Przez was musiałam iść po mąkę na pizzę. Przed kupieniem wibratora się powstrzymałam, a był blisko
tu gniazdo konsumpcjonizmu powstaje, będą nas w smole palić za to nakręcanie się na zakupy i o zgrozo na jedzenie !!! Za te fryteczki, placuszki i moczki dopadnie nas najgorsza z możliwych kar.... (rozmiarówki w sklepie zabraknie )
@Monika Janek się zna, najgorsza pizza, to ta, gdzie za dużo drożdży, ja tez słyszałam, że lepiej dać mało i dłużej trzymać, ale trzymałam góra 5 godzin, a te 72 i jeden gram, to już wyższa sztuka...
@Antonina, ja nie pamiętam dokładnie przepisu, kiedyś piekłam różne bezgluty jak dzieci miały problemy skórne. Bardzo fajna była z mąki z kaszy gryczanej niepalonej, do tego drożdże (lub zakwas bezglutenowy), oliwa i sól. Ja też uwielbiam pizzę długo rosnącą, podobnie jak ciasto drożdżowe długo wyrastające z malutką ilością drożdży.
No wiadomo że w pizzerii mogą tak robić, w końcu codziennie sprzedają pizzę I to ich biznes. Ale w domu to nierealne
Jak to, realne, Janek robi.
Wszystko jest realne tylko po co? Przecież nie mam pojęcia czy za 3 dni będę miała ochotę na pizzę
Może uznajmy, że każdy robi po swojemu.
Pizza, pasta i owoce morza są często u nas jedzone, nie ma problemu czy dzis czy za tydzień. Kiedy byś nie podała kuchni wloskiej będzie jedzone, w moim domu.
O, że pizza to od niedawna co prawda, ale wiedziałam, że mało drożdży i długi czas, ale o pączkach to pierwsze słyszę. Raczej u nas była mowa, że jak długo to przerosną, będą piły dużo oleju i nie wyrosną już tak ładnie. Czyli to mit? A to w jakiej postaci to ciasto powinno "dojrzewać"? Już gotowe, ze wszystkimi składnikami? W ciepłe/zimnie?
Jeśli chodzi o pizzę, to w domowych warunkach ciężko jest zrobić włoską że względu na temperaturę. Potrzebny jest piec o temperaturze ok. 400 stopni. Druga sprawa to oczywiście mąka. Włoskie mąki są typowane wg ilości białka. Polskie nie. Trzecia sprawa to hydracja ciasta i w końcu czwarta to czas wyrastania i odpowiednie przerwanie tego czasu wstawieniem do lodówki. Wtedy zaczynają zachodzić w cieście inne procesy.
W domowych warunkach mój przepis jest taki: 500g mąki tortowej 30g świeżych drożdży (lub 10g suszonych) 1 łyżeczka cukru 1 łyżka oliwy z oliwek 1,5 łyżeczki soli 270 ml ciepłej wody Kasza manna/semolina do posypania
Mąkę i sól wsypujemy do miski. Drożdże z wodą i cukrem rozrabiamy. Kiedy zaczną pracować wlewamy do miski i wyrabiamy. Do tego ta odbrobina oliwy. Po wyrobieniu na ok 2h w ciepłe miejsce.
Przygotowujemy dwie duże blachy z piekarnika. Piekarnik rozgrzewamy maksymalnie, czyli do 250 stopni. Na blachy sypiemy kaszę mannę. Równo, żeby pokryć całą blachę. Ciasto dzielimy na dwa kawałki i wałkujemy. Kładziemy rozwalkowane ciasto delikatnie na blachę. Bez żadnego dociskania i uklepywania! Co na pizzę to każdy decyduje sam. Po rozgrzaniu piekarnika kładziemy jedną blachę na dno piekarnika. Nie najniższy poziom tylko na samo dno. Pizzę pieczemy ok. 7-8 minut. Po dłuższym pieczeniu kasza manna zaczyna się palić. Blachę wyciągamy i wkładamy drugą. Sprawdzamy czy pizza się przesuwa i czy nie przywarła. W razie potrzeby od razu, póki jest gorąca używamy np. drewnianej szpachelki do jej oderwania. Jemy.
Długo, nie znaczy za długo. Paczki dwa razy rosną.
