Dlaczego biedni ludzie mają dużo dzieci?
Szukając w internetach pewnego filmu, natknęłam się na tą perełkę
Przy odrobinie humoru można się pośmiać, choć i zgroza bierze że całość jest utrzymana w tonie oświeconych prawd.
Mnie najbardziej urzekło "używanie" dzieci do prac domowych (co za patola! ) oraz dbanie i zadowalanie męża
Komentarzy lepiej nie czytać, tam to dopiero prawdziwa patologia pisze.
Nie bijcie że wklejam, pomyślałam że może tu trafią różne zindoktrynowane osoby i mogłyby poczytać o tym temacie odczarowanym?
Przy odrobinie humoru można się pośmiać, choć i zgroza bierze że całość jest utrzymana w tonie oświeconych prawd.
Mnie najbardziej urzekło "używanie" dzieci do prac domowych (co za patola! ) oraz dbanie i zadowalanie męża
Komentarzy lepiej nie czytać, tam to dopiero prawdziwa patologia pisze.
Nie bijcie że wklejam, pomyślałam że może tu trafią różne zindoktrynowane osoby i mogłyby poczytać o tym temacie odczarowanym?
Komentarz
Dlaczego ludzie, którzy gówno wiedzą o innych, o ich motywacjach, o celach, marzeniach, możliwościach itp - przypisują sobie prawo do mądrzenia się na ten temat?
Sami nie mając przy tym wielu dzieci (w tym przypadku, w innych analogicznie)?
To, że dlatego, że są idiotami to oczywiste, ale pomijając ten oczywisty fakt, macie pomysły dlaczego? Bo ja mam kilka teorii, w tym jedną dominującą.
Dla innych jestem bogata, bo mam samochód, mieszkanie i jeżdżę w ogóle na wakacje.
Tak tylko rozkminiam.
Bo jeśli biedę definiujemy jako patologię, to niestety patologia wesoło rozwija się też tam, gdzie są pieniądze. Wtedy to bieda nie materialna a umysłowa. I tak się kręcę w tych rozważaniach. I nadal nje rozumiem
Co do bogatych - znam sporo bogatych. Samemu takim nie będąc, ale tak się jakoś składa że bogaci kręcą się w pobliżu.
Przez bogatych rozumiem ludzi których stać na absolutnie wszystko (pomijam rzeczy typu własny samolot): nowe samochody, domy w dowolnym mieście (czasem mają po kilka), i jedynym ich problemem związanym z pieniędzmi jest to, jak je zainwestować, żeby przynosiły solidny zysk.
Tak się składa że tam się patologia rozwija doskonale, śmiem twierdzić że lepiej niż wśród biednych. Nie mówię o biednych w stylu nikt nie pracuje i nie zamierza, bo takich nie znam, a już na pewno nie takich co mają dużo dzieci. Tacy są zapewne, ale takich nie znam, nawet nie obserwuję w dalekim otoczeniu - więc o nich się nie będę wypowiadał.
Patologia bogatych jest najczęściej (z moich obserwacji) grzeczna, kulturalna, pozbawiona przemocy fizycznej, alkoholu, itp.
Objawia się skrajnym egoizmem, przemocą psychiczną, zdziecinnieniem i niedojrzałością emocjonalną, i totalnym śmietnikiem w głowie.
Która jest dotkliwsza, nie mnie oceniać, ale ja sobie bycie w sferze przeciętnej bardzo cenię. Ludzie z którymi na codzień mam kontakt są przeraźliwie (i cudownie) normalni.
Oczywiście z problemami, itp, ale i tak wolę ich od ludzi z sieczką w głowie, choćby mieli pałace.
Obserwuję sporą skalę problemu wśród ludzi, którzy ogólnie mówiąc uchodzą za reprezentację kulturalnej & zamożnej części społeczeństwa. Zwykle ze standardową parką.
Bardzo zamożnych i takich średnio, a i takich gdzie po ludzku to jest skok na główkę.
