Mąż nagrał ostatnio film z Jimem Carrey' em: "Jestem na tak" podobno fajny. Chodzi z grubsza o to, że gość zgłasza się do jakiegoś programu związanego z samodoskonaleniem i odtąd wszystkim i wszystkiemu może mówić jedynie "tak". Może być ciekawie. Wycięłam ostatnie zdanie.
Przypomnial mi się tekst piosenki, lubianej przeze mnie w podstawówce, Kaliber 44:
"Tak, a może tak, a może nie? A może tak, a może tak, a może nie? Kto to wie? A może tak, a może nie? A może tak, a może tak, a może nie? Kto to wie? A może tak, a może nie? A może tak, a może tak, a może nie? Kto to wie? A może tak, a może nie? A może tak, a może tak, a może nie? Kto to wie?..."
Komentarz
Zależy...
Wycięłam ostatnie zdanie.
"Tak, a może tak, a może nie?
A może tak, a może tak, a może nie? Kto to wie?
A może tak, a może nie?
A może tak, a może tak, a może nie? Kto to wie?
A może tak, a może nie?
A może tak, a może tak, a może nie? Kto to wie?
A może tak, a może nie?
A może tak, a może tak, a może nie? Kto to wie?..."
To ja konkretnie zapytam: a czego ten znak zapytania dotyczy?
Paweł pyta czy go lubimy;)
No i myślałem, że podpowiecie