Truskawkowo

Truskawkowo warto polecać i reklamować stąd osobny wątek. Nie zmieniałam na swobodny styl bo wkleję jeszcze w paru miejscach.

Dla tych co byli, może powspominają z sentymentem i dodadzą coś od siebie. Dla tych co nie byli, może przyda się parę dodatkowych informacji i będzie to zachętą do odwiedzin.


My byliśmy w Truskawkowie w 10 osób, w okresie kiedy były upały ale też zachwycające spektakularne burze z brakiem prądu. Nawet to potrafi być dla dzieci z miasta nowością i przeżyciem.
Jest to miejsce przystosowane do wypoczynku stacjonarnego ale też jest to świetna baza wypadowa do wąwozów, wycieczek pieszych, rowerowych, zwiedzania okolicznych miejscowości i poznania Lubelszczyzny.

Z praktycznych rzeczy- jest tu całe zaplecze kulinarne i sanitarne, można ugotować, upiec, wyprać ( pralka), posprzatać jak w każdym domu.
Marta pokazała mi wszystkie domki i w każdym jest podobnie, duże zaplecze do spania, czysto, przyjaźnie a przy tym co nas absolutnie ujęło- nie jest sterylnie, pod idealny porządek w wyglądzie i wystroju niczym z salonu.
To jest bardzo duży plus, jeśli ma się dzieci. Nawet jak coś potłuką w kuchni, to nie są to idealnie dopasowane komplety, wyliczone gdzie brak będzie odczuwany z bólem.
Oczywiście nikogo nie zachęcam do tłuczenia kubków, szklanek czy miseczek.
Ma to swój urok, że jest taki misz masz i każdy może wybrać swój ulubiony kubek i talerzyk.
Drugim plusem jest duża przestrzeń do mycia. Może się uśmiejecie ale to jest ważne jak duża jest kabina prysznicowa bo np myje się małe dzieci.
To niestety był częsty minus naszych wyjazdów maleńkie kabinki pół metra na pół metra.
Tu w każdym lokum jest dużo miejsca do mycia.
Mam wrażenie zresztą, że właściciele wszystko to zbudowali własnymi rękami pod wygodę i potrzeby rodzin z dużą ilością dzieci i w ogóle z dziećmi!
Miejsce jest też przystosowane dla osób niepełnosprawnych ( podest do wózka).

Nie byłoby miejsca bez tych drobnych szczegółów, które może nie rzucają się w oczy ale są i pozwalają się zachwycić.
W każdym domku są piękne duże stare Krucyfiksy oraz stare obrazy. Szczególnie piękne są wycinanki, wyszywanki ( również zdolnej właścicielki) oraz grafiki roślin z opisem . Cudowne!
W każdym domku jest zawieszka witająca gości i regulamin. I tu jest Truskawkowa niespodzianka bo takiego regulaminu nigdzie nie znajdziecie. Niesamowity, nietuzinkowy, szczery i piękny jak to się ma do zasad i reguł? Niech to będzie niespodzianką dla odwiedzających.


Warto tu napisać, że w okolicy Truskawkowa można spotkać bardzo dużo kwiatów i ziół wolno rosnących, które są specyficzne tylko w tej okolicy. Dla miłośników roślin takich jak ja, warto sobie je pozbierać i zrobić zielnik, co też uczyniłam i jest to piękna pamiątka.

A jak wypoczywaliśmy w Truskawkowie? I co tu w ogóle można robić?

Najprościej można byłoby napisać " każdy robi tu co chce" bez pośpiechu, bez hałasu, bez zobowiązań i oczekiwań. Można tu zrestetować głowę i się zwyczajnie zatrzymać, odmówić nieskończoną ilość Różańców, poczytać, poukładać niepoukładane, pozrozmawiać o błahostkach, wypić na werandzie kawę, kiedy rosa mieni się na trawie, zjeść na świeżym powietrzu śniadanie, obiad, kolację, pośpiewać przy ognisku i zjeść pianki, ziemniaki i kiełbasę, poleżeć na hamaku a jest ich pełno wszędzie , pospacerować wśród kwiatów, ziół, poleżeć na kocu i sie poopalać a nawet polatać! Tak tak, jest tam taka jedna huśtawka, która jest duża ( dla dorosłych) i ma taki rozmach, że wzbija wysoko i ma taki długi huśt.

