no fajnie iść sobie razem z mężem na spotkanie z innymi małżeństwami raz na miesiąc. Pogadać na żywo o problemach z dziećmi.
    Przynajmniej wiadomo, że nie będą sugerować gender.
    Czasem jakieś inne spojrzenie pomoże rozwiązać konflikt w rodzinie.
    Podziękował(a) 1[Usunięty użytkownik]
  • Moim zdaniem te warsztaty wiele porządkują. Przede wszystkim pozwalają zrozumieć siebie i swoje emocje. Uczą jak się komunikować nie raniąc drugiego. I jak się "uodpornić" a zranienia. Dla mnie były w wielu aspektach odkrywcze. Ale wiem, że dla wielu z Was metoda jak i osoba samego Rosenberga jest kontrowersyjna.
  • Gdzie są takie warsztaty? Stacjonarnie?
  • Ja powiem tak.
    Słuchałam różnego rodzaju rekolekcji, ludzi mądrych i mądrzejszych. Uczestniczyłam w jakichś tam kursach i warsztatach.
    Myślałam sobie, że już wszystko wiem o życiu, o małżeństwie, o wychowaniu dzieci i siebie.
    A i tak życie weryfikuje wszystko.
    Niestety powracam do starych przyzwyczajeń.
    Wiem tyle, że nic nie wiem.
    To mnie dobija.
    Mam wrażenie, że już nic i nikt nie jest w stanie mnie zmienić.
    Muszę zaakceptować to,.że jestem jaka jestem i znosić siebie z moim trudnym charakterem.
    Z drugiej strony mocno chce być lepszym człowiekiem dla.swoich dzieci. Dla nich przede wszystkim.
    Podziękował(a) 3AgataZi Monika7 Odrobinka
  • @Honi ktoś tu wklejał filmik walka duchowa KS Kralki. To jest coś na Twoje dylematy. Niech Cię nie przeraża że trwa godzinę, ja słuchałam nieraz po kilka minut, w odcinkach. Jedno z mądrzejszych kazań mojego życia

    Podziękował(a) 1[Usunięty użytkownik]
  • Honi powiedział(a):

    Ja powiem tak.
    Słuchałam różnego rodzaju rekolekcji, ludzi mądrych i mądrzejszych. Uczestniczyłam w jakichś tam kursach i warsztatach.
    Myślałam sobie, że już wszystko wiem o życiu, o małżeństwie, o wychowaniu dzieci i siebie.
    A i tak życie weryfikuje wszystko.
    Niestety powracam do starych przyzwyczajeń.
    Wiem tyle, że nic nie wiem.
    To mnie dobija.
    Mam wrażenie, że już nic i nikt nie jest w stanie mnie zmienić.
    Muszę zaakceptować to,.że jestem jaka jestem i znosić siebie z moim trudnym charakterem.
    Z drugiej strony mocno chce być lepszym człowiekiem dla.swoich dzieci. Dla nich przede wszystkim.


    @Honi człowieka zmienić nie jest łatwo. Jak powiedział kiedyś mój spowiednik 40 lat potrzebowali Izraelici by dotrzeć do ziemi obiecanej. Tak wolno zmienia się serce człowieka.

    Mojemu mężowi kiedyś ksiądz powiedział, na pewnym etapie postęp duchowy przychodzi powoli. I bardziej "powoli" niz "przychodzi".

    Mega polecam mądrego kierownika duchowego. To bardzo zmienia optykę i łaską przychodzi to czego własnym wysiłkiem nie osiągnęlibyśmy przez lata. Ja teraz mam trochę taki etap że trwam w zadziweniuu, że łaską zadziało się coś czego zmienić nie mogłam sama. Tak jak mi kierownik duchowy mówił, że będzie tak się stało.
  • co do NVC, rodzicielstwa bliskości mam mieszane uczucia. Niby idea słuszna, ale... Obserwuję jak to ludzie stosują w praktyce robiąc z dziecka bożka, który decyduje o wszystkim. Łącznie z tym, że robią 5 podejśc do pobrania krwii bo dziecko sobie nie życzy czy odwołują własnego lekarza bo dziecko nie chce się ubrać a musi iśc z mamą. Potrzeby rodzica typu sen czy seks są bagatelizowane tylko wszystko ma byc dostosowane pod dziecko. Każdy rodzic wie, że wiele rzeczy dopasowuje się naturalnie pod dziecko ale też trzeba dziecko uczyć szanować nasze potrzeby. I uczyć wartości i zasad. A nie tylko krążyć wokół jego potrzeb.