To, czego wiele osób nie zauważa i nie potrafi zrozumieć, to że jest to właśnie DECYZJA.
1 długi to są porozkladane na raty i systematycznie splacam , zadłużenie jest mniej więcej na tym samym poziomie od kilku lat
2 dom w jakim by nie był stanie jest własny nikt mi go nie zabierze
3 sprzety jakieś są sukcesywnie uzupełniamy
Mimo wszytko nie podzielam Twojego zdania, że egoizm, zdziecinnienie i niedojrzałość emocjonalna to patologia. Patologia to jednak stan chorobowy, a nie sposób życia, który zasadniczo może mi się nie podobać, ale do chorobą jednak nie jest.
1 metraż mały czyli pokój kuchnia łazienka
2 dziura gdzie problem żeby zawieść na jakieś zajęcia nie wiem plastyczne itp bo albo nie ma albo są tylko dostać się nie ma jak
3 mimo że zasuwam fizycznie cały czas ale gotówki nie starcza na modne ciuchy na wyjazdy itp pomijając fakt co ze zwierzętami jak całą rodziną byśmy pojechali
4 nie wystawiam się literackim językiem
5 nie mam matury
I tak bym mogła wyliczyć ze 20 punktów jeszcze które mial y na celu uświadomić mnie jaka to ja patologią jestem A do tego jaka nieodpowiedzialna że mam aż tyle dzieci -4 żeby nie było ,
Biedni najczęściej mają najwięcej anten satelitarnych (kiedyś tak przynajmniej było). Dzisiaj innych gadżetów, zwykle elektronicznych.
Taka tam poglądówka:
Facet dorobił się na obijaniu mordy (żaden to zarzut z mojej strony), natomiast do wyższych sfer bym go nie zaliczył.
A jeśli kwalifikujemy celebrytów, to w temacie bicia żony (kolejnej) to on raczej wyjątek niż reguła, ale ja pudelków nie śledzę więc proszę mnie wyprowadzić z błędów jakby co. Co do meritum to masz rację - ja raczej używałem słowa patologia w rozumieniu potocznym.
Np moim zdaniem stale nieobecny ojciec i mąż w domu, bo albo praca, albo siłka, joga, warsztaty medytacji tudziesz kurs kite surfingu, albo nurkowania w Egipcie (autentyk) - to patologia.
Tudzież podobnie nieobecna mama/żona bo pracuje 16h na dobę, nierzadko w weekendy (choć wcale by nie musiała, kasy jak lodu, w zasadzie nie musiałaby pracować w ogóle) - to też patologia.
No ale zdaję sobie sprawę że stosuję pojęcie nieprecyzyjnie.
Rzeczywiście, są takie środowiska gdzie im się gorzej finansowo prosperuje, tym ma się większe aspiracje by "mieć" i " wyglądać". Zastanawiam się tylko czy to dotyczy rodzin wielodzietnych? Bardziej z taką postawą kojarzą mi się ludzie, którzy usilnie do tych swoich materialnych aspiracji dążą, tylko z takich czy innych przyczyn im nie wychodzi, więc starają się by się przynajmniej nie wystydzić za brak "standardu" (np. tej anteny nieszczęsnej tudzież innej plazmy ). W moim skojarzeniu, takie osoby raczej nie chcą powiększać rodziny i z pewnością w ich standardzie leży zadbanie o to
Dopisek. Wiele rodzin tutaj nie ma telewizji i często telewizora Piękny przykład braku korelacji między rodzinami, które są wielodzietne z wyboru i jednocześnie starają się żyć w pewnych wartościach, co sprawia że wolą wyeliminować z życia codziennego ogłupiającą papkę serwowaną przez tv - a rzeczonymi aspirującymi do pewnych swoich "standardów", takich jak najnowszy model telewizora w domu.
Mam nadzieję że jestem na tyle oświeconym, że rozumiem ;-)
Tylko jeśli ktoś szuka danych pod z góry założoną tezę i ignoruje wszystkie inne. No, np ja:) Ale ja wielodzietny dopiero od półtorej tygodnia