Zerowy PIT dla rodzin 4+

24567

Komentarz

  • Mam wrażenie, że nikt nie odpowiedział @Honi?
    Chodzi o to, że dla osób mających od 4 dzieci wzwyż będzie ulga podatkowa. Czyli do pewnej kwoty od wypłaty nie będzie pobierany podatek. Inne składki tak. Z tego co wiem, podatek to 17%. Czyli z tego co ja rozumiem - poprawcie jeśli się mylę- rodzic zarabiający 10 tysięcy brutto, dostawał ok 6 tysięcy na rękę. A teraz będzie dostawał 6+ te 17%, czyli 7700zl.

    Jeśli to wejdzie.
    Podziękował(a) 1[Usunięty użytkownik]
  • Nie do końca. Zwolnienie z pit skutkuje brakiem kup choćby, brakiem ulg i odpisów.
    Itd
    Podziękował(a) 1Odrobinka
  • OlaOdPawla powiedział(a):

    Jeśli się przekroczy dozwolony dochód, to pit się płaci od nadwyżki czy od całości?

    Od nadwyżki, kwota wolna jest wolna nadal, podobnie z progami, jak przekroczysz wyższy podatek placiszod nadwyżki
  • Ale wszędzie piszą , że zwolnienie dla osób których dochody w sumie nie przekraczają kwoty 170 tys. że bogatsi nie potrzebują takiego zwolnienia.
  • Równocześnie nie ma być odliczenia składki zdrowotnej, jak to wpływa?
    Podziękował(a) 1[Usunięty użytkownik]
  • Trzeba policzyć z pamięcią, że dupa zawsze z tyłu ;)
    Podziękował(a) 1Izka
  • @asia tu bym dyskutowała o kwocie wolnej.
    Nie ma przepisów.
    Pamiętać należy, że kwota wolna od podatku nie występuje przy zwolnienieniu z podatku ;)
  • No racja @Bea, mówię o sytuacji, gdy ktoś opodatkowany jest na zasadach ogólnych według skali podatkowej i nie korzysta ze zwolnień podatkowych, czyli większość typowych "Kowalskich"
    Podziękował(a) 1Bea
  • No, większość raczej na pit4+ się nie załapie
    Nawet ja czy Ty, bo nie mamy 4+ poniżej 18 rż
    Poczekajmy na przepisy.
    Nie ma co łapać ryb przed niewodem ;)
  • Tym właśnie pisy wygrały.
    Obiecanki a ludzie wierzą.
    No, część Obiecanki zrealizowano, co ludzi też cieszy. Reszty nie widzą. I skutków “pomocy“ też nie chcą widzieć.
    No ale co tam...
  • A te skutki pomocy to co dokładnie?
  • Szybki rozwój wszystkich firm związanych z usługami dla dzieci, taki przykład.
    Podziękował(a) 1TecumSeh
  • Inflacja
  • Tucker is joined by Polish president for 'bombshell' exclusive interview

    3
    Podziękował(a) 1TecumSeh
  • Bea powiedział(a):

    Inflacja

    Czemu zatem w pierwszych latach po wprowadzeniu 500+ była ona niższa niż wcześniej?
    Nie wspominając o I dekadzie XXI wieku kiedy była znacznie wyższa niż w epoce 500+?
    Podziękował(a) 2Rogalikowa Shrekowa
  • Pierwsza dekada to reformy Balcerowicza :pensive: rozdawanie bezrobotnym i wysyłanie na renty i emerytury bo na to mamy. Sztuczna walka z bezrobociem. Coś jak dziś, stworzyliśmy problem i bohatersko z nim walczymy (zamykanie przedsiębiorstw i prywatyzację)
    Pierwsze lata pińcetplusów są echem wcześniejszej polityki gospodarczej i początkiem zmian na rynku.
    @TecumSeh nie jestem analitykiem ekonomiczno-społecznym.
    Jednak mechanizm jest prosty.
    Jesli pieniądze nie biorą się z pracy inflacja jest nieunikniona.
    Nie żałuję wsparcia dzieciom. Ale dystrybucja wsparcia winna być nieodłącznie związana z pracą.
    Podobny mechanizm jak teraz miał miejsce w latach 80-tych. Zasilki na dzieci, na żony niepracujacej, deputaty, doplaty, itditp.
    Pierdyknelo z wielkim hukiem i społecznie w 89. Proces zakończono dewaluacją i poniekąd rozpoczęto od nowa.
    Nic to. Trzeba żyć

