Mój wówczas szesnastolatek dostał w wakacje propozycję pracy, która odrzucił (wprowadzanie danych w firmie księgowej, daleki dojazd). Trochę mnie in minus zaskoczył. Podobnie nie chce dawać korków bo "nie lubi głąbom tłumaczyć". Kieszonkowego nie dostaje, ale on nie ma żadnych potrzeb ..
Nie do końca jestem zadowolona. Ja zawsze miałam satysfakcję z samodzielnie zarobionych pieniędzy. W liceum uczyłam angielskiego a potem potrafiłam np kupić za to jedzenie na kolację dla rodziny. Moi rodzice byli zamożni.
Moi pracują i zarabiają już wszyscy. Młodsi mieli dodatkowo przez kilka lat stypendia sportowe więc nie dostawali kieszonkowego. Przy większych zakupach obowiązywała zasada my dajemy pół ceny oni zarabiają lub odkładają na drugie pół. Marcin od 15 roku życia układał towar w markecie 3x w tygodniu po godzinie, umowa była na starszego brata. Załatwiła tą pracę mama jego koleżanki. W wakacje rwali owoce, zbierali ogórki u wujka w gospodarstwie, on wynajmował ludzi do pracy, więc ich też. W tym roku po maturze Marcin pracował w Niemczech. Więc u nas typowego kieszonkowego nigdy nie było.
@Juka pełen podziw dla madki i dla młodzieży! Zastanawiam się jak to z moimi będzie. Na razie najstarszy niedługo 16latek dokonal przełomowego odkrycia będąc ze mną w sklepie .... Ile jedzenie kosztuje i jak dużo wydajemy jakiś postęp jest A i zaczął sobie ciuchy sam kupować z tekstem że on już nie potrzebuje takich drogich bo może w ciucholu albo na Super promocji ... przyniósł jeansy za 12 zł i pękał z dumy No więc na razie jest chyba jeszcze daleko za murzynami w kwestii zarobkowania
Jak patrzę na mojego dorosłego chrześniaka z rodziny dwudzietnej, który pracuje i studiuje i to na trudnym kierunku, i mojego najstarszego to staram się nie wyciągać wniosków w dziedzinie wielodzietności i samodzielności dzieci, chyba, że magia działa dopiero od 5 dziecka Ale wiem gdzie popełniłam błędy, trzeba było dzieci podrzucać na wszystkie weekendy babci, mieć nianię a samemu być nieobecną, domagać się od niani by nie kładła dziecka spać w dzień , żebym nie musiała się nim wieczorem zajmować, karmić danonkami, i rozwieść się w trakcie dojrzewania dziecka. Karmienie piersią i inne przesądy też niepotrzebne, dziecko wieczorem trzeba było odkładać do ciemnego pokoju i nie zaglądać do rana. A tak mam za swoje
@Juka ale czemu nie doceniać? Czemu nie dowartościować trudu wielodzietności? Nawet tu... Nie kumam tego, że zawsze wyłazi przy wielo mało...I porównywarki
Dowartościować , jak najbardziej. Natomiast mam wrażenie, że zbyt często odbywa się to poprzez dyskredytowanie niewielodzietności. Taki sam głupi stereotyp, jak wielodzietna patologia . Każdy trud wychowawczy trzeba dowartościować, każdy. Z samej wielo ani malodzietnosci nie wynika nic, dopiero z tego trudu właśnie
Znajoma dziewczyna jest jedynaczką z dosyć zamożnego domu. Rodzice wymyślili sobie, a w sumie to głównie matka, że w czasie studiów będzie ona mieszkać w domu i dojeżdżać na uczelnię. Nie jest daleko, 20 km, oni kupią jej auto i utrzymają. Nie zgodziła się, matka powiedziała, że grosza nie da, dziewczyna uniosła się ambicją i wyprowadziła, utrzymuje się sama. Ma nawet gorzej niż młodzież z rodzin wielo albo mniej zamożnych, bo oni dostają stypendium, a jej rodzina ma za wysokie dochody. Różnie bywa
Wiecie co... napisałam tylko, że podziwiam rodziny wielodzietne... po raz kolejny odczułam jak to boli i jak trzeba przepraszać za 10 dzieci. Zapomniałam, że to nie jest forum wielo tylko mspanc i trzeba się tłumaczyć @Shrekowa odpiszę Ci na wszystkie pytania na priv
Dla mnie dzieci z rodziny wielodzietnej, które są zaradne - to wielki podziw dla tej rodziny. Bo to oczywiste nie jest, że jak więcej rodzeństwa, to każde będzie zaradne, samodzielne etc. @Rusałka, wielki podziw i szacunek dla Was! Ogromnie się cieszę, że tu jesteś i nawet nie wiesz ile czerpię mądrości dzięki Tobie i Twoim bliskim.
