Ja w ogóle uwielbiam wszystko spisywać na papierze. Mój mąż na mnie krzyczy, że są komputery i nikt już nie robi list zakupów, nie przepisuje przepisów, nie robi ręcznie tabelek itd. a ja uwielbiam robić notatki odręcznie. Jest w tym coś takiego, że pomimo mniejszej elastyczności w korekcie i upiększaniu, nie umiem tego zamienić na formę cyfrową. Myślę, że to trochę, jak z książkami. Doceniam wygodę korzystania z czytnika, ale i tak największą radość sprawia mi czytanie książek w wersji papierowej .
Ja dokładnie jak @mamlu, czasiem ktoś tam się ze mnie śmieje, że nie korzystam z tych wszystkich aplikacji ułatwiających życie w tel.... wyciągam wtedy mój kalendarz/notatnik i mam w nim wszystko. Ja ogólnie jestem bardzo sentymentalna, od czasów podstawówki piszę pamiętnik
Ja też papierowa. Uwielbiam notatki, zapiski, listy zakupów i rzeczy do zrobienia. Wszędzie mam pełno kartek i notesów. W moim świecie "zapisać w telefonie" to znaczy zapisać coś na kartce memo stick i przykleić do ekranu...
Mój mąż kupił mi smartfona (i wsiaklam niestety) jak po raz kolejny zobaczył, że jadąc gdzieś w trasę mam zapisane na kartce punkty trasy (w lewo przy żółtym domu, w prawo w drogę 246, na trzecim rondzie prosto itp.) i kartkę mam przyklejona taśmą do kokpitu.
hmm. ja cały kalendarz w telefonie, notatki tez mam w telefonie, choć listę zakupów robię zwykle na kartce. Lubię pisać piórem, mam zeszyt do kierownika duchowego i tam swoje ręczne zapiski.
Nie ufam mojemu smartfonowi na tyle, żeby w nim trzymać cały kalendarz. Już nie raz mnie zawiódł używam w sumie tylko do ważnych rzeczy, bo mam synchronizację z mężem, np. urodziny żony Wszelkie wizyty, spotkania, terminy tylko w papierowym. Codziennie zaglądam do swojego notesu i rozpisuję wszystko.
@Rogalikowa wymiatasz Ale wbrew pozorom są miejsca jeszcze, gdzie nie ma zasięgu i to wcale nie takie głupie!
Jak idę na zakupy, to jakoś jednak preferuję kartkę, a nie listonica... Tyle, że czasem mąż coś dorzuca w trakcie do listy, jak już jestem w sklepie.
Rok temu byliśmy na Podlasiu, zasięg dla Orange rzeczywiście cienki. Był problem z realizacją osławionego bonu turystycznego, bo miał przyjść SMS z kodem, który miał ważność 2 minuty. Zasięg był tylko na 1 górce, jakieś kilka minut drogi od recepcji. Na szczęście mielismy radia, więc ja poszłam na górkę i wystawiłam w górę rękę z telefonem, żeby złowić trochę przelatującego interneta i zasięgu i przez radio podałam kod mężowi w recepcji
@pustynny wiatr kasza gryczana palona to super połączenie, tak samo tzw paszteciki drożdżowe pieczone z nadzieniem z kaszy gryczanej i twarogu Ja tez wolę pisać na kartce niż na komputerze, ale to chyba kwestia tego że lepiej zapamiętuje i mam zwyczaj pisać skrótami nieczytelnie dla innych (taki dziwny sposób notowania) a już dla komputera w ogóle nie czytelne i poprawia mi
Lubię aplikacje ale notować wolę ręcznie. Za dużo zachodu z obsługą telefonu jak można na karteczce szybko. I karteczce nie rozładuje się bateria. Natomiast nie sprawdzają się u mnie żadne organizery, kalendarze książkowe itp. Co z tego że zanotuję... jak jeszcze trzeba tam codziennie zajrzeć żeby sobie przypomnieć. To nie ja. Jedyny system który mnie ratuje to duży kalendarz z dużymi oknami na każdy dzień. Nie te planery rodzinne - nie trafiają do mnie. Kalendarz wisi w kuchni i mam go przed oczami cały czas. Widzę na bieżąco cały miesiąc - wszelkie terminy, wizyty lekarskie i terapie, wszystko. Zapisuję nawet daty ostatniej spowiedzi tych członków rodziny których to dotyczy. Mi się sprawdza. Jakoś ogarniam to wszystko, a jest trochę. Przy okazji staram się zawsze znaleźć kalendarz po prostu ładny, ciekawy. W tym roku mam z ikonami - cudny.