    Odnośnie ulgi dla rodziców nie mam nic przeciwko. To kropla w finansach publicznych. Wgnie praktycznie niemal nieodczuwalna. Zwlaszcza, że hałasu narobią medialnego, wizerunek zbudują dobrego wujka a w efekcie mało kto na tym skorzysta. Podliczając wszelkie inplus i i minus raczej zysków nie widzę olbrzymich.
    Nadzieja dla tych nielicznych (wg projektu) na okrasę do miski ryżu
  • Bea powiedział(a):

    Inflacja

    Też. Skutki społeczne pozytywne są krótkofalowe, płacić będą nasze dzieci jak moje pokolenie za Gierka
    Nie buduje się dobrobytu dawaniem pieniędzy. Dawać trzeba tym, którzy nie mogą na siebie zarobić, niepełnosprawnym, starszym. A pozostałym ułatwić zarabianie pieniędzy. Tymczasem ci, którzy dają pracę mają coraz trudniej.
  • Bea powiedział(a):

    Pierwsza dekada to reformy Balcerowicza :pensive: rozdawanie bezrobotnym i wysyłanie na renty i emerytury bo na to mamy.


    Pierwsza dekada XXI wieku? No chyba jednak nie :D
    Bea powiedział(a):


    Sztuczna walka z bezrobociem. Coś jak dziś, stworzyliśmy problem i bohatersko z nim walczymy (zamykanie przedsiębiorstw i prywatyzację)
    Pierwsze lata pińcetplusów są echem wcześniejszej polityki gospodarczej i początkiem zmian na rynku.

    Tak tak, dokładnie -słyszymy to od lat.
    PiS ma jakieś niewiarygodne szczęście - po raz kolejny za jego kadencji mamy wyższy wzrost gospodarczy i jednocześnie niższy deficyt budżetowy (pomijam pandemię), ale to wszystko dzięki PO i poprzednikom.
    Za których to czasu co prawda wzrost był niższy a deficyt wyższy, no ale pecha mieli - sytuacja międzynarodowa, wicie rozumicie.

    Panowie (i panie) szlachta - bujać to my, nie nas.
    Bea powiedział(a):


    @TecumSeh nie jestem analitykiem ekonomiczno-społecznym.

    Zauważyłem ;)

    Bea powiedział(a):


    Jednak mechanizm jest prosty.
    Jesli pieniądze nie biorą się z pracy inflacja jest nieunikniona.
    Nie żałuję wsparcia dzieciom. Ale dystrybucja wsparcia winna być nieodłącznie związana z pracą.

    To jeszcze zdefiniuj co to jest praca.
    Dla mnie praca to tworzenie wartości. Rodzenie i wychowanie dzieci to być może najbardziej wartościowa z prac. Za to warto zapłacić.