@Rusałka wy wspaniale wychowaliście dzieci i tym bardziej należy się szacunek, bo nie wszystkim mało- , wielo- , średnio- , jedno- dzietnym się to udaje. Tym bardziej podziwiam i szanuję.
W rodzinach wielodzietnych i małodzietnych dzieci bywają zaradne i niezaradne. Nawet w jednej rodzinie są takie i takie, jednakowo wychowywane, w jednym domu, przez tych samych rodziców. Tak jak z bałaganiarzami i pedantami, introwertykami i cholerycznymi ekstrawertykami.
@Rusałka nie rozumiem co cię boli. Że ktoś powiedział że dzieci z małodzietnych rodzin bywają zaradne? No bywają. I nie oznacza to, że ktoś atakuje rodziny wielodzietne. Jak cię bardzo lubię, tak wg mnie z niczego zrobiłaś problem. Masz świetną rodzinę, utalentowane dzieci i super
Nie o to poszło...ale o przestrzeganie regulaminu tu na forum (osobiste pytania)ale już nieważne. Wyjaśnione na priv. Ja z dyskusji znikam, dziękuję za wszystkie miłe słowa.
Komentarz
Ale szczerze, najbardziej cieszę się z tego, kiedy proponują pomoc, choć nie muszą.
Młodsi mieli dodatkowo przez kilka lat stypendia sportowe więc nie dostawali kieszonkowego. Przy większych zakupach obowiązywała zasada my dajemy pół ceny oni zarabiają lub odkładają na drugie pół. Marcin od 15 roku życia układał towar w markecie 3x w tygodniu po godzinie, umowa była na starszego brata. Załatwiła tą pracę mama jego koleżanki. W wakacje rwali owoce, zbierali ogórki u wujka w gospodarstwie, on wynajmował ludzi do pracy, więc ich też. W tym roku po maturze Marcin pracował w Niemczech.
Więc u nas typowego kieszonkowego nigdy nie było.
Zastanawiam się jak to z moimi będzie. Na razie najstarszy niedługo 16latek dokonal przełomowego odkrycia będąc ze mną w sklepie .... Ile jedzenie kosztuje i jak dużo wydajemy jakiś postęp jest
A i zaczął sobie ciuchy sam kupować z tekstem że on już nie potrzebuje takich drogich bo może w ciucholu albo na Super promocji ... przyniósł jeansy za 12 zł i pękał z dumy
No więc na razie jest chyba jeszcze daleko za murzynami w kwestii zarobkowania
Ojej
Rodzice wymyślili sobie, a w sumie to głównie matka, że w czasie studiów będzie ona mieszkać w domu i dojeżdżać na uczelnię. Nie jest daleko, 20 km, oni kupią jej auto i utrzymają.
Nie zgodziła się, matka powiedziała, że grosza nie da, dziewczyna uniosła się ambicją i wyprowadziła, utrzymuje się sama.
Ma nawet gorzej niż młodzież z rodzin wielo albo mniej zamożnych, bo oni dostają stypendium, a jej rodzina ma za wysokie dochody.
Różnie bywa
Edit.trochę zmieniłam skoro otwarta
Kompletnie nie rozumiem sytuacji
Tym bardziej podziwiam i szanuję.
Masz świetną rodzinę, utalentowane dzieci i super