Co z tymi grzechami
Nie przepadam za Szustakiem, ale zaintrygowała mnie jego opinia o grzechach - z grzechów lekkich nie trzeba się spowiadać - mnie w szkole uczyli inaczej. Poza tym ogólnie jak się ma świadomość do grzechu? nie chodzi mi o niewiedzę ale o to że ktoś absolutnie nie zgadza się w swoim sumieniu że coś jest grzechem. A na koniec co jakiś czas pojawia się w necie art że zaktualizowano listę grzechów, faktycznie taka lista istnieje?
A tu link do wypowiedzi ojca Szustak
https://deon.pl/wiara/duchowosc/adam-szustak-op-z-takich-grzechow-sie-nie-spowiadaj,1571234
A tu link do wypowiedzi ojca Szustak
https://deon.pl/wiara/duchowosc/adam-szustak-op-z-takich-grzechow-sie-nie-spowiadaj,1571234
Komentarz
Pomijając już drobny fakt, że św Augustyn wymodlił sobie szczególną łaskę nie grzeszenia (więc możliwe, że nie miał żadnych grzechów, nie tylko powszednich, więc wypowiedź jest w najlepszym razie myląca) - to patrząc na tematy które Szustak porusza i w jaki sposób, mam coraz większe podejrzenia, że to nie jest zwyczajna głupota.
Co byłoby wytłumaczeniem jeszcze nie najgorszym.
Szustak głosił nie takie herezje i jedyną reakcję miał od youtuberów albo w komentarzach. Władze kościelne nic nie mogą bo podlega on generałowi zakonu, a ten - Papieżowi.
Biskupi nic mu nie zrobią.
Czepnąć się mogę :
1/ najpierw cytuje przykazanie "Przynajmniej raz w roku...: a potem "czemu tylko raz w roku".
2/"Mało kto oczekuje, by chrześcijanin żył bez grzechu ciężkiego." No a odnowienie przyrzeczeń Chrztu świętego? Tylko czy my robimy to, co ustami wyznajemy?
Generalnie dla mnie powinno być to skierowane do spowiedników. Do mówiącego również.
Ktoś się spowiada z grzechów lekkich - dobrze, chce się doskonalić, "kumulacja grzechów lekkich"- może trzeba pomóc rozeznać, w czym tak naprawdę jest problem. Bo może nie o to chodzi, że 15 razy napyskowałem teściowej, ale o nienawiść do niej?
I wcale nie było o zachęcie do odejścia od konfesjonałów, wręcz ostrzegał ,żeby nie poszło u nas w tym kierunku, co na zachodzie. Ale ja bym chciała, żeby więcej nauczano o "technice" korzystania z sakramentu pokuty.
Sama miałam problem ze skrupułami, kojarzę to z pewnym wydarzeniem z dzieciństwa, kiedy nie pozwolono mi iść do Komunii , bo byłam niegrzeczna.
spytałam kiedyś ks Piotra jak często powinnam się spowiadać.
Raz w miesiącu o ile nic się nie dzieje - mi odpowiedział. I tego się trzymam. Tego uczymy dzieci. Poza tym kiedyś jakaś święta powiedziała (nie pamiętam która), że im bliżej Boga i Światła tym więcej grzechów widać.
Ktoś idzie raz na rok bo uważa, że nikogo nie zabił , nie okradł więc jest ok, a taki karmelita czy kameduła korzystają raz na tydzień czy dwa bo widzą jak daleko są od Boga i jak bardzo go obrażają swoimi grzechami.
I owszem grzech ciężki jest "świadomie, dobrowolnie i w ważnej sprawie". Ktoś twierdził, że dlatego on jest ciężki, bo ciężko go popełnić . Mam zawsze wątpliwość jak oceniać w tym zakresie przewinienia dzieci - takich już 10-13 (moim zdaniem poważne i w ważnej sprawie). Zawsze sobie myślę na ile były świadome i dobrowolne....
macie x Piotra w tym temacie, to co znalazłam na szybko.
dopiero jak dopuści do siebie Światło to zacznie go to gryźć. A tak ma zagłuszone sumienie i fajnie mu z tym.
I tak wiem, że grzechy są tak samo odpuszczane, ale chodzi o to, że jak ktoś ma co miesiąc wgląd w Twoje sumienie i duchowe sprawy to widzi więcej i ma lepszy ogląd sytuacji, niż jak Cię słyszy pierwszy raz przez 3 minuty. Poza tym ma dla Ciebie więcej czasu na rozmowę duchową. I, przynajmniej ja, czasem mam tak, że dobre dwa tygodnie mam do myślenia po takiej spowiedzi. albo i lepiej.
Mnie w szkole na religi uczono obrazem o tym dużym kamieni i tysiącu maluch piórek (w odniesieniu do grzechu ciężkiego i lekkiego,) i dlatego z grzechów lekkich też normalnie się spowiadam i jestem no bardzo zdziwiona że nie ma obowiązku. Uczono mnie też że grzech to grzech niezależnie od tego jak sobie myślę, a potem spotkałam się z opiniami że ja subiektywnie muszę uznać coś za grzech żeby grzechem byl bo inaczej to nie jest do końca świadome i dobrowolne
Cóż. Szkoda gościa, ale niechby przynajmniej nie sprowadzał na manowce innych - to już byłoby dobrze. Ja pamiętam i pisałem o tym, jego teksty, o księdzu w konfesjonale, że jeśli inaczej podchodzi do spowiedz niż... (tu opis) "to nie słuchajcie go bo siedzi tam idiota albo oszust".
Przy czym ten opis był - nawet nie to że zły, ale dość nietypowy. I absolutnie nie ma najmniejszego obowiązku żaden ksiądz stosować się do wytycznych Szustaka (bo to na pewno nie było podejście którego nauczał Kościół).
A co to było za podejście? Ksiądz ma traktować spowiednika jak Jezus Judasza, który pragnął jego grzechy wziąć na siebie. Rozumiecie - jeśli ksiądz nie traktuje grzesznika w ten sposób, to idiota albo oszust - mówi Szustak.
I o to mam do niego największe pretensje. Niechby miał swoje poglądy, niech i będą awangardowe, że tak delikatnie powiem. Ale nie - tak mają wszyscy robić jak ja, a jeśli nie, to idioci albo oszuści.
wiesz jednej maleńkiej tyciej plamki z bluzki nie musisz prac od razu, ale jak masz ich kilka, to co z tego, że są małe, cała bluzka jest brudna. No to wymyśliłam przykład
ps. nie jestem teologiem jakby co;)
Chodzi o to, że nie wiesz czy coś jest grzechem, czy co jest ciężkim grzechem, czy o co chodzi?
Co z tego, że jeden kiepski kapłan uważa, że antykoncepcja to nie grzech a ludzie sobie na forach podają jego dane, bo on rozgrzeszy. To jest tylko jego zdanie, niezgodne z nauką KK.