Ech... za każdym razem, gdy przeżywamy Triduum w naszej wiejskiej parafii, towarzyszy mi ogromna tęsknota za dobrą oprawą muzyczną. Kiedy organista, którego b. lubimy i który się też stara, zaczyna pieśń... to w mojej głowie odtwarzają się wykonania takie jak Ty tutaj @AgataZi podrzucasz Jak mieszkaliśmy w Gdyni, jeszcze bez dzieci, to chodziliśmy na liturgię do Franciszkanów na Wzgórzu. W tym roku, chyba po dłuższej przerwie, wykonanie było z towarzyszeniem orkiestry (dotyczy Wigilii Paschalnej), nasza B. chyba z 2 miesiące nad nutami siedziała... Obiecuję sobie, że za rok, jak się wszystko dobrze ułoży, to "zdradzam" parafię i jedziemy do niej. Dzieci jestem przekonana że wysiedzą słysząc piękno tej muzyki...
Dziękuję Ci Agata za te wpisy. Myślę, że odżyła taka dobra tęsknota
Dla mnie ten wątek też jest wyjątkowy. Zaczął się tak trochę niepozornie bo właśnie w naszej wiejskiej parafii gdzie tylko kilka osób na codziennej mszy, w niedzielę trochę więcej, ale bez szału. Msze najczęściej bez organisty, usłyszałam tą piękną pieśń, która no chyba tak, dobrze to nazwałaś obudziła tęsknotę. Za modlitwą śpiewem. Te pieśni po prostu "grały" w sercu, same się śpiewały. To była forma mojej modlitwy w tym czasie. I teraz nawet myślałam o tym wątku bo mi szkoda go zakopać, bo serce dalej śpiewa tylko już nie wielkopostnie. Czy założyć nowe wątek czy temu trochę nazwę rozbudować. Raczej temu. Nad nazwą pomyślę potem, a zachęcam wyrzucajcie, co Wam w duszy gra i śpiewa. To porusza też innych. Dobrze mieć dużo tego w sercu, przydaje się.
Wersji nie szukałam, może są bardziej poruszające wykonania, ale to całkiem, całkiem, a chodzi o słowa - piękne, ważne, do przyjęcia, przeżycia, ukochania
Z najlepszymi życzeniami dla Was wszystkich. Niech to wszystko się Wam spełnia. Dziękuję, że jesteście.
@AgataZi prośba taka: czy mogłabyś pisać nad filmikiem z pieśnią jej tytuł - tak żeby od razu jak się przewija w wątku było widać po tytułach co to jest( wiadomo, jak się kliknie w filmik to wyświetla się tytuł ale to by usprawniło posługiwanie się tym wątkiem)?
Ech... za każdym razem, gdy przeżywamy Triduum w naszej wiejskiej parafii, towarzyszy mi ogromna tęsknota za dobrą oprawą muzyczną. Kiedy organista, którego b. lubimy i który się też stara, zaczyna pieśń... to w mojej głowie odtwarzają się wykonania takie jak Ty tutaj @AgataZi podrzucasz Jak mieszkaliśmy w Gdyni, jeszcze bez dzieci, to chodziliśmy na liturgię do Franciszkanów na Wzgórzu. W tym roku, chyba po dłuższej przerwie, wykonanie było z towarzyszeniem orkiestry (dotyczy Wigilii Paschalnej), nasza B. chyba z 2 miesiące nad nutami siedziała... Obiecuję sobie, że za rok, jak się wszystko dobrze ułoży, to "zdradzam" parafię i jedziemy do niej. Dzieci jestem przekonana że wysiedzą słysząc piękno tej muzyki...
Dziękuję Ci Agata za te wpisy. Myślę, że odżyła taka dobra tęsknota </p>
Komentarz
Chyba się nie da poza yb odsłuchać...
Jeszcze taka ładna wersja:
Tak mi się sama dziś ta pieśń śpiewa...
Ech... za każdym razem, gdy przeżywamy Triduum w naszej wiejskiej parafii, towarzyszy mi ogromna tęsknota za dobrą oprawą muzyczną. Kiedy organista, którego b. lubimy i który się też stara, zaczyna pieśń... to w mojej głowie odtwarzają się wykonania takie jak Ty tutaj @AgataZi podrzucasz
Jak mieszkaliśmy w Gdyni, jeszcze bez dzieci, to chodziliśmy na liturgię do Franciszkanów na Wzgórzu. W tym roku, chyba po dłuższej przerwie, wykonanie było z towarzyszeniem orkiestry (dotyczy Wigilii Paschalnej), nasza B. chyba z 2 miesiące nad nutami siedziała...
Obiecuję sobie, że za rok, jak się wszystko dobrze ułoży, to "zdradzam" parafię i jedziemy do niej. Dzieci jestem przekonana że wysiedzą słysząc piękno tej muzyki...
Dziękuję Ci Agata za te wpisy. Myślę, że odżyła taka dobra tęsknota
Dla mnie ten wątek też jest wyjątkowy. Zaczął się tak trochę niepozornie bo właśnie w naszej wiejskiej parafii gdzie tylko kilka osób na codziennej mszy, w niedzielę trochę więcej, ale bez szału.
Msze najczęściej bez organisty, usłyszałam tą piękną pieśń, która no chyba tak, dobrze to nazwałaś obudziła tęsknotę.
Za modlitwą śpiewem.
Te pieśni po prostu "grały" w sercu, same się śpiewały. To była forma mojej modlitwy w tym czasie.
I teraz nawet myślałam o tym wątku bo mi szkoda go zakopać, bo serce dalej śpiewa tylko już nie wielkopostnie.
Czy założyć nowe wątek czy temu trochę nazwę rozbudować.
Raczej temu.
Nad nazwą pomyślę potem, a zachęcam wyrzucajcie, co Wam w duszy gra i śpiewa.
To porusza też innych.
Dobrze mieć dużo tego w sercu, przydaje się.
Wersji nie szukałam, może są bardziej poruszające wykonania, ale to całkiem, całkiem, a chodzi o słowa - piękne, ważne, do przyjęcia, przeżycia, ukochania
Z najlepszymi życzeniami dla Was wszystkich.
Niech to wszystko się Wam spełnia.
Dziękuję, że jesteście.
"Nie mądrość świata tego, lecz Pana ukrzyżowanego..."
Dziękuję @Rejczel
Edit poprawiłam te dzisiejsze.
"Bo tak jest z tymi, którzy z Ducha narodzili się..."
Tytuł piosenki:
"Maryjo Matko mojego wezwania"
Zobaczcie jaką super wersję natrafiłam - siostra na perkusji wymiata