    Kiedyś dla jaj obserwowałam pewną grupę na fb w tych tematach.. no to co się tam działo to jakiś kosmos. A jak kiedyś się dosadniej wypowiedziałam to najbardziej agresywna w naprawdę niekulturalny sposób była administratorka i specjalistka od tematu.

    Byliśmy na takim kursie (Jak mówić by dzieci słuchały...) prowadzonym przez (to b. ważne) bardzo rozsądną i bardzo doświadczoną osobę, mamę czwórki i babcię kilkorga. Krysia Romanik się nazywa.
    Miała sensowne podejście, stosowania kar nie potępiała w czambuł. Tylko tłumaczyła jak to robić. Tylko, że można mieć super wiedzę ale nikt z betonu nie jest i ciężko czasem to wdrożyć.

    ale jeśli się choć kilka kroków uda to super tylko nie można z metody robić bożka i być oburzonym szarpnięciem dziecka wbiegającego na pasy, czy nawet krzyknięcie na niego jak nie dociera mowa a czas nagli.

    także @Honi głowa do góry, jeśłi dziś Ci się uda łagodniej pogadać z dzieckiem i go wysłuchać to już sukces. Jeśli zamiast się wkurzyć , powiesz akt strzelisty czy dasz sobie czas to się cieszyć tym trzeba.
  • Aneczka08 powiedział(a):

    Honi powiedział(a):

    Ja powiem tak.
    Słuchałam różnego rodzaju rekolekcji, ludzi mądrych i mądrzejszych. Uczestniczyłam w jakichś tam kursach i warsztatach.
    Myślałam sobie, że już wszystko wiem o życiu, o małżeństwie, o wychowaniu dzieci i siebie.
    A i tak życie weryfikuje wszystko.
    Niestety powracam do starych przyzwyczajeń.
    Wiem tyle, że nic nie wiem.
    To mnie dobija.
    Mam wrażenie, że już nic i nikt nie jest w stanie mnie zmienić.
    Muszę zaakceptować to,.że jestem jaka jestem i znosić siebie z moim trudnym charakterem.
    Z drugiej strony mocno chce być lepszym człowiekiem dla.swoich dzieci. Dla nich przede wszystkim.


    @Honi człowieka zmienić nie jest łatwo. Jak powiedział kiedyś mój spowiednik 40 lat potrzebowali Izraelici by dotrzeć do ziemi obiecanej. Tak wolno zmienia się serce człowieka.

    Mojemu mężowi kiedyś ksiądz powiedział, na pewnym etapie postęp duchowy przychodzi powoli. I bardziej "powoli" niz "przychodzi".