Dzieci mają moc atrakcji: od grania w piłkę nożną i siatkową, jeżdżenia na gokartach, małych autkach i deskorolkach, rowerach, wchodzenia na drzewa i do domku na drzewie, skakania na ogromnej trampolinie, pisanie kredą po tablicach, grania w bilarda ( ulubione zajęcie nastolatków) po atrakcje typowo przyrodnicze- witanire się z kurami, kogutami, szukanie i opiekowanie się żabkami i zabawę na kilku placach zabaw na terenie Truskawkowa.
Trzeba tu dodać, że my byliśmy w okresie upałów i kiedy dobiło 34 stopni właściciele zaopatrzyli dzieci w planszówki i przeczekały ten najgorszy moment w klimatyzowanej świetlicy, która też jest na terenie obiektu.
Gra w mafię czy śpiewanie karaoke okazało się sposobem na integrację naszych dzieci i dzieci właścicieli co było miłym widokiem.
Oprócz tego na terenie obiektu jest element chłodzący w postaci mgiełki- zraszacza, co cieszy szczególnie maluchy i daje dużo ochłody.
Muszę tu napisać, że dla dzieci oprócz zwykłej zabawy i bycia na świeżym powietrzu od 7 do 21 lub dłużej, Truskawkowo zapewnia darmową terapię sensoryczną. To jest niesamowite, jak dzieci mogą ćwiczyć swoje gołe stópki na miękkiej trawie, mokrej, gorącej, kamieniach małych, średnich, piasku, gładkiej powierzchni. Teren jest stale pielęgnowany, czyszczony i bezpieczny. Mocno odczuliśmy dobroczynny wpływ tego na dwoje trudnych dzieci i ich ograniczenia sensoryczne.

Miejsce to przede wszystkim otoczenie i to co tworzy Truskawkowo to rośliny, kwiaty, drzewa, zioła. Niesamowite jak wszystko do siebie pasuje, tworzy harmonię i całość. Jest to zasługa właścicieli, którzy to zaprojektowali, pielęgnują, dbają o to i upiekszają wciąż ogród.
Ponieważ jestem fanką naszego wrocławskiego Ogrodu Botanicznego, mogę śmiało zapewnić, że Truskawkowo to mały ogród botaniczny. Byłam zachwycona kompozycjami kwietnymi, pachnącymi kobiercami ziół, jest tam nawet spore oczko wodne pięknie zaaranżowane.
Warto porozmawiać z właścicielką, która potrafi opowiedzieć o projektowaniu ogrodu, zna wszystkie nazwy roślin, pięknie opowiada o kwiatach i jest kopalnią wiedzy przyrodniczej.
Oprócz dbania o ducha i jego dobrostan, w Truskawkowie można zadbać też o ciało i niewątpliwie warto spróbować pysznych owoców i warzyw, które można zakupić od właścicieli.
Nam szczególnie posmakowały pomidory( jest ich kilkanaście odmian!) z bazylią uprawianą w ogrodzie. Jaki to jest smak i zapach!
Mieliśmy okazję spróbować truskawkowego pesto, truskawkowego ale nie z truskawek bo jest to specjalny autorski przepis pani Marty. Najlepsze na kanapki mmmmm! Jeśli poprosicie może podzieli się przepisem.