Co do aplikacji to przypomniało mi się jak w chyba ostatniej ciąży ściągnęłam apkę do mierzenia skurczy przy porodzie. Przy pierwszej próbie użycia rzuciłam telefonem. Bez sensu! Nie chwytam idei. Prościej i SZYBCIEJ z zegarkiem... Ja w ogóle nie mogę o sobie powiedzieć że nie jestem internetowa, korzystam i lubię, ale są sfery gdzie jestem moooocno konserwatywna... z tych samych powodów nie jestem w stanie korzystać on line z transmisji Mszy Świętych. Akurat tak się złożyło że mój mąż ma tak samo więc uff.... Jeden jedyny raz to było Triduum w ubiegłym roku i never again. Ale my nawet na pogaduszkach przez zooma się męczymy. Żadne tego typu spotkania nie są dla nas w żaden sposób komfortowe, miłe, przeciwnie. Ot taki defekt
Cześć. Przyszłam tu za namową Katarzyny. Pisze brzydko(odręcznie) notorycznie gubiąc notatki niezależnie od ich rangi i ważności lub brzydkie rzeczy(nieodręcznie). Mam nadzieję nie stać się elementem niepożądanym na forum;)
@mader o taki , wszystko zmywasz jak z tablicy suchościeralnej kiedyś kupowałam takie duże karty wielkości dwóch kartek a4 a teraz ten, jak widać dosyć duży jest
Komentarz
Myślę, że to trochę, jak z książkami. Doceniam wygodę korzystania z czytnika, ale i tak największą radość sprawia mi czytanie książek w wersji papierowej .
Ale wbrew pozorom są miejsca jeszcze, gdzie nie ma zasięgu i to wcale nie takie głupie!
Jak idę na zakupy, to jakoś jednak preferuję kartkę, a nie listonica... Tyle, że czasem mąż coś dorzuca w trakcie do listy, jak już jestem w sklepie.
Ale notatki Zosi, to dopiero coś. Z rysunkami, ozdobne inicjały. Różny krój liter. Małe dzieła sztuki.
Wszelkie wizyty, spotkania, terminy tylko w papierowym. Codziennie zaglądam do swojego notesu i rozpisuję wszystko.
@Rogalikowa Wy jak prawdziwi żołnierze- z radiem
Ja tez wolę pisać na kartce niż na komputerze, ale to chyba kwestia tego że lepiej zapamiętuje i mam zwyczaj pisać skrótami nieczytelnie dla innych (taki dziwny sposób notowania) a już dla komputera w ogóle nie czytelne i poprawia mi
Natomiast nie sprawdzają się u mnie żadne organizery, kalendarze książkowe itp. Co z tego że zanotuję... jak jeszcze trzeba tam codziennie zajrzeć żeby sobie przypomnieć. To nie ja.
Jedyny system który mnie ratuje to duży kalendarz z dużymi oknami na każdy dzień. Nie te planery rodzinne - nie trafiają do mnie. Kalendarz wisi w kuchni i mam go przed oczami cały czas. Widzę na bieżąco cały miesiąc - wszelkie terminy, wizyty lekarskie i terapie, wszystko. Zapisuję nawet daty ostatniej spowiedzi tych członków rodziny których to dotyczy.
Mi się sprawdza.
Jakoś ogarniam to wszystko, a jest trochę.
Przy okazji staram się zawsze znaleźć kalendarz po prostu ładny, ciekawy.
W tym roku mam z ikonami - cudny.
Przy pierwszej próbie użycia rzuciłam telefonem. Bez sensu! Nie chwytam idei. Prościej i SZYBCIEJ z zegarkiem...
Ja w ogóle nie mogę o sobie powiedzieć że nie jestem internetowa, korzystam i lubię, ale są sfery gdzie jestem moooocno konserwatywna... z tych samych powodów nie jestem w stanie korzystać on line z transmisji Mszy Świętych. Akurat tak się złożyło że mój mąż ma tak samo więc uff.... Jeden jedyny raz to było Triduum w ubiegłym roku i never again. Ale my nawet na pogaduszkach przez zooma się męczymy. Żadne tego typu spotkania nie są dla nas w żaden sposób komfortowe, miłe, przeciwnie. Ot taki defekt
Przyszłam tu za namową Katarzyny.
Pisze brzydko(odręcznie) notorycznie gubiąc notatki niezależnie od ich rangi i ważności lub brzydkie rzeczy(nieodręcznie). Mam nadzieję nie stać się elementem niepożądanym na forum;)
Poglądowo wielkość części do zapisków:
Muszę mieć minimum 30x30.
Co jest ciekawe w tym konkretnym kalendarzu - nigdzie indziej nie spotkałam się. Tydzień zaczyna się od Niedzieli! Bardzo mi się to podoba.
Próbowałam sobie zwizualizować i....nie potrafię.
Jak wielorazowy?