    Mega polecam mądrego kierownika duchowego. To bardzo zmienia optykę i łaską przychodzi to czego własnym wysiłkiem nie osiągnęlibyśmy przez lata. Ja teraz mam trochę taki etap że trwam w zadziweniuu, że łaską zadziało się coś czego zmienić nie mogłam sama. Tak jak mi kierownik duchowy mówił, że będzie tak się stało.
    Bardzo mi bliskie to, co piszesz.
    Podziękował(a) 1[Usunięty użytkownik]
  • Mam sporo do czynienia z ludźmi niosącymi przed sobą baner "NVC". Z nikim mi się tak źle nie współpracuje... ich potrzeby i ich emocje uzasadniają i usprawiedliwiają działania( lub zaniechania) niekorzystne dla innych, zaopiekowywanie siebie jako cel, komunikacja od "ja" sprowadzona do granic absurdu ( " Ja nie odpowiadam za to, co ty zrozumiałaś. Widać to zło jest w tobie, skoro je widzisz. " " wzięłaś to, czego potrzebowałaś. Zastanów się dlaczego takie są Twoje potrzeby"). I dzieci wychowywane w tym " duchu", które autentycznie ranią innych, bo dbają o swoje emocje... brak wymagań stawianych sobie samemu ( bo nie mam zasobow/ muszę najpierw zadbać o siebie/ regenerację/ to narusza moje granice) i brak wymagan stawianych dzieciom ( z jednoczesnym nie zaopiekowywaniem dziecięcych emocji, bo rodzic musi najpierw zadbać o siebie). Rozsądek gdzieś po drodze zaginął...
  • Ależ oczywiscie przesada w żadną stronę wskazana nie jest!
    Podziękował(a) 1Agnicha
  • Znam też osoby które nie mają pojęcia o Porozumieniu bez przemocy a czynią z dzieci bożków.
    Zgadzam się z Nigella.
    Co do nawrócenia.
    Myślę, że pierwszym krokiem jest zaakceptowanie własnej słabości. @Honi nie obraź się ale w zdaniu - myślałam, że wiem już wszystko o wychowaniu itp - to już świadczy, że Pan Bóg będzie musiał zaingerować i zmienić sposób myślenia.
    Wiem po sobie, że tam gdzie pojawia się moja pewność i absolutność tam nie ma Boga w ogóle
    Kiedyś pisałam o matce wielodzietnej - mojej znajomej - że rozmawiając z nią zawsze czuję się doceniona choć mam dzieci 3 razy mniej niż ona. Ma w sobie pokorę i mądrość, która nie jest nachalna. Naprawdę obserwując jej życie widzę, że ma wiele pokory w sobie i nie zjadła wszystkich rozumów.
    Podziękował(a) 1[Usunięty użytkownik]
  • Moim zdaniem najmocniej uderzają sytuacje niespodziewane. Kiedy nie jesteś w stanie opanować emocji, bo to jakieś zdarzenie graniczne. To rani najmocniej. Znam osobę której mama w sytuacji granicznej bo zginął wtedy jej ojciecv a ona sama miała 4 lata, powiedziała: czemuś go nie upilnowała. Wpływ na jej życie to jedno zdanie miało katastrofalny. Całe życie była nadopiekuńcza i kontrolująca i udowadniała wszystkim jak bardzo jest odpowiedzialna.
    Słuchałam odnośnie hejtu w sieci audycji, przecież to też przemoc, choć tam nie tylko o hejt chodziło: dorosły człowiek musi zauważyć dwie rzeczy przy ostrej krytyce: czy osoba która go krytykuje jest kompetentna w danej dziedzinie i czy życzy mu dobrze. Podobnie w życiu.
    Osoby które bardzo się przejmują porozumieniem bez przemocy bardzo łatwo też ich zadaniem ulegają zranieniu. Trudno z takimi ludźmi rozmawiać, bo generalnie trzeba się że wszystkim z nimi zgadzać.
  • Jakie dziwne to wszystko. Z jednej strony ludzie się bronią przed zranieniami i potrafią w tym iść na ślepo aż do ranienia innych przez samych siebie. Z drugiej bardzo modna filozofia "jesteś sam odpowiedzialny za swoje emocje, nie obarczaj innych". A gdzie w tym wszystkim miejsce na zwyczajną ludzką uważność? Na akceptację tego w człowieku, czego nie jest w stanie zmienić? Moim zdaniem nie da się tak współżyć z ludźmi żeby nigdy nikt nie zachował się raniąco wobec drugiego, utopia. Ale czym innym jest traktowanie ludzi z buta bo są inni niż ja i inaczej emocjonalnie reagują...
    Ja nie znam tych metod o których piszecie, otarłam się o te nazwy ale ich jakoś nie poznałam głębiej. Ogólnie piszę, jak ja widzę ten świat relacji międzyludzkich.
  • I żeby była jasność wiem że to generalizacja. I moje osobiste doświadczenie. W wychowaniu dzieci chodzi nam o samodzielność i radzenie sobie naszych pociech z życiem. Wolę żeby zetknęły się z przemocą w warunkach domu, gdzie są kochane i doceniane niż później w sytuacji gdzie sobie z tym nie poradzą.
    Podziękował(a) 2Bea Ojejuna

Zostaw komentarz

PogrubionyKursywaPrzekreślenieLista numerowanaLista nieuporządkowana
Emoji
Attach file
Attach image
Wyrównaj do lewejWyśrodkujWyrównaj do prawejPrzełącz widok HTMLPrzełącz pełna stronaPrzełącz światła
Upuść obraz/plik