Wyciskarka wolnoobrotowa
Proszę o uwagi, mąż chce zakupić, ja jestem sceptyczna... Wady, zalety, na co zwrócić uwagę przy zakupie, interesują mnie uwagi kogoś kto posiada, bo mam wrażenie, że sami opłaceni agenci opiniują w necie te wyciskarki, negatywne komentarze też wyglądają , jak opłacone przez konkurencję...
Komentarz
I otóż: nie radzi sobie z pestkami malin i winogron (miażdży je tak bardzo, że pył wchodzi między uszczelkę a takie coś i blokuje pracę wyciskarki).
Nie radzi sobie z łodygami - blokuje w tym samym miejscu drobinami miąższu z.
Trzeba dość małe kawałki owoców podawać.
Ale: np. sok z jabłek, marchwi, pomarańczy itp. - wychodzi świetny. Zdaje się też, że jest naprawdę wydajna - tzn. resztki z owoców/warzyw są mocno wytłoczone.
Robię w niej ogromne ilości przecierów pomidorowych i soków z jabłek do słoików. Na raz wyciskam 14 litrów soku ale jest to szczyt możliwości tej wyciskarki bez czyszczenia. Marchew wyciskam 2x i za drugim razem uzyskuje prawie tyle samo soku. Czasem zapycha się gdy przecieram owoce zbyt miękkie i papkowate. Ma duży otwór pozwalający na wrzucanie całych jabłek. Średnio sobie radzi z warzywami włóknistymi jak seler naciowy. Trzeba częściej rozbierać i czyścić. Mycie, składanie i rozkładanie łatwe.
Uważam, że wyciskarka ma sens kiedy mamy własne owoce i warzywa lub dostęp do bardzo tanich. Ja mam własne warzywa, a jabłka kupuje spady po 50 groszy za kg.
Często robię koktajl: sok pomarańczowy, banan, ćwierć awokado żeby koktajl się nie rozwarstwiał, i pęczek natki z łodygami.
Myśmy ją w prezencie dostali. Czy bym sama kupiła? Chyba z dwojga wolałabym blender kielichowy taki podrasowany, co zblenduje wszystko (w tym pestki) na mleczko. Chyba nawet zdecydowanie bym wolała .
ALE gdybym miała możliwość, to chętnie jednak i to, i to .
Moi lubią kefir zblendowany z bananem i do tego zależnie co mam- czasem jarmuż, czasem szpinak itp.
Nam soki nie służą i jak już mam sobie podnieść cukier, to wolę zjeść kawałek ciasta owocowego
A moja wyciskarka - niby lepsza, bo wydajniejsza, ale malin nie puści. No nijak.
I na takie maliny, gdybym miałam blender z silnikiem samolotowym , to by na sok z pestkami zblendowanymi było, a tak, to o. Musiałam się nakombinować, jak zrobić.
Ja mam tego typu.
Wady: mały wlot, trzeba kroić warzywa i owoce,
miękkie owoce typu porzeczka, maliny - raczej zrobi na mus niż czysty sok, chociaż pestki i skórki ładnie odpadną;
wydaje mi się, że wytłoczyny nie są zbyt suche - ale mam porównanie tylko że starą sokowirowką, która szła jak kombajn i wytłoki były suche jak wióry
Zalety: dobrze sobie radzi z twardymi warzywami, ładnie wyciska sok z pietruszki, selera naciowego, pokrzywy, szybko i sprawnie się rozbiera i myje, jest niska i może spokojnie stać na blacie pod wiszacymi szafkami.
Wyciskarkę dostałam, cieszyłam się z niej jak głupia byłam na etapie Dąbrowskiej.
Teraz wiem, że soki nie za bardzo mi służą, a tym bardziej owocowe. Po burakach też nie za dobrze się czułam. I co istotne - żeby ogarnąć całą rodzinę trzeba mieć tych owoców i warzyw naprawdę sporo.
W tym roku używałam jej tylko do czarnej porzeczki.
Pomidory też fajnie bierze, ale nie miałam nadwyżki.
Co wyciskacie? Szczególnie interesują mnie warzywa, bo fajne miksy owoców z imbirem, pigwą, miętą, dodatkiem mielonych goździków już opanowałam.
Przeciskałam oczywiście marchew, buraka, też paprykę, pomidory, seler zwykły (naciowy również, ale domownicy protestują, że smakuje jak trawa), świeżą bazylię, kaki. Wychodzi mi "zdrowy" sok, bo "smaczny" jest tylko wariant z pomidorami, papryką i bazylią.
Mycie mnie wkurza.
Ale sok shrekowy banan, jarmuż, jabłko, pomarańcz i brokuł jej pełen zdrowia a dzieci uwielbiają.
Robię jeszcze buraki z ananasem i też super.
Generalnie każde zdrowe, ciężko zjadliwe dla dzieci (szczególnie na surowo) warzywo ma owoc, który w soku niweluje jego smak.