Dwa miliony Polaków codziennie odmawia Różaniec.
A przynajmniej tak twierdzą w "Niedzieli" 
https://www.niedziela.pl/artykul/73408/Dwa-miliony-Polakow-codziennie-odmawia?fbclid=IwAR0tAWSOz6Aqda-xdmoYAg5cLW_-WdzI22_UbAwxiGO5JymCD9CyAzgjAoU
Nie podali metodologii zliczenia niestety, ale być może to prawda - to 5% obywateli, a biorąc pod uwagę statystyki regularnie uczęszczających do Komunii św (8% ogółu obywateli) to jest dość prawdopodobne.
I teraz - biorąc pod uwagę wszelkie kataklizmy jakie nas czekają (wojna, gospodarka, energia, "pandemia" a nade wszystko - epidemia lewackiego wariactwa i nienawiści, szczególnie do katolików, a do tego białych i do Polski szczególnie) - to jest coś na czym opieram nadzieję.
A mianowicie jeśli do tych kataklizmów nie dojdzie (a moim zdaniem jest duża szansa by nas to ominęło) - to właśnie z uwagi na powyższe.
Gorzej będzie jak wymrą te wszystkie "babcie różańcowe" jak ich się pogardliwie nazywa nawet w Kościele czasami. Wtedy to już może być różnie.

https://www.niedziela.pl/artykul/73408/Dwa-miliony-Polakow-codziennie-odmawia?fbclid=IwAR0tAWSOz6Aqda-xdmoYAg5cLW_-WdzI22_UbAwxiGO5JymCD9CyAzgjAoU
Nie podali metodologii zliczenia niestety, ale być może to prawda - to 5% obywateli, a biorąc pod uwagę statystyki regularnie uczęszczających do Komunii św (8% ogółu obywateli) to jest dość prawdopodobne.
I teraz - biorąc pod uwagę wszelkie kataklizmy jakie nas czekają (wojna, gospodarka, energia, "pandemia" a nade wszystko - epidemia lewackiego wariactwa i nienawiści, szczególnie do katolików, a do tego białych i do Polski szczególnie) - to jest coś na czym opieram nadzieję.
A mianowicie jeśli do tych kataklizmów nie dojdzie (a moim zdaniem jest duża szansa by nas to ominęło) - to właśnie z uwagi na powyższe.
Gorzej będzie jak wymrą te wszystkie "babcie różańcowe" jak ich się pogardliwie nazywa nawet w Kościele czasami. Wtedy to już może być różnie.
Otagowano:
Komentarz
Dajcie mi armię modlących się na różańcu, a podbiję świat” – błogosławiony Papież Pius IX
Młodych też jest całkiem-całkiem - to forum dowodem, org też, i wszelkie frondo-podobne - a przecież sporo ludzi młodych egzystuje poza forami. U mnie w korpo jest Róża, a żadna z tych osób na żadnym znanym mi forum się nie udziela - uczestnicy zaś są wieku od 30 minus do 40 plus, a także jedna osoba po 50tce.
Nie żeby trąbić górne hymny jak to cudownie, ale tragedii nie ma.
I pytanie - czy gdziekolwiek jest lepiej, przynajmniej w Europie?
Wtedy łatwo policzyć, a każdy proboszcz musi pewnie w sprawozdaniach ujmować ile ma w parafii róż różańcowych.
U nas też sporo tych "babć", ale też sporo młodych (liczę się do mlodych, nie?)
Jest kilka róż rodziców za dzieci, a poza tym jest zastępowalność pokoleń, bo na każde puste miejsce w róży, kiedy ktoś umiera, szukana jest kolejna osoba, często decyduje się ktoś z rodziny zmarłego.
A my, tzn. ja i siostra
Siostra słucha, a ja się przymierzam do słuchania/ poczytania "Mistyczne Miasto Boże" Marii z Agredy.
I stąd te nasze refleksje i dywagacje przy samochodzie, w przerwie między kolejnymi sprawami do załatwienia
Ciężko mi przychodzi, różaniec zaczynam i nie kończę, albo " odklepuję" z myślami dalekimi.
Dziękować nie potrafię, a tyle zawdzięczam. Okropne lenistwo duchowe - aż sama się tego boję
Trudne to. A takich leni wokół mnóstwo.
To może piosenka fantastycznego Karela Kryla:
Latorośl stworzył Bóg,
bym mógł z niej splatać wieńce.
Dziękuję więc za ból,
bo uczy pytać więcej.
Za niepowodzeń sto,
przegranych interesów,
bym w końcu wydał plon,
choć byłem u sił kresu,
dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Dziękuję za słabość,
bo uczy mnie pokory.
Pokory, gdy radość
i pomimo niewoli.
I za łzy dziękuję,
bo budzą me uczucia,
gdy pokrzywdzonych jęk
domaga się współczucia,
dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Gdy piękno kusi mnie,
dziękuję za brzydotę
i gdy spotkają się
wrogość z miłością potem.
Wiedząc, że koi sen,
dziękuję za zmęczenie.
I za strumienia tren,
za szał, za uniesienie,
dziękuję, dziękuję, dziękuję.
I za pragnienia dar,
jesteśmy słabi, mali,
za mękę, cierpień czar,
co dzieła doskonali.
Za to, że kochać chcę,
choć lęk jest w sercu, we mnie.
Baranku, dziękuję,
nie zmarłeś nadaremnie,
dziękuję, dziękuję, dziękuję.
33 osoby w sumie.
Bo, wiesz, o korpo myślę może zbyt stereotypowo ...
Serce rośnie
Jak poczytasz co piszą o korpo albo posłuchasz ludzi rozmaitych, to mamy tu piekło na ziemi. W praktyce jest w miarę spoko, chyba że trafisz do fatalnego zespołu lub procesu - ale całościowo ok. No, nie ma tak różowo.
Korpo są lewackie (wszystkie) acz u nas nie ma ciśnienia (chyba że się popieprzona managerka zdarzy, spotkałem jedną, na szczęście nie moją, o żadnym lewacko nawiedzonym facecie nie słyszałem).
Generalnie "zachęcają", "promują", ale ciśnienia nie ma żadnego - poza wspomnianym wyjątkiem. Ale to przypadek kliniczny - najmłodsza z ósemki dzieci, ma brata księdza, poszło jej w lewactwo. Kiedyś była spoko, ale to było dawno temu.
Ktoś to odkopał i rozsyła łącznie z komentarzami, że stoimy nad przepaścią itp.
Abstrahując od tych komentarzy i samego faktu, że to akcja ubiegłoroczna i głównie dotyczyła strajków kobiet i szalejącego covida - pomyślałam, że modlitwa przyniosła efekt - przecież strajki ucichły, tyle te kobiety głosiły postulatów, takie miały plany, łącznie z obaleniem rządu - i rozeszło się, rozmyło.
Tak mnie oświeciło ...
Może warto i teraz podjąć modlitwę o rozwiązanie problemu na naszej granicy. Bo po ludzku nie wiadomo jak to rozwiązać
Masz potencjał, będzie dobrze:)
W kwestii aborcji doszło do czegoś takiego że trudno to wytłumaczyć - przeciwko obecnie obowiązującemu prawu była cała totalna opozycja, oraz cały (albo prawie) rząd. A mimo to - prawo to obowiązuje:)
Jeśli to nie jest cud, to co nim jest?
Pewnie że tak!