Jeszcze napiszę od strony praktycznej, że w pobliżu wszystko jest co trzeba, sklepik na Kępie gdzie jest najlepsza oranżada w szlanych butelkach I jagodzianki z kremem waniliowym. Jest też większy sklep, w Zagłobie gdzie fanom piwa spodoba się opcja kupienia lanego litra Perły ( nie to zupełnie inny smak niż w butelekach czy puszkach) jest tam też apteka.
Z drugiej strony można dojechać do popularnych sieciówek- Dino Stokrotka Lewiatan.
Dla fanów sklepów z drugiej ręki, jest tam tez mało rzucający się sklep, gdzie można kupić np za 9 zł 2 metrc7r owy sznur prawdziwych słodkowodnych pereł ( to ja!).

Myślę, że najmilej będę wspominać swoje rowerowe wycieczki. Oprócz tego, że była to wielka przyjemność, to też korzyść w postaci pięknej opalenizny. Codziennie wybierałam trasę z wioski do wioski, wśród owocowych sadów i chmielników, mijając słupy z bocianimi gniazdami i.. Kapliczki. Tu dosłownie co 500 m jest figurka Matki Bożej lub Krzyż, przybrane świeżymi kwiatami i bardzo zadbane. Ludzie są mili i to co mnie urzekło, to mówienie dzień dobry każdemu, nawet nam turystom obojętnie z jakiej miejscowości są ludzie.
To są właśnie te chwile, które się łapie i trzyma do końca, wspomina i czerpie, gdy smutno lub ciężko.
Z Truskawkowa wybraliśmy sie na 2 wycieczki. Raz do Wąwozu w Rogowie a druga do Kazimierza Wielkiego, który jednak nas nie zachwycił. Udało nam się zwiedzić wąwóz korzeniowy i tam było zjawiskowo jak z filmu.
I na koniec nie byłoby Truskawkowa bez właścicieli. Marta i Paweł są wzorem zgodnego, szczęśliwego małżeństwa, a przy tym otwartych, pogodnych pracowitych ludzi. To biznesmeni, projektanci, ogrodnicy, rolnicy a jednoczesnie psychoterapeuci, mądrzy ludzie z dużą kulturą osobistą, nie wiem bo mogłabym dużo tu napisać a poznałam ich zaledwie w 2 tyg. Z Martą przegadałysmy długie godziny o życiu, dzieciach modzie i biżuterii. Trafił swój na swego.


Ponoć wszystko poznaje się po owocach, nasze to doskonale naładowane baterie, spokój, radość i dobre samopoczucie fizyczne i psychiczne. Po wielu latach spędzania czasu wakacyjnego aktywnie zawsze nad morzem, zdecydowaliśmy się na co innego i dla każdego był to dobry, szczęśliwy czas bez spiny kłótni ( ani jednej kłótni nastolatków między nimi i z nami, szok!) bez planu i szukania choćby toalet czy jedzenia.
Dzieci zaopatrzyły się w pamiątki w Kazimierzu a ja w ciucholandzie i sklepiku wiejskim.
Myślę, że Marcie i Pawłowi udało się stworzyć miejsce takie jak mi mówiła Marta.

"O takim miejscu oboje marzyliśmy przed laty.
Chodziło nam żeby czynić sobie ziemię poddaną, żeby stworzyć miejsce przyjazne dla ludzi, rodzin z dziećmi, przyjaciół, czy wielopokoleniowych rodziny. Bez spiny i takiego Ą Ę... Żeby każdy czuł się jak u siebie, nie jak u kogoś.
No i ogród, żeby służył Re-Kreacji, żeby nabrać tu sił, energii i pomysłów na kreację swojego życia.
I żeby wypoczynek u nas był Owocny...
Wspaniałe miejsce! Dziękuję!

















Podziękował(a) 5groszek Ida JoannaS Rien Skatarzyna

Komentarz

Zostaw komentarz

PogrubionyKursywaPrzekreślenieLista numerowanaLista nieuporządkowana
Emoji
Attach file
Attach image
Wyrównaj do lewejWyśrodkujWyrównaj do prawejPrzełącz widok HTMLPrzełącz pełna stronaPrzełącz światła
Upuść obraz/plik