    A jeszcze jedno - niepełnosprawnym zasiłki też tylko jeśli pracują? Dzieci z porażeniem mózgowym np?
    Bea powiedział(a):


    Podobny mechanizm jak teraz miał miejsce w latach 80-tych. Zasilki na dzieci, na żony niepracujacej, deputaty, doplaty, itditp.
    Pierdyknelo z wielkim hukiem i społecznie w 89. Proces zakończono dewaluacją i poniekąd rozpoczęto od nowa.
    Nic to. Trzeba żyć

    Aha, i pierdyknęło Twoim zdaniem z powodu tych zasiłków? No to powiem szczerze oryginalna teza, z którą się nigdy wcześniej nie spotkałem.
    Czytałem wiele książek na studiach polskich i za granicą, a także później - już bardziej hobbistycznie. Wiele pisano o gospodarce komunistycznej, o PRL również (tak, w zagranicznych książkach też) - ale o przyczynie jej upadku związanej z zasiłkami to nie przeczytałem nigdy.
    Bardzo oryginalna teza, muszę zapamiętać.
    Bea powiedział(a):


    Odnośnie ulgi dla rodziców nie mam nic przeciwko. To kropla w finansach publicznych. Wgnie praktycznie niemal nieodczuwalna. Zwlaszcza, że hałasu narobią medialnego, wizerunek zbudują dobrego wujka a w efekcie mało kto na tym skorzysta. Podliczając wszelkie inplus i i minus raczej zysków nie widzę olbrzymich.
    Nadzieja dla tych nielicznych (wg projektu) na okrasę do miski ryżu

    A co do 500+ to ja proponuję jeszcze zwrócić uwagę na jeden aspekt - otóż ten program (a ulga dla pracujących rodziców nie miałaby szans tego zrobić) zlikwidował praktycznie nędzę wśród dzieci. Nie biedę - nędzę. Wg założeń nędza to znacznie poniżej biedy - żeby być precyzyjnym, to się jakoś definiuje prawnie, szczegółów nie pamiętam, ale tu chodzi o sytuację kiedy brak jedzenia skutkuje trwałymi zmianami fizycznymi i psychicznymi. Najczęściej nie do odwrócenia w dorosłym życiu.
    Podziękował(a) 3Basja kudlaty01 Rejczel
  • Gdzie napisalam, że zasilki doprowadzily do upadku PRL?
  • Idę, przekonanych nie będę przekonywać ;)

    Zajmę się pracą.
    Podziękował(a) 2EluniaSylwia Juka
  • Bea powiedział(a):

    Gdzie napisalam, że zasilki doprowadzily do upadku PRL?

    Tu:)
    Bea powiedział(a):

    Podobny mechanizm jak teraz miał miejsce w latach 80-tych. Zasilki na dzieci, na żony niepracujacej, deputaty, doplaty, itditp.
    Pierdyknelo z wielkim hukiem i społecznie w 89. Proces zakończono dewaluacją i poniekąd rozpoczęto od nowa.

    Bea powiedział(a):

    Zajmę się pracą.

    Ja też:)
  • edytowano września 2021
    Bea powiedział(a):

    Idę, przekonanych nie będę przekonywać ;)

    Zajmę się pracą.

    Boś głupia, ekskizemua. Rozwiedz się, znajdz z pięciu konkubentów, z każdym dziecko, zacznij popijać i nie będziesz musiała zajmować się pracą :p ;)
    (Edit - tylko dopilnuj, żeby konkubenci broń boże nie zaczęli pracować, bo popsują cały plan!)
    Podziękował(a) 1EluniaSylwia
  • Juka powiedział(a):

    Bea powiedział(a):

    Idę, przekonanych nie będę przekonywać ;)

    Zajmę się pracą.

