No rozumiem, co masz na myśli. Ale wykorzystujesz ten proceder i jego zatrute owoce na każdym kroku korzystając z dowolnych udogodnień IT. Nie rozumiem, jak można mieć tak radykalną ocenę zjawiska klikając w smartfona.
Spoko, ale jego przodkowie ludźmi nie byli, i duszy nieśmiertelnej nie mieli.
To jaką drogą Bóg stworzył człowieka to Jego sprawa - wziął kulkę ziemi czy zabawiał się miliony lat w poganianie różdżką atomów . Niemniej projekt miał jasny, i raczej nie było nim nadawanie duszy czemuś co człowiek stworzył - nawiasem mówiąc nie było nim nadawanie duszy czemukolwiek poza człowiekiem, nawet naszemu ulubionemu psu czy kotu, co był dobry, wierny i wszystko rozumiał.
Dlaczego - tego nie wiem, ale jest napisane "jedyny pośród stworzeń".
@TecumSeh "jedyny pośród stworzeń" jest tak samo prawdziwe w swoim kontekście, jak "jedyny spośród narodów" w swoim kontekście. Trudno wyprowadzić z tego wniosek o niemożności objawienia się Boga innym stworzeniom czy innym narodom. Choć, jak wiemy, ten naród miał (i ma dalej) spore problemy, by to zreinterpretować. Dlatego nie dziwi mnie też ten antropocentryzm.
A o co konkretnie Tobie chodzi z "jedynym spośród narodów"? Bo zanim sprawdzimy czy snucie analogii jest zasadne, najpierw może sprawdźmy o co chodzi:)
A antropocentryzm - ekhm, definicje się Ci pomyliły:) Ja nie twierdzę że człowiek stanowi centrum i cel wszechświata, tylko Pan Bóg. Fundamentalna różnica
Do końca też nie wiem, co cytujesz, pisząc "jedyny pośród stworzeń". Jeśli Pismo Święte, to podałem analogię Izraela, o którym też czytamy, że jest jedynym, któremu Bóg zechciał się objawić.
No właśnie. Załóżmy, że powstanie takie coś, jak w Narni: Tumnus. Gada, wygląda jak człowiek, może czuje (?) i... Jest nadal zwierzęciem. "Połączy się mężczyzna z kobietą". Ktoś się w nim zakocha. Może człowiek. Ale człowieka z tego też nie będzie. Brak duszy.
Powstał nawet bardzo dobry film o czymś takim - "Ex Machina". Polecam - naprawdę ciekawy. I inteligentnie zrobiony, bez idioctw, które często towarzyszą tego typu produkcjom.
To wszystko już było...Twórcy AI niczym budujący wieżę Babel chcą z ziemii sięgnąć Nieba, być jak Bóg, wejść w Jego kompetencje. Chcą kreować nowego człowieka i po swojemu tchnąć w niego duszę.... Wiemy jak się takie zabawy w Boga kończyly.
Wiemy, ale nawet gorzej - wiemy jak się kończyły zabawy w tworzenie idealnego świata. A to przecież dalekie jeszcze od zabawę w Boga. Katolicy ze zrozumiałych względów w tworzenie idealnego świata się nie bawią, a to z kolei, z jakiegoś, nie do końca mi zrozumiałego powodu, wręcz ulubiona zabawa protestantów. Obecna poprawność polityczna jest niczym innym jak właśnie zabawą w stworzenie idealnego świata gdzie każdy może z każdym, nikogo nie można urazić, itp, itd.
Z resztą niebawem świat powinien wyginać. Tak jak w tym eksperymencie 50 letnim z myszami.
Jeśli chodzi o Calhouna to eksperyment trwał parę lat zaledwie, Calhoun go zdążył powtórzyć ileś tam razy. Ludzie jednak to nie myszy - o ile one raczej nie dojdą do żadnych refleksji i nie zmienią swojego postępowania, to człowiek jak najbardziej. I zawsze się znajdzie grupka normalnych, i o ile wola Boża nie będzie inna, i nie zaskoczy nas Paruzja - poniosą ten świat do samego końca.
Zresztą poszukałem współczesnych, którzy nie widzą "problemów", na razie takie: ks. Heller - w 2008 roku był taki artykuł TP: Czy kosmita może być zbawiony. W innym artykule czytamy tak:
A czy religia jest gotowa na odkrycie innej cywilizacji? Czy filozofia religijna jest przygotowana na to, co się wtedy wydarzy, gdy nagle pojawi się taka wiadomość i okaże się wiarygodna?
Myślę, że teologowie mało się nad tym zastanawiają, a szkoda, bo to jest dobry eksperyment teologiczny, myślowy, co by było gdybyśmy się spotkali z taką cywilizacją. Choć znalazłem w internecie informacje, że już w latach 60. powstała dyscyplina teologiczna, która się nazywa ekoteologia, która zajmuje się spekulacjami na temat, co by było gdybyśmy się spotkali z inną cywilizacją i jakie pytania byśmy im chcieli zadać a może oni nam. Myślę, że to jest bardzo ciekawy eksperyment myślowy i dla teologów mógłby to być bardzo interesujący temat.
Pojawiłoby się pytanie, czy jedno zbawienie w dziejach Wszechświata, czy więcej.
Choćby takie... Kto powiedział, że jest tylko jedno? Mogą być różne ekonomie zbawienia, nie tylko taka jak u nas na Ziemi. Ja mam jeszcze jedną myśl na ten temat. W różnych historiach science-fiction, jak zbliża się pojazd z obcymi pojawia się pytanie, czy oni będą przyjaźni, czy będą "friendly". Ja bym tu zadał pytanie, czy my będziemy "friendly"? Jak nie chcemy przyjąć ludzi z Syrii, to czy przyjmiemy ludzi z Syriusza? https://www.rmf24.pl/nauka/news-ks-prof-michal-heller-cale-nasze-zycie-jest-utkane-z-przypad,nId,2584688#crp_state=1
Papa Franciszek w kazaniu w domu św. Marty w 2014 stwierdził, że by ochrzcił kosmitę, gdyby przybył do Watykanu i się okazało, że ma rozum i wolną wolę. No ale to papa Franciszek, hihi
A antropocentryzm - ekhm, definicje się Ci pomyliły:) Ja nie twierdzę że człowiek stanowi centrum i cel wszechświata, tylko Pan Bóg. Fundamentalna różnica
Na razie to twierdzisz, że Bóg nie może stworzyć innych istot rozumnych i im się objawić. Bóg nie potrzebuje do niczego wszechświata jak i czegokolwiek stworzonego. Antropocentryzm nie sprzeciwia się przekonaniu, że wszystko ma swój ostateczny cel i ostateczną rację w Bogu. Antropocentryzm (w katolickim wydaniu) to przekonanie, że wszechświat został stworzony jedynie po to, by mógł zaistnieć człowiek, że człowiek jest ponad jakimkolwiek innym stworzeniem widzialnym.
Zresztą poszukałem współczesnych, którzy nie widzą "problemów"
Zapewniam że znajdziesz takich, którzy nie widzą problemów kompletnie z niczym. Piekła nie ma, wszystko wolno i takie tam:) Argument że tak powiem... no średni
Antropocentryzm (w katolickim wydaniu) to przekonanie, że wszechświat został stworzony jedynie po to, by mógł zaistnieć człowiek, że człowiek jest ponad jakimkolwiek innym stworzeniem widzialnym.
A to już po prostu katolicka nauka - nawiasem mówiąc obecna już w judaizmie, przed Chrystusem. Księga Genesis, i takie tam
Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, 9 a nie myślcie, że możecie sobie mówić: "Abrahama mamy za ojca", bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. " Bóg może z dowolnej materii wzbudzić ludzi, ale nie sądzę żeby poczuł się zobowiązany bo człowiek zbudował bardzo skomplikowaną maszynę, albo wyhodował superinteligentną hybrydę świniodelfina.
Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, 9 a nie myślcie, że możecie sobie mówić: "Abrahama mamy za ojca", bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. " Bóg może z dowolnej materii wzbudzić ludzi, ale nie sądzę żeby poczuł się zobowiązany bo człowiek zbudował bardzo skomplikowaną maszynę, albo wyhodował superinteligentną hybrydę świniodelfina.
Ale wyhodował zarodek ludzki na szkiełku i Bóg jest zobowiązany dać duszę.
Tak, okoliczności poczęcia dziecka są w rękach człowieka. "Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie" - człowieka bardziej od innych stworzeń odróżnia wolna wola, niż jakieś inne cechy życia. Ta wolna wola daje możliwość trwania w relacji miłości z Bogiem. Jeśli zwierzęta jej nie posiadają, a wyglądają jakby posiadały, bo zachowują się jakby wybierały rozwiązania, maszyna mająca wrażliwość i inteligencję np. szympansa będzie się wydawać ludzka. W każdym razie kto i co i jak wciąż żyje po sądzie ostatecznym okaże się dopiero wtedy. W piśmie świętym nie ma nic o tym, że jakieś dzieło człowieka może być obdarzone nieśmiertelnym boskim tchnieniem. Są opisy okoliczności poczęcia dzieci w moralny i niemoralny sposób.
Ale wyhodował zarodek ludzki na szkiełku i Bóg jest zobowiązany dać duszę.
Z tym, że ciągle to człowiek - nieważne czy poczęty metodą tradycyjną czy nowoczesną. Znaczy ważne ale nie w kontekście tego czy ma lub nie ma duszy. Dlatego m.in. jesteśmy przeciw in vitro - że się tych ludzi w najwcześniejszym stadium rozwoju najpierw mrozi a potem wyrzuca.
Dylemat ten pojawił się już kiedyś - gdy odkryto ludy Nowego Świata. Czy to są ludzie z duszą nieśmiertelną czy też tylko jakieś dzikie podludzie. Są podobni, choć słabiej rozwinięci, zachowują się jakby byli rozumni. Jak "udowodnić", że to dzieci tego samego Boga lub udowodnić, że to tylko zwierzęta?
Jak "udowodnić", że to tylko maszyny, choć zachowujące się jakby miały rozum, lub stworzenie, które Bóg wybrał na swoje dzieci?
Ogólnie to te androidy to byli ludzie zmodyfikowani genetycznie. Ludzie neandertalscy i nie wiem jak ich się teraz nazywa, sapiens sapiens przystojniacy, bo mieli ładniejszy profil, dość znacznie się różnili ale miewali dzieci ze sobą. Był taki cykl o Ayli wychowanej przez neadertalczykow, klan niedźwiedzia jaskiniowego. Jak byłam nastolatką to było na topie.
Komentarz
Nie rozumiem, jak można mieć tak radykalną ocenę zjawiska klikając w smartfona.
Człowiek od początku został stworzony z duszą nieśmiertelną.
Jako jedyny ze stworzenia.
Dlaczego - tego nie wiem, ale jest napisane "jedyny pośród stworzeń".
"jedyny pośród stworzeń" jest tak samo prawdziwe w swoim kontekście, jak "jedyny spośród narodów" w swoim kontekście. Trudno wyprowadzić z tego wniosek o niemożności objawienia się Boga innym stworzeniom czy innym narodom. Choć, jak wiemy, ten naród miał (i ma dalej) spore problemy, by to zreinterpretować. Dlatego nie dziwi mnie też ten antropocentryzm.
Bo zanim sprawdzimy czy snucie analogii jest zasadne, najpierw może sprawdźmy o co chodzi:)
A antropocentryzm - ekhm, definicje się Ci pomyliły:) Ja nie twierdzę że człowiek stanowi centrum i cel wszechświata, tylko Pan Bóg. Fundamentalna różnica
Wiemy, ale nawet gorzej - wiemy jak się kończyły zabawy w tworzenie idealnego świata. A to przecież dalekie jeszcze od zabawę w Boga.
Katolicy ze zrozumiałych względów w tworzenie idealnego świata się nie bawią, a to z kolei, z jakiegoś, nie do końca mi zrozumiałego powodu, wręcz ulubiona zabawa protestantów. Obecna poprawność polityczna jest niczym innym jak właśnie zabawą w stworzenie idealnego świata gdzie każdy może z każdym, nikogo nie można urazić, itp, itd.
Jeśli chodzi o Calhouna to eksperyment trwał parę lat zaledwie, Calhoun go zdążył powtórzyć ileś tam razy.
Ludzie jednak to nie myszy - o ile one raczej nie dojdą do żadnych refleksji i nie zmienią swojego postępowania, to człowiek jak najbardziej. I zawsze się znajdzie grupka normalnych, i o ile wola Boża nie będzie inna, i nie zaskoczy nas Paruzja - poniosą ten świat do samego końca.
ks. Heller - w 2008 roku był taki artykuł TP: Czy kosmita może być zbawiony.
W innym artykule czytamy tak:
A czy religia jest gotowa na odkrycie innej cywilizacji? Czy filozofia religijna jest przygotowana na to, co się wtedy wydarzy, gdy nagle pojawi się taka wiadomość i okaże się wiarygodna?
Myślę, że teologowie mało się nad tym zastanawiają, a szkoda, bo to jest dobry eksperyment teologiczny, myślowy, co by było gdybyśmy się spotkali z taką cywilizacją. Choć znalazłem w internecie informacje, że już w latach 60. powstała dyscyplina teologiczna, która się nazywa ekoteologia, która zajmuje się spekulacjami na temat, co by było gdybyśmy się spotkali z inną cywilizacją i jakie pytania byśmy im chcieli zadać a może oni nam. Myślę, że to jest bardzo ciekawy eksperyment myślowy i dla teologów mógłby to być bardzo interesujący temat.
Pojawiłoby się pytanie, czy jedno zbawienie w dziejach Wszechświata, czy więcej.
Choćby takie... Kto powiedział, że jest tylko jedno? Mogą być różne ekonomie zbawienia, nie tylko taka jak u nas na Ziemi. Ja mam jeszcze jedną myśl na ten temat. W różnych historiach science-fiction, jak zbliża się pojazd z obcymi pojawia się pytanie, czy oni będą przyjaźni, czy będą "friendly". Ja bym tu zadał pytanie, czy my będziemy "friendly"? Jak nie chcemy przyjąć ludzi z Syrii, to czy przyjmiemy ludzi z Syriusza?
https://www.rmf24.pl/nauka/news-ks-prof-michal-heller-cale-nasze-zycie-jest-utkane-z-przypad,nId,2584688#crp_state=1
Papa Franciszek w kazaniu w domu św. Marty w 2014 stwierdził, że by ochrzcił kosmitę, gdyby przybył do Watykanu i się okazało, że ma rozum i wolną wolę. No ale to papa Franciszek, hihi
Bóg nie potrzebuje do niczego wszechświata jak i czegokolwiek stworzonego. Antropocentryzm nie sprzeciwia się przekonaniu, że wszystko ma swój ostateczny cel i ostateczną rację w Bogu. Antropocentryzm (w katolickim wydaniu) to przekonanie, że wszechświat został stworzony jedynie po to, by mógł zaistnieć człowiek, że człowiek jest ponad jakimkolwiek innym stworzeniem widzialnym.
Argument że tak powiem... no średni
Ech.. te problemy z czytaniem
Ja napisałem że Bóg czegoś nie może??
Powiedzmy że jego późniejsza forma. Ta pierwotna, stworzona przez starożytnych Greków, czyli pogan.
A to już po prostu katolicka nauka - nawiasem mówiąc obecna już w judaizmie, przed Chrystusem. Księga Genesis, i takie tam
Dopuszczasz też że stworzenie to niekoniecznie rzeźbienie z mułu.
To nie łapię czemu rozumne maszyny miałyby nie mieścić się w powyżej zarysowanej przestrzeni możliwości...
Jak "udowodnić", że to tylko maszyny, choć zachowujące się jakby miały rozum, lub stworzenie, które Bóg wybrał na swoje dzieci?
A ile tego kodu (i czyjego) trzeba mieć by być już hybrydą, a ile by być jeszcze człowiekiem?