Doczytałam, chociaż w google nie zbyt o długo rosnących pączkach. Ponoć się ciasto przez noc nie zmarnuje, ale tylko jak w lodówce będzie przechowywane. W temperaturze pokojowej napisali, że się już nie nada. O tym, że będzie lepsze nikt nic. Także z pączkami jeszcze czas. Ale zdjęcia pooglądałam i chyba muszę zrobić próbne.
Mąkę jak kupowałam w mlynie można było kupić importowana włoska do pizzy, kupowałam ale różnicy w naszych warunkach nie zauważyłam
Żeby wykorzystać to, że mają jest włoska, o odpowiedniej zawartości białka, to muszą być spełnione pozostałe warunki. Czytałem o rodzajach mąki, zresztą mam kolegę, który ma hopla na punkcie pizzy i o tym opowiada i w badaniach wyszło, że któraś z mąk z biedry ma parametry odpowiednie do jednego z rodzajów włoskiej pizzy (których jest mnóstwo). Jak znajdę chwilę to spróbuję to znaleźć.
Z tej .marketowej 00 jest super. We Włoszech jadłam ze dwa tygodnie temu, swietnecdodatki robią robotę . A ciasto najlepsze z lekkim posmakiem zakwasu, podejrzewam ze to było to długo rosnące.
Komentarz
(rozmiarówki w sklepie zabraknie )
Ma wyrastać 72 godziny.
No way
Ale w domu to nierealne
Zakwas z buraka, czy na chleb też się nie zrobi w dobę
Dlatego zgadzam się z synem Moniki, długie rośnięcie mało drożdży.
Koniecznie na kamieniu do pizzy.
Ja też uwielbiam pizzę długo rosnącą, podobnie jak ciasto drożdżowe długo wyrastające z malutką ilością drożdży.
Przecież nie mam pojęcia czy za 3 dni będę miała ochotę na pizzę
Pizza, pasta i owoce morza są często u nas jedzone, nie ma problemu czy dzis czy za tydzień.
Kiedy byś nie podała kuchni wloskiej będzie jedzone, w moim domu.
Bo wiecie, to już ten czwartek.
Czyli to mit?
A to w jakiej postaci to ciasto powinno "dojrzewać"? Już gotowe, ze wszystkimi składnikami? W ciepłe/zimnie?
Paczki dwa razy rosną.
W domowych warunkach mój przepis jest taki:
500g mąki tortowej
30g świeżych drożdży (lub 10g suszonych)
1 łyżeczka cukru
1 łyżka oliwy z oliwek
1,5 łyżeczki soli
270 ml ciepłej wody
Kasza manna/semolina do posypania
Mąkę i sól wsypujemy do miski. Drożdże z wodą i cukrem rozrabiamy. Kiedy zaczną pracować wlewamy do miski i wyrabiamy. Do tego ta odbrobina oliwy. Po wyrobieniu na ok 2h w ciepłe miejsce.
Przygotowujemy dwie duże blachy z piekarnika. Piekarnik rozgrzewamy maksymalnie, czyli do 250 stopni. Na blachy sypiemy kaszę mannę. Równo, żeby pokryć całą blachę. Ciasto dzielimy na dwa kawałki i wałkujemy. Kładziemy rozwalkowane ciasto delikatnie na blachę. Bez żadnego dociskania i uklepywania! Co na pizzę to każdy decyduje sam. Po rozgrzaniu piekarnika kładziemy jedną blachę na dno piekarnika. Nie najniższy poziom tylko na samo dno. Pizzę pieczemy ok. 7-8 minut. Po dłuższym pieczeniu kasza manna zaczyna się palić. Blachę wyciągamy i wkładamy drugą. Sprawdzamy czy pizza się przesuwa i czy nie przywarła. W razie potrzeby od razu, póki jest gorąca używamy np. drewnianej szpachelki do jej oderwania.
Jemy.
Ponoć się ciasto przez noc nie zmarnuje, ale tylko jak w lodówce będzie przechowywane. W temperaturze pokojowej napisali, że się już nie nada. O tym, że będzie lepsze nikt nic.
Także z pączkami jeszcze czas.
Ale zdjęcia pooglądałam i chyba muszę zrobić próbne.
We Włoszech jadłam ze dwa tygodnie temu, swietnecdodatki robią robotę . A ciasto najlepsze z lekkim posmakiem zakwasu, podejrzewam ze to było to długo rosnące.