Rozmówki uliczne
Na starym forum był taki wątek Zaczepki z ulicy, tam można było wpisywać rozmówki dotyczące naszych często licznych rodzin. Proponuję wątek do opisywania takich i innych pogawędek z obcymi i znajomymi. To zacznę
Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!
Komentarz
- Ile on ma? Cztery lata?
- Tak, dobrze pani zgadła.
- A spod jakiego znaku? Pewnie skorpiona co?
- Nie nie! Spod znaku Pana Jezusa.
- O! To nigdy nie słyszałam.
Z kamienną twarzą pakuję dalej, ale pani się zaciekawiła i drąży dalej:
- Jakiego znaku? Nie słyszałam o takim.
Ja z uśmiechem:
- Pana Jezusa Chrystusa. To się wyklucza z zodiakami.
- Aaaa... A to bardzo przepraszam... Nie chciałam urazić....
Widzę że jest zmieszana, więc z uśmiechem odpowiedziałam :
- Nie uraziła pani. Bardzo się cieszę że pani zapytała. Miłego dnia.
O tym " spod znaku Jezusa" to kiedyś gdzieś przeczytałam , możliwe że na orgu nawet. I sobie zapożyczyłam
@mader ładnie to załatwiłaś, ja myślę, że rzuciłaś tej pani małe ziarneko, kiedyś może wykiełkuje
Ale ja jestem dziwna.
Odpowiedziałam że ma spytać męża bo on mi zrobił prezent na urodziny. A ja się finansami takimi małymi nie zajmuję.
Auto nie nowe ale czerwone może dlatego exlusiv
Kupowałam jakieś masło albo coś 2 kostki a sprzedawczyni mi mówi że trzecia kostka gratis.
Więc mówię jej , żeby zerknęła na syna a ja pójdę po trzecią.
Wracam po niecałej minucie a kasjerka mi zdaje relacje, bardzo grzeczny był, bo wie pani co tu normalne dzieci wyprawiają a on to taki fajny.
Oczywiście mogłam się obrazić ale rozbawiło mnie to bo jakby nie patrzeć doceniła moje dziecko i to prawda on nie pyskuje , ani się nie awanturuje żeby mu coś kupić , ani nie ucieka