    Boś głupia, ekskizemua. Rozwiedz się, znajdz z pięciu konkubentów, z każdym dziecko, zacznij popijać i nie będziesz musiała zajmować się pracą :p ;)
    (Edit - tylko dopilnuj, żeby konkubenci broń boże nie zaczęli pracować, bo popsują cały plan!)
    ???
    Nie czaję...
  • Nie czaisz, bo mąż zapewne na was pracuje więc te metody są ci obce ;)
    Podziękował(a) 1Bea
  • Wiesz co, ja nie czaję twierdzenia że tabuny żerują na zasiłkach i programach prodzietnych jako sposób na życie bez pracy. Nie wiem jakoś wokół widzę raczej ludzi którzy pracują, zarabiają uczciwie. Wskaźnik bezrobocia też chyba pokazuje proporcje. Czy programy wspierające rodziny zachęcają do płodzenia bez opamiętania z zamiarem żerowania na państwie? Ja tego nie widzę, tzn. widzę że są cwaniaczki ale to są jednocześnie osoby za sprytne na to żeby się narobić przy dzieciach. Ci wykluczający możliwość pójścia do pracy, których ja widzę, mają zwykle jedno max dwoje dzieci w domu.
  • Jak zwykle w tym temacie, zejście na patologię, której wszyscy świadomi, ale na tyle marginalna, że nie powinna być argumentem, czy pomagać rodzinom, czy nie.
  • Tabuny, nie. Jednak tych co żerują państwo absolutnie wspierać nie powinno.
  • A programy naprawdę wspierające rodziny bardzo popieram. Np wysoką kwotę wolną od podatku, pit 0 dla wielodzietnych, wspólne rozliczanie z dziećmi itp
    Podziękował(a) 4Basja Izka Rogalikowa Shrekowa
  • Jasne że państwo kręci się dzięki funkcjonującej gospodarce, czyli pracy. Jednocześnie państwo to rodzaj umowy w społeczeństwie. Istnieje takie pojęcie jak solidarność społeczna. To znaczy że jeśli z jakichś przyczyn któraś grupa społeczna ma obiektywny problem z zaspokojeniem potrzeb z własnej pracy, to reszta się zrzuca na wsparcie. Kwestią jest system rozwiązywania tych problemów. A więc na przykład czy zdjęcie podatku dochodowego z rodzin 4 plus jest sprawiedliwe społeczne? Jest to jakieś rozwiązanie. Duża rodzina to ukryta i niepłatna praca na rzecz państwa, bo wychowuje się raz że przyszłych podatników, ale dwa już teraz konsumentów. Koszty (też te finansowe) są proporcjonalnie większe niż przy jednym na przykład dziecku. Nie wspominając o vatach na towary dziecięce (tak, prościej byłoby się TYM zająć...) A więc jest to konkretny wkład w państwo. Czy nie jest sprawiedliwe aby wobec tego taka rodzina miała obniżony podatek?
    Co do pięćsetek to nie widzę tego jako rozdawnictwa. Rodzina z dziećmi bierze udział w napędzaniu gospodarki, bo musi zaspokoić ich potrzeby plus wydatki ekstra. Im więcej dzieci tym proporcjonalnie koszty większe i większy wkład w gospodarkę. Tymczasem jednocześnie kilkoro dzieci w domu wymaga zazwyczaj żeby jedna osoba nie podejmowała pracy zarobkowej. Czy solidarność społeczna nie wymaga dostrzeżenia tkwiącego tu problemu? Zarabia jedna osoba, wydatki i wkład w państwo sporo większe niż w rodzinach mniejszych, gdzie na dodatek zwykle pracują zawodowo dwie osoby.
    No to szukamy rozwiązań, które byłyby sprawiedliwe i realnie wspierały duże rodziny, nie rodząc zawiści innych grup i poczucia niesprawiedliwości z kolei dla nich
    Podziękował(a) 1kudlaty01
  • edytowano września 2021
    Jak dobrze wiesz, nawet te niskie odliczenia, które są, to często za dużo by w całości wyjąć z podatku. W rodzinie, gdzie ojciec uczciwie i ciężko pracuje, a jest dużo dzieci.
    Podziękował(a) 1Gloria6

Zostaw komentarz

PogrubionyKursywaPrzekreślenieLista numerowanaLista nieuporządkowana
Emoji
Attach file
Attach image
Wyrównaj do lewejWyśrodkujWyrównaj do prawejPrzełącz widok HTMLPrzełącz pełna stronaPrzełącz światła
Upuść